Zdjęcia, które brzmią - Przykłady ikonografii muzycznej
Fotografia koncertowa to dziedzina równie interesująca, co osobliwa. Warunki do pracy są kiepskie, a wyczucie bressonowskiego decydującego momentu niezwykle trudne. Światła jest jak na lekarstwo, emocje sięgają zenitu, zaś dynamika na scenie bywa równie duża, co podczas ulicznych zamieszek...
Dobra fotografia koncertowa to ponadto więcej niż tylko zdjęcie z koncertu - w wielu przypadkach stawała się znakiem czasu i zachodzących w nim przemian, dla których muzyka była tłem, a nierzadko zapalnikiem. Przypomnijmy tylko kilka spośród nich.
Johnny Cash, sfotografowany przez Jima Marshalla, demonstruje ulubiony palec artystów scenicznych. Zdjęcie zostało wykonane w 1969 r., w czasie, gdy gwiazdor country nagrywał koncert w więzieniu w San Quentin w Kaliforni. Żywy przykład na to, że punk to sposób myślenia, a nie styl muzyczny.
Robert Plant i Jimmy Page, sfotografowani przez Michaela Putlanda podczas londyńskiego koncertu w 1975 r. Patrząc z perspektywy czasu można powiedzieć, że niewiele się zmieniło od tamtego momentu. Duet, który dla rocka stał się tym, czym Butch Cassidy i Sundance Kid dla westernowej legendy, miał przed sobą jeszcze wiele wspólnych projektów. Pomimo rozpadu Led Zeppelin w 1980 r.
Koncert The Rolling Stones z 1975 r. w Filadelfii. Możliwe, że nikt wtedy nie przypuszczał, że przez kolejne dekady koncerty Stonesów będą wyglądały równie żywiołowo, a Mick Jagger nie będzie skakał niżej. Zdjęcie wykonała 26-letnia ówcześnie Annie Leibovitz, przyszła legenda fotografii koncertowej i portrecistka wielu znanych artystów.
Tego zdjęcia - tak jak oczu Iana Curtisa - nie zapomina się łatwo. Sfotografowany w 1979 r. przez Philippe Carly podczas koncertu Joy Division w klubie Plan K w Belgii. Fotografię wykonano na rok przed tragiczną śmiercią Curtisa.
Koncert Sex Pistols w Trondheim w Norwegii, sfotografowany w 1977 r. przez Arne S. Nielsena. Można zaryzykować stwierdzenie, że to jedno z "najnormalniejszych" zdjęć Sida Viciousa, widocznego w pierwszym planie. Być może dlatego jest tak ciekawe. Spojrzenie Viciousa pozbawione głupiej miny, tak typowej dla niego, wydaje się zdradzać więcej napięcia i młodocianego gniewu niż te, na których pozuje z butelką.
Paul Simonon, basista The Clash, sfotografowany przez Davida Corio podczas koncertu w 1981 r. Zdjęcie błyskawicznie stało się ikoną punk rocka i wizytówką The Clash, co dodatkowo ugruntował fakt, że znalazło się na okładce płyty "London Calling", szybko uznanej za kultową.
Młody Henry Rollins podczas występu z Black Flag - jak zwykle wkurzony, wyraźny i niepokorny. Nic dodać, nic ująć - Rollins jak się patrzy. Później był tylko większy. Tu sfotografowany w 1982 r. przez Glena E. Friedmana. Fotografia z okazji 50. urodzin Rollinsa została wykorzystana w limitowanej kolekcji odzieży marki Obey, związanej ze skateboardingiem i kontrkulturą punk rocka.
Jego Królewska Mość, Freddie Mercury, podczas słynnego koncertu Queen na stadionie Wembley w 1986 r., sfotografowany przez Dave'a Hogana. Jedno z najczęściej publikowanych po śmierci Mercury'ego zdjęć, będące wyjątkowo trafną metaforą statusu legendy, którą bez wątpienia frontman Queen stał się jeszcze za życia. "Show must go on"...
Koncert Red Hot Chilli Peppers z 1988 r., sfotografowany przez Paula Bergena. Właściwie komentarz jest zbędny, bo zdjęcie samo opowiada swoją własną historię. Ciężko stwierdzić, czy długość skarpetek była przypadkowa. Od kilku lat "Redhoci" występują niemal kompletnie ubrani, choć należy przyznać, że Flea do odzieży przekonał się jako ostatni z kapeli i dość długo opierał się zmianie przyzwyczajeń scenicznych.
Grunge zawsze był inny. Fotografia - równie zaskakująca, co sam Pearl Jam - przedstawia Eddiego Veddera, sfotografowanego w nietypowej pozie wokalnej przez Lance'a Mercera w 1992 r. podczas grania "u siebie", czyli w Seattle. Koncert miał miejsce rok po wydaniu legendarnego albumu "Ten", a więc zdecydowanie za wcześnie na "Given to Fly", utworu, który ukazał się 6 lat później na płycie "Yield". Z takim zdjęciem, będąc ojcem dwóch córek, rozmowa z dziećmi o bezpiecznym zachowaniu to twardy orzech do zgryzienia...