PORADNIK: Wszystko o zasilaniu efektów gitarowych

PORADNIK: Wszystko o zasilaniu efektów gitarowych

14 grudnia 2016, 09:55
autor: Krzysztof Błaś

Każdy gitarzysta prędzej czy później staje przed tym samym problemem - wypakowany efektami pedalboard może i wygląda efektownie, ale bez właściwego zasilania jest kompletnie bezużyteczny. Ciekawe, że wielu gitarzystów potrafi wydać krocie na butikowe efekty a potem zupełnie bagatelizują ich źródło zasilania... Tymczasem prawidłowy dobór zasilacza to nie tylko gwarancja bezawaryjnej pracy, ale także poprawnego brzmienia zaprojektowanego na etapie budowy urządzenia.

Tak, prąd ma wpływ na brzmienie efektów, dla niektórych wręcz jest elementem krytycznym warunkującym ich możliwości brzmieniowe. Niegdyś kupienie właściwego zasilacza graniczyło z cudem – jedyną opcją była czasem przeróbka modeli dostępnych w sklepach elektronicznych, zbliżając się tym samym do podanych przez producenta pożądanych parametrów pracy. Obecnie jednak produkowane są zasilacze przeznaczone specjalnie do pracy z efektami gitarowymi, co gwarantuje pełną kompatybilność i brak przykrych niespodzianek podczas gry.

Niestety wybór jest równie duży jak i samych efektów – niewłaściwa konfiguracja może rozczarować kulturą pracy ale także uszkodzić zasilane urządzenia. Kompletując więc pedalboard trzeba pochylić się nad tematem doboru zasilania i zaznajomić z kilkoma ważnymi pojęciami ułatwiającymi poprawny dobór zasilaczy. Na jakie parametry należy więc zwrócić uwagę w pierwszej kolejności? Zacznijmy po kolei.

 

Na skróty:

1. Rodzaj prądu – stały/zmienny
2. Polaryzacja
3. Napięcie
4. Natężenie
5. Stabilizacja
6. Konstrukcja zasilacza
7. Zabezpieczenia
8. Listwy zasilające/filtrujące
9. Łączenie kilku efektów
10. Baterie?

 

 

 

1.Rodzaj prądu – stały/zmienny

[img:1]

Większość efektów gitarowych pracuje zasilana prądem stałym – czyli takim, który posiada biegunowość – plus i minus. Oznaczone jest to przeważnie symbolem DC (stały) lub AC (zmienny) obok gniazda zasilania – np. 9V DC. Warto zwrócić na to uwagę, gdyż niewłaściwie dobrany pod tym względem zasilacz może po prostu nie działać z efektem. Często jednak urządzenia działające na prąd stały mają wbudowany tzw. prostownik, czyli układ zamieniający prąd zmienny na stały. W efekcie tego działają nawet po podpięciu zasilacza AC. Wiele efektów także wymagających prądu zmiennego działa przy prądzie stałym – i tak dostarczany prąd zmienny zamieniają wewnątrz na stały. Lepiej jednak trzymać się wytycznych producenta i nie eksperymentować w tym temacie.

 

2. Polaryzacja

[img:2]

Zjawisko polaryzacji występuje tylko w zasilaczach prądu stałego. Tutaj nie jest obojętne gdzie na wtyczce zasilacza podłączanej do efektu znajdzie się plus, a gdzie minus. Popularnym rozwiązaniem jest umieszczanie przez producentów minusa w środku wtyczki, a plusa na zewnątrz (tzw. masa). Nie jest to jednak regułą i należy zawsze sprawdzić polaryzację podaną przez producenta efektu i zasilacza. Czasem zasilacz posiada przełącznik polaryzacji, co pozwala dostosować go do potrzeb. Co się stanie jeśli podepniemy do efektu zasilacz z odwrotną polaryzacją? Przeważnie po prostu nie będzie działał i nie dojdzie do uszkodzenia (dba o to proste zabezpieczenie na wejściu zasilania blokujące napięcie podłączone odwrotnie). Może się jednak zdarzyć, szczególnie w przypadku analogowych, starszych urządzeń, że tego zabezpieczenia braknie – wówczas straty mogą być spore...

 

3. Napięcie

[img:3]

Napięcie mierzymy w Voltach (V) i jest to jedna z kluczowych wartości opisująca możliwości zasilacza. Większość efektów potrzebuje napięcia 9V. W praktyce jednak tolerancja jest często szersza – np. od 6 do 15V w zależności od układu. I tutaj właśnie pojawiają się możliwości wpływania na brzmienie efektu manipulując napięciem. W przypadku urządzeń cyfrowych w zasadzie nie ma pola do popisu ponieważ posiadają układ który i tak ograniczy napięcie do ustalonego przez producenta, a w przypadku mniejszego niż założona wąska tolerancja po prostu wyłączy urządzenie. Inaczej jednak zachowują się efekty analogowe, szczególnie np. germanowe przestery. Krytyczną zmianę brzmienia uzyskamy obniżając napięcie – dźwięk często będzie brudniejszy z mocniejszym przesterowaniem (w zależności od konstrukcji).

Z tego względu wiele zasilaczy przeznaczonych do współpracy z efektami gitarowymi posiada regulator płynnej zmiany napięcia w określonych granicach co zachęca do eksperymentów. Pamiętajmy jednak, że o ile obniżanie napięcia jest nieszkodliwe dla efektów, o tyle jego podwyższenie do wyższych wartości niż zaleca producent może spowodować uszkodzenie efektu... Z tego względu trzeba zawsze sprawdzić jakie napięcie zaleca producent – przeważnie jest to 9V, ale równie często 12V lub 18V. Szczególnie ostatnia opcja jest popularna gwarantując tak zbudowanym efektom większy headroom i dynamikę – przeważnie będą one też działać na niższym napięciu, ale swoje najlepsze możliwości pokazują przy zalecanym przez producenta.

 

4. Natężenie

[img:4]

Natężenie jest bezpośrednio związane z napięciem - im większe natężenie, tym większa wydajność zasilacza i gwarancja braku spadku napięcia. Natężenie podaje się w Amperach (A), chociaż przeważnie większość efektów potrzebuje mniejszych wartości mierzonych w mili amperach (mA). 1000 mA to inaczej 1A. Na każdym urządzeniu oprócz wymaganego napięcia znajdziemy informację o pobieranej mocy w mA. Jak pod tym względem dobrać zasilacz? Należy zsumować wartości ze wszystkich urządzeń i zasilić je zasilaczem który będzie miał większą moc – tzw. zapas. Co w przypadku jeżeli moc zasilacza będzie mniejsza niż zapotrzebowanie urządzeń?

Jak pisałem napięcie i natężenie są od siebie zależne, czyli jeżeli urządzenia będą pobierać więcej mocy niż daje zasilacz to spadnie jego napięcie. W efekcie tego najpierw zacznie się mocno nagrzewać podczas pracy aż dojdzie do jego uszkodzenia... Co w sytuacji odwrotnej, czy stanie się coś kiedy podepniemy zasilacz o wielokrotnie większej mocy niż będą pobierać efekty? Zupełnie nic. Efekty pobiorą i tak tylko tyle ile potrzebują, a reszta pozostanie bezpiecznym buforem w zasilaczu.

 

5. Stabilizacja

[img:5]

Większość urządzeń cyfrowych posiada wbudowaną stabilizację prądu, niestety wiele analogowych nie. Nie wszystkie zasilacze posiadają układ stabilizacji zamontowany przez producenta, warto więc na to zwrócić uwagę. Szczególnie te uniwersalne, nie dedykowane dla efektów gitarowych zasilacze często są pozbawione tej funkcji. Rezultat – słyszalne buczenie... Na szczęście firmowe zasilacze do efektów nie mają przeważnie tego problemu, ale zawsze warto się upewnić.

 

6. Konstrukcja zasilacza

[img:6]

Wraz z rozwojem technologii producenci przeszli od ciężkich i dużych zasilaczy do miniaturowych, jakie znamy chociażby z ładowarek do telefonów... Generalnie można wyróżnić trzy podstawowe konstrukcje, które mają swoje zalety, ale i czasem wady.

  • Tradycyjny transformator

to jeszcze najczęściej spotykana konstrukcja, którą często rozpoznamy bez demontażu – duży, ciężki, a po rozebraniu widać spory transformator w formie sześcianu. Im większa wydajność prądowa zasilacza tym większy i cięższy transformator (nawinięty grubszym drutem). Zaletą jest z pewnością stabilna praca i spora wydajność (niestety opłacona gabarytami). Takie zasilacze posiadają jednak pewną istotną wadę, szczególnie w kontekście umieszczania w pedalboardach. Chodzi o upływ pola magnetycznego, które wydostaje się wokół zasilacza powodując indukowanie się brumienia w przewodach sygnałowych lub samych urządzeniach. Uniemożliwia to często montaż zasilacza w pedalboardzie blisko efektów. Tego problemu nie ma następna konstrukcja:

  • Transformator toroidalny

Obecnie jedna z najczęściej stosowanych opcji. Nieco inna obudowa (wizualnie w formie koła) powoduje mniejszy upływ pola (czyli tzw. sianie) przy zachowaniu takiej samej wydajności jak w przypadku tradycyjnych transformatorów. Transformatory toroidalne mogą być przez to bez obawy umieszczane obok efektów, preampów i kabli sygnałowych nie powodując słyszalnego brumienia.

  • Zasilacze impulsowe

to najnowsza konstrukcja znana z ładowarek do laptopów i telefonów. Na pierwszy rzut oka oferuje same korzyści. Mała, lekka, wręcz miniaturowa konstrukcja oferująca prąd o dużym natężeniu (sprawdźcie parametry ładowarek do smartfonów! ). Na dodatek automatycznie dopasowują się do różnego, w zależności od kraju, napięcia sieciowego (110-240V). Gdzie kryje się haczyk? W zakłóceniach wysokiej częstotliwości, które ich specyficzna konstrukcja generuje. Objawiają się one różnego rodzaju cyklicznym strzelaniem i piskami.

Niestety zakłócenia te idą po kablu i przedostają się do toru sygnałowego przy każdej możliwej okazji... W przypadku urządzeń cyfrowych często wbudowany w nich filtr skutecznie eliminuje problem. W urządzeniach analogowych niestety rezultat jest często opłakany. Z tego względu zasilacze impulsowe nie znalazły szerszego zastosowania w układach gitarowych. Oczywiście, można taki zasilacz wyposażyć w skuteczny filtr, który rozwiązuje problem – taki zasilacz oferuje np. firma G-Lab. Większość producentów jednak pomija ten problem, z którym rozczarowany nabywca musi się mierzyć juz po zakupie i montażu...

 

7. Zabezpieczenia

[img:7]

W ferworze scenicznej walki i eksperymentów w łączeniu efektów często zdarzają się potencjalnie groźne dla samego zasilacza pomyłki. Podłączona zbyt duża ilość efektów, odwrotna polaryzacja, czy nawet zwarcie spowodowane zetknięciem się wtyczek ... Kupując zasilacz zwróćmy więc uwagę czy i jakie zabezpieczenia posiada. Dobry zasilacz do gitarowego setupu powinien zawsze działać i być odporny na wszystkie pomysły właściciela. Przeważnie stosuje się kilka podstawowych rodzajów zabezpieczeń.

Przeciążeniowe wyłącza napięcie jeżeli podepniemy zbyt dużo prądożernych efektów. Zwarciowe odcina napięcie z kolei przy przypadkowym zwarciu wtyczki, czyli np. podczas dotknięcia nią obudowy odwrotnie spolaryzowanych efektów, lub zalania. Przydaje się także zabezpieczenie termiczne, wyłączające zasilacz jeżeli dochodzi do jego zbytniego nagrzania co jest efektem długiej pracy na maksymalnym , lub przekraczającym maksymalne obciążeniu.

Jeszcze lepiej, jeżeli zasilacz jest wyposażony w kontrolki informujące o parametrach pracy. Zasilacze firmy Cioks np. posiadają diodę, która świeci ciemniej podczas przekraczania obciążenia i gaśnie po przekroczeniu wartości krytycznej lub zwarcia, co jest informacją dla użytkownika o uruchomieniu zabezpieczeń. Pomaga to także dobrać odpowiednią ilość efektów bez przekroczenia pobieranego przez nich prądu nawet, jeśli nie możemy znaleźć na ich obudowach informacji pozwalających nam to uprzednio wyliczyć.

 

8. Listwy zasilające/filtrujące

[img:8]

W większości przypadków nie ma konieczności inwestowania w przedłużacze wyposażone w listwy filtrujące jakie znamy np. z instalacji komputerowych. Dobry zasilacz nie potrzebuje dodatkowych filtracji. Oczywiście zawodowe urządzenia filtrujące i stabilizujące prąd takie jak produkuje np. Furman mogą nas zabezpieczyć przed wieloma niemiłymi niespodziankami, takimi jak przepięcia w sieci, spadki napięcia, zwarcia.

Tanie, uniwersalne, wbudowane w przedłużacz rozwiązania jednak nie tylko mają nikłą skuteczność, ale czasem potrafią wręcz być generatorem zakłóceń. Szukajmy więc lepszego zasilacza, a nie wyrzucajmy pieniędzy w „cudowne” listwy zasilające, które często polepszają tylko nasze samopoczucie...

 

9. Łączenie kilku efektów

[img:9]

Kiedy użytkujemy tylko jeden efekt, stosunkowo łatwo dobrać do niego najodpowiedniejszy zasilacz. W sytuacji jednak posiadania dwóch lub więcej efektów sprawa zaczyna się komplikować. Cóż, niektórzy twierdzą, że skompletowanie dobrze działającego pedalboardu to sztuka... Jeżeli chcemy użyć tylko jednako zasilacza do zasilania wszystkich efektów to czeka nas kilka problemów.

  • Różna polaryzacja

w tej sytuacji możemy zastosować rozgałęźniki oferowane przez wielu producentów powalające wyprowadzić z jednego zasilacza kilka przewodów, a stosując dedykowane przelotki odwrócić polaryzacje dla wybranych efektów

  • Różne napięcie

w wielu przypadkach może udać się zasilanie jednym zasilaczem efektów pracujących na 9 lub 12 V, jak pisałem jednak wcześniej dostarczanie wyższego niż ustalone przez producenta zasilanie może być ryzykowne, a niższego z kolei może zmienić właściwości brzmieniowe. W takiej sytuacji niestety najbezpieczniej będzie zastosować więcej niż jedno źródło prądu.

  • Prąd zmienny i stały

w tej sytuacji podobnie jak wyżej – jest szansa, że urządzenie pracujące na prąd zmienny będzie pracować przy prądzie stałym (większość to potrafi bo w tej sytuacji prąd przechodzi po prostu dwa razy przez układ prostownika – w zasilaczu i urządzeniu), albo na odwrót, w większość przypadków jednak bezpieczniej będzie użyć dwóch oddzielnych zasilaczy.

  • Łączenie efektów cyfrowych z analogowymi

wiele efektów analogowych nie może po prostu dzielić napięcia z jednego zasilacza z efektami cyfrowymi. Takie połączenie skutkuje słyszalnymi zakłóceniami generowanymi przez układy cyfrowe. Zawsze warto jednak spróbować. Jeżeli nie słyszymy nic podejrzanego to problemu nie ma. W przypadku jednak pojawienia się dziwnych pisków, rytmicznych stuków itp. należy osobno zasilić grupę efektów cyfrowych i analogowych.

  • Pętle masy

czyli zjawisko spędzające sen z powiek osobom konstruującym wszelkie systemy audio... Pętle masy łatwo rozpoznać, choć ciężej zidentyfikować miejsce ich powstania, zwłaszcza, przy rozbudowanych układach połączeń. Objawiają się mniej lub bardziej uciążliwym przydźwiękiem (brumieniem) o częstotliwości prądu w sieci, czyli ok 50Hz. To ten sam dźwięk, kiedy wyciągniecie kabel z gitary i dotkniecie go palcem...

Pętle masy powstają z jednego, prostego powodu. Między kilkoma (wystarczą już dwa) przewodami masowymi indukuje się prąd – czyli tam, gdzie powinno być 0 nagle pojawia się napięcie... Zjawisko takie może wystąpić kiedy prowadzimy masę więcej niż jedną drogą. Jak to wygląda w praktyce w przypadku systemów gitarowych? Podłączając np. dwa efekty do jednego zasilacza za pomocą rozgałęźnika prowadzimy dwie linię masy – pierwsza po minusie zasilania, a druga po masie przewodu sygnałowego. To tylko dwa efekty, a wyobraźmy sobie co się dzieje przy większej ich ilości... Jakie jest więc rozwiązanie tego problemu? Są praktycznie trzy.

Każdy efekt zasilamy z odrębnego zasilacza – skuteczne, ale z oczywistych względów niepraktyczne, no chyba, że chcemy budować elektrownię...

Odcinamy zbędne źródło masy. Mówiąc krótko skoro minus przedostaje się już po kablach sygnałowych to możemy z zasilacza odciąć jeden przewód przy wtyczkach do efektów zostawiając tylko plus. Rozwiązanie skuteczne... ale nie zawsze. Czasem może powodować powstanie sporych przydźwięków w zależności od konstrukcji podpinanych efektów.

Wyjście najbezpieczniejsze – zasilacz z kilkoma sekcjami odseparowanymi od siebie galwanicznie. To nic innego jak kilka zasilaczy w jednej obudowie – wspólny transformator, ale wyposażony w kilka uzwojeń. Taki zasilacz może dysponować nie tylko sekcjami z różnym napięciem, ale także różną polaryzacją, a także dostarczać prądu stałego i zmiennego.

Może więc często zastąpić nam wszystkie zasilacze jakie będziemy potrzebować w pedalbordzie zajmując przy tym mało miejsca i zabezpieczając przed pętlami masy. Zdecydowanie najlepsze rozwiązanie dla bardziej rozbudowanych systemów. Zazwyczaj nie jest to rozwiązanie tanie, zwłaszcza jeżeli potrzebujemy oprócz izolowanych sekcji także sporej mocy. W stosunku jednak do zalet i faktu, że nie żałujemy pieniędzy na drogie efekty, warto zadbać o ich bezpieczeństwo i brzmienie całości.

 

10. Baterie?

[img:10]

Baterie – no właśnie, czy wyposażenie przez producentów wielu efektów w zasilanie bateryjne to głupi pomysł? Niekoniecznie. Znikomy pobór mocy większości efektów, a co za tym idzie długi czas pracy umożliwia zasilanie ich bateriami bez zbędnego stresu. Co zyskujemy? Z pewnością „czyste zasilanie” czyli brak problemów z pętlami mas. Zakłócenia nie przedostaną się też z efektów cyfrowych na analogowe. Niektórzy gitarzyści twierdzą, że tak zasilane efekty brzmią lepiej niż zasilane prądem sieciowym. Niestety jeśli mamy rozbudowany pedalboard to ciężko sobie wyobrazić wymianę wszystkich baterii przed każdym koncertem...

Na koniec – nie żałujmy na „dobry prąd” – w końcu to dzięki niemu nasz sprzęt gra. Jest to tak oczywiste, że często zupełnie bagatelizujemy zjawiska fizyczne, które się z tym łączą i szukamy problemu nie tam gdzie trzeba.

Krzysztof Błaś

Pozostałe poradniki
Co się liczy w 2024? Zestawienie procesorów gitarowych Używasz modelera i zastanawiasz się, czy twój sprzęt dalej „daje radę”? A może chcesz zrobić pierwszy krok w stronę świata cyfry i nie wiesz od czego warto zacząć? Zapraszamy do zapoznania się z zestawieniem procesorów gitarowych, które...
Free VST! Darmowe wtyczki dla gitarzystów W niniejszym poradniku postaramy się zagłębić w świat darmowych wtyczek – bo darmowy już dawno przestał oznaczać byle jaki. Postarajmy się zadać sobie pytanie, jakie pluginy potrzebne są gitarzyście i co oferują.
Jak ugryźć cyfrę? Stosowanie procesorów na żywo Z całą pewnością procesory gitarowe zrewolucjonizowały sposób w jaki patrzymy na nagrywanie gitary. Nie da się również zaprzeczyć, że te małe cyfrowe skrzynki są coraz mocniej obecne na scenach, zarówno tych dużych, średnich jak i...
PORADNIK: Nagłośnienie gitary od podstaw. Co na początek? Zaczynasz przygodę z gitarą elektryczna? A może już grasz, ale „na sucho”, a wiesz, że trzeba w jakiś sposób instrument ten nagłośnić? Spróbuję Wam przybliżyć kilka podstawowych sposobów, które możecie użyć w domu lub w warunkach próby,...
Po co komu lutnik we współczesnym świecie? Lutnik – magiczne słowo od wieków rozpalające wyobraźnię muzyków na całym świecie. Ale jak ta profesja odnajduje się w XXI wieku ? Czy w  dobie tutoriali na YouTubie i setek firm oferujących każdy możliwy instrument profesja ta  ma...
Jaki wzmacniacz do gitary akustycznej? (porady eksperta) W tym odcinku doradzamy na co zwrócić uwagę przy wyborze wzmacniacza do gitary akustycznej. Ba! Czy w ogóle nam jest on potrzebny? O poradę zwróciliśmy się do naszego wieloletniego eksperta w dziedzinie gitar. Zapraszamy