Test Korg Zero 4 - Nie taki kosmos straszny

Adrian "Adrian4u" Chryk 31 maja 2010, 11:52
KORG 2999 PLN
  • 11 typów EQ
  • Po jednym multiefektorze na kanałach oraz efektor na sumie
  • Sampler
  • Wielokanałowy interfejs Audio
  • Zero4 to interfejs i kontroler MIDI
  • Na scenę i do studia
  • Niedokładny licznik BPM
  • Za ciche wyjście słuchawkowe
  • Dość duża głębokość, około 40cm
Na początku był chaos…

 
Właśnie, od początku… Jako DJ często korzystający w pracy i zabawie z komputera, nie chciałem Korga Zero 4 wykluczać ze swojego setupu.

 
Czego taki DJ potrzebuje...? Konsoli...? Jedną już miałem, ale mi się przejadła, poza tym brakowało kontrolek, kontroli, no i jakoś zabawkowo to wyglądało. Nie było jeszcze sprzętu Vestaxa, Numarka, ADJ, czy choćby rozbudowanych Herculesów, M-audio czy innych Reloopów. Poza tym konsole nie dają możliwości grania z CD, z winyli nie korzystam, a zawsze – i każdy to chyba przyzna – lepiej mieć więcej niż mniej.
 
Pierwszym zakupem (w ciemno) były odtwarzacze Numark iCDX. Posiadały wówczas wiele pionierskich rozwiązań. Bezproblemowe odtwarzanie płyt CD-audio, CD-mp3, DVD-mp3, możliwość podłączenia pamięci typu pendrive czy HDD, oraz (co mnie najbardziej interesowało) STEROWANIE oprogramowaniem dj-skim: VirtualDJ/CUE oraz Serato. Wszystko to bez użycia płyt z timecode. Po prostu łączyło się je przez USB do komputera, podłączało wielokanałową dźwiękówkę, do tego byle jaki mikser i sru.
 
W takiej konfiguracji (2x Numark iCDX, laptop + Audigy2 ZS + mikser Korg KM-2) system grał jakieś pół roku. A potem – rewolucja – pojawił się nowy typ miksera dający mi to, czego brakowało. Wielokanałowy interfejs audio, cztery kanały, pięć multiefektorów, MIDI i wiele więcej. W dodatku zapowiadana cena – 4000pln – była na poziomie w pełni usprawiedliwiającym mnogość zapakowanych w nim dobroci. Cena była bardzo konkurencyjna w stosunku do przestarzałych już wtedy „nowości” konkurencji”.
 
Tak więc po miesięcznych pertraktacjach z dystrybutorem – MegaMusic z Sopotu (dzięki, Krzysiu) – otrzymałem pierwszy w Polsce egzemplarz tego miksera. I znów był to zakup w ciemno. Z godziny na godzinę, z dnia na dzień mikser ten zaskakiwał mnie coraz bardziej. Ale o tym później. Dziś, po prawie trzech latach użytkowania tego miksera, mogę coś o nim napisać. Chyba pierwsze co się nasuwa to: „konkurencja” niech się chowa – DZISIEJSZA KONKURENCJA! A obecna cena miksera – 2999pln – znów czyni go bezkonkurencyjnym w klasie mikserów DJ i Performance.
 
PIERWSZE WRAŻENIE - WITAMY NA STATKU KOSMICZNYM
 
[lupa:1:R]Chyba pierwsze, co się rzuci każdemu na usta, kto ogląda zdjęcia miksera to: „ło Boże, ile gałek, jak ja się w tym połapię!!!”. Fakt – każdemu, to przyzwyczaił się do tradycyjnych „3xEQ+GAIN”, znanych z "małpo logicznych" konstrukcji innych mikserów, ilość: 9+2 gałki, switch, 2 przyciski i fader, wydaje się za dużo. I może się wydawać, że nie pomoże tu nawet podzielenie na dwie strefy kolorystyczne. Dodajmy do tego „dziwnie” rozwiązaną prawą stronę (sampler, multiEFX, suma), „dziwnie” rozwiązany panel przedni (zmienna charakterystyka EQ? Aż 11 typów?? WTF???) i mamy pełen obraz sytuacji. Znajomo wygląda tylko panel przyłączeniowy, choć i tutaj zdziwić może dodatkowa para wejść liniowych na każdym kanale, gniazda MIDI i FireWire... No to mamy kosmos.
 
Kosmos? To teraz pora włączyć zasilanie. Zupełnie jakbyśmy uruchamiali - nie przymierzając - prom kosmiczny lub USS Enterprise ze Star Treka. Mikser ożywa zaskakując zmieniającymi się (pomarańczowym i zielonym) kolorami podświetlającymi każdy knob. Przepraszam, czy leci z nami pilot?
 
 
DRUGIE WRAŻENIE – NIE TAKI KOSMOS STRASZNY
 
O ile ta zmieniająca się przy starcie miksera „dyskoteka” może zdziwić, zszokować i wydać się niepotrzebnym „wodotryskiem”, to sygnalizuje ona po prostu startowanie miksera. Potem można przejść do oględzin naszego pulpitu kontrolnego.
 
KORG ZERO4 to czterokanałowy mikser opisywany przez producenta jako „live control mixer”. Ciężko byłoby opisać wszystko do czego jest zdolny... Każdy z czterech kanałów miksera posiada znany nam upfader, dwa przyciski przyporządkowujące kanał do crossa, standardowe 3 knoby EQ oraz czwarty GAIN. Ale także każdy z kanałów posiada knob PAN, czyli panorama. Przyda się, nie przyda? Stanowczo przyda, o ile nie jesteś zwykłym „puszczaczem”. Jedne to, co zaskakuje (no, może nie posiadaczy Denonów), to pokrętło wyboru jednego z wielu źródeł sygnału, pokrętło wyboru efektu oraz cała „czarna” sekcja 4 knobów do kontroli parametrów wybranego efektu…. Zaraz zaraz – po jednym multiefektorze na każdy kanał???? Tak. Po jednym na kanał. Cztery kanały, cztery multiefektory, każdy niezależny od innego.
 
Tu na chwilkę zatrzymam dalszy opis. Można by się zastanawiać, jak się w tym wszystkim połapać, skoro mamy do dyspozycji tylko „zwykły” wyświetlacz LED. Bardzo prosto, i właśnie za tę prostotę cenię konstruktorów ZERO4. Nazwa wybranego efektu czy źródło, podświetla nam się. Oprócz tego, kreseczka na pokrętle pokazuje nam nawet przy jasnym świetle co wybraliśmy. Proste? I właśnie dlatego takie dobre. Nie musimy się dopatrywać wszystkich informacji na multiwyświetlaczu, których i tak tam nie znajdziemy. Mamy wszystko dosłownie na pierwszy rzut oka.
 
 
POŁĄCZENIA
 
[lupa:2]
 
Na tylnym panelu znajdziemy w zasadzie typowy komplet połączeń. Prawie typowy. Oprócz tradycyjnych Phono i CD, na każdym kanale znajdziemy dodatkowo LINE IN. W wyjściach – również typowo. Główne wyjścia na gniazdach XLR, Booth na dużych JACK, wyjścia Rec na gniazdach CHINCH, dodatkowe wyjście cyfrowe oraz gniazda MIDI i FireWire. Dodatkowo na górnym panelu wejście mikrofonowe z przełącznikiem czułości i zasilaniem Phantom. Mamy również wejście gitarowe. OK., tylko po co nam to w mikserze? No ale czy to jest zwykły mikser?
 
EFEKTORY
 
[lupa:3:L]Jak już pisałem, mamy 4 multiefekty. Po sztuce na każdy kanał, plus 1 multiefekt i sampler na sumę. Ten może być przyporządkowywany do każdego kanału lub kanałów. Taka kombinacja daje nam naprawdę olbrzymie możliwości kreacji brzmienia.
 
W multiefektach „kanałowych” znajdziemy synchronizowane do tempa HI i LO-pass filtry, znane już wszystkim phaser i flanger, delay, ale także slicer („tnie” nam sygnał), pitch shifter, oraz tape echo, w którym zakochać się można od pierwszego usłyszenia. Każdy z efektów ma regulowane parametry (do tego służy ten rząd czarnych knobów na każdym kanale). Oczywiście, na początku wydawać by się mogło, że w kontrolowaniu parametrów trudno się połapać. Jednak po kilku godzinach spędzonych z mikserem, spokojnie będziemy łapać o co chodzi.
 
Sekcja multiefektora na „sumie” to już zupełnie inna bajka. Przede wszystkim rzuca się w oczy brak przycisku do aktywowania efektu, jaki można znaleźć na przykład w mikserach marki Pioneer. Zamiast niego mamy… upfader! Można nim regulować płynnie nasycenie efektu oraz balans dry/wet. Takie rozwiązanie wymaga przyzwyczajenia, ale spokojnie da się z tym żyć. Powiem nawet więcej – mi przypadło do gustu o wiele bardziej niż rozwiązanie z przyciskiem. Zwłaszcza w efektach typu delay i tape echo (bo również i je mamy na sumie). Te efekty nawet gdy są „zamknięte”, cały czas pobierają nam sygnał. Potem wystarczy „wypuścić” go i np. jednocześnie zamknąć kanał – całkiem fajna sprawa. Poza tym takie rozwiązanie przyda nam się przy liveactach. Gdy np. mamy seksowną (a przynajmniej o takim głosie) wokalistkę, możemy płynnie regulować poziom pogłosu na mikrofon.
 
Na sumie parametry danego efektu regulujemy już tylko dwoma knobami. I dobrze. Niektóre efekty (delay, tape echo) są synchronizowane do BPM, niektóre (filtry, jet) już nie. Ich parametrami kręcimy podobnie jak w „pionkopodobnych” mikserach. Sampler na sumie to loop sampler, gdzie zsamplowaną pętelkę możemy ślicznie i płynnie skracać, nawet jednocześnie przepuszczając przez efektor. Niestety sampler nie ma pamięci jako takiej – jeden loop i tyle.
 


TUNING DŹWIĘKU, CZYLI O EQ SŁÓW KILKA
Sekcja EQ to oczywiście dół, środek i górka. Takie zwykłe, prawda? Otóż nie.
 
 
Gdy spojrzymy na panel czołowy, nagle się okazuje, że mamy aż 11 (!!!) różnych charakterystyk korekcji. Od łagodnego podbijania i wycinania, poprzez kille, na filtrach kończąc. Tak – EQ może również pracować jak filtry dolno i górnoprzepustowe z rezonansem! Niestety, nawet za pomocą dołączonego oprogramowania (o nim za chwilkę) możemy zmieniać charakterystykę EQ wyłącznie na wszystkich kanałach na raz. No i druga niedogodność – podczas przełączania charakterystyk można odnieść wrażenie, że dźwięk na dosłownie milisekundę nam cichnie.
 
 
CO I JAK NAM GRA
Na szybko ciekawe spostrzeżenia.
 
 
[lupa:4:R]Ci, którzy przyzwyczaili się do grania tylko na „zielonym” będą mocno zdziwieni. Kanałki pracują idealnie, gdy słupki wysterowania grają nam na żółtym. Gdy wchodzą na czerwone i dźwięk zaczyna nam „klipować”, dodatkowo podświetlenie knoba GAIN zaczyna mrugać również na czerwono. Mimo to naprawdę ciężko przesterować ten mikser. Nie pytajcie dlaczego. Prawie się nie da i tyle. Również wypust na sumę może nam spokojnie pracować na żółtym (wychylenie pokrętła od Master Volume od 1/2 do 2/3). Wtedy dźwięk dostaje kopa i sygnał jest naprawdę mięsisty.
 
A’propos sekcji MASTER. Ta jest już rozwiązana w sposób tradycyjny. Osobny knob do głośności Master, osobny do Booth, standardowa sekcja odsłuchu… Jedyne co może zaboleć to fakt, że głośność wyjścia słuchawkowego może okazać się za niska, nawet jeśli rozkręcimy ją na max. Co prawda moje "słuchafony" (Beyerdynamic DJX-1) pracują świetnie, ale jak coś to uprzedzam.
 
 
CYFROWY WOJOWNIK – ZERO4 I DVS
 
Nie zastanawiasz się nad zakupem ZERO4 żeby mieć po prostu zwykły mikser 4-kanałowy z "odbajerzoną" sekcją efektów. Czytałeś pewnie, że jest „Traktor certified”? A i owszem. JEST.
 
Korg ZERO4 to nie tylko mikser. Korg ZERO4 to także 8-kanałowy interfejs audio. Próbkowanie do 192kHz, praca z latencjami na poziomie milisekundy. Sam kupiłem ten mikser w identycznym celu – DVS i computer-DJ. Przetestowałem go na Traktorze (CD z time codami - gramców nie mam), VirtualDJ (Numarki iCDX robiły za sterowniki MIDI do tego programu) oraz u znajomego na MixVibes (tym razem prawilnie – gramofony, winyle z time codami). W każdym z tych programów spisywał się rewelacyjnie.
 
A teraz zagadka. Ile kanałów trzeba zająć, żeby grać z płyt z kodem czasowym? Pomyślmy... Dźwięk trzeba wpuścić w kanały (no to mamy już dwa), potem idzie przez FireWire do kompa, potem z kompa przez FireWire znów do miksera…. Aha, czyli 4. Mikser zajęty. NIC PODOBNEGO. Korg oferuje nam sprytny programik (do pobrania z wwwkorg.co.uk), który pozwala nam na dowolnych kanałach wejścia CD lub Phono skonfigurować jako „pass-thru”. Czyli wpuszczamy sygnał powiedzmy w kanały 1 i 2, sygnał przechodzi omijając sekcję kanałów bezpośrednio przez FireWire do komputera. Potem wystarczy skonfigurować „powrót” dźwięku z Traktorka czy innego DVS znów na te same kanały. I możemy go obrabiać z całą dobrocią sprzętu – EQ i efekty. Prościej się nie da.
 
Mikser pracuje niezwykle stabilnie na dedykowanych sterownikach ASIO, nie zawiesza się, nie żre zasobów systemu. Jak coś nam się czkawką odbija bo komputerek za słaby to zawsze możemy „w locie” zmienić latencję.
 
 
ZIELONO MI – MIDI
 
[img:2:R]Wspominałem, że ZERO4 to również interfejs i kontroler MIDI? I to nie byle jaki. Przełączając kanał w tryb audio+midi lub midi mamy możliwość wykorzystania każdego knoba, przełącznika, włącznika jak i również upfadera jako kontrolera MIDI. Oczywiście wiąże się to z ograniczeniem funkcjonalności audio, ale – co kto lubi.
 
Do czego to się może przydać? Do szybkiego ustawienia parametrów naszego DVS, żeby potem powrócić do normalnego trybu pracy. Raczej nie wyobrażam sobie, żeby zastąpić świetny EQ w Korgu przez EQ w jakimkolwiek DVS. To samo z efektami. Ale prawdziwy potencjał odkryją wszyscy ABLETONOWCY.
 
ZERO4 i ABLETON

To już zupełnie inna bajka. Ableton rozpozna nasz mikser jako interfejs audio z 16 wejściami i 16 wyjściami (8 par lub 16 osobnych). Teraz możemy wykorzystać nasz mikser na trzy sposoby:

  • Przekierować sygnał ze ścieżek Abletona na wybrane kanały i korzystać z pełnej ich funkcjonalności w trybie „AUDIO”.
  • Skserować sygnał, korzystać z EQ w mikserze oraz kontrolek MIDI na raz w trybie „AUDIO+MIDI”.
  • Przestawienie kanału lub kanałów w tryb „MIDI”.
 
W drugim trybie na zielono podświetlają nam się knoby sekcji efektora. Zielone = praca w trybie MIDI. W trzecim trybie sygnał z komputera wchodzi nam normalnie, jednak już cała sekcja WSZYSTKICH elementów kontrolnych na danym kanale pracuje jako kontrolery MIDI. Możemy przypisywać je dowolnie do wybranych parametrów naszego abletonowego projektu.
 
W pracy z MIDI dostajemy jeszcze jedno narzędzie – KORG ZERO EDITOR. Ten edytor pozwala nam nie tylko na zmianę np. krzywej cięcia crossa i każdego upfadera oddzielnie, ale także na edycję komunikatów MIDI i sposobu pracy elementów kontrolnych na każdym kanale z osobna. Pełna konfigurowalność miksera, a mikser pamięta wszystkie ustawienia nawet po wyłączeniu. I tak ma być. Dodatkowo – i to jest ważne przy pracy w studio – możemy dowolnie konfigurować w jaki sposób sygnał dostarczany jest do komputera. Przed czy po głośności, przed czy po EQ czy efektorze, z Samplera, z crossa…. O tym za chwilkę….
 
[img:3]

ZERO4 W STUDIO
 
To nie żart. Korg Zero4 doskonale spisze się nie tylko w klubie. Jest również idealnym narzędziem dla każdego performera i „domowego” studia.
 
Mamy na pokładzie świetny mikser. Mamy interfejs MIDI. Mamy w pełni konfigurowalny kontroler MIDI. Mamy w pełni konfigurowalny wielokanałowy, zeroopóźnieniowy interfejs audio. Pełna konfiguracja w tym przypadku oznacza również i to, że możemy sygnał wychodzący z komputera przepuszczać przez mikser i wepchnąć go na inną ścieżkę naszego DAW. Po prostu wykorzystujemy multiefektory miksera i robimy … miks oryginalnego sygnału.
 
No właśnie – studio. Teraz już chyba jasne, dlaczego mikser daje nam wejście mikrofonowe z rewelacyjnym przedwzmacniaczem i zasilaniem Phantom? Żebyśmy podłączyli mikrofon pojemnościowy i nagrali ciut wokalu! A wejście gitarowe? Ja gram na gitarze i często ją wgrywam do projektów. Moi znajomi też. O wiele lepiej, w porównaniu z moim plumkaniem. I przez ładny czas właśnie Zero4 w weekendy jeździł ze mną na „doby”, a w tygodniu był zapięty w studio projektowym, świetnie się zresztą spisując. W tej chwili co prawda w tygodniu mikser śpi sobie spokojnie w kejsie, ale jeszcze z pół roku temu był niemalże sercem studia.
 
JAK TRWAŁA JEST TA "RAKIETA"?
 
Pewnie wielu z was "macało" miksery serii KM. I pewnie niektórzy stwierdzali, że mogą być niezbyt trwałe, bo coś tam. O ile seria KM to entry level dla bedroom-DJ's, to seria ZERO jest już bardzo poważnym sprzętem. Podczas prawie trzech lat użytkowania nie złamałem żadnej nakładki na fader, nie ukręciłem żadnego knoba, mikser ani razu się nie zawiesił, choć pracował w różnych warunkach. Każdy element trzyma się dobrze i pewnie, a obudowa jest prawie idealnie spasowana. W zasadzie do miksera nie mam zastrzeżeń, natomiast na dwie rzeczy warto zwrócić uwagę:
 
  • W przeciwieństwie do mikserów scenicznych, gdzie potencjometry są przykręcane bezpośrednio do górnego panelu i po prostu są nie do ugięcia, tu ze względu na specyfikę konstrukcji (podświetlenie) pokrętła montowane są głębiej. Dlatego można odnieść wrażenie, że to ich delikatne "kiwanie" na boki przy większym nacisku może być oznaką nietrwałości. No i to wrażenie może potęgować fakt, że wszystkie knoby są - np. w porównaniu z mikserami Pioneer - dość "chude".
 
  • Po prawie trzech latach, lekko "odeszła górna plexiglasowa część od tylnej krawędzi miksera. Dosłownie milimetr. Sądzę, że to po prostu efekt częstej pracy na powietrzu, w wysokich temperaturach. A skoro o temperaturach mowa... Mój Zero4 przeżył naprawdę wiele - i ani razu nie "zwariował", mimo że to mikser cyfrowy, a więc o wiele bardziej wrażliwy na warunki otoczenia.
 
Nie sądzę, żeby ten mikser używany z głową, mógł was kiedykolwiek zawieść. A co do knobów - każdy da się urwać. W każdym mikserze. Ja w moim nie urwałem. Nie dlatego, że się z nim cackałem - po prostu nie musiałem używać siły i nie grałem po "5 browarach", kiedy to się DeJotowi włącza "superman". A widziałem już takich co i potrafili dosłownie w jednej chwili wyrwać dwie nakładki na knoby z Pioneera DJM-600 – bo na siłę kręcili knobami od basów.
 
Podsumowując – jak każdy mikser i każda kobieta, również i ZERO4 wymaga nieco wyczucia w obchodzeniu się nim. Ale potrafi się odwdzięczyć – bezawaryjnością, stabilną pracą w różnych warunkach i zawsze doskonałym dźwiękiem.
 

 

HAPPY END

Dobra, koniec tego pisania – zresztą chyba dość bezładnego. Powtarzałem się itd. Ale wierzcie, ciężko nie wracać do niektórych funkcji opisując inne. Postaram się więc podsumować…

Dostajemy w ręce świetny mikser DJ i Performance, spokojnie konkurujący z o wiele droższymi konstrukcjami. Dostajemy w pełni konfigurowalny kontroler MIDI. Dostajemy w pełni konfigurowalny, wielokanałowy interfejs audio, pracujący praktycznie z zerowym opóźnieniem, co więcej – certyfikowany przez Traktora i rewelacyjnie spisujący się z wszelkimi programami DVS i DAW. Na scenę i do studia.

Do minusów (o ile mam się czepiać) zaliczyłbym w zasadzie tylko dwie rzeczy: czasem niedokładny licznik BPM, może za ciche wyjście słuchawkowe. No i (ale to już czepianie się na siłę) dość dużą głębokość – coś koło 40cm. Jeśli popatrzymy na jego cenę – 2999pln – można tylko powiedzieć: Konkurencja ciągle jest lata świetlne z tyłu.
 
 
 
 
Pozostałe testy
Czuć w tym "piniądz" - TEST stacji roboczej Kurzweil K2700 W swoją czwartą dekadę istnienia, ceniona seria K firmy Kurzweil nadal ewoluuje. Zadebiutowała w 1991 roku, a model Kurzweil K2000 wprowadził rewolucyjną technologię syntezatora o architekturze zmiennej (VAST), co okazało się wielkim...
Cameo PIXBAR 400 G2 - Opinia użytkownika Katalog urządzeń oświetleniowych rozmaitego rodzaju, z logo Cameo „na masce”, ulega ustawicznemu poszerzaniu, zaś one same to rozwiązania wysoce zaawansowane, oferujące wysokie parametry i jakość. W tym materiale zwrócimy się ku jednej z...
Test interfejsu audio Focusrite Scarlett 2i2 4th gen W świecie profesjonalnego nagrywania i produkcji dźwięku, jakość i niezawodność interfejsu audio ma kluczowe znaczenie. Dlatego nie bez powodu firma Focusrite stała się jednym z najbardziej uznanych producentów w tej dziedzinie. Ich... Test bezprzewodowego zestawu RODE RODELink Filmmaker Rode to jedna z moich ulubionych marek. W skrócie: bardzo dobre przełożenie jakości do ceny. Poza tym filmowcy mogą czuć się szczególnie rozpieszczani przez tą australijską firmę. Wspomnijmy o takich produktach, jak...
Test miksera cyfrowego Tascam Sonicview 16 Tascam postanowił również zawalczyć o swój kawałek tortu w dziedzinie cyfrowych mikserów audio, prezentując wiosną tego roku konsolety Sonicview. Zapraszamy do praktycznego testu i poznanie opinii realizatora dźwięku
Test systemu głośnikowego LD Systems MAUI 28 G3 LD SYstems MAUI 28 G3 jest prawdziwym wielofunkcyjnym, a przy tym stosunkowo kompaktowym systemem nagłośnieniowym dla DJ-ów, zespołów, klubów, małych firm nagłośnieniowych. Aktywna kolumna wraz z subwooferem