Wielki test pianina estradowego Kurzweil Artis: Pierwsze wrażenia - cz.I

Tomasz Kałwak 7 maja 2014, 10:07 Music Info
Kurzweil Artis6.200 zł
  • Solidna metalowa obudowa
  • Ważona klawiatura z mechanizmem hammer-action
  • Niesamowicie przestrzenny, logicznie podzielony na sekcje panel sterowania
  • Duży, czytelny wyświetlacz LCD
  • Świetne brzmienia
  • Łatwość obsługi
  • Nieograniczone możliwości edycji

Do testu nowego Kurzweil’a Artis przystąpiłem pełen obaw. Bynajmniej nie z powodu lęku przed instrumentem (tego nabytego w szkołach muzycznych już się prawie pozbyłem…), a raczej ze strachu, czy podołam, gdyż nigdy nie posiadałem urządzeń tej firmy. Owszem, miałem z nimi kontakt, ale dotąd nie zdarzyło mi się przyjrzeć im bliżej.

Nie okłamujmy się… każdy z nas posiada własny gust, kształtowany na przestrzeni lat, w przeróżny sposób i na szczęście nie podlega on dyskusji, nie wartościuje, a jedynie odróżnia. Nie inaczej jest w przypadku instrumentów klawiszowych i ich użytkowników, dlatego szczerze się przyznaję, że od wielu lat korzystam z urządzeń innych firm i nigdy z Kurzweil’em "nasze drogi się nie zeszły". Dlaczego? Po prostu - tak wyszło. Choć znam wielu zagorzałych fanów Kurzweil’i, od pierwszych wręcz modeli, to ja poszedłem inną drogą.

Zastanawiając się czy podjąć się wykonania tego testu, doszedłem jednak do wniosku, że to właśnie brak emocjonalnego stosunku do produktów tej firmy oraz niewielki bagaż doświadczeń w pracy z nimi, będą gwarancją względnego obiektywizmu w mojej ocenie, a mnie samemu dostarczą wielu nowych doznań, którymi podzielę się z czytającymi, co też czynię za pomocą testu poniżej, do którego lektury gorąco zachęcam.

 

Oglądamy

Zanim usłyszymy nowy instrument zazwyczaj oceniamy go z wyglądu i nie ma w tym chyba nic złego, gdyż artysta powinien być wrażliwy w materii estetyki. Artis wypada tu wyśmienicie - zamknięty jest w solidnej metalowej obudowie, bez zbędnych udziwnień designerskich. Jego bryła, kolorystyka i nienaganne wykończenie z pewnością od razu przypadną do gustu każdemu pianiście, który przywykł obcować z "klasycznymi" kształtami instrumentów.

 

[img:1]

 

Ciekawym elementem wykończenia jest aluminiowa listwa nad klawiaturą, która może budzić skojarzenia z obudowami pewnych modnych, szczególnie wśród muzyków, urządzeń multimedialnych, ale nie zamierzam się w ten temat "wgryzać", gdyż po pierwsze na rynku jest już spora ilość "nadgryzionych" urządzeń, a po drugie takowe wykończenie podnosi walory estetyczne Artis’a i nie pozostawia wątpliwości, że jest to nowoczesna konstrukcja. Myślę, że ten zabieg projektantów Kurzweil’a jest celowy, podobnie jak w przypadku innych producentów, którzy chcąc np. odwołać się do idei "vintage gear" obudowują swoje maszyny drewnem. Choć jest to oczywiście wątek poboczny i wymaga wiedzy z "materiałoznawstwa" nie lekceważyłbym go, gdyż ma on bezpośredni wpływ na wagę instrumentu czyli kolejne doznanie, którego doświadczamy przed rozpoczęciem gry...

Od wielu już lat zastanawiam się dlaczego instrumenty klawiszowe są tak ciężkie? Oczywiście, metalowa obudowa, mechanizm klawiatury "ważonej", osadzenie go na solidnej ramie i podstawie to z pewnością "koszty", które trzeba ponieść w celu uzyskania trwałości i niezawodności instrumentu, ale wolałbym, żeby tego nie doświadczały nasze kręgosłupy. Istnieje wiele tworzyw o olbrzymiej wytrzymałości i znacznie mniejszej wadze - nawet jeżeli producenci musieliby z tego powodu znacznie podnieść cenę tych "klawiszy" to z chęcią bym ją poniósł, szanując swoje zdrowie. Znając zdanie innych "klawiszowców" wiem, że nie jestem w tym odosobniony.

 

[img:2]

 

Artis też nie jest lekki, waży 21 kg, ale plasuje się mniej więcej w kategorii "lekkopółśredniej" - miałem do czynienia z innymi instrumentami typu "stage piano" w przedziale wagowym od 18 kg do ponad 30 kg. Należy pamiętać, że jedyną możliwością przetrwania "klawisza" w podróżach, szczególnie po Polsce, jest solidny futerał do niego, typu "flight case" - te siłą rzeczy ważą blisko 20 kg co daje sumę ponad 40 kg, co z kolei w połączeniu z gabarytami (88 klawiszy) czyni taki instrument bardzo trudnym do przenoszenia w pojedynkę, szczególnie kiedy mamy na nim zagrać chwilę później...

Artis ma wymiary 138.5 x 39.5 x 14 cm (szerokość x głębokość x wysokość) i myślę, że gdyby udało się "upchnąć" całą elektronikę w obudowie o nieco mniejszej głębokości zyskalibyśmy na wadze. Z kolei rozmiar taki ma swoją niewątpliwą zaletę - panel sterowania jest niesamowicie przestrzenny, logicznie podzielony na sekcje i wygodny w użyciu. Po lewej stronie od klawiatury znajduje się sekcja sterowania, z kółkami "pitchband" i "modulation", przyciskami do transpozycji, uruchamiania "wariacji" brzmień i sterowaniem symulatora "wirującego głośnika".

 

[img:3]

 

To pierwszy sygnał, że na pokładzie Artis’a znajdę różnorakie brzmienia, do kontrolowania których potrzebne mi będzie znacznie więcej kontrolerów niż jedynie klawiatura. Patrząc na panel czołowy jedynie utwierdzam się w tym przekonaniu, gdyż oprócz jednego standardowego suwaka "volume" znajduje tam się też 9 innych (od A do I). Ta ilość jest jednoznaczną informacją dla każdego klawiszowca, że jedną z funkcji tych suwaków będzie kontrola głośności tonów harmonicznych w brzmieniach organowych. Jednym słowem Artis posiada drawbar’y, które działają podobnie jak w oryginalnych organach, niejako "odwrotnie" i wartość "0" posiadają w swoim najwyższym punkcie dzięki czemu grający ma wrażenie, że "wysuwa" je w kierunku siebie.

Nad nimi znajdują się sekcja również 9-ciu przycisków. Cała ta sekcja, nazwana przez producenta "real-time control", inteligentnie dostosowuję się do aktualnie stosowanej barwy i przybiera różne funkcje, co nawet jest bardzo czytelnie zobrazowane kolorami: białe napisy mówią nam np., że 4 przyciski służą do włączania/wyłączania 4 stref klawiatury. Pozostałe 5 możemy dowolnie przyporządkować, a suwak "E" kontroluje głośność odgłosu wydawanego przez pedał sustain.
Niebieski kolor zaś sugeruje, że Artis "zamienia się" w organy, w których nie tylko posiadamy drawbar’y, ale możemy kontrolować efekt np."percussion" czy też "key click" - wszystko w czasie rzeczywistym, identycznie jak w organach. Producent miał świadomość, że jedynie takie rozwiązanie pozwala muzykowi wykorzystywać techniki organowe, w których ciągła ingerencja w brzmienie jest podstawą, obok kontroli artykulacji za pomocą pedału volume, w który bez wątpienia będziemy musieli się zaopatrzyć.

 

[img:4]

 

Nie do końca zaś przemyślane jest usytuowanie i wielkość przycisku odpowiedzialnego za sterowanie symulacją pracy "wirującego głośnika" - jest on nie tylko stosunkowo mały, ale też umieszczony w innym miejscu (z boku klawiatury), a co najgorsze jest identyczny jak przyciski znajdujące się tuż obok niego. W praktyce, "trafienie" w niego podczas gry nie tylko jest trudne, ale też stwarza realne niebezpieczeństwo, że przypadkowo uruchomimy transpozycje instrumentu i zamiast rozkręcić "Leslie" znajdziemy się w innej tonacji...

Jest to jednak problem w pewnym sensie pozorny, gdyż barwy organowe w Artis’ie mają fabrycznie przyporządkowaną kontrolę "Leslie" do pedału sustain, który w czasie ich używania nie jest nam potrzebny - zamienia się on wtedy w pedał "switch" działający w trybie ciągłym czyli każde jego naciśnięcie włącza lub wyłącza efekt "na stałe", do momentu naciśnięcia go po raz kolejny.
Osobiście wolę kontrolować prędkość obrotów głośnika przy pomocy nogi niż dźwigni "swell", znanej z większości modelów "Hammond’a". Działanie sekcji "niebieskiej" dodatkowo sygnalizowane jest przez zaświecenie się niebieskiej diody, co w warunkach scenicznych jest bardzo pożyteczną funkcją.

 

[img:5]

 

Zresztą kolor niebieski był dla mnie zawsze jednym z elementów rozpoznawczych w  instrumentach Kurzweil’a, gdyż umieszczany w nich duży i czytelny wyświetlacz LCD, świecący niejako w negatywie (białe czcionki na niebieskim tle) nie miał sobie równych. W latach 90-tych ubiegłego wieku, kiedy firma zaczęła wprowadzać swoje instrumenty klawiszowe na rynek, panował standard "zielonych" wyświetlaczy, z ciemnymi czcionkami i wbrew pozorom często grając koncerty plenerowe, w pełnym słońcu wręcz niemożliwe było "dogadanie" się ze swoim instrumentem. Zazdrościłem wtedy "kurzweilowcom"...

W centralnej części Artis’a znajdziemy taki właśnie, "klasyczny" wręcz, niebieski wyświetlacz Kurzweil’a, nie jest co prawda dotykowy, co ostatnio stało się standardem,ale za to tuż pod nim znajdują się przyciski służące do kontrolowania funkcji, które są wyświetlane. Rząd niżej znajdują się przyciski "favorite", dzięki którym możemy szybko przyporządkować najważniejsze dla nas brzmienia i uruchomić je jednym naciśnięciem.

 

[img:6]

 

Dotarcie do wszystkich barw zapewnia nam kółko typu "jog" lub też lub alternatywnie przyciski "previous/next". Obok znajdziemy umieszczone w pionie 4 przyciski "mode", odpowiedzialne za ogólne działanie instrumentu-wybór trybu pracy "program" i "multi", ustawienia "global" i sekcję użytkownika "user".

Prawą część panelu przedniego zajmują przyciski ustawione w 4 rzędach po 8 - służą on do zarządzania barwami Artis’a, wyborem kategorii brzmień, wprowadzaniu cyfr i liter.
Dolny rząd, poprzez naciśnięcie dwóch przycisków naraz, daje nam szybki dostęp do zmiany komunikatów "program change", uruchomienia utworów demonstracyjnych zamieszczonych przez producenta, uruchomienie komunikatu "panic" i bardzo przydatnej funkcji "program demo", która jest niejako sugestią zastosowania aktualnie używanego brzmienia, "demówką" danej barwy. Z pewnością istotna dla nawet wytrawnych muzyków, którzy dopiero zaczynają swoją "przygodę" z elektronicznymi instrumentami klawiszowymi.

 

[img:7]

 

Warto też wspomnieć o 3-pasmowej sekcji EQ, w której znajduje się nawet jeden potencjometr parametryczny pozwalający na precyzyjne dotarcie do pasma, którego korekcją jesteśmy zainteresowani.

Panel tylny to zazwyczaj miejsce na logo firmy i nazwę instrumentu oraz rząd niezbędnych konektorów - nie inaczej jest w przypadku Artis’a. Kolejno natrafiamy tu na główny włącznik (POWER), gniazdo na kabel sieciowy, gniazda MIDI IN/OUT, 3 gniazda TRS na pedały (SW1, SW2. CC), gniazdo Minijack (AUDIO IN), dwa wyjścia TRS 1/4" (AUDIO OUT), i dwa porty USB: pierwszy typu A (STORAGE), drug typu B (COMPUTER / TABLET).

 

[img:8]

 

Jak dowiaduję się ze specyfikacji, instrument ten ma symetryzowany sygnał wyjściowy, dlatego dziwi mnie, że producent decyduje się jedynie na gniazda TRS 1/4" zamiast XLR. Dzięki symetryzacji możemy zrezygnować z używania di-box’ów na scenie i to powoli staje się standardem, natomiast w naszych realiach, w praktyce bardzo często akustycy nie posiadają symetrycznych kabli zakończonych takowymi "jack’ami" - wszystko mają na "kanonach". Dlatego polecam ewentualnie posiadanie ze sobą stosownej "przelotki" (z symetrycznego TRS'a na męskiego XLR'a - oczywiście x2) lub nie przejmowanie się tym w ogóle i podłączanie zwykłymi kablami jack-jack do di-boxów.

Zdaję sobie sprawę, że umieszczenie gniazd XLR mogłoby z kolei utrudnić muzykowi podłączenie tego klawisza do jakiegoś osobistego wzmacniacza, dlatego idealnym rozwiązaniem byłoby, gdyby znalazły się tam zarówno symetryczne XLR'y jak i symetryczne TRS'y - niektórzy producenci stosują taki rozwiązanie i jest ono bardzo praktyczne.

 

[img:9]

 

Zastanawiając się na tymi złączami w pierwszym momencie nie mogłem się nadziwić skąd w tak profesjonalnej maszynie wziął się "minijack"? Wnet jednak pojąłem, że w obecnej erze smartfonów, odtwarzaczy mp3 itp. to standard. Pomysł ten zresztą uważam za bardzo udany, gdyż wiele szkół gry na instrumencie, "aebersoldy", z którymi ćwiczę posiadam w telefonie i mogę jednym ruchem "zmiksować" je sygnałem z Artis’em. Oczywiście można to robić na sto sposobów, ale niekiedy wizja uruchomienia całej maszynerii w studiu domowym, załadowanie DAW'a itd. skutecznie odwodzi mnie od ćwiczenia, na które zawsze mam za mało czasu...

Patrząc na panel z konektorami mamy ciekawą lekcję historii - z jednej strony poczciwe MIDI IN/OUT, z drugiej zaś względnie świeży standard USB i to nawet w wersji A i B. Wolałbym, żeby tu zachować inną proporcję: dodałbym złącze THRU do MIDI zwiększając możliwości łączenia kilku instrumentów na scenie bez użycia dodatkowych interface’ów MIDI, a z kolei poprzestałbym na jednym USB rezygnując ze złącza STORAGE, gdyż jego funkcje śmiało mogłoby przejąć to pierwsze lub też komputer za jego pomocą podłączony. Po podłączeniu do komputera z Mac OS'em Artis został bezbłędnie rozpoznany przez CoreMIDI i pojawił się na liście urządzeń MIDI.

 

[img:10]



Nie udało mi się natomiast go znaleźć na liście interface’ów audio, co raczej oznacza, że jako takowy, Artis pracować nie potrafi. Coraz więcej instrumentów klawiszowych obecnie produkowanych na rynku, ma zdolność zamieniania się w zewnętrzną "kartę audio" przy podłączeniu za pomocą USB, ale nie jest to jeszcze standard i nie oczekiwałem takiej opcji.

Pedały można podłączyć 3 z czego 2 są przełącznikowe (SW), a jeden ciągły (CC)
- oczywiście wszystkie są konfigurowalne w systemie, więc możemy im przypisać różne funkcje, łącznie z przełączaniem programów.

 

[img:11]



W zasadzie to nie widzę tu jedynie jednego złącza, którego bym oczekiwał - elektrycznego S/PDIF’a - owszem mam świadomość, że w przypadku instrumentów scenicznych jest ono praktycznie bezużyteczne, ale uważam, że Artis posiada tak dobre brzmienia, że można go wykorzystywać w studiu, więc możliwość podłączenie cyfrowego byłaby przydatna, gdyż tam znajdziemy najwyższej klasy przetworniki D/A. Zestaw gniazd uzupełnia to słuchawkowe, bardzo sensownie umieszczone z przodu, z lewej strony klawiatury, a w zasadzie pod nią.

 

Czas włączyć Artisa - niech przemówi!

Instrument ładuje się bardzo sprawnie, zabiera mu to zaledwie parę sekund, co jest bardzo istotnym elementem kiedy występujemy np. na festiwalach telewizyjnych, kiedy na montaż mamy niekiedy te sekund 20. To zresztą jeden z głównych czynników (obok stabilności działania), które stanowią istotną przewagę instrumentów harware’owych nad wirtualnymi.

 

[img:14]

 

Od razu otrzymuję informację o niecodziennej, aczkolwiek bardzo ciekawej funkcji, która została zaimplementowana w Artis’a - automatyczny tryb "Standby", w który instrument zostanie wprowadzony po upływie pewnego czasu, gdy nie będzie używany. Bardzo mi się to podoba, gdyż niejednokrotnie wykonując wiele czynności podczas dnia zapomnę wyłączyć instrument i niepotrzebnie zużywam prąd - Artis wyłączy się sam. Oczywiście nie jest to wielka oszczędność, bo jak podaje producent instrument ten zużywa jedynie 10 W, ale z pewnością ekolodzy będą zachwyceni.

Niestety po "uśpieniu" nie udało mi się go "wybudzić" jedynie dotknięciem klawiatury, musiałem go fizycznie wyłączyć i włączyć ponownie, ale uważam, że ta zdolność Artis’a jest godna naśladowania - oczywiście możemy ją wyłączyć, żeby np. nie być zdziwionym kiedy wróciwszy po przerwie oddzielającej koncert od próby zastaniemy "nie działający" instrument...

 

[img:15]

 

Zanim zacznę grać kieruję się do ustawień globalnych, gdyż wolę się upewnić, że będę "stroił" - pracując na scenie czy w studiu często zdarza mi się grać z instrumentami strojonymi do a=442 Hz, co w przypadku niektórych profesjonalnych instrumentów jest bardzo trudne do zmiany, a czasami wręcz niezmienialne - akordeon, wibrafon, orkiestra. Tu niestety napotykam na system, którego szczerze nie lubię - nie ma podanej wartości w Herz’ach tylko w "Cent’ach" +/-... szalenie niewygodne, szczególnie w kontekście tuner’ów. Oczywiście nie jest to problem nie do przeskoczenia, ale utrudnia to życie, gdyż trzeba mieć w głowie tabelę z przelicznikiem wartości, pamiętać, że akurat w tym przypadku to +8 cent’ów, a do tego kojarzy mi się to z zamierzchłymi czasami coarse i fine tuning’u loopów w celu synchronizacji do tempa...

Klawiatura jak zwykle dostarczona jest przez firmę Fatar (TP100) - posiada pełen wymiar (88 klawiszy), jest w pełni ważona mechanizmem hammer-action. Oczywiście wszyscy muzycy wychowani na mechanizmach fortepianowych w instrumentach akustycznych mają świadomość, że to z czym mają do czynienia w elektronicznych odpowiednikach to nie jest "system młoteczkowy", zarówno w odczuciu, jak i samej budowie, ale tak się przyjęło już od lat, że te najlepsze mechanizmy oparte na dźwigni działającej przeciwlegle do klawisza noszą "przydomek" hammer...

 

[img:16]

 

Pewnie nie byłoby problemem odwzorowanie prawdziwego systemu młoteczkowego w instrumencie elektronicznym, bo znane są takie przypadki, ale nie do końca przecież o to chodzi - musimy mieć na względzie, że klawiatura w "klawiszu" musi być bardziej uniwersalna i przy jej pomocy musimy czasami kontrolować brzmienia bardzo różne od fortepianowego, dlatego np. odczucie "wymyku" klawisza, znane z fortepianu mogłoby być zmorą w czasie kontrolowania barw płaszczyznowych typu pad czy strings. Artis ma właśnie taką klawiaturę - być może nie jest ona najcięższa, ale pozwala na pełną kontrolę brzmienia fortepianu pozostając jednocześnie na tyle "elastyczna" w dotyku, żeby kontrolować nią artykulacje zarezerwowaną dla Rhodes’a czy też Clavinet’u.

Zapraszamy do drugiej części testu. Sprawdzimy w niej możliwości brzmieniowe instrumentu i spróbujemy odpowiedzieć na pytanie: Czym w ogóle jest Artis?

 

[img:18]

 

[img:17]

Gdzie kupić?

Kurzweil Kurzweil www.kurzweil.com

Dystrybucja w Polsce:

Audiostacja

tel.: +48 (22) 122 53 00
Godziny otwarcia:

Pon - Pt: 09:00 - 17:00

 

adres:
ul Kolejowa 93/95 05-092 Łomianki

Sklepy muzyczne > Kurzweil rozwiń listę sklepów

Pozostałe testy
Czuć w tym "piniądz" - TEST stacji roboczej Kurzweil K2700 W swoją czwartą dekadę istnienia, ceniona seria K firmy Kurzweil nadal ewoluuje. Zadebiutowała w 1991 roku, a model Kurzweil K2000 wprowadził rewolucyjną technologię syntezatora o architekturze zmiennej (VAST), co okazało się wielkim...
Test keyboardu Medeli A1000 Klawiatur z technologią, która pozwala zastąpić zespół w pojedynkę, było już setki. Instrumenty tego typu wykrystalizowały przez lata pewne standardy, których wręcz oczekuje się, poszukując uniwersalnego sprzętu do oprawy muzycznej, przy...
Pianino cyfrowe Samick SDP-3300 Koreańska korporacja Samick Music Co. powstała w 1958 roku i od początku zajmuje się przede wszystkim produkcją akustycznych pianin i fortepianów. Współpracuje przy tym ze znanymi firmami jak chociażby Bechstein i Seiler. Paleta...
Klawiatura sterująca Roli Seaboard RISE 49 W mojej dotychczasowej muzycznej stajni, z instrumentów klawiszowych, na stałe zadomowiły się poczciwe Stage piano YAMAHA P 120, stacja robocza ROLAND FANTOM X6, lekki kaliber ROLAND Juno Di oraz akustyczne pianino...
Cyfrowe pianino Artesia DP-3 Dziś w moje ręce wpadło kolejne cyfrowe pianino. Tym razem jednak jest to produkt marki, która dopiero staje się popularna na naszym rynku. Mowa tutaj o firmie Artesia, która wchodzi w skład większej grupy...
Test stagepiana Dexibell VIVO S7 Z dużą ciekawością oczekiwałem tego instrumentu. Dexibell VIVO S7 kusił danymi technicznymi i rodzajem syntezy, a filmy z targów muzycznych podsycały apetyt. Nie chciałem chyba pisać o nim w konwencji typowego testu...