TEST: Laney IRT15H & IRT112

Krzysztof Błaś 2 czerwca 2016, 09:00 Audiostacja
Laney IRT15H2.050 zł
  • Solidna, lampowa konstrukcja
  • Małe wymiary i waga
  • Lampowe brzmienie
  • Torba do transportu
  • Spora ilość gainu przy zachowaniu sterylności brzmienia

Wygląda na to, że producenci sprzętu uważnie obserwują zmieniający się rynek muzyczny. Jeszcze do niedawna bowiem gitarzyści poszukiwali okazałych głów gitarowych, które miały gabaryty samochodu dostawczego i przeważnie też tyle ważyły.

Od pewnego jednak czasu gusta zaczęły się zmieniać - wzmacniacze maleją w oczach stając się nie tylko scenicznymi atrybutami zawodowego muzyka, ale także odnajdując się w warunkach studyjnych, czy nawet wręcz domowych. Często standardowe wyposażenie sięga dużo dalej niż oczekiwalibyśmy tego od gitarowej głowy. Mnogość wejść pozwalających podłączyć peryferyjne urządzenia, wbudowane symulatory kolumn, dzięki którym zarejestrujemy w domowym studiu gitary "po linii" - to już powoli standard.

Laney IRT15H to właśnie dobry przykład takiego "szwajcarskiego scyzoryka" - to co wyróżnia go jednak spośród innych, podobnych konstrukcji, to lampowe serce pozwalające osiągnąć organiczne i bezkompromisowe brzmienie.

 

[img:1]

[img:2]

 

Budowa

IRT15H to w pełni lampowa, 15 watowa konstrukcja. Końcówkę mocy zbudowano w oparciu o dwie lampy EL84, a w sekcji preampu znajdziemy 3 lampy ECC83. Przedwzmacniacz zbudowano na bazie konstrukcji Ironheart, która została entuzjastycznie przyjęta przez gitarzystów. 15 wat mocy już na początku określa potencjalne możliwości zastosowania tego wzmacniacza. Z pewnością poradzi sobie w mniejszych składach, w sali prób, w studiu lub podczas domowego ćwiczenia. Wbrew pozorom 15 wat lampowej mocy to niezły wygar - zwłaszcza kiedy zaopatrzymy się w dobrą kolumnę gitarową. Wraz ze wzmacniaczem do testu dotarła także paczka IRT112 - więcej jednak powiemy sobie o niej za chwilę.

Wróćmy do wzmacniacza. W warunkach domowych, ale także i studyjnych 15 wat może się okazać zbyt dużym zasobem mocy żeby odpowiednio wysterować lampy, a jak wiadomo lampowy wzmacniacz po prostu musi dostać kopa żeby zaczął się odzywać. Producenci zastosowali więc sprytną sztuczkę pozwalającą obniżyć moc wyjściową do... 1 wata! Do dyspozycji mamy po prostu dwa gniazda wejściowe - podpięcie się pod pierwsze daje 15 wat mocy, a drugie 1 wat. Prosty i skuteczny patent. 1 wat to dalej sporo hałasu, ale umożliwia konkretne rozkręcenie pieca, a tym samym solidne nasycenie lamp.

 

[img:4]

[img:3]

 

IRT15H to konstrukcja jednokanałowa, pozwalająca uzyskać szeroki zakres brzmień i różne stopnie jego przesterowania. Podstawowa sekcja regulacji dźwięku składa się z trójstopniowego korektora barwy, oraz potencjometru głośności i poziomu wejściowego (Drive). Układ ten pozwala wykreować całą masę brzmień czystych, crunch, czy mocno przesterowanych. Dodatkowymi potencjometrami wpływającymi na końcowe brzmienie są Tone i Dynamics, które odpowiadają za kontrolę wysokich i niskich częstotliwości.

Na pokładzie znajdziemy także reverb. Zastosowano w tym przypadku efekt cyfrowy, co wydaje się słusznym zabiegiem. Pracuje bardzo dyskretnie nie wprowadzając zniekształceń i szumów. Pomimo, że mamy do czynienia z konstrukcją jednokanałową możemy ją "zmusić" do obsługi dwóch kanałów. Możliwość taką daje przełącznik Pre Boost wraz z dedykowanym potencjometrem. Jest to w zasadzie klasyczny booster umieszczony na wejściu przedwzmacniacza. Przy odpowiedniej regulacji możemy osiągnąć efekt przełączania między czystą barwą, a dopaloną, przesterowaną. Jest to zawsze jakaś namiastka dwóch kanałów, chociaż z różnym poziomem głośności i tą samą korekcją. Podstawową jednak funkcją boostera jest podbicie sygnału i w tym sprawuje się najlepiej. Skutecznie zwiększymy głośność podczas solówki grając na cleanie, jak i dodamy gainu po przesterowaniu.

 

[img:9]

[img:10]

 

Spójrzmy teraz na tył wzmacniacza. Znajdziemy tutaj dwa wyjścia głośnikowe - 8 i 16 Ohm. Nie zabrakło także pętli efektów z przełączanym poziomem sygnału. Przydatne może okazać się także gniazdo na nożny footswitch pozwalający zdalnie aktywować booster i reverb. Do wzmacniacza możemy także podpiąć odtwarzacz mp3 dzięki gniazdu mini jack. IRT15H wyposażony jest w aż dwa wyjścia do nagrywania. Pierwsze pozwala wyprowadzić sygnał na słuchawki, odcinając jednocześnie głośniki. Drugie z kolei to typowe gniazdo do nagrywania z wbudowaną emulacją kolumny głośnikowej. Możemy z niego korzystać jednocześnie używając tradycyjnego zestawu głośników.

No koniec kilka słów o samej konstrukcji mechanicznej wzmacniacza. Została doskonale przemyślana. Zrezygnowano z ciężkiej, sklejkowej obudowy stosując w zamian ażurową, blaszaną. Dzięki temu waga tego wzmacniacza to zaledwie 5 kilo! Na uwagę zasługuje także pomysłowość twórców w zakresie opisu poszczególnych potencjometrów. Napisy naniesiono od frontu, ale także od góry, co zdecydowanie poprawiło ich czytelność, szczególnie, jeżeli wzmacniacz położymy na stosunkowo niskiej kolumnie. Ostatni plus należy się za dołączenie do zestawu torby, dzięki której możemy łatwo transportować urządzenie.

 

[img:5]

[img:6]

 

Jako uzupełnienie zestawu wzmacniacz przyjechał z kolumną IRT112. To konstrukcja wykonana w oparciu o jeden, firmowy, 12 calowy głośnik. Przy 8 Ohmach zapewnia 80 wat mocy. Niewątpliwą zaletą tej paczki jest jej waga. Przy zaledwie 13 kg pozwala łatwo transportować zestaw, nawet przenosząc ją jedną ręką... Ułatwieniem są z pewnością spore, narożne, ergonomiczne uchwyty.

Laney skorzystał ze sprawdzonego designu. Sklejkowa obudowa została wykończona czarnym tolexem, narożniki zabezpieczone metalowymi ochraniaczami, a głośnik schowany jest za syntetyczną siatką. Z tyłu znajdziemy dwa gniazda pozwalające dołączyć do zestawu kolejną kolumnę. Wraz z głową IRT15H, całość prezentuje się bardzo okazale, chociaż zajmuje nadspodziewanie mało miejsca.

 

[img:7]

[img:8]

 

Wrażenia

Wzmacniacz wyposażono w dobre, sparowane lampy (Ruby Tubes), więc już po włączeniu jest dobrze - żadnych brumów czy zakłóceń. Pierwsza konkluzja - 15 wat to sporo mocy... zdecydowanie trzeba mieć się na baczności z rozwagą manipulując potencjometrem głośności. Drugie zaskoczenie - brzmienie zestawu wraz z dedykowaną kolumną jest miękkie, szerokie i pełne. Konstrukcje oparte o jeden głośnik często brzmią twardo, klaustrofobicznie. Tutaj jednak całość pracuje niemal jak duża, czterogłośnikowa paczka. Z pewnością to wynik dość sporej jak na jeden głośnik obudowy i jej zamkniętej konstrukcji dodającej dołu.

Wiemy już, że wzmacniacz jest głośny, a jak brzmi? Ironheart nie bez powodu doczekał się całej serii urządzeń - ten preamp jest po prostu doskonały. Bardzo elastyczny brzmi doskonale niezależnie od rodzaju ukręconej barwy. Jeden z niewielu preampów, który przekonująco potrafi zabrzmieć w stylu brytyjskim jak i amerykańskim. Bardzo dobry, okrągły clean, który łatwo możemy przekształcić w rasowy crunch.

 

Próbka możliwości Laney IRT15H:

 

Najmocniejszą jednak stroną są bez wątpienia barwy przesterowane. Drobne ziarno i zwarte brzmienie - doskonale broni się w zakresie niskich częstotliwości i niskich strojów. Wydajna korekcja pozwala na sporo eksperymentów. Świetną robotę robi regulator Tone - kontroluje najwyższe pasmo, skutecznie podkreślając alikwoty, lub usuwając piach. Razem z potencjometrem Treble stanowi nierozłączną parę, pozwalając oscylować między nowoczesnymi przesterami, jak i klasycznymi, charakterystycznymi dla minionych epok. IRT15H to kopalnia gainu. Po dodatkowym uaktywnieniu wbudowanego boostera wzmocnienie preampu zrobiło się tak silne, że mógłbym przysiąc, że słyszałem rozmowy astronautów na Międzynarodowej Stacji Kosmicznej... Ogromna ilość sustainu i potężna kompresja lamp. Ten piec ma metalowe serce i w tej stylistyce odnajdzie się bez problemu.

Całkiem przyswoicie pracuje reverb, chociaż wydaje się zbyt mocno nasycony. Ładnie wzbogaci brzmienie podczas domowego ćwiczenia nie degradując sygnału. Wraz z dedykowaną kolumną mamy do czynienia z bardzo wydajnym, głośnym i szeroko brzmiącym zestawem, który na dodatek świetnie się prezentuje. Ciekawostką jest, że po włączeniu wzmacniacza jego środek podświetla się na czerwono i to nie bynajmniej od wbudowanych lamp. Zamontowane listwy LED może i wyglądają ciekawie w domowym zaciszu, ale przydałby się wyłącznik pozwalający w warunkach scenicznych wtopić się w zaplanowaną przez techników dekorację sceny.

 

Podsumowanie

Laney IRT15H to bez wątpienia doskonale brzmiący wzmacniacz, który mimo jednego kanału oferuje pokaźny bagaż brzmień. Redukcja mocy do 1 wata pozwala wycisnąć z lamp wszystko co najlepsze, zyskując specyficzną kompresję także przy mniejszych poziomach głośności. Spora ilość gainu i dodatkowy booster bez problemu poradzą sobie z mocniejszymi gatunkami muzyki, a wyjście liniowe z wbudowaną symulacją głośników umożliwi szybkie nagranie.

Wraz z dedykowaną kolumną IRT112 otrzymujemy potężny, ale bardzo mobilny zestaw, który sprawdzi się w wielu różnych zastosowaniach. Będzie też z pewnością ozdobą niejednego salonu oferując przy tym lampowe brzmienie i rozsądny poziom głośności.

 

Do nagrań użyto sprzętu:

 
  • Interfejs Motu 896MK3
  • Preamp Neve 5015 Portico
  • Mikrofon Audix i5

Gitary:

  • Fender Stratocaster Deluxe Noisless Pickups
  • Ibanez SAS32FM (pickupy Seymour Duncan JB + Jazz)
  • D'Angelico EX-DH

 

Gdzie kupić?

Dystrybucja w Polsce:

Sklepy muzyczne > Laney rozwiń listę sklepów

Pozostałe testy
Marcin Pendowski testuje nowe combo Laney'a Pozory czasami lubią mylić. Jeśli szukacie nowoczesnego comba do basu o tradycyjnej estetyce to nie mogliście lepiej trafić. Laney Dibeth DB200-210 pod pozorami klasycznej konstrukcji chowa szereg niezwykle nowoczesnych i funkcjonalnych...
VIDEO TEST: Wyjątkowa gitara basowa Sterling Stingray Ray 34 HH Czy budżetowa wersja ikonicznego basu musicman Stingray godna jest swojej nazwy? Marcin Pendowski zaprasza na video test absolutnej klasyki gatunku. Posłuchajcie jak instrument brzmi ten bas w rękach mistrza.
Budżetowy baryton dla każdego. Aria Pro II JET-B’tone jest z pewnością niezwykle ciekawym instrumentem w sektorze budżetowych gitar barytonowych. Gitara ta prezentuje się niezwykle elegancko, jest przy tym mądrze zaprojektowana i wygodna w grze. TEST
Testujemy trio od Walden Guitars Walden Guitars coraz mocniej zaznacza swoją pozycję na rynku gitar akustycznych. Tym razem do naszej redakcji trafiły trzy instrumenty tego producenta, które powinny zainteresować zarówno gitarzystów-amatorów, jak i zawodowców,...
Test gitary basowej Markbass JF1 Markbass to dobrze wszystkim znana włoska marka, która bardzo szybko zdobyła serca basistów na całym świecie żółto-czarnymi produktami służącymi do nagłaśniania tego, co tworzymy na naszych basówkach. Lista topowych artystów, którzy...
Test gitary akustycznej Washburn Bella Tono Washburn, amerykańska marka z tradycjami. Od 1883 roku obecna w świadomości muzyków. Pomimo wzlotów i upadków, wciąż obecna w muzyce folkowej, country, szeroko rozumianym rocku. Dziś bardziej znana z gitar elektrycznych, ale przecież...