TEST: Trzy podróże z Dexibellem VIVO S7

Marcin Szczęsny 11 marca 2017, 12:00 SoundTrade
Dexibell VIVO S77.700 zł
  • Świetne brzmienie
  • Ciekawa stylistyka
  • Spore możliwości
  • Cena
  • Drobne niedociągnięcia w "nieskończonej polifonii" i przełączaniu presetów

Z dużą ciekawością oczekiwałem tego instrumentu. Dexibell VIVO S7 kusił danymi technicznymi i rodzajem syntezy, a filmy z targów muzycznych podsycały apetyt. Nie chciałem chyba pisać o nim w konwencji typowego testu, zwłaszcza, że szczegółowych próbek brzmień i opisów tego klawisza jest już trochę w sieci i pojawia się ich coraz więcej.

Mimo to marka jest nowa i w zasadzie, przynajmniej u nas, jeszcze nierozpoznawalna. Pytając znajomych muzyków, raz po raz spotykałem się ze zdziwieniem i kręceniem głową. A potem wielkim zaciekawieniem, gdy instrument tylko zobaczyli i szczerym uznaniem, gdy wreszcie usłyszeli. Ja postanowiłem sprawdzić VIVO raczej "w boju" - zwłaszcza, że instrument do zabierania go w podróż po prostu zachęca. I od tego, czyli trochę od końca, chciałbym zacząć.

 

[img:1]

 

Walizka

Od pierwszych chwil polubiłem VIVO za jego mobilność. Jak na instrument tego typu Dexibell jest lekki, bo waży tylko 17.5 kg (konkurenci w tej klasie - chyba zawsze ponad 20 z tendencją do 25). Kółka pitch bendera i modulacji są na górnym panelu, typowo dla rasowych pianin i klawiatur sterujących - redukuje to długość całkowitą urządzenia. VIVO S7 ma 88 fortepianowych klawiszy, a nie jest ogromny i ciężki jak sklepowa lada... a obudowa instrumentu jest solidna i metalowa. Przyciski i enkodery sprawiają wrażenie bardzo porządnych.

Plastikowe są jedynie boki z logo producenta. Fabrycznie boczne panele są czarne lub białe, jednak dodatkowe panele w czterech kolorach można dokupić jako osobny produkt. Są poprawnie i designersko skrojone, ale też sprawiają wrażenie najtańszego i najbardziej wrażliwego elementu, a tak być nie powinno! Gdyby zamienić je na namiastkę drewna (może nie tak przesadnie jak w nowym modelu Dexibella - Classico, ale skromniej) jak dla mnie - wizualnie byłoby po prostu doskonale. Z dużo większą klasą i solidniej. Chciało by się powiedzieć: Niby Alfa Romeo i Maserati, a mimo wszystko FIAT :)

 

[img:5]
Torba Dexibell DX BAG88

 

W kwestii przenoszenia tego klawisza ważniejszy jest jeszcze jeden element. Torba na kółkach! Co prawda firma oferuje ją osobno, ale warto rozważyć jej zakup. Mimo, że uszyto ją w Chinach, to zrobiono to bardzo dobrze. Jest tak samo solidna i gustowna jak sam Dexibell. Ma grube, wyściełane ścianki i rzepy unieruchamiające instrument. W torbie mobilnemu Dexibellowi podróżuje się bardzo dobrze i - jeśli transportuje się go rozsądnie - zupełnie bezpiecznie.

Obszerna kieszeń mieści zasilacz, nutnik (w zestawie) i nieprzemakalny pokrowiec (!). Jest też dedykowana przegródka na iPada (niezbędnego do korzystania z aplikacji automatycznego akompaniamentu dla Dexibella), którego niestety nie ma w zestawie... podobnie jak pedału sustain - nawet najprostszego. Jednak ważna rzecz! Producent zaleca zaopatrzenie się w porządny kontroler typu "continuous pedal", czyli taki z płynną regulacją, a nie zwykły "on/off". Dzięki temu uzyskamy jeszcze wierniejsze odwzorowanie rezonansu strun uwolnionych od wirtualnych tłumików.

 

[img:2]

Dexibell VIVO S7 w GPD Film Studio

 

PODRÓŻ I - GPD Film Studio, Swadzim

VIVO S7 dostałem do testów w chwili, gdy zespół Snowman miał dwa ostatnie dni nagrań na nową płytę. Po pobieżnym zapoznaniu się z nim w domu, rano zabrałem go do studio i "z marszu" chciałem wykorzystać w którymś z dwóch ostatnich numerów, które nam zostały. Chodziło tam właśnie o fortepian i elektryczne piano a'la Wurlitzer. Jednak uchem producenta, barwa ciemnego fortepianu (wykręcona wcześniej na moim Kurzweilu) spisała się lepiej. Fortepiany Dexibella zabrzmiały rewelacyjnie, ale do tego akurat utworu okazały się za jasne. Trzeba by nad brzmieniem jeszcze popracować, a na to nie było czasu. Natomiast w drugim utworze, z Wurlitzerem, VIVO S7 zachwycił i wstrzelił się od razu doskonale. Będzie można go usłyszeć na najnowszej płycie już w kwietniu.

 

PODRÓŻ II - Radio MUZO.FM, Warszawa

Kilka dni później Snowman pojechał do stolicy na nagranie krótkiego występu na żywo, podczas audycji w Radio MUZO.FM. Byliśmy bez naszego basisty, w trzyosobowym składzie - akustycznym  z domieszką elektroniki na perkusji. Zabrałem Dexibella z myślą użycia jego fortepianu i Rhodesa. Był to 17 stycznia, osławiony ostatnio "Blue Monday", a i urodziny redaktora Muzo - Radka Nałęcza.

Na pół godziny przed wejściem na antenę zrodził się w którymś z nas pomysł, aby dorzucić do playlisty cover zespołu New Order - "Blue Monday" właśnie - jako niespodziankę dla Radka. Na to przygotowany barwowo nie byłem, ale... szybki split klawiatury i, korzystając z pokładowych brzmień Dexibella, elektronicznej perkusji, akustyka i wokali - zagraliśmy spontanicznie ten kawałek. I wyszło nam to chyba całkiem godnie. Cztery filmy z tego koncertu są dostępne na YouTube. Tutaj jeden z nich:

 

 

PODRÓŻ III - Mieszkanie prywatne na Łazarzu, Poznań

Odwiedziłem z VIVO i looperem mojego przyjaciela, Jacka Pohla, trębacza Tsigunz Fanfara Avantura i składu Huberta Tasa - Small Circle. Improwizowaliśmy kilka godzin. Wyłoniła się z tego miniatura muzyczna, do której Jacek nakręcił prosty obraz. Korzystałem tutaj z podstawowego, presetowego "VIVO Grand". Rejestrowaliśmy prosto na ZOOMa H4n, a ślady nie są dopieszczane. Miało być surowo, prawdziwie i na temat.

 

 

Wrażenia z podróży

W moim odczuciu Dexibell VIVO S7 jest przede wszystkim cyfrowym pianinem. Klawiszem dla pianistów. Ponadto - urzec powinien najbardziej pianistów podróżujących z instrumentem, czy też mówiąc jeszcze dobitniej - pianistów grających często i dużo, zwłaszcza w wielkomiejskim plenerze. Dlaczego?

Jest bardzo mobilny, o czym mówiłem na wstępie. A przy tym: ma doskonałą klawiaturę. Wygoda, szybkość i możliwości artykulacyjne Fatara TP/40M według mnie są znakomite. W Dexibellu ma ona 8 wirtualnych stopni twardości. Ponadto, wykończenie jej imitacją kości słoniowej to piękne posunięcie. Klawisze cieszą oczy klasycznym matem, są przemiłe w dotyku i świetnie pracują pod palcami. Akcję tej klawiatury znam z Kurzweila, choć tam jest ona o 10 gramów lżejsza (model TP/40L). I szczerze - wiele dałbym za te matowe klawisze w moim PC3K.

 

[img:4]

 

Jest maksymalnie uporządkowany, elegancko zaprojektowany, intuicyjny i szybki w użytkowaniu. VIVO S7 udanie łączy "toporny" funkcjonalizm pianin cyfrowych - maksymalnie uproszczoną obsługę i dostęp do niezbędnych jedynie parametrów - ze sterylnym, nowożytnym designem, porządnym wykonaniem i nowoczesną technologią.

Panel podzielony jest na przejrzyste sekcje. Z prawej strony - presety pogrupowane w 8 popularnych kategoriach po 9 w banku, oraz 9 bank - brzmienia użytkownika. Pod nimi typowe i ważne dla piana przyciski: LAYER - dołożenie drugiego brzmienia (LOWER) na całości klawiatury, SPLIT - podział klawiatury na dwie niezależne strefy brzmieniowe. Naciśnięcie danego przycisku przenosi nas do menu, gdzie w kilka sekund dla LAYER ustalimy brzmienie i oktawę danej partii, a w SPLIT brzmienia i ich zakres na klawiaturze. Jest tu też guzik OCTAVE, po naciśnięciu którego, transponujemy Dexibella oktawami w górę lub w dół.

W samym centrum dowodzenia widnieje elegancki wyświetlacz typu OLED - mały, ale czytelny - adekwatny do możliwości i przeznaczenia instrumentu. Pod nim znajdziemy trzy przyciski funkcyjne, które uruchamiają stosowne czynności opisane na wyświetlaczu - zależne od aktualnego menu. Za poruszanie się po presetach i, mimo wszystko wielu, podekranach różnorakich ustawień - odpowiadają stale używane, przyciski kierunkowe i przycisk MENU/EXIT.

Lewą stronę panelu zajmują  sekcja AUDIO FX i OUTPUT. Są tu dwa przyciski ON aktywujące efekty na partii MAIN i LOWER i cztery enkodery odpowiedzialne za edycję tych efektów. Obok jest przycisk uruchamiający MASTER EQ - wówczas wspomniane 4 enkodery regulują podbicie danych pasm. Equalizer ma też fabryczne presety i możliwość zapisywania ustawień użytkownika. Sekcja OUTPUT nie stanowi zagadki - dwa przyciski deaktywujące: MUTE i dwa enkodery głośności dla partii MAIN i LOWER. Jest jeszcze ciekawa sekcja CHORD. Udostępnia FREEZE - funkcję niespotykana w każdym klawiszu, choć ja akurat mam z nią do czynienia niemal od zawsze - w moim stareńkim Rolandzie JU-1 - w postaci CHORD MEMORY.

W skrócie - przypisujemy pod jeden klawisz dowolny wielodźwięk, który jest "zamrażany" i modulowany adekwatnie do naciśniętego klawisza. Po co? Możemy dołożyć do naszego brzmienia jakiś stały interwał (np. kwintę czy oktawę), wyzwalać skomplikowane akordy jednym palcem (przydatne w rytmicznej muzyce elektronicznej). Druga funkcja w tym dziale to ENHANCER - dodaje nam oktawę w basie dla brzmień z rodziny STRINGS/PAD/CHOIR. Dzięki temu brzmią jeszcze bardziej tłusto, zwłaszcza w tle - łączone z innymi brzmieniami. Obok TRANSPOSE - naciskamy i wybieramy strzałkami lewo/prawo w zakresie +/- 12 półtonów. I jeszcze dwa przyciski funkcyjne o edytowalnym przeznaczeniu. Można wybrać z listy komendy obsługi opcjonalnego akompaniamentu, poprzedni/kolejny preset brzmieniowy albo przełączanie prędkości Slow/Fast dla efektu Rotary. I to tyle. Wszystko czego potrzeba pod ręką, wygodnie i logicznie.

 

[img:3]

Dexibell VIVO S7 w GPD Film Studio

 

Dexibell ma pokładowy rejestrator i odtwarzacz. Nagrywa to, co zagramy w formacie .wav 48kHz, 32-bit w stereo, czyli takim, w jakim są nagrane brzmienia VIVO S7. Odtwarza pliki w formatach: .wav, .mp3 i .aiff. Korzysta z pamięci wewnętrznej instrumentu albo z tej na pendrive. Pliki można też zgrywać do Dexibella poprzez Bluetooth. To powiew nowożytności, podobnie jak możliwość rozbudowania instrumentu o automatyczny akompaniament, ale jedynie poprzez aplikację na wspomnianego iPada, coraz częstszego na pulpitach pianistów, np. jako biblioteka nut. Przydatne jest też gniazdo aux in z przodu instrumentu - obok dwóch, różnej wielkości wyjść słuchawkowych - jak w typowych pianinach cyfrowych. Pianiści - soliści mogą zabrać ze sobą całą orkiestrę.

VIVO S7 brzmi bardzo dobrze. Instrument daje na starcie 72 brzmienia fabryczne, które w zupełności zadowolą pianistów. Zachwycają przede wszystkim właśnie fortepiany. Akustyczne i elektryczne. Brzmią znakomicie w presecie, a i można je trochę "rozgrzebać". Zsamplowane niuanse brzmieniowe i składowe harmoniczne zachwycają zwłaszcza w grze solowej. Można stroić instrument i ustawić jedną z 9 dostępnych skal, albo zaprogramować do trzech własnych.

Sama edycja rdzenia brzmieniowego Dexibella, czyli T2L (True to Life), nie jest ekstremalnie rozbudowana. Poszczególne typy brzmień mają jeden lub kilka edytowalnych, kluczowych dla danego instrumentu parametrów. Dla pianin i fortepianów mamy do dyspozycji cztery parametry, które stanowią o ich wyjątkowości, taka wirtualna namiastka preparacji. Są to: głośność młotka, głośność opadania młotka, głośność mechanizmu tłumiącego, rezonans strun dla wciśniętych klawiszy. Daje to nam spore możliwości brzmieniowe.

Dla elektrycznych pianin, z których do wyboru mamy Dyno Rhodesa, Suitcase'a, Wurlitzera - naprawdę świetne!, EP Grand (YAMAHA serii CP) i piana FM - parametrami edytowalnymi są: Cabinet Resonance, głośność "dzwonka" i Growl. Dla Clavinetów i klawesynów - KeyOff Noise. Dla organów - głośności efektu Percussion. I jeszcze parametry obwiedni: Attack, Hold, Decay, Sustain i Release. Resztę dopracować można efektami, których nie jest za dużo, ale w pianinie wystarczy. Do dyspozycji są po dwa procesory efektów na każdą partię (Main, Coupled tj. Layer i Split), czyli razem 6 niezależnych FX. Dostępnych jest 15 typów popularnych i dobrze brzmiących efektów, w zestawie zabrakło mi tylko kultowej "kaczki" do Clavinetów!

Jest też oddzielny, wspólny Reverb (jeden z 24 typów) z odrębnym natężeniem na daną partię. Pozostałe brzmienia są po prostu poprawne i najczęściej dobrze brzmiące, jak to w typowym Stage Pianie. Organy nie mają drawbarów ani na wierzchu, ani w menu, ale to instrument dla pianera, a nie hammondzisty. Stringi, Pady i Chóry, każdy w kilku odcieniach są cieplutkie i w klasyce tematu. Jest jeszcze bank Brass/Synth i Guitar/Bass (poprawne...).

 

Próbka możliwości Dexibell VIVO S7:


 

Tyle presetów. Ale to nie wszystko. Dexibell VIVO S7 jest rozszerzalny brzmieniowo i to ogromnie. Można wczytać mu barwy ze strony producenta (w ichniejszym formacie .DFX) ale przede wszystkim wiele próbek z bezkresu dostępnych w sieci, często za darmo, SoundFontów - brzmień w formacie .SF2. Użyły ich pierwszy raz firmy E-MU i Creative Labs, ponad 20 lat temu w kartach muzycznych SoundBlaster. Nie wszystkie z nich brzmią oszałamiająco dobrze, ale są wśród nich perły. Generalnie jednak - zróżnicowanie i przede wszystkim mnogość SoundFontów powodują, że z Dexibella VIVO możemy uczynić jedyny w swoim rodzaju, potężny rompler z zapleczem tysięcy brzmień do dyspozycji.

Z minusów - wyłapałem dosyć irytującą sprawę. Trzy diametralnie różne w brzmieniu fortepiany Dexibella odtwarzają jednak dokładnie taki sam sampel przy naciśnięciu pedału sustain. Tutaj mogło by być jeszcze lepiej, bo diabeł tkwi w szczegółach. Pianina z kolei mają już to zróżnicowane w poszczególnych ich odmianach. Legendarną "Nieskończoną polifonię" też udało mi się, może nie "zapchać", ale spowodować fiksację instrumentu. Nałożyłem potężny klaster z wielu różnych brzmień, na przytrzymanym sustain - instrument znosił to nadzwyczaj dzielnie, ale po dłuższej chwili zaczynał nie nadążać, odtwarzał pewne próbki z wyraźnym opóźnieniem. Podkreślam, że to sytuacja sztucznie ekstremalna i w typowych warunkach scenicznych raczej niespotykana, niepotrzebna. Podobnie sprawa przełączania presetów - niektóre przechodzą w siebie płynnie, inne potrafią "urwać" sygnał na ułamek sekundy. Być może są to błędy, które będą wyeliminowane, bo producent Dexibella zamieszcza na stronie aktualizacje oprogramowania. W tej chwili software jest w wersji 3.0, a pliki do pobrania ważą ponad 1GB!

 

Podsumowanie

Dexibell VIVO S7 to ciekawy, świetnie brzmiący, piękny wizualnie i mądrze skonstruowany instrument. Jego cena mieści się w granicach rozsądku, a możliwości są godne dużej uwagi. Pamiętałbym jednak o jego głównym przeznaczeniu. Nazywa się Digital Piano. I pianiści właśnie powinni wziąć go pod lupę i rozwagę przy wyborze dobrego instrumentu do pracy. Oby manufaktura rozwijała się w obranym kierunku i zaskakiwała nas jeszcze lepszymi urządzeniami. Dobre piano to nie tylko Nord, Roland, YAMAHA, czy Kurzweil. Teraz jest jeszcze Dexibell. Naprawdę warto mu się przyjrzeć, posłuchać i zabrać w jakąś podróż.

 

Specyfikacja techniczna:

 
  • Klawiatura: 88 pełnoważonych i czułych na artykulację klawiszy z Ivory Feel
  • Brzmienia: 79 fabrycznych + możliwość załadowania brzmień użytkownika (możliwość darmowego pobrania ze strony w natywnym formacie DXS, bądź ładowania dowolnych brzmień w formacie Sound Font SF2) 
  • Zróżnicowane brzmienia fortepianów współczesnych i dawnych (w tym unikatowy, romantyczny, francuski fortepian Pleyel z 1850 roku)
  • Jakość próbek: 24 bit, 48 kHz
  • Nieograniczona polifonia dzięki 320 oscylatorom
  • Ustawienia użytkownika: 81 + slot USB
  • Procesor DSP 32 bit: 24 pogłosy Reverb, 12 efektów + cyfrowe EQ
  • 7 obrotowych potencjometrów kontrolujących zróżnicowane funkcje
  • 2 programowalne przez użytkownika przyciski Assign
  • Pokrętła: Pitch Bender i Modulation
  • Możliwość kontroli 4 zewnętrznych stref MIDI
  • Wyświetlacz OLED o wysokim kontraście, rozdzielczość 128 x 64
  • Bluetooth audio streaming dla bezprzewodowego odtwarzania audio
  • DBass Enhancer (podbicie basu), Dynamic EQ (dynamiczny korektor), 3 Band Comp. (trójpasmowy kompresor)
  • Aplikacje iOS: VIVO EDITOR i XMURE (do pobrania z Apple Store)
  • Gniazda: wyjście stereo, wejście audio stereo, USB Host, USB Device, 2 wyjścia słuchawkowe, 3 wejścia na pedały, MIDI in/out/thru
  • Wymiary: 1330 x 372 x 135 mm
  • Waga: 17.5 kg
  • Zgodność z ErP VI poziomu, dla najniższego zużycia energii w trybie gotowości na poziomie <0.2

 

Gdzie kupić?

Dexibell Dexibell www.dexibell.com

Dystrybucja w Polsce:

Sklepy muzyczne > Dexibell rozwiń listę sklepów

Pozostałe testy
Czuć w tym "piniądz" - TEST stacji roboczej Kurzweil K2700 W swoją czwartą dekadę istnienia, ceniona seria K firmy Kurzweil nadal ewoluuje. Zadebiutowała w 1991 roku, a model Kurzweil K2000 wprowadził rewolucyjną technologię syntezatora o architekturze zmiennej (VAST), co okazało się wielkim...
Test keyboardu Medeli A1000 Klawiatur z technologią, która pozwala zastąpić zespół w pojedynkę, było już setki. Instrumenty tego typu wykrystalizowały przez lata pewne standardy, których wręcz oczekuje się, poszukując uniwersalnego sprzętu do oprawy muzycznej, przy...
Pianino cyfrowe Samick SDP-3300 Koreańska korporacja Samick Music Co. powstała w 1958 roku i od początku zajmuje się przede wszystkim produkcją akustycznych pianin i fortepianów. Współpracuje przy tym ze znanymi firmami jak chociażby Bechstein i Seiler. Paleta...
Klawiatura sterująca Roli Seaboard RISE 49 W mojej dotychczasowej muzycznej stajni, z instrumentów klawiszowych, na stałe zadomowiły się poczciwe Stage piano YAMAHA P 120, stacja robocza ROLAND FANTOM X6, lekki kaliber ROLAND Juno Di oraz akustyczne pianino...
Cyfrowe pianino Artesia DP-3 Dziś w moje ręce wpadło kolejne cyfrowe pianino. Tym razem jednak jest to produkt marki, która dopiero staje się popularna na naszym rynku. Mowa tutaj o firmie Artesia, która wchodzi w skład większej grupy... Test syntezatora Roland AIRA System-1 Roland wychodzi naprzeciw najnowocześniejszym rozwiązaniom, a jednocześnie patrzy w przeszłość. AIRA System-1, bo o nim mowa, to klawisz, który szeregiem innowacyjnych rozwiązań ma wskrzesić kultowe syntezatory...