Guy Sebastian - "Madness" (recenzja)

Guy Sebastian - "Madness" (recenzja)

16 sierpnia 2015, 10:06

[img:1]

Czy można nagrać siedem albumów z gatunku pop i mimo tego być w Polsce nieznanym? Można! Dokładnie tak właśnie jest w przypadku Sebastiana Guya, który 30 sierpnia wystąpi po raz pierwszy w naszym kraju.

10 lipca na półki sklepowe polskich sklepów trafił album "Madness", będący wcześniej wspomnianą siódmą płytą w dorobku Australijczyka, który podbił serca swoich rodaków za sprawą zwycięstwa w Idolu. Do dzisiaj cieszy się tam niesłabnącą popularnością. W swojej ojczyźnie doczekał się również szcześciokrotnej platyny za debiutancki album. Mimo tego, kiedy sięgałam po "Madness" wydawało mi się, że będzie to kolejny popowy album o średniej jakości, który wyrzucę po pierwszym przesłuchaniu. Tymczasem "Madness" zaskoczyło mnie różnorodnością brzmień i świetnym wokalem.   

Na albumie znalazło się 14 piosenek-hitów, na tyle różnorodnych i wciągających, że płyta szybko się nie nudzi a my chętnie wciskamy przycisk repeat. Aż trudno uwierzyć, że to już siódmy krążek w dorobku artysty, biorąc pod uwagę jego potencjał. Na albumie prócz piosenek solowych znalazło się także kilka kolaboracji, między innymi z Lupe Fiasco i 2 Chainz, nie są to jednak w żadnym wypadku wypełniacze.

Otwierające album tutułowe "Madness" przynosi na myśl wiele skojarzeń, gdzieś tam pobrzmiewa mi nawet Grzegorz Hyży, choć z racji stażu jest to porównanie nie do końca uprawnione. Na rozpoczynającym się od gitarowego elementu "Mama Ain't Proud" Guy brzmi niczym Gavin DeGraw. Gdy przychodzi do "Like a Drum" nagle zdajemy sobie sprawę, że nie raz bawiliśmy się przy tym kawałku, choć prawdopodobnie nie wiedząc, kto go wykonuje. Australijczyk zwalnia tempo tylko momentami i czasami tylko po to by lepiej się rozpędzić jak w przypadku "Alive" czy soulowego "Ligth and Shade". W pełni nostalgicznie bywa tylko w "The Pause" i "Imagine the Sunrise".

Na siódmym studyjnym albumie Sebastian prezentuje taką brzmieniową rozpiętość i taką przebojowość, że mógłby kawałkami z "Madness" obdzielić niejednego popowego artystę. Ten album nie pozwala nam usiedzieć w miejscu i to jest chyba najlepsza rekomdendacja dla płyty z gatunku pop. 

 [img:2]

Tracklista:

1. Madness
2. Mama Ain’t Proud (feat. 2 Chainz)
3. Like a Drum
4. Elephant
5. Alive
6. Light and Shade
7. Linger
8. One of Us
9. Imagine the Sunrise
10. Lightning
11. Come Home with Me
12. Animal In Me
13. The Pause
14.Tonigh Alive

Recenzowała: Monika Matura

Koniecznie posłuchaj: "Alive", "Light and Shade", "Like a Drum"

Ocena: 5/6

R'n'B & soul Pop

Muzyka

Nils Petter Molvær w Warszawie
Więcej wiadomości