Symphonica rozbrzmiała w Krakowie

Symphonica rozbrzmiała w Krakowie

8 listopada 2015, 12:02

[img:1]

6 listopada w Centrum Kongresowym ICE Kraków mogliśmy podziwiać multimedialne widowisko Symphonica.

Łączenie muzyki klasycznej z innymi gatunkami nie jest zjawiskiem nowym. Różny bywa jedynie efekt końcowy tego połączenia. Zazwyczaj jest on albo absolutnie genialny, albo po prostu fatalny. Mam nadzieję, że nie zdradzę się przed czasem, gdy powiem, że w Symphonica kwalifikuje się do tej pierwszej grupy. Czym jednak jest projekt, który znajduje się pod tym szyldem? Organizatorzy określili go jako - "podróż po niezwykłym świecie artystycznych doznań". Łączące gitary, śpiew operowy oraz orkiestrę symfoniczną. Całość wieńczy ruch, obraz oraz światło. Dla wielu najważniejszym elementem jednak były słowa, dotyczące niecodziennego wykonania rockowych klasyków. 

Jak blisko dwugodzinne widowisko wypadło w świetle powyższych zapowiedzi? Może zacznijmy od początku. Koncert został otwarty kultowym "Smoke On The Water” Deep Purple, wykonanym przez połączone siły Damiana Ukeje, Mateusza Ziółko, Karola Śmiałka oraz Moniki Pilarczyk. Trójkę z wymienionych wokalistów, mogliśmy usłyszeć w The Voice of Poland. Karol Śmiałek znany jest natomiast krakowskiej publiczności, chociażby ze spektaklu "Szyc" wystawianego w Teatrze Barakah. Ten skład został w trakcie poszerzony o operowy wokal Sylwii Lorens, która odpowiada jednocześnie za produkcję widowiska. I w końcu nie sposób nie wspomnieć o obecności Małgorzaty Ostrowskiej. Wymieniony na początku utwór, to prawdziwy kunszt wokalny. Ale o tym fakcie mogliśmy się przekonać jeszcze lepiej podczas zaprezentowania kolejnych piosenek. 

[img:3]

Poszczególni wokaliści prezentowali nam różne oblicza muzyki rockowej. A to za sprawą nastrojowego "Smells Like Teen Spirit" w wykonaniu Moniki Pilarczyk, do której dołączyła Magorzata Ostrowska. Czy symfonicznej odsłony "In Bloom" Nirvany, które świetnie wpisało się w nastrój koncertu. Ta noc to jednak przede wszystkim tryumf rocka. O tym mogliśmy się przekonać między innymi za sprawą "Sweet Child O'Mine", Guns N' Roses ponownie wyśpiewanego przez Monikę Pilarczyk. Wielokrotnie podczas tego koncertu zastanawiałam się nad tym, dlaczego ja o tej dziewczynie tak mało słyszałam. Z takim głosem powinna bowiem już dawno podbijać listy przebojów z rockowym repertuarem.  Kunszt wokalny objawił także Mateusz Ziółko w piosence "Highway to Hell" z repertuaru AC/DC. W rockowej materii, świetnie sprawdził się również Damian Ukeje, którego dane było mi usłyszeć na żywo podczas koncertu promującego jego solowe dokonanie. Wisienkę na torcie stanowiła oczywiście obecność Małgorzaty Ostrowskiej, która zachwyciła nastrojowo wyśpiewanym „I Don’t Want to Miss a Thing” Aerosmith. Tej nocy nie zabrakło jednak i jej dobrze znanego rockowego oblicza.

[img:5]

Ciekawą interpretację stworzył Karol Śmiałek w "Jeremy" Pearl Jam. Cover ten był tyleż odważny co intrygujący, daleko było mu bowiem do oryginału. Nie tylko rock królował jednak tej nocy, nie zabrakło operowych smaczków w postaci w „Phantom of the Opera”oraz "Habanery" z opery Carmen. Całości dopełniły wizualizacje z udziałem Agaty Glenc solistki Art Color Ballet, która wcieliła się w rolę tytułowej Symphoniki. 

Każdy kto zdecydował się spędzić piątkowy wieczór w krakowskim ICE z pewnością nie czuł się zawiedziony. Publiczność z trudem siedziała na swoich miejscach, a poprzez owacje dała świadectwo swojego stanowiska względem tak wykonanych klasyków muzyki rockowej. Od pierwszych dźwięków wiedziałam, że ten wieczór będzie wyjątkowy. I takim właśnie był. Zdaje się, że dla muzyków także, biorąc pod uwagę liczne bisy. Na koniec warto wspomnieć, że Symphonica nie jest jedynym projektem, który przygotowała dla Was Filharmonia Futura pod dowództwem dyrygenta Mikołaja Blajdy oraz Sylwii Lorens. Trzymajcie rękę na pulsie!

Tekst: Monika Matura
Zdjęcia: Piotr "Bobas" Kuhny

Muzyka

Ajeet na koncercie w Warszawie
Więcej wiadomości