Allen & Heath SQ-5 na trasie zespołu Sweet Noise

Allen & Heath SQ-5 na trasie zespołu Sweet Noise

23 grudnia 2019, 14:00
Producent: Allen&Heath

Zespół Sweet Noise po dłuższej przerwie powraca na scenę. Obecna trasa koncertowa objęła 8 miast i to właśnie w Gdyni mogliśmy usłyszeć zespół oraz poruszyć tematy techniczne z realizatorami dźwięku. Udało nam się uczestniczyć w próbach Sweet Noise i porozmawiać z Marcinem Baranem - realizatorem dźwięku (FOH). 

  

[img:6]

Marcin Baran - realizator dźwięku Sweet Noise

 
 

Jesteś realizatorem frontowym podczas koncertów zespołu Sweet Noise. Powiedz jak się układa współpraca z zespołem?

 

Współpracuje się bardzo dobrze, bo znamy się dłuższy czas. Zespół się "poskładał" na nowo po dłuższej przerwie. Pracowałem z nimi dużo wcześniej jako monitorowiec w 2016 roku, teraz jesteśmy na trasie ośmiu koncertów. Trasa przebiega świetnie, a przede wszystkim przekazujemy to, co ten zespół ma do powiedzenia i to jest najważniejsze. 

Długo byłem fanem tego zespołu, więc pracując z nimi … nie ukrywam, teraz to jest dla mnie zaszczyt i osobiste spełnienie, ale też i ogromna frajda. W roku 2000 usłyszałem ich płytę. Wówczas moja głowa była mocno nastawiona na metalową muzykę. Na płycie za dużo było elektroniki i zajęło mi całe trzy dni zrozumienie tego materiału. Po tym czasie chciałem się uczyć takich produkcji.  A dziś się tak złożyło, że pracuję z nimi i nagłaśniam ich i to jest dla mnie osobista wielka sprawa.

 

[img:1]

 

Powiedz o sprzęcie, na którym pracujesz?

 

Pracuję razem z monitorowcem na dwóch mikserach Allen & Heath SQ-5. Bardzo fajne, gabarytowo małe miksery, aczkolwiek z wielkimi możliwościami. Mamy dwa stage boxy cyfrowe DX168. Dzielimy to sobie cyfrowo tak, że Robert na monitorze ustawia też mój gain, ale wysyła to wszystko poprzez „tie lines” do mnie.  Setup jest bardzo prosty, wręcz banalny.  Wszystko działa niezawodnie. Preampy brzmią świetnie, a mikser brzmi fantastycznie. Przygotowując się do trasy brałem pod uwagę różne rzeczy, zastanawiałem się nad „starszym bratem” mikserem  dLive.

Wcześniej pracując przy mniejszych produkcjach, jazzowych koncertach lub sportowych eventach, poszukiwałem miksera o mniejszym gabarycie i sprawdził mi się SQ-5. Zastanawiałem się, czy ten mikser sprawdzi się podczas realizacji trasy koncertowej zespołu Sweet Noise? I jak się okazuje bez problemu. Inwestując w mikser frontowy, kupiłem też kartę WAVES, bo z realizacji studyjnych jestem zakochany w tych plugin’ach, również chciałem mieć dużo więcej możliwości. Ale podczas tej trasy z nich nie korzystam, plugin’y jakie oferuje Allen & Heath do miksera SQ5 są wystarczające i nie potrzebuję tej karty. Jak gram "live" to staram się minimalizować sprzęt, bo mogła by to być następna rzecz, która może się krótko mówiąc „wysypać”. Nie potrzebuję takiego stresu.  

 

[img:2]

 

Trzy cechy, które przemawiają za wyborem tego miksera, a co cię w nich denerwuje - jeśli jest coś takiego?

 

Świetne brzmienie, gabaryt i warstwy, czyli możliwość robienia warstw kanałów. Jest wystarczająca ilość tych warstw, żebym tak to sobie ułożył, by mieć zawsze dostęp do tych kanałów, które potrzebuję w danym czasie.  Mimo, iż mam mały format miksera, to mogę mieć wszystko pod ręką. To są dla mnie trzy duże plusy. Minus … no nie wiem … może mógłby być większy ekran dotykowy, może mogły by to być dwa ekrany.  Na jednym było by widać proces kanału, a na drugim inne rzeczy, których potrzebuję np. efekty lub coś tego typu. Poza tym jeśli idzie o małoformatowe miksery nie widzę tutaj minusów.  

 

[img:3]

 

Mówiłeś wcześniej o swoim doświadczeniu realizacji koncertów jazzowych, imprez sportowych. Czy zdarzyło się, że grałeś zupełnie kameralne koncerty? 

 

Tak. Zdarzało mi się grać takie koncerty na mniej więcej 50 osób, małe plenery. To właśnie było głównym powodem, że chciałem mieć swój jakiś mały mikser do tego typu zadań.  Poza tym niesamowite jest dla mnie brzmienie tego miksera. Wiadomo, że Sweet Noise to mocna i zmienna muzyka, a na utworach dodatkowo używamy także triggerów. Brzmienie SQ-5 określiłbym jako bardzo naturalne. 

Od początku wycinałem sample ze starych płyt i porównywałem je, by zbliżyć brzmienie perkusji do tego, co było na tych płytach. Rożnica brzmieniowa, z jaką miałem do czynienia przechodząc od starszych do nowszych płyt, z metalu po elektro, przez imprezy jazzowe czy sportowe, jest praktycznie niezauważalna. Mikser jest mały, poręczny, wyciągam go, odpalam i robię swoje. Małe i proste urządzenie, ale z dużymi możliwościami. 

 

 [img:4]

 

Od jakiego czasu masz doświadczenie w pracy z tym mikserem?

 

Od czerwca 2019 roku. Mimo, że nie jest to jakiś długi okres, to zrobiłem już dosyć sporo koncertów i nie widzę na razie minusów w użytkowaniu miksera. Tak jak wspomniałem o sportowych eventach, to dobrze mieć swój mikser. Pracowałem podczas pucharu świata w wioślarstwie, lecę do Bułgarii na wydarzenie live dla telewizji. Zdarza się, że sprzętowo wszystko wydaje się dogadane wcześniej, a jednak przylatujesz i okazuje się, że coś z tego uzgodnienia nie wyszło. "Nie jest to taki mikser o jaki prosiłem!" lub tego typu rzeczy. Taka sytuacja uczy i fajnie mieć coś małego ze sobą i jak najszybciej tego użyć. W tym aspekcie mikser Alle & Heath SQ-5 naprawdę się sprawdza. 

 

[img:5]

 

Ostatnie pytanie. Czy gdybyś rozważał możliwość zastąpienia Allen&Heath SQ-5 innym mikserem, to co by to mogło być?

 

Nie wiem, czy na razie potrzebuję. To, co ma ten mikser, jest wystarczające. Wiadomo, zawsze jest lepiej mieć więcej, może processingu, czy dwa ekrany - to zawsze coś. To są te rzeczy, które by przemawiały nad dLive’m, ale w takich składach jak ten nie widzę potrzeby zabierania wielkiej skrzyni ze sobą. Mówię o klubowych trasach, bo co innego jest na festiwalu i większość rzeczy, o które poprosisz w riderze, tam będą. Inaczej jest z klubami, więc biorę swoje i wiem, że mam to co chciałem. Są inne miksery nawet bardziej zaawansowane, ale o wiele wiele droższe. Wszystko zależy do czego go potrzebujesz.

W tej cenie nie widzę "zawodnika" za taką jakość. Jak dla mnie Allen&Heath okazał się złotym środkiem. Na początku planowałem dLive, ale wcześniej na SQ-5 przemiksowałem sobie nagrania starsze z koncertów, po prostu wpuściłem z DAW’a w studio i zmiksowałem. Pamiętam akurat "Glaca" przyszedł do studia i patrzył na ten mikser i powiedział, no nie wierzę, to jest to małe... "Tak to jest to małe, popatrz jak to hula"! No to mówi: Bierzemy to"!

Stąd też ten mikser pojawił się na tej trasie. Zawsze pod ręką mam to samo i to jest ważne. 

 

 

Miksery Cyfrowe

Gdzie kupić?

Allen&Heath Allen&Heath www.allen-heath.com

Dystrybucja w Polsce:

Sklepy muzyczne > Allen&Heath rozwiń listę sklepów

Pro Audio

Ciekawe nagłośnienie instalacyjne KV2 ESR106
Więcej wiadomości