CieszFanów Festiwal – wywiady

CieszFanów Festiwal – wywiady

22 września 2021, 18:25

Niedawno prezentowaliśmy relacje z CieszFanów, czyli festiwalu, który w dniach 19–21 sierpnia miał miejsce w Cieszanowie. Niewiele ponad miesiąc po zakończeniu imprezy chcielibyśmy zaś przedstawić rozmowy, z kilkoma jego bohaterami, zrobione w trakcie festiwalu.

KWIAT JABŁONI

[img:1] Fragment koncertu Kwiatu Jabłoni – fot. Wojciech Dahm

Właśnie zakończyliście swój koncert w roli headlinera pierwszego dnia festiwalu, który utożsamiany jest głównie z muzyką rockową. Waszą muzykę trudno jednak typowo rockową nazwać. Zdecydowanie więcej u Was folku, popu czy elektroniki. Czy zatem to, że kończyliście pierwszy dzień festiwalu jako jego główna gwiazda, jest dla Was dużym wyróżnieniem i kolejnym potwierdzeniem Waszego potencjału oraz coraz lepszej pozycji na polskim rynku muzycznym?

Kasia Sienkiewicz: Dziękujemy. Bardzo nam miło. Ciężko nam jednak powiedzieć, czy to świadczy o naszym potencjale. Dziś, przed wyjściem na scenę, usłyszeliśmy, że muzyka rockowa to jest taka, w której jest przekaz i dużo emocji. Zatem nasza muzyka o rockową zahacza (śmiech). Mamy poza tym gitarę basową, elektryczną czy perkusję. Oczywiście nasza muzyka studyjna, nasze nagrania z płyt nie kojarzą się z muzyką rockową, ale już koncertowe aranżacje czasem nabierają trochę rockowego charakteru. Są mocniejsze, głośniejsze i, jak widać, sprawdzają się na festiwalach rockowych takich jak ten, festiwal w Jarocinie czy Pol’and’Rock, które kojarzą się bardziej z muzyką znacznie mocniejszą, inną niż nasza.

Odnieśliście sukces. Płyty i koncerty sprzedają się bardzo dobrze. Jest to tym bardziej imponujące, że Wasza muzyka nie pojawia się raczej w komercyjnych rozgłośniach, jest raczej „offowa”, a nie mainstreamowa, a gracie choćby na nieczęsto wykorzystywanej w muzyce rozrywkowej mandolinie. Czy Waszym zdaniem nie jest tak, że dla coraz większej liczby słuchaczy bardziej liczy się autentyczność wykonawców niż gatunek, który reprezentują? Zwłaszcza że te podziały na gatunki coraz bardziej się zacierają. Trudno powiedzieć, by Daria Zawiałow, Tomasz Organek, a nawet Dawid Podsiadło grali muzykę „komercyjną”. Niemniej ich popularność ciągnie rośnie. Czy Wy zatem też stawiacie po prostu na autentyzm?

Jacek Sienkiewicz: To prawda, w muzyce coraz bardziej zacierają się granice. Oczywiście zawsze będą przykłady takich artystów, jak B.B. King czy J.J. Cale, wobec których od razu będziemy w stanie określić gatunek, w którym grali. Coraz częściej jednak zdarzają się artyści, których trudno przyporządkować do konkretnego gatunku muzycznego. Czy to jest rock, hip-hop, elektronika, czy alternatywa. Dlatego warto stawiać na wiarygodność i autentyzm oraz o to walczyć. Także dlatego, że żyjemy w czasach, w których nie jest trudno wyprodukować dobry utwór, do którego będą zaangażowani najlepsi muzycy i producenci i w którym się będzie wszystko zgadzało. Większym problemem jest stworzyć coś własnego, co będzie się „czuło” i z tym utożsamiało.

Liczy się szczerość przekazu. Domyślam się, że kolejny wątek, który poruszę, już Was trochę męczy, bo pewnie pytań o Waszego tatę dostajecie bardzo dużo, ale ja, jako fan twórczości Elektrycznych Gitar, nie mogę odmówić sobie tej przyjemności. Dlaczego w Waszym repertuarze nie ma coverów autorskich utworów tego zespołu, napisanych przez Waszego tatę – Kubę Sienkiewicza?

Kasia: Nigdy nie przyszło nam do głowy, bo coverować utwory taty. Byłyby to dla nas za silne skojarzenia…

Dlaczego? Przecież wykonujecie utwór „Huśtawka”, napisany przez Jacka Kleyffa, i utwór „Kwiat Jabłoni”, grany przez grupy Trash Budda oraz Trawnik. Oba były w repertuarze Elektrycznych Gitar…

Kasia: Tak, te utwory nam się bardzo dobrze kojarzą z dzieciństwem, dlatego je wykonujemy. Jeśli jednak chodzi o piosenki, które są wyłącznie kojarzone z tatą, to myślę, że nie mielibyśmy odwagi ich coverować. Jesteśmy zupełnie innym typem wykonawców.

Polski rynek muzyczny zna przykłady muzyków, dzieci słynnych artystów, którzy się na to decydowali niezależnie od własnej twórczości. Patrycja Markowska czy bracia Cugowscy występowali np. ze swoimi słynnymi ojcami.

Jacek: Mam wrażenie, że to, o czym powiedziała Kasia, towarzyszyło nam bardzo na początku naszej kariery, kilka lat temu. Wówczas bardzo nie chcieliśmy być postrzegani przez pryzmat tego, że jesteśmy dziećmi słynnego ojca. Chcieliśmy pracować na własną markę.

Kasia: Długo zresztą udawało się nam to utrzymać w tajemnicy.

To prawda. Przez długi czas mało kto o tym wiedział…

Jacek: Teraz już nie jesteśmy w sytuacji, w której powinniśmy to ukrywać, czy się tego, w cudzysłowie, „wstydzić”. Ale zgadzam się z Kasią, że twórczość taty to jest zupełnie inny rodzaj muzyki, do którego byśmy się po prostu bali podejść.

[img:2] Autor wywiadu z zespołem – fot. autor nieznany

PIOTR „SYROK” SYROCKI – KLANGOR

[img:3] Zespół Klangor i Zenek Kupatasa podczas CieszFanów Festiwal (Piotr trzeci z prawej, u góry) – fot. Archiwum prywatne zespołu


Czy obecność Waszego zespołu na tym festiwalu traktujesz jako wyróżnienie, czy jako furtkę do osiągnięcia czegoś więcej?

Jedno i drugie. Myślę, że jesteśmy gotowi na to, by grać na takich festiwalach jak ten. Ale z pewnością fakt, że się tutaj znaleźliśmy, jest też dla nas dużym wyróżnieniem.

Kazik, Big Cyc, Jelonek, Farben Lehre. To tylko przykłady uznanych rockowych artystów, którzy się tutaj znaleźli. Jak czujecie się w towarzystwie gwiazd rockowej sceny w Polsce i czy macie z nimi jakieś relacje?

Z większością tych artystów znamy się prywatnie. Jak podchodzimy do nich po koncercie, to nie zawsze po to, by wziąć autografy czy robić sobie zdjęcia, ale by się przywitać, porozmawiać. Jesteśmy z jednej rockowej ekipy. Oczywiście mamy szacunek do ich dokonań i twórczości, ale nie czujemy się przy nich jak ubodzy krewni.

Jaki jest Twój ulubiony polski zespół rockowy?

Transgresja.

Naprawdę? Ale ja pytałem o taki zespół wszech czasów.

Pewne uznane zespoły rockowe spoczęły na laurach. Niewiele nowego wnoszą do swojej twórczości. Niektórzy od 30 lat… Czas zatem odświeżyć tę scenę! Transgresja wymiata, Zenek Kupatasa też. To samo mogę też powiedzieć o Łydce Grubasa czy Chałtcore. To jest to młode pokolenie, które bardzo długo czekało na swoją szansę. I teraz ją wykorzystują.

A Wy?
A my jesteśmy zaraz w kolejce za nimi. Gryziemy ich po piętach (śmiech).

Dlaczego według Ciebie w rozgłośniach komercyjnych muzyka rockowa wyraźnie przegrywa popularnością z reprezentującymi inne gatunki artystami, takimi jak np. Sanah czy Margaret?

Mogę powiedzieć jedynie o nas, czyli o zespołach rockowych na dorobku, nie chcę mówić o całym środowisku. My, nasi menedżerowie, nasze wytwórnie nie mamy takich możliwości komercyjnych i budżetowych, by promocją dorównać artystom, o których powiedziałeś. Poza tym z każdego złego utworu można zrobić wielki hit. Często nie poziom artystyczny o tym decyduje, ale właśnie sprawne działania promocyjne.

Myślę, że macie potencjał, by wybić się w przyszłości. Nie tylko ze względu na poziom Waszej gry, ale także dlatego że wydajesz się bardzo pewny siebie i świadomy Waszego potencjału. Z drugiej jednak strony kiedy jesteś na scenie, to szalejesz (śmiech).

Muszę taki być. To mnie uwiarygadnia. A na scenie daję z siebie, ile mogę. Gdzie mam poza tym szaleć, jak nie na scenie? W toi toiach (śmiech)? Scena jest od tego, by się na niej wyrażać całym sobą. Publika mnie nakręca i daje dodatkową energię. Kocham to.

[img:4] Autor wywiadu z Piotrem – fot. autor nieznany

ZENEK KUPATASA

[img:5] Fragment koncertu Zenka Kupatasy – fot. Michał Bigoraj

Poza sceną wydajesz się spokojny, wyciszony, opanowany. Na scenie następuje zaś Twoja radykalna przemiana. Jesteś niezwykle energiczny, żywiołowy i charyzmatyczny. Czy zatem na scenie widzimy Twoje alter ego, czy jest to Twoja sceniczna kreacja?

Jakbym się zachowywał cały czas, tak jak się zachowuję na scenie, to byłbym nie do wytrzymania (śmiech). Normalnie się tak nie zachowuję, ale scena uwalnia to, co siedzi we mnie w środku. Jak wychodzę na sceny, to mówię do siebie: jacy cudowni ludzie, jak się fajnie uśmiechają. Dajemy czadu, bawimy się, jest wspaniale itp. Miałem tak od samego początku. 20 lat temu, 2 września zagrałem pierwszy koncert. I na pierwszym koncercie, jak tylko wyszedłem, to od razu dawałem z siebie 150%. Niemal straciłem głos i nie miałem siły dokończyć tego koncertu, ponieważ tak skakałem. Wszyscy widzieli to zachowanie. Gdybym po powrocie do domu, do żony i dzieci zachowywał się tak samo, to…

Byłbyś rozwodnikiem (śmiech).

Tak (śmiech). Natomiast masz rację, poza sceną jestem bardzo spokojny i wyciszony. Jak jestem w domu, to nie szukam uwagi. Często przed koncertem chodzę do kina, żeby się wyciszyć. Ale jak wychodzę na scenę, to się to zmienia.

Ale Twoja postawa podczas koncertów ma coś z kreacji?

Nie do końca, ponieważ dla mnie kreacją jest coś, co robimy sztucznie…

A Twoje nawiązania do bajek, do takiego dziecięcego podejścia?

Tak, ale to jest też coś, co jest we mnie. Potrafię jeszcze mimo swojego wieku spojrzeć na życie z dziecięcym zachwytem. Ale dla mnie kreacja to jest takie trochę pejoratywne określenie, które odnosi się np. wokalisty, który robi coś, co jest z nim sprzeczne, ale robi to, dlatego że publika to lubi. Wówczas próbuje się on kreować na kogoś takiego, kim nie jest, ale kto spełni oczekiwania widowni. Ja twierdzę, że zawsze warto być sobą. Są wokaliści, którzy są na swój sposób „zamknięci” przy mikrofonie i nie angażują się w interakcje z publicznością. Ale tu nie chodzi o to, by robić z nią kontakt na siłę. Chodzi o to, by być sobą. Czuć się dobrze na scenie. Ja mam zawsze takie poczucie, że scena ma pokazać kim jesteś. To trochę tak, jak z alkoholem. Jak ja się napiję za dużo, to wszystkich kocham, przytulam, śpiewam głośno, zachowuję się biesiadnie. A niektórzy, jak się napiją, to „łapią doła”. To dlatego że w ludziach puszczają różne hamulce. Scena jest wyrazem wolności. Po domu nie latam i nie krzyczę „yeahhbać” i „nie podoba się, to wypierdalać” (śmiech).

Na scenie z pewnością liczy się wiarygodność i autentyczność. A tego z pewnością nie można Ci odmówić.

Dzięki.

[img:6] Autor wywiadu z Zenkiem – fot. Bartosz Tutorski

Wywiady przeprowadził Michał Bigoraj. 

Muzyka

Trasa Kult Akustik 2024: 16 akustycznych koncertów w 13 polskich miastach!
Więcej wiadomości