Start, Stop i Tap Tempo, czyli historia beat-maszyny w pigułce

Start, Stop i Tap Tempo, czyli historia beat-maszyny w pigułce

1 grudnia 2014, 00:00
autor: Łukasz Kaliszewski

Pierwszy beat powstał najpewniej w momencie, gdy człowiek po raz pierwszy uderzył bawolim piszczelem we własnej produkcji membranę z koziej skóry. W zasadzie niewiele by się w tej kwestii zmieniło, gdyby nie wynalezienie maszyny rytmicznej, jak nazywano pierwsze automaty perkusyjne.

Dziś te zaawansowane urządzenia aranżerskie i producenckie to stacje robocze łączące funkcje automatu perkusyjnego, sekwencera, syntezatora i samplera. Niewielu jednak wie, jak wyglądała droga od maszynowego mambo-bambo do RUN DMC, a nawet dalej.

 

Skromne początki nieskromnych rewolucji

Większość współczesnych fanów Akai raczej nie wie, że pierwsza maszyna rytmiczna została zbudowana już ok. roku 1932. Urządzenie skonstruowane przez Lwa Teremina mogło odtwarzać kilkanaście gotowych, zaprogramowanych rytmów i stanowiło raczej zagwozdkę techniczną niżeli instrument muzyczny. W 1947 r. Harry Chamberlin z Kalifornii poszedł o krok dalej i skonstruował automat wykorzystujący pętlę taśmową. W latach 60. ubiegłęgo wieku pojawił się także wynalazek perkusyjny Raymonda Scotta o wymownej nazwie Bandito The Bongo Artist, który był kolejną próbą rozwinięcia pierwotnego pomysłu. Prace trwały i programowalne automaty perkusyjne, pozwalające na tworzenie dowolnych sekwencji rytmicznych, pojawiły się pod koniec lat 70. Pierwsza i największa fala ciekawych propozycji sprzętowych przypadła na lata 80. Warto zauważyć, że pop tej dekady został w dużej mierze oparty o topowe ówcześnie automaty perkusyjne, syntezatory i sekwencery. Lista artystów, którzy korzystali przynajmniej z części legendarnych modeli jest szaleńczo długa i zróżnicowana - od Kraftwerk, poprzez New Order, a na Fatboy Slim kończąc.

Od połowy lat 90. można zauważyć mniejszą popularność samodzielnych automatów perkusyjnych. W ich miejscu pojawiły się rozbudowane stacje robocze z klawiaturami sterującymi, zaawansowanymi sekwencerami, syntezatorami i rozbudowanym softwarem, oferującym sample legendarnych beat-maszyn, a także wiele nowoczesnych instrumentów wirtualnych. Mimo to fascynacja tymi urządzeniami nie maleje. Można nawet mówić o pewnym renesansie wśród fanów sprzętu vintage, a firmy takie jak Roland (obecnie Boss), Korg, czy Alesis nadal oferują wiele ciekawych modeli, jak np. Boss DR-880 z kultowej serii Dr. Rythm, czy zawodowy Alesis SR-16 - w pełni sterowalne przez kontrolery MIDI, nadal znajdują wiele zastosowań w niemal każdym gatunku muzycznym.

 

[img:5]

Aleja zasłużonych:

 

KORG MINI POPS 120 (1976)

Znany także jako Univox SR-120, prekursor wyprodukowanego w 1979 r. bardziej zaawansowanego modelu KR-55. W zależności od preferencji, produkowany był w obudowie drewnianej lub z tolexu. Urządzenie wyposażone było w raptem 6 analogowych brzmień i 16 presetów z opcją zmiany rytmu.

W tym wariancie nie było jeszcze możliwe tworzenie i przechowywanie własnych beatów. Dźwięk, choć surowy, miał jednak swój nieodparty urok, dzięki czemu Korg Mini Pops 120 możemy usłyszeć w nagraniach niemieckiego Kraftwerk, czy francuskiego Air.

 

[lupa:1]

KORG MINI POPS 120 (1976)

 

ROLAND CR-78 (1978)

Roland CompuRythm to nadal bardziej maszyna rytmiczna niżeli automat perkusyjny. CR-78 to przełomowy projekt Rolanda i to w podwójnym znaczeniu. Po pierwsze, był nowatorskim urządzeniem, które pozwalało wykreować swój beat i przechować go.

Po drugie, nadał kierunek rozwoju nie tylko produktów Rolanda, ale także innym klasycznym markom, jak Oberheim czy Linn Electronics. Roland CR-78 zawierał 14 unikalnych brzmień perkusyjnych. Mimo, że pierwotnie został zbudowany do współpracy z organami elektrycznymi, CompuRythm można usłyszeć m.in. w In The Air Phila Collinsa.

 

[lupa:2]

ROLAND CR-78 (1978)

 

ROLAND TR-808 (1980)

Jedną z ikon nowej fali był Roland 808 z serii TR, który jako jeden z pierwszych opierał się na technice synchronizacji DIN-synch i pozwalał na łączenie beat-maszyny z innymi urządzeniami, jak np. syntezatory analogowe. Znany z mocnego, syntetycznego brzmienia. Do dziś można go znależć w niejednym studiu producenckim, a dzięki specyfice barwowej nie sposób wyobrazić sobie bez jego udziału wielu kultowych utworów.

Jako relatywnie tańsze od konkurencji i stosunkowo intuicyjne urządzenie, Roland TR-808 oraz jego następca, model TR-909, dały początek takim nurtom jak hip-hop, drum'n'bass, czy trip-hop. Sprawdźcie, młodzieży, nim kupicie beat-gotowca z Internetu... Model TR-808 wziął ponadto udział w tworzeniu takich gatunków jak house czy techno. Jego hand clap i cowbell przeszły do historii muzyki tanecznej. Jest to jeden z ulubionych automatów Beastie Boys.

 

[lupa:3]
ROLAND TR-808 (1980)

 

OBERHEIM DMX (1980)

Odpowiedź Oberheima na wyprodukowany przez Linn Electronics model LM-1. DMX oferuje 24 profesjonalne i programowalne brzmienia perkusyjne. Próbki przechowywane są w 8-bitowym formacie i algorytmicznie przetwarzane z wykorzystaniem filtrów analogowych, czego efektem jest odpowiednik 12-bitowej dynamiki. Mocno zdefiniowane brzmienie Oberheim DMX powodowało, że był wybierany przez takich artystów jak Dr Dre, Run DMC, czy Chemical Brothers. Model DMX możemy także usłyszeć w nagraniu "Blue Monday" zespołu New Order.

 

[lupa:4]

OBERHEIM DMX (1980)

 

LINN ELECTRONICS LINNDRUM (1982)

Inaczej niż w urządzeniach Rolanda, w LinnDrum zastosowano próbki rzeczywistych bębnów akustycznych z opcją akcentowania. Było to nowatorskie podejście, które zdobyło uznanie nie tylko twórców muzyki elektronicznej, ale również - o ile nie przede wszystkim - wśród wszystkich, którym nie odpowiadały syntetyczne brzmienia TR-808 i szukali alternatywy dla żywej perkusji. LinnDrum stoi za sukcesem wielu hitów lat 80. i możemy go usłyszeć w wielu numerach Prince'a z tamtych lat.

 

[lupa:5]

LINN ELECTRONICS LINNDRUM (1982)

 

E-MU SP-12 (1985)

Hybrydowe urządzenie 12-bitowe. Nowatorski projekt, będący połączeniem automatu perkusyjnego i samplera, przez co miał wypełniać tworzącą się już w latach 80. niszę i rosnące zapotrzebowanie na dodatkowe funkcje w beat-maszynach. E-MU SP-12 zawierał 24 próbki z 12-bitową syntezą odtwarzania. Przez okrągłe, matowe brzmienie typowe dla urządzeń low-fi, często wykorzystywany był przy produkcjach hip-hopowych i deep house'owych. Był używany m.in. przez Wu Tang Clan i Liama Howletta z Prodigy.

 

[lupa:6]

E-MU SP-12 (1985)

 

SIEL MDP-40 (1985)

Propozycja włoskiej firmy, która w latach 80. znana była z projektowania organów elektronicznych i syntezatorów. MDP-40 odtwarzał 8-bitowe próbki, zawierał 40 rytmów i 13 instrumentów. Ilość brzmień nieco rekompensowała ich nieedytowalność. Wprawdzie jakość próbek nie powalała, za to brzmienie było unikalne i na tyle specyficzne, że znalazło wielu fanów.

Wśród innych zalet MDP-40 należy wymienić niewielkie wymiary i wagę (raptem 1kg) oraz opcję MIDI THRU. Pracował na zewnętrznym zasilaczu lub - w opcji dla plenerowych beat-makerów - na 6 bateriach R-6. Niestety nie dysponował pamięcią własną i nie dawał możliwości samplingu.

 

[img:2]

SIEL MDP-40 (1985)

 

KORG DDD-1 (1986)

Jeden z uznanych klasyków złotej ery automatów perkusyjnych. Zawierał 18 edytowalnych brzmień z możliwością ustawienia czułości reagującej na dynamikę padów. Oferował próbkowanie 8-bitowe, pamięć własną, mieszczącą 100 patternów i 10 utworów oraz sekwencer z zapisem rzeczywistym lub krokowym. KORG DDD-1 dawał możliwość samplingu, a jedną z jego technologicznych zalet była duża ilość gniazd dla rozszerzeń, w tym jedno osobne wyjście dla samplera. Fanów perkusyjnych ozdobników urzeknie rimshotem i kilkoma rodzajami hi-hatu.

 

[img:3]

KORG DDD-1 (1986)

 

ALESIS HR-16 (1988)

Absolutny klasyk i prekursor niezmiennie popularnego od lat 90. modelu SR-16. Oferował próbkowanie na poziomie 16-bitowym, 16 głosów polifonii i 49 barw perkusyjnych, przypisywalnych do 16 dynamicznych klawiszy padowych. Wprawdzie nie pozwalał na samplowanie czy rozszerzenia, ale był w stanie zapamiętać 100 patternów i do 100 utworów oraz zapewniał pełne zaplecze MIDI. Pod względem barwowym bardziej perkusyjny niż syntetyczny. Praktyczną ciekawostką była instrukcja obsługi na panelu frontowym.

 

[lupa:7]

ALESIS HR-16 (1988)

 

AKAI PROFESSIONAL MPC (od 1988 do teraz)

Seria MPC AKAI, prawdopodobnie najszerzej kojarzona z automatami perkusyjnymi, stanowi zaawansowany wynik technologicznej ewolucji beatu. Japońska firma od lat 90. wypracowała standard dla urządzeń rytmicznych, wprowadzając na rynek wiele nowych rozwiązań. Rozwijając nowe funkcje dla beat-maszyn, przyczyniła się do przeobrażenia ich w rozbudowane stacje robocze, oferujące prócz automatu perkusyjnego także zaawansowane samplery, sekwencery i syntezatory. Dzięki temu powstały multi-funkcjonalne konsole, które spełniają rolę bazowego narzędzia w produkcji muzycznej.

Jednym z najpopularniejszych i najbardziej wszechstronnych urządzeń AKAI, jest model MPC 2000. Jego status kultowego w Polsce ugruntował m.in. O.S.T.R., producenta hip-hopu znanego z zamiłowania do vintage'u, dla którego MPC 2000 jest jednym z podstawowych narzędzi pracy i generatorem oldschoolowych brzmień. Urządzenie oferuje nieskończone możliwości edycyjne, wysokiej jakości próbkowanie, zasobny bank pamięci, szereg brzmień, efektów, pełny sampling i wiele dodatkowych funkcji, które czynią z AKAI MPC 2000 kompletny i uniwersalny instrument, odnajdujący się w niemal każdym nurcie muzycznym.

 

[lupa:8]

AKAI PROFESSIONAL MPC (od 1988 do teraz)

 

Wczoraj czyli dziś

Przeszłość tworzy przyszłość - tak by można podsumować nowoczesne tendencje producenckie i kierunek rozwoju technologii beatu, który wyznaczyły automaty perkusyjne. Dobry, choć nie odosobniony przykład stanowi ARTURIA SPARK Vintage Drum Machines. Jest to profesjonalny program oferujący brzmienia 30 legendarnych automatów perkusyjnych, w tym większą część omówionych wcześniej modeli.

Dysponując pamięcią operacyjną 2 GB, za sumę 400 zł dostajemy wirtualny instrument, wzbogacony o kilkanaście efektów studyjnej jakości, kompatybilny z systemami Windows i Mac oraz z przyjaznym, czytelnym interfejsem. Sofware'owa forma zapewne dla wielu okaże się wygodna, choć istnieje rzesza tych, dla których fizyczne obcowanie z padami tradycyjnych automatów perkusyjnych i stacji roboczych stanowi frajdę samą w sobie, trudną do zastąpienia przez najbardziej zaawansowane oprogramowanie.

 

Pozostałe poradniki PORADNIK: Przegląd darmowych wtyczek do DAW Każdy z producentów oraz realizatorów dźwięku dysponuje serią swoich ulubionych narzędzi, które zwiększają możliwości jego cyfrowej stacji roboczej. Standardowo, środowiska DAW wyposażone są we wtyczki efektów. Te narzędzia pozwalają... PORADNIK: Jak zbudować studio w domu? - Cz.III Do tej pory rozmawialiśmy o absolutnych podstawach, czyli dobraniu interfejsu audio i przygotowaniu odsłuchu, a w zasadzie pomieszczenia, gdzie będziemy pracować. Jesteśmy już bogatsi w wiedzę o odbiciach, modach pomieszczenia i wiemy,... PORADNIK: Jak zbudować studio w domu? - Cz.II W pierwszym odcinku cyklu zajęliśmy się odpowiedzią na pytania o charakter naszego studia i idącą za tym konfiguracją komputera, interfejsu audio i oprogramowania. Skoro mamy już wejścia i wyjścia, podłączmy do nich nasze uszy. A skoro... PORADNIK: Jak napisać rider techniczny? Dobrze grający muzyk, który chce założyć profesjonalny zespół, niekoniecznie musi umieć napisać czy odczytać rider. Jednak taka umiejętność oszczędza stresu w dniu koncertu, oraz umożliwia prowadzenie racjonalnych... PORADNIK: Jak zbudować studio w domu? - Cz.I Temat budowy własnego domowego studia od lat nie schodzi z czołówek gazet całego świata. Przynajmniej w naszej branży. Pomimo że napisano na ten temat miliony słów, pytających wciąż jest wielu. PORADNIK: Reverb w produkcji muzycznej Reverb, podobnie jak delay, jest jednym z najważniejszych efektów stosowanych w produkcji muzycznej. W zasadzie trudno znaleźć miks, w którym go nie ma. Geneza reverbu jest taka sama jak delaya. Na początku była...