Era appek, czyli o zabawkach, które mogą inspirować
Gdy pojawił się cyfrowy modeling brzmień, wielu wydawało się, że to siódma trąba, zapowiadająca apokalipsę ery analogowej.
Gdy zła wróżba nie spełniła się, a w studiach - tych przydomowych i tych profesjonalnych - upowszechniły się wprowadzone w 1996 r. przez Steinberga wtyczki VST, było już wiadomo, że oto do rąk kreatywnych twórców trafia nowe narzędzie pracy, zaś spór o to, co lepsze - technologia cyfrowa czy analogowa - wszedł do kanonu forumowych przepychanek na argumenty.
Tymczasem rozwój smartfonów i tabletów stworzył nową potrzebę i nowe rozwiązania. Pojawiły się powszechnie lubiane aplikacje mobilne, które początkowo służąc do niewinnej rozrywki, obecnie coraz częściej stają się elementami zaplecza sprzętowego i biorą udział w procesie twórczym. Poniżej przedstawiamy tylko kilka z przytłaczająco wręcz długiej listy appek.
Synthy
Wśród aplikacji, które symulują dźwięki znane z mniej i bardziej kultowych syntezatorów, warto zwrócić uwagę na kilka propozycji. Animoog to - jak wskazuje nazwa - aplikacja stworzona przez francuskiego Mooga. Wykorzystując autorską technologię ASE (Anisotropic Synthesis Engine), aplikacja pozwala na przybliżenie użytkownikom specyfiki działania syntezatorów oraz korzystanie z olbrzymiej biblioteki brzmień. Animoog to więcej niż appka - to wirtualny instrument, który co bardziej kreatywnym nie tylko przysporzy zabawy, ale w realny sposób pomoże w komponowaniu muzyki.
Moog Animoog
Inną ciekawą appką, która przybliża sposób działania drogich systemów modularnych jest Modular firmy Pulse Code. Stanowi dobrą okazję, by za darmo poprzepinać kable w wirtualnym modularze i sprawdzić, co z tego wynika. Dodatkowo, jak w większości appek, efekty naszej zabawy możemy nie tylko usłyszeć podłączając smartfon lub tablet do dużej kolumny, ale też nagrać, a następnie zgrać na komputer.
Appkami przybliżającymi sposób działania egzotycznego dla wielu elektrofonu Lwa Termena są m.in. Polynomion (KonakaLab), Nebulous (Media Punk Studios), czy E-Theremin (Paul Betowski).
AUUG Motion Synth
Zwolennicy niestandardowego użycia żyroskopu mogą z kolei spróbować Motion Synth firmy AUUG, appki, która jest wirtualnym syntezatorem sterowanym ruchowo. Dla tych, co złapią bakcyla, twórcy appki oferują możliwość zakupu specjalnego gripa i upgrade'u, dzięki którym zyskają nowe możliwości i pełnię kontroli nad wirtualnym urządzeniem. W połączeniu z Ableton Live appka daje ciekawy instrument sceniczny, ze szczególnym naciskiem na performance.
Warto wymienić także Filtatron (Moog), który pozwala pobawić się filtrami znanymi z urządzeń francuskiej marki, czy Arpeggionome (Alexander Randon), dzięki której poznamy zasadę działania arpeggiatora i stworzymy ciekawe patterny.
Rejestratory i tunery
W tej materii każdy użytownik wybierze coś dla siebie. Na wyróżnienie zasługuje Impact, appka Focusrite'a, która pozwala nagrać i uporządkować każdy szkic instrumentalny, wokalny lub łączony. Dodatkowo możemy dogrywać partie, używać efektów, symulacji wzmacniaczy i pomieszczeń, czy korzystać z postprodykcyjnych dodatków. Dozbrojenie smartfona w dedykowany rekorder iTrack Pocket daje zupełnie nowe możliwości, jak szybkie i bezbolesne nagranie w stereo autorskiego podcastu na YouTube.
Wśród stroików na szczególne uznanie zasługują: Guitar Tuner (Gismart) z wielością funkcji, kamertonem oraz katalogiem otwartych strojów dla gitar i ukulele, Gibson Guitar App (Gibson) za dodatkowe funkcje metronomu i lekcji akordów oraz Martin Guitar Tuner (C.F. Martin & Co) - ze względu na funkcje trenera słuchu i samouczek prawidłowej wymiany strun.
Gismart Guitar Tuner
Nie mniej ciekawym, choć o wiele prostszym jest dyktafon Voice Tape Recorder (Music Paradise), który jako prosty audio notatnik pozwala na zapis szkicu i dodanie do niego jednego z efektów, na które składają się analogowe szumy czy odgłosy taśmy w starodawnych rejestratorach. Raczej ciekawostka i dodatek, lecz może podziałać na kreatywność wszystkich ze skłonnościami do field recordingu.
Beat-maszyny, bassline'y i inne
W dziedzinie beatu appka uwidacznia swoją szczególną cechę. Podobnie jak niegdyś automat perkusyjny stał się przejściem od ręki do dłoni, tak appki beatmakerskie, wykorzystując fenomen touchpada i technologii dotykowej - pozwalają przejść od dłoni do opuszki palca. Mówiąc krótko, dysponując wtyczką lub DAW-em oraz appką zainstalowaną na tablecie, wkraczamy w nowy wymiar mobilności.
Akai Professional iMPC
Ciekawą opcją jest aplikacja iMPC (Akai Professional), która stanowi emulację słynnego automatu. Inna appka od Akai - SynthStation - daje jeszcze większe możliwości, rozbudowane o wiele dodatkowych funkcji inspirowanych urzędzaniami SynthStation 25 i 49. BeatMaker (Intua) to z kolei prostsza aplikacja, która skupia się wyłącznie na wygenerowaniu beatu, który możemy niemal dowolnie edytować z wykorzystaniem różnych wirtualnych funkcji, w tym filtra czy samplera.
Jedną z ciekawszych wśród bassline'owych appek jest emulator XoxBoxa, topowej maszyny niemieckiej manufaktury Mode Machines, która stanowi kopię Rolanda TB-303, wzbogaconą o sekwencer. Bassline, a także wyraźne leady oferuje Addictive Synth firmy VirSyn, która ma na koncie wiele udanych aplikacji tego typu. Z kolei appką łączącą w sobie funkcje automatu perkusyjnego, basowego syntha i sekwencera jest Korg iMS-20, czyli emulacja słynnego MS-20. Propozycji - płatnych i darmowych - jest jednak nieporównywalnie więcej, co może przyprawić o niemały zawrót głowy.
Mode Machines XoxBox
Kontrolery
Wśród kontrolerów ciekawymi propozycjami są Novation Launchpad oraz Native Instruments Traktor, które demonstrują sposób działania i dają próbki możliwości urządzeń dla DJ z popularnych serii obydwu firm. Warto wymienić także Midi Studio Vitaliy Tarasyuka - appkę, która śmiało może służyć za mobilny kontroler midi oraz IpTouch (Harmony Systems), aplikację dedykowaną wszystkim, którzy pracują na systemie Apple Logic Pro, czy Midipad - kontroler midi na iPada.
Na szczególne wyróżnienie zasługuje ponadto firma IK Multimedia, znana z wielu interesujących propozycji mobilnych, oferująca iRing - kontroler ruchowy, który dzięki połączeniu appki z zakładanym na palec pierścieniem, pozwala w bezdotykowy sposób zapanować nad aplikacjami muzycznymi i efektami.
Marantz Remote App
Dla tych, którzy nie tworzą muzyki, ale lubią jej słuchać i mieć swój sprzęt pod kontrolą, jest sporo ciekawych aplikacji, dzięki którym stworzą własne "domowe audio Enterprise", jak np. Marantz Remote App. Większość producentów hi-fi dla domu ma własne appki kontrolujące, więc z pewnością każdy znajdzie coś dla siebie. W przeważającej liczbie są to aplikacje darmowe.
Podsumowując...
Większość appek to kreatywna forma marketingu dla przemysłu muzycznego, który ma na celu w zajawkowy sposób zainteresować odbiorcę ofertą komercyjną. Appki przybliżają jednak cechy urządzeń i instrumentów, co w najgorszym wypadku da sporo zabawy. Wiele z nich można ponadto potraktować jako inpirację lub ozdobnik, a przybywa też poważnych aplikacji, które pozwalają na kontrolę instrumentów muzycznych, bądź same spełniają jego funkcję. Za te zazwyczaj trzeba zapłacić (nierzadko słono), lecz bez problemu mogą zostać włączone w zaplecze sprzętowe, stając się satysfakcjonującym narzędziem muzykowania.