PORADNIK: Mikser audio dla zespołu. Analog czy cyfra?

PORADNIK: Mikser audio dla zespołu. Analog czy cyfra?

1 lutego 2022, 09:00
autor: Piotr Sadłoń

Mikser, konsoleta, stół – to najpopularniejsze branżowe określenia na jeden z kluczowych elementów systemu nagłośnieniowego praktycznie każdej imprezy – od niewielkiej prezentacji, po koncerty i festiwale dla tysięcy widzów.

Co prawda w sprzedaży można znaleźć sporo aktywnych zestawów głośnikowych, które oferują 2, 3 lub nawet więcej wejść, z osobną regulacją wzmocnienia – co pozwala na nagłośnienie niewielkiego wydarzenia (np. 1 lub 2 mikrofony plus podkład muzyczny) bez konieczności używania miksera. Jednak gdy chcemy nagłośnić nawet niewielki, grający na żywo zespół muzyczny, bez konsolety audio się nie obejdzie.

[img:17]

Jaki mikser wybrać, oto najczęstsze pytanie wielu muzyków i realizatorów?

 

Czym zatem powinna kierować się osoba stojąca przed koniecznością wyboru miksera dla zespołu?

I to nie ważne, czy zespołu grającego covery, czy muzykę biesiadną? Na co zwracać uwagę, a co jest tylko zwykłym chwytem marketingowym? Postaramy się w tym artykule podać kilka wskazówek przydatnych przy wyborze konsolety audio dla zespołu.

Spis treści:

Cyfra czy analog

W czasach wszechobecnego królowania techniki cyfrowej w zasadzie niewielu bierze już pod uwagę zakup konsolety analogowej. I nie jest to bynajmniej nieuzasadnione. Miksery cyfrowe przeważają obecnie nad analogowymi praktycznie na każdym polu. Jedynie w przypadku niewielkich mikserków – obsługujących 3-4 wejścia – analogi wygrywają z „cyfrakami” cenowo: prosty mikser analogowy z 2 wejściami mikrofonowo-liniowymi i 2 liniowymi stereo można już kupić za 250-300 zł, a z jednym wejściem mikrofonowym nawet poniżej 200 zł, podczas gdy najprostsze miksery cyfrowe to wydatek przekraczający 1000 zł (oczywiście można znaleźć tańsze używane).

 

[img:1]

 

Inna sprawa, że takim mikserkiem z jednym-dwoma wlotami mikrofonowymi nie obsłużymy nic większego od śpiewającego solo gitarzysty, albo śpiewającego do podkładu klawiszowca, a z drugiej strony nawet najprostsze miksery cyfrowe oferują co najmniej 4, a najczęściej 8-10 wejść. Przyzwoity analogowy mikser, który obsłuży 8-10 wlotów to też wydatek w okolicy 1000 zł, więc szanse zaczynają się wyrównywać. Co ważniejsze nawet najprostsze, rackowe miksery cyfrowe mają na pokładzie dużo, dużo więcej funkcji, niż te nawet bardziej zaawansowane miksery analogowe.

W zasadzie standardem obecnie jest to, że każdy kanał wejściowy i każda szyna wyjściowa ma czteropasmowy korektor parametryczny, co najmniej jeden procesor dynamiczny (bramka, kompresor czy deeser – przynajmniej na wejściach), dwa lub cztery procesory efektów, często też korektory graficzne na wyjściach itp.

 

[img:2]

 

Minusem cyfrowych mikserów rackowych jest to, że do ich obsługi potrzebne jest dodatkowe urządzenie – najczęściej tablet lub komputer, a przynajmniej smartfon, a często też router wi-fi. Miksery analogowe (ale też i tradycyjne cyfrowe, czyli takie z tłumikami, enkoderami i wyświetlaczami) są „samowystarczalne”, tzn. są gotowe do pracy od razu po podłączeniu i nie ma potrzeby podłączania do nich jakichkolwiek dodatkowych urządzeń.

Podsumowując temat „cyfra czy analog” – jeśli nie jesteśmy solowym artystą, np. wspomnianym wcześniej śpiewającym gitarzystą czy klawiszowcem – wybór w zasadzie jest tylko jeden: mikser cyfrowy. Gdy zespół do tego, aby być poprawnie nagłośnionym potrzebuje kilka czy kilkanaście wejść, ceny mikserów analogowych i cyfrowych, mogących obsłużyć potrzebną liczbę wejść zaczynają coraz bardziej zbliżać się do siebie, a „cyfrak” pozwoli nam na bardziej zaawansowaną obróbkę dźwięku niż porównywalny cenowo „analog”. Mikser rackowy jest też przy tym bardziej dyskretny wizualnie, choć – o czym już wspominałem – jego minusem jest to, że do jego obsługi potrzebujemy dodatkowego urządzenia, które na dodatek (i to kolejny minus) może w najmniej odpowiednim momencie zerwać łączność z urządzeniem, którym ma sterować. Problemu tego nie znają użytkownicy cyfrowych mikserów „tłumikowych”, jednak ich mankamentem (w porównaniu do „rackowców”) są ich większe rozmiary oraz wyższa cena.

 

Miksowanie w komputerze

Kolejny znak czasu – kilkadziesiąt lat temu nikt raczej nie spodziewałby się, żeby komputer mógł zastąpić mikser. I o ile można sobie wyobrazić studio nagraniowe bez konsolety (nawet nie trzeba sobie wyobrażać – gros domowych studiów nagraniowych tak funkcjonuje), o tyle sytuacja taka w aplikacjach live’owych jest w zasadzie nie do pomyślenia. Przynajmniej nie w takiej wersji, w której realizator siedzi przed laptopem i za pomocą myszki próbuje „ukręcić” miks dla 5-osobowego zespołu występującego na scenie.

Aczkolwiek miksowanie live za pomocą komputera nie jest już obecnie takim science-fiction, jakby się to na pierwszy rzut oka wydawało. Mając do dyspozycji odpowiednie urządzenia – stagebox z processingiem (MixRack), odpowiednio skonfigurowany komputer, dedykowane oprogramowanie i interfejs użytkownika (np. w postaci ekranów dotykowych), można sobie skonstruować własny mikser, którego koszt będzie niższy, niż „gotowej” konsolety producenta danego MixRacka, który w tym przypadku jest sercem systemu (np. Allen & Heath dLive CDM32).

 

[img:3]

 

Komputer z ekranami dotykowymi będzie tak naprawdę tylko interfejsem użytkownika, bowiem za całą obróbkę dźwięku odpowiadać będzie urządzenie, które raczej trudno byłoby sobie samemu zmontować „w garażu”. Bez zakupu odpowiedniej jednostki u „prawdziwego” producenta konsolet w dalszym ciągu się nie obejdzie.

 

[img:4]

 

Jest to jednak tzw. „wyższa szkoła jazdy”, wymagająca sporej wiedzy i umiejętności, nie tylko z zakresu realizacji dźwięku, ale również i informatyki, dlatego dla użytkowników nie parających się na co dzień zaawansowanymi systemami miksowania dźwięku temat ten możemy uznać za niebyły.

 

Flagowe miksery cyfrowe

Skoro ustaliliśmy, że w znakomitej większości przypadków wybór miksera ograniczać się będzie do konstrukcji cyfrowych, czas przyjrzeć się, co w tej kwestii oferują nam znani producenci.

W kategorii dużych, flagowych konsolet audio, które można spotkać na najpoważniejszych festiwalach i koncertach, króluje w zasadzie obecnie 4-5 firm (w kolejności alfabetycznej): Allen & Heath, Avid, DiGiCo, Soundcraft i Yamaha.

 

[img:5]

 

Wielkim przegranym w tym wyścigu jest producent, którego miksery jeszcze kilkadziesiąt-kilkanaście lat temu były synonimem jakości i solidności i każdy realizator marzył o tym, aby „zagrać” na takich legendach jak XL2, XL4 czy Heritage. Mowa oczywiście o Midasie, któremu perturbacje ze zmianami właścicielskimi nie wyszły na dobre.
Ale wróćmy do naszej „wielkiej piątki”. Pierwszy z nich wypuścił kilka lat temu bardzo udaną serię dLive, która o 180 stopni zmieniła postrzeganie produktów tej firmy i wprowadziła je „na salony” realizacji live. Aczkolwiek trzeba przyznać, że na najbardziej wymagających wydarzeniach prym wiodą trzy firmy – DiGiCo z serią SD (SD5, SD7) i Quantum (Quantum 338, Quantum 5, Quantum 7), Yamaha z serią PM Rivage (PM10, PM7, PM5) i Avid (Venue|S6L).

 

[img:6]

 

Z kolei „wielkiej trójce” stara się dotrzymać kroku Soundcraft – firma, która kilkadziesiąt lat temu była obok Midasa jedną z najbardziej rozpoznawalnych w kategorii konsolet audio – której również zmiany właścicielskie nie wyszły na dobre i obecnie wciąż bazuje na regularnie „odświeżanej”, udanej, ale już nie najmłodszej serii Vi, od lat nie prezentując już żadnych nowych rozwiązań.

Do „wielkiej piątki” stara się też od kilku lat doszusować SSL, który postanowił „zrobić karierę” nie tylko w studiach, ale również w branży live, prezentując również już jakiś czas temu bardzo udaną i wciąż poszerzaną serię konsolet SSL Live. Swoją niszę w rodzinie live’owej znaleźli też producenci raczej kojarzeni ze broadcastem – StageTec i Lawo – jednak ich udział w rynku live’owym jest dość znikomy (acz produkty tych firm są bardzo ciekawe i godne uwagi, tyle że …koszmarnie drogie).

 

[img:7]

 

Tak wygląda „wielki świat”, wróćmy jednak na ziemię, i przyglądnijmy się konstrukcjom, które mają większą szansę zagościć „pod polską strzechą”, czyli takim, które można polecić zespołom coverowo-biesiadno-weselnym.

 

Jaki mikser dla zespołu weselnego

W znakomitej większości przypadków dla zespołów weselnych mikser oferujący 16-20 wejść będzie w zupełności wystarczający. Jeśli zespół ma perkusję elektroniczną może okazać się, że i to będzie za dużo – 8-12 wejść wystarczy.

 

[img:8]

 

To akurat każdy musi sobie skalkulować samemu, biorąc pod uwagę niezbędną rezerwę, np. na poczet dokooptowania kolejnego członka zespołu czy konieczności nagłośnienia gościnnie występującego muzyka. Inną kwestią jest to, kto będzie obsługiwał mikser, a konkretnie jaka jest jego wiedza i umiejętności w temacie realizacji dźwięku. Kupując konsoletę wyposażoną w całą gamę różnorakich „wodotrysków”, może okazać się, że niepotrzebnie wydamy pieniądze na urządzenie, którego możliwości będziemy wykorzystywać tylko w niewielkim procencie. Lepiej wtedy nabyć prostszy mikser, ale renomowanego producenta, który zaoferuje dobrą jakość i solidne wykonanie, niż „wypasiony” stół producenta z półki „entry level”, którego to produkt może za kilka miesięcy wylądować w serwisie albo – co gorsza – trafiać tam regularnie.

Skoro już ustaliliśmy, że raczej nasza nowa konsoleta będzie urządzeniem cyfrowym, a nie analogowym, trzeba sobie jeszcze zadać pytanie – czy wybrać tradycyjny mikser, czyli „tłumikowo-gałkowy”, czy któryś z coraz popularniejszych mikserów rackowych. Jaki w tej kwestii mamy wybór?

Co do klasycznych mikserów to chyba nie ma się nad czym rozwodzić – są to mniejsze lub większe „stoły” z nieodłącznym szeregiem tłumików, dodatkowymi regulatorami (w niektórych mikserach ograniczonymi do minimum, szczególnie w tych z dotykowymi ekranami) oraz jednym lub kilkoma wyświetlaczami/ekranami – w najnowszych modelach praktycznie w 100-procentach dotykowymi. Wśród najpopularniejszych, kompaktowych mikserów tego typu królują konstrukcję firm: Behringer (X32 Compact, X32 Producer), Allen&Heath (Qu-16, SQ5), Midas (M32R) czy Yamaha (TF1). W swojej ofercie mają też kompaktowe, cyfrowe miksery klasyczne takie firmy jak Presonus (StudioLive 16.0.2, StudioLive 32SC), RCF (M20), Zoom (LiveTrak L-8, L-12, L-20).

 

[img:9]

 

Nieco większy wybór mają ci, którzy zdecydują się na zakup miksera rackowego, szczególnie że w tej kategorii mieszczą się dwa rodzaje urządzeń. Generalnie miksery rackowe to – jak sama nazwa wskazuje – urządzenia, które można zamontować w racku, w którym zajmują przeważnie dwie, trzy lub cztery jednostki (2U-4U) lub używać jako wolnostojące. Są to więc urządzenia stosunkowo lekkie i niewielkie, nie zajmujące wiele miejsca, tak w transporcie, jak i na scenie.

 

[img:10]

 

Miksery rackowe są urządzeniami all-in-one, mając w jednej obudowie zestaw wszystkich wejść i wyjść, całą niezbędną elektronikę przetwarzającą sygnały, a także – w niektórych przypadkach – prosty interfejs użytkownika, pozwalający na obsługę miksera. Do tej kategorii urządzeń zaliczymy np. Qu-PAC Allen & Heatha, Yamahę TF-Rack czy X32 Rack Behringera.

 

[img:11]
 

Co prawda próba „kręcenia” miksu z wykorzystaniem tego, co na panelu czołowym mają te miksery przypomina kopanie fundamentów pod dom za pomocą łopatki do piasku, ale w razie „awarii” możemy dotrzeć do praktycznie wszystkich funkcji i parametrów miksera i dokonać odpowiednich zmian/korekt. Teoretycznie więc do obsługi nie potrzebują dodatkowego urządzenia w postaci tabletu, ale praktycznie bez niego się nie obejdzie. Druga grupa do miksery rackowe bez interfejsu użytkownika, czyli wyglądem przypominające zwykły stagebox.

 

[img:12]

 

Tutaj już bez zdalnego urządzenia, które da nam dostęp do wszystkich bloków funkcyjnych miksera i ich parametrów się nie obejdzie. Bez tabletu możemy jedynie włączyć lub wyłączyć mikser, w niektórych też zamutować wszystkie wyjścia i/lub wejścia albo zmienić głośność na wyjściu słuchawkowym.

 

[img:13]

 

Tego typu urządzeń jest na rynku znacznie więcej, niż mikserów rackowych z interfejsem, bo też dzięki zaoszczędzeniu na wyświetlaczu/przyciskach/regulatorach ich cena jest bardziej atrakcyjna. Miksery takie ma w swojej ofercie wielu producentów: Allen & Heath (Qu-SB), Behringer (X32-C oraz cała rodzina X Air), Soundcraft (Ui12, Ui16, Ui24R), Midas (MR 12, MR 18), Mackie (DL 1608, DL16S, DL32S, DL32R), Presonus (seria StudioLive III), QSC (TouchMix-8, -16, -30Pro), RCF(M 18).

 

[img:14]

 

Jak widać wybór nie jest prosty, zarówno jeśli chodzi o rodzaj miksera, jak i konkretny typ i konkretnego producenta. Jeśli chodzi o wybór: mikser klasyczny czy rackowy, to w dużym skrócie napiszę jeszcze na koniec jakie wady i zalety mają oba te rozwiązania.

Minusem mikserów klasycznych jest ich rozmiar, w porównaniu do bardzo kompaktowych mikserów rackowych. A więc zajmować będą więcej miejsca zarówno w transporcie, jak i na stanowisku pracy. Drugi minus to cena – jak już wspomniałem za tradycyjne konsolety cyfrowe, mające te same możliwości, co ich rackowe odpowiedniki, trzeba zapłacić dużo więcej. Do plusów zaś na pewno zaliczymy fakt, że miksowanie dźwięku z ich wykorzystaniem jest o wiele szybsze i łatwiejsze. Wiąże się to z faktem, że mamy dostęp do fizycznych regulatorów – tłumików czy pokręteł, bo akurat praca z wyświetlaczem dotykowym w zasadzie nie różni się od pracy na tablecie. Tak więc dostęp do fizycznych gałek i suwaków pozwala nam po pierwsze obsłużyć więcej niż jeden regulator równocześnie, a po drugie daje większą precyzję regulacji, niż kręcenie wirtualnymi gałkami na ekranie tabletu. Szybkość pracy, oprócz tego, że jednocześnie możemy np. kontrolować poziom sygnału danego kanału i zmieniać ustawienie wybranego filtra korektora, przejawia się też w tym, że nawet na małych, kompaktowych mikserach mamy jednoczesny dostęp do przynajmniej 16 tłumików (bez przełączania warstw). Na tablecie przeważnie mamy widocznych na raz 8 kanałów, więc jest więcej przewijania lub przełączania, a jeśli już zmieści się 16 to znów może być kłopot z trafieniem w taki tłumik, bo są one wtedy bardzo wąskie.

 

[img:15]

 

Co się zaś tyczy mikserów rackowych to o wadach już co nieco wspomniałem – konieczność posiadania dodatkowego urządzenia, z pomocą którego będziemy kontrolować ustawienia konsolety oraz fakt, że może się wydarzyć problem z połączeniem między tym urządzeniem a mikserem, co jest równoznaczne z utrata możliwości „zapanowania” nad nim. Kolejna kwestia to również wspomniana mniejsza precyzja obsługi wirtualnych regulatorów na ekranie tabletu oraz możliwość kontrolowania tylko jednego z nich na raz. Plusy zaś to małe rozmiary i waga, możliwość zamontowania w kejsie rackowym, stosunkowo niska cena oraz to, że obsługująca go osoba nie jest „uwiązana” do jednego miejsca (jak w przypadku miksera „z tłumikami”), tylko może się swobodnie poruszać po nagłaśnianym obszarze, mając jednocześnie pełną kontrolę nad miksem.

Podsumowanie - rady realizatora dźwięku

Biorąc pod uwagę fakt, że mikser zakupiony dla zespołu będzie najczęściej obsługiwał jeden z jego członków, który swoją dodatkową pracę realizatora wypełniał będzie podczas próby i ewentualnie w przerwie między utworami, zaleta mikserów klasycznych, polegająca na możliwości szybszej i bardziej precyzyjnej obsługi przestaje mieć znaczenie. Co innego, gdy pracuje na nim „dedykowany” realizator dźwięku, który na bieżąco reaguje na różne sytuacje – wtedy szybki dostęp do wymagających korekty funkcji czy parametrów jest bardzo istotny. Natomiast w sytuacji, gdy zespół sam się miksuje, nie do przecenienia będzie cena, wielkość i waga urządzenia, a w tym przypadku miksery „beztłumikowe” biją na głowę „tłumikową” konkurencję.

Co się zaś tyczy wyboru konkretnego modelu, czy producenta – tu już trzeba zdecydować samemu biorąc pod uwagę przede wszystkim finanse, możliwości i funkcjonalność, ergonomię obsługi i – last but not least – brzmienie. Z tym ostatnim jest jednak największy problem, bo szanse na przeprowadzenie ślepego testu kilku mikserów są w polskich warunkach praktycznie zerowe. Trzeba więc znać się na opinie innych użytkowników i…własne ucho.

 

Czytaj także: Miksery estradowe

 

Pozostałe poradniki Poradnik: Ucho kontra pomiar, czyli o głośności i głośnym graniu Słuch ludzki to bardzo skomplikowany i bardzo czuły analizator audio, bez którego nie tylko praca osób „parających” się dźwiękiem byłaby niemożliwa, ale i codzienne życie mocno utrudnione. Pomimo tego współczesny „dźwiękowiec” –...
Problemy polskich kapel, co może, a czego nie realizator Kolejny odcinek z serii Sekrety Studia. Tym razem spotykamy się z Maciejem Mularczykiem, realizatorem dźwięku z wieloletnim doświadczeniem w studiu LODOWA w Łodzi. Miejsce to jest szczególne na mapie Polski, gdyż jest zarówno komfortową...
Zbuduj sobie modulara - Behringer Ci pomoże! Syntezatory modularne pojawiły się na szerszą skalę w latach 60. i 70. ubiegłego wieku. Można je zobaczyć na zdjęciach takich tuzów ówczesnej muzyki elektronicznej, jak Tangerine Dream, Kitaro, Klaus Schulze, Jean Michelle Jarre i wielu,...
Sekrety doskonałych nagrań w domowym studiu Dzisiejszy gospodarz domowego studia nagrań - Jarek Toifl - opowiada, jak osiąga profesjonalne nagrania w swoim studiu. Zobacz fascynującą rozmowę Rafała Kossakowskiego (Kosa Buena Studio) z Jarkiem, poznaj używany przez niego sprzęt do...
Realizator dźwięku filmowego: Michał Kosterkiewicz (TOYA STUDIOS Zawód realizatora dźwięku niejedno ma imię. Zobacz spotkanie z Michałem Kosterkiewiczem - realizatorem dźwięku filmowego z TOYA STUDIOS, którego pytamy m.in. o specyfikę pracy, sprzęt do wykonania miksu do ATMOS itp.
PORADNIK: Mikrofon i preamp - Trudne partnerstwo W tym poradniku poruszamy kwestie związane z doborem odpowiedniego preampu (przedwzmacniacza) do mikrofonu. Dowiedz się jak ustawić preamp, na co zwracać uwagę przy wyborze sprzętu do Twojego studia. Porady eksperta