PORADNIK: Przedwzmacniacze mikrofonowe Cz.III - Sama elita

PORADNIK: Przedwzmacniacze mikrofonowe Cz.III - Sama elita

13 września 2022, 09:00
autor: Tomasz Wróblewski

Jaka jest różnica pomiędzy interfejsami audio a samodzielnymi, wysokiej klasy, kosztownymi przedwzmacniaczami mikrofonowymi?

Najprościej będzie odpowiedzieć na tak postawione pytanie porównując np. najnowszego iPhone’a z precyzyjnym obiektywem do lustrzanki w kontekście wykonywania zdjęć czy kręcenia filmów. Z tym ostatnim wprawdzie nie zrobimy nic, dopóki nie przykręcimy go do jakiegoś aparatu, ale – przynajmniej w teorii – daje nam on zdecydowanie więcej możliwości w zakresie komponowania ujęć niż smartfon ze swoim mikroskopijnym obiektywem, czy nawet trzema. Niemniej w przypadku wielu różnych podstawowych zastosowań iPhone jest mniejszy, wygodniejszy i tańszy. Jakość nagranych nim materiałów może kinowa nie jest, ale w wielu przypadkach w zupełności wystarczy.

Spis treści:

Części poradnika:

  1. Przedwzmacniacz mikrofonowy. Jaki kupić? Opinie i przegląd boosterów - Cz.I
  2. Przedwzmacniacze mikrofonowe do 1.000 zł - Cz.II
  3. Przedwzmacniacze mikrofonowe Cz.III - Sama elita

 

Legendarne przedwzmacniacze studyjne - przegląd

[img:17]
Fot. Neumann

 

Z drugiej jednak strony, tam, gdzie oczekujemy profesjonalnego sprzętu, np. na hollywoodzkim planie filmowym, trudno sobie wyobrazić zawodowych operatorów biegających z iPhone’ami...

Zobaczmy zatem, jak to wygląda w świecie pro-audio w przypadku owych swoistych „obiektywów dla dźwięku”, jakimi są przedwzmacniacze. Ich zadaniem jest wzmocnienie sygnału z mikrofonu o co najmniej 40 dB (a często nawet więcej), zatem ich wpływ na finalne brzmienie bywa istotny. Ominiemy jednak urządzenia typu channel strip, będące konglomeratem różnego typu narzędzi, w skład których oprócz przedwzmacniacza wchodzi też korekcja. To znacząco zwiększa ich cenę i mimo wysokiej funkcjonalności w pewnym zakresie ogranicza nas w kontekście założeń przyjętych przez producenta muzycznego czy realizatora nagrań.

Zaczynamy od samej góry.

 

Manley Slam (43.900 zł)

Absolutnie najwyższej klasy dwa całkowicie lampowe przedwzmacniacze w jednej obudowie, z których każdy ma własny ogranicznik poziomu sygnału (limiter) oraz kompresor FET. Zadaniem tych dwóch ostatnich jest kontrola poziomu maksymalnego oraz nadanie sygnałowi oczekiwanego charakteru dynamicznego z wyborem trybu ataku i powrotu oraz filtracją górnoprzepustową w torze sterowania pracą kompresji. W całości budowany ręcznie w Kalifornii jest bezpośrednim spadkobiercą najwyższej jakości torów wzmocnienia sygnału mikrofonowego, jakie kiedykolwiek zbudowano w oparciu o rozwiązania lampowe.

Może funkcjonować jako preamp instrumentalny i współpracować z sygnałem liniowym. Dzięki wewnętrznej komutacji pozwala dokonywać połączeń krzyżowych między sygnałami audio i sygnałami sterującymi kompresją. To sprawia, że można go używać nie tylko jako podwójnego przedwzmacniacza, ale też jako narzędzia masteringowego służącego do zabarwienia, kompresji i ograniczania sygnału stereo.

 

[img:1]
Fot. Manley

 

API 3124MV (20.100 zł)

Cztery klasyczne, półprzewodnikowe przedwzmacniacze API typu 2520 w jednej obudowie. Najwyższej klasy, a do tego wyjątkowo ekonomiczne rozwiązanie dla tych użytkowników, którzy cenią produkty tej marki, ale zakup konsolety API wydaje im się zbyt kosztowny. Tu mamy jej 4-kanałową namiastkę w formacie 19”, z wysyłkami i regulacją panoramy dla każdego z wejść. Te ostatnie mogą współpracować z mikrofonami, sygnałami liniowymi (po aktywowaniu tłumika 20 dB) oraz sygnałami z instrumentów. Wejścia i wyjścia są transformatorowe z możliwością zmiany wartości przekładni na 3:1 dla trzykrotnego zmniejszenia poziomu w każdym z wejść.

Może nam posłużyć nie tylko do nagrań z czterech torów jednocześnie, ale również do realizacji analogowego miksu sygnału z czterech źródeł, czyli np. dwóch stemów stereo wyekstrahowanych z naszej sesji. Bardzo wszechstronne, najwyższej klasy rozwiązanie półprzewodnikowo-transformatorowe o wysokiej kulturze pracy.

 

[img:2]
Fot. API Audio

 

Tube-Tech MP2A (18.300 zł)

Produkty tej duńskiej marki są uważane za jedne z najlepszych lampowych rozwiązań dostępnych obecnie na rynku. Tutaj są to dwa lampowe przedwzmacniacze o znacząco rozszerzonej funkcjonalności wobec swoich antenatów z lat 40. i 50. minionego wieku. Czułość zmieniamy skokowo co 10 dB i płynnie w zakresie 20 dB, co daje nam zakres regulacji wzmocnienia od 10 do 70 dB. Są także trzy tryby impedancji wejściowej, pozwalające dopasować ją do używanego mikrofonu. Uwagę zwraca filtr górnoprzepustowy, który można ustawić na 20 lub 40 Hz, już na samym początku pozwalający odizolować sygnały podakustyczne zawierające w sobie dużo energii mogącej wpływać na charakter nagrań np. wokalu czy instrumentów.

 

[img:3]
Fot. Tube-Tech

 

Chandler/EMI REDD.47 (13.500 zł)

Mówiąc w dużym skrócie – współcześnie produkowany przedwzmacniacz z konsolety REDD.51 (tej, na której nagrywali m.in. The Beatles) pod postacią urządzenia w formacie 19”. Mamy wejście mikrofonowe lub instrumentalne, skokową i płynną regulację czułości, 20-decybelowy tłumik, przełącznik polaryzacji i przestrajany do 180 Hz filtr górnoprzepustowy. Jeśli z wykorzystaniem tego lampowego urządzenia nie uzyskacie takiego brzmienia, o jakie Wam chodzi, to może winien jest mikrofon albo wykonawca...

W środku znajdziemy transformatory, wejściowy i wyjściowy, oraz lampy EF86 i ECC88. Trudno jest to rozwiązanie nazwać przejrzystym sonicznie – ma specyficzny charakter z brzmieniem dość mocno uzależnionym od ustawionego wzmocnienia. To fantastyczne urządzenie dla tych, którzy szukają TEGO specyficznego brzmienia z lat 60. Polecam zakup dwóch – w EMI często łączono jeden tor za drugim dla uzyskania głębokiego nasycenia.

 

[img:4]
Fot. Retrosonic Pro Audio

 

Neumann V402 (12.190 zł)

Hi-endowe rozwiązanie dla osób szukających totalnie przejrzystego toru mikrofonowego, w tym wypadku pod postacią dwóch kanałów. Urządzenie jest ręcznie produkowane w Niemczech i niech nie zwiedzie Was to, że Neumann znany jest głównie z mikrofonów. Urządzenia elektroniczne tego producenta, podobnie jak nacinarki do masterów płyt gramofonowych były szeroko stosowane na całym świecie praktycznie do końca ery analogowej w produkcji muzycznej, a teraz wracają w glorii i chwale. Nie uświadczymy tu lamp ani transformatorów, ale za to mamy klinicznie czysty tor wzmocnienia, który nie pozwoli uronić najmniejszego szczegółu z sygnału z mikrofonu.

Interesującą funkcją jest wzmacniacz słuchawkowy z własnym mikserem, pozwalający kontrolować nagrywany sygnał jeszcze przed podaniem go na tory nagraniowe. Zakres regulacji czułości opiewa na 60 dB, wraz z tłumikiem 20 dB.

 

[img:5]
Fot. Neumann

 

Heritage Audio DTT-73 (9.500 zł)

To dwa tory mikrofonowe typu 1073 w jednej obudowie przystosowanej do przenoszenia i ustawiania w każdym dogodnym dla nas miejscu. Możemy zatem oczekiwać nasyconych brzmieniowo w dole pasma klasycznych przedwzmacniaczy w klasie A z transformatorowym wejściem i wyjściem, potężnego zakresu regulacji czułości, możliwości współpracy z instrumentami i funkcjonalności DI-boksu. Ponieważ urządzenie jest dwukanałowe, to wręcz wymarzone rozwiązanie do nagrań np. basu – mikrofon przystawiony do kolumny podłączamy do jednego wejścia, a sygnał bezpośrednio z gitary do drugiego, w trybie DI.

 

[img:6]
Fot. Heritage Audio

 

Dave Hill Designs Europa 1 (8.500 zł)

Wyjątkowy przedwzmacniacz mikrofonowy ze sterowanym cyfrowo poziomem wzmocnienia oraz intrygującym systemem nasycenia dźwięku, nadającym mu „taśmowy” charakter. Niektórzy twierdzą, że Dave Hill jako jedyny stworzył system saturacji, którego brzmienie w pełni odpowiada charakterowi dźwięku nagranego na dobrze wysterowaną taśmę analogową.

Możemy kształtować charakterystykę nasycenia definiując optymalne proporcje między parzystymi i nieparzystymi harmonicznymi oraz szybkość ich pojawiania się w kontekście transjentów. Przeznaczony do współpracy z mikrofonami lub instrumentami, z przestrajanym filtrem górnoprzepustowym, przełącznikiem trzech trybów impedancji oraz przełącznikiem biegunowości.

 

[img:7]
Fot. Dave Hill Designs

 

Tierra Audio Lava Preamp (7.490 zł)

Nowoczesne spojrzenie na klasyczne konstrukcje tranzystorowe z obustronną separacją transformatorową. Oferuje potężny zakres wzmocnienia i niespotykanie wysoki zapas dynamiki. Ciekawostką są dwa oddzielne transformatory dla wejścia mikrofonowego i liniowego.

Wykonany z drewna wiśniowego panel czołowy przyciąga uwagę i podkreśla przywiązanie Tierra Audio do ekologii. Stosunkowo nowy na rynku, ale wyróżniający się doskonałym brzmieniem – może nie tyle przejrzystym, co wyrazistym, wybijającym się w miksie i czytelnym. Już teraz niektórzy typują go na kolejnego klasyka w świecie przedwzmacniaczy.

 

[img:8]
Fot. Tierra Audio

 

Chandler Limited Germanium (6.900 zł)

Dość odważne, bezkompromisowe i nieortodoksyjne rozwiązanie przedwzmacniacza z transformatorem wyjściowym Carnhill oraz torem wzmocnienia napięciowego na tranzystorach germanowych, czyli pierwszych, jakie w ogóle pokazały się na rynku. Ma także ciekawy zestaw manipulatorów z regulacją czułości w trybie Drive, funkcją Thick i potencjometrem Feedback. Całość inspirowana takimi rozwiązaniami jak wczesne przedwzmacniacze Neve, pierwsze półprzewodnikowe konstrukcje EMI, a także urządzenia marek Telefunken i Fairchild. Uwagę zwraca wysoki zapas dynamiki, sięgający nawet 30 dB.

 

[img:9]
Fot. Reverb.com

 

RND Portico 5017 (5.800 zł)

Konstrukcja samego Ruperta Neve wchodząca w skład „budżetowej” serii Portico. Oferuje dwa wejścia – instrumentalne i mikrofonowe. To ostatnie z funkcją ocieplenie brzmienia o nazwie Silk i prostym, ale przydatnym układem jednogałkowej kompresji. Coś dla osób, które chcą mieć przedwzmacniacz Neve, ale o znacznie większej funkcjonalności niż klasyczny 1073.

 

[img:10]
Fot. Rupert Neve Designs

 

Universal Audio Solo 610 (5.600 zł)

To w zasadzie współczesna, zmodernizowana kopia wejścia mikrofonowego z lampowych konsolet Universal Audio. „Korzennie” czysty tor wzmocnienia z regulacją czułości i poziomu wyjściowego oraz możliwością współpracy z instrumentami i wykorzystania w charakterze DI-boksu.

 

[img:11]
Fot. Universal Audio

 

Universal Audio 710 (4.600 zł)

Noszący nazwę Twin-Finity model 710 jest przedwzmacniaczem, w którym można regulować proporcje sygnału z półprzewodnikowego i lampowego toru wzmocnienia, z optymalnie dobraną korekcją fazową (funkcja TransTube). Wyjątkowo uniwersalny brzmieniowo i jak na swoją funkcjonalność oraz renomę producenta prezentujący się atrakcyjnie pod względem ceny.

 

[img:12]
Fot. Universal Audio

 

Warm Audio WA73 (3.350 zł)

Można o nim myśleć jako o bezpośrednim, budżetowym odpowiedniku klasycznego toru wzmocnienia napięciowego Neve 1073 z możliwością insertowego podłączenia zewnętrznego urządzenia (np. kompresora lub korektora). Charakteryzują go szeroki zakres dynamiki, zastosowanie transformatorów Carnhill, przełączanego filtru górnoprzepustowego i dostępność regulatora poziomu sygnału na wyjściu.

 

[img:13]
Fot. Warm Audio

 

Golden Age Premier Pre-73 DLX (2.800 zł)

Jeszcze jeden bliski odpowiednik klasycznej konstrukcji 1073, ale w tym wypadku z przełączaniem impedancji wejściowej (tryb Low-Z) oraz „otwierającą” wysokie pasmo funkcją Air EQ w trybie podbicia o 3 lub 6 dB. Rozwiązanie dla tych, którzy poszukują ciepłego, ale jednocześnie otwartego w górze pasma brzmienia.

 

[img:14]
Fot. Golden Age Project

 

Focusrite ISA One Analog (2.410 zł)

Klasyczny tor przedwzmacniacza marki Focusrite oparty na rozwiązaniach z czasów, gdy firmą tą zarządzał Rupert Neve. To jakby 1073 „na sterydach”. Po wyposażeniu tego przenośnego urządzenia w opcjonalne wyjście cyfrowe może pełnić rolę wszechstronnego przedwzmacniacza w każdym studiu nagrań i systemie nagłośnieniowym. Świetne brzmienie, duży zakres regulacji wzmocnienia, przełączanie impedancji, możliwość wykorzystania w reampingu i obecność toru Cue Mix czynią z ISO One jedną z najciekawszych propozycji na rynku.

 

[img:15]
Fot. Focusrite

 

Golden Age Project Pre-73 Jr (1.250 zł)

To już trzecia wersja tego niezwykle popularnego przedwzmacniacza, wyjątkowo funkcjonalnego w kontekście swojej ceny. Nie da się ukryć, że urządzenie jest mocno inspirowane torem 1073. Ma praktycznie wszystko to, czego oczekujemy od zewnętrznych przedwzmacniaczy, z dużym wzmocnieniem i transformatorowym wejściem na miejscu pierwszym. Pozwala na wykorzystanie w charakterze wzmacniacza instrumentalnego i DI-boksu, ma możliwość aktywowania filtracji górnoprzepustowej z dwiema częstotliwościami do wyboru, jest funkcja podbicia najwyższych częstotliwości o 3 lub 6 dB, przełącznik polaryzacji i regulator poziomu wyjściowego. Jeśli szukasz zewnętrznego przedwzmacniacza na początek, a kwota powyżej 1.500 zł za pojedynczy tor takiego urządzenia wydaje Ci się zbyt wysoka, to zacznij właśnie od GAP Pre-73 Jr.

 

[img:16]

 

Podsumowanie

To oczywiście nie wszystkie przedwzmacniacze dostępne na rynku, a tylko przegląd co bardziej interesujących rozwiązań. Nie uwzględniono m.in. wszystkich przedwzmacniaczy w formacie lunchbox 500, których są dziesiątki, jeśli nie setki, a które zasługują na zupełnie inny artykuł.

Dlaczego w przypadku tożsamych funkcjonalnie urządzeń mamy do czynienia z tak dużą rozpiętością cen? Czy różnica w kosztach ich zakupu odzwierciedla różnicę w jakości? Zewnętrzne przedwzmacniacze nie mają ograniczenia ich „interfejsowych” odpowiedników, polegającego zwykle na znacznie mniejszym napięciu zasilania, co przekłada się w konsekwencji na zapas dynamiki. Urządzenia zewnętrzne lepiej sobie radzą z bardzo głośnymi sygnałami, mają znacznie większy zakres regulacji czułości i można je wykorzystać do różnych zadań i współpracy z różnymi systemami audio.

Z całą pewnością różnica w jakości nie jest wprost proporcjonalna do różnicy w cenie. Pozostają jednak różnice w jakości wykonania, klasie użytych rozwiązań i podzespołów, trwałości, funkcjonalności i wreszcie w prestiżu, co też nie jest bez znaczenia.

 

 

Pozostałe poradniki
SEKRETY WRONY: czy można nagrać płytę w domu? Nagranie dobrej jakości materiału w domu wymaga odpowiedniego przygotowania i inwestycji w sprzęt, ale jest całkowicie możliwe. Kluczem jest cierpliwość, praktyka i ciągła nauka. Wielu artystów zaczynało w ten sposób.
Poradnik: Ucho kontra pomiar, czyli o głośności i głośnym graniu Słuch ludzki to bardzo skomplikowany i bardzo czuły analizator audio, bez którego nie tylko praca osób „parających” się dźwiękiem byłaby niemożliwa, ale i codzienne życie mocno utrudnione. Pomimo tego współczesny „dźwiękowiec” –...
Problemy polskich kapel, co może, a czego nie realizator Kolejny odcinek z serii Sekrety Studia. Tym razem spotykamy się z Maciejem Mularczykiem, realizatorem dźwięku z wieloletnim doświadczeniem w studiu LODOWA w Łodzi. Miejsce to jest szczególne na mapie Polski, gdyż jest zarówno komfortową...
Zbuduj sobie modulara - Behringer Ci pomoże! Syntezatory modularne pojawiły się na szerszą skalę w latach 60. i 70. ubiegłego wieku. Można je zobaczyć na zdjęciach takich tuzów ówczesnej muzyki elektronicznej, jak Tangerine Dream, Kitaro, Klaus Schulze, Jean Michelle Jarre i wielu,...
Sekrety doskonałych nagrań w domowym studiu Dzisiejszy gospodarz domowego studia nagrań - Jarek Toifl - opowiada, jak osiąga profesjonalne nagrania w swoim studiu. Zobacz fascynującą rozmowę Rafała Kossakowskiego (Kosa Buena Studio) z Jarkiem, poznaj używany przez niego sprzęt do...
Realizator dźwięku filmowego: Michał Kosterkiewicz (TOYA STUDIOS Zawód realizatora dźwięku niejedno ma imię. Zobacz spotkanie z Michałem Kosterkiewiczem - realizatorem dźwięku filmowego z TOYA STUDIOS, którego pytamy m.in. o specyfikę pracy, sprzęt do wykonania miksu do ATMOS itp.