TEST: Wzmacniacz gitarowy Hughes & Kettner Matrix 100

Waldemar Zieliński 12 grudnia 2005, 19:02 Amtec
Hughes&Kettner Matrix 100

Spośród obecnych na rynku rozwiązań rzadko spotykamy się z produktami, które jednocześnie oferują elastyczność brzmieniowa oraz prostotę obsługi. W czasach, gdy technologia cyfrowa dominuje w znakomitej większości przypadków, Hughes & Kettner wychodzi z propozycja zaawansowanego wzmacniacza typu combo wraz ze zintegrowanym procesorem DSP, którego obsługa jest tak prosta, ze wreszcie jako gitarzyści możemy skupić się na najważniejszym - graniu muzyki.

[img:1]

Ogólny zamysł, który najwyraźniej przyświecał twórcom Matrix'a 100, to dostarczyć gitarzystom narzędzie, które umożliwi szybkie osiągnięcie obiektywnie dobrego brzmienia, bez potrzeby tworzenia banków, programów, przełączania się poprzez tryby edycji i kolejne poziomy menu na małych zielonych wyświetlaczach, tak jak sytuacja ma się w przypadku procesorów efektów, lub większości wzmacniaczy wyposażonych w zaawansowane rozwiązania DSP.
 
Matrix 100 już od pierwszego kontaktu sprawia wrażenie bardzo przejrzystej i przemyślanej konstrukcji - do dyspozycji mamy 4 kanały - CLEAN, CRUNCH, LEAD oraz WARP przełączane czterema dedykowanymi podświetlanymi przyciskami. Ogromnym atutem, podkreślającym dbałość producenta o wygodę pracy z opisywanym wzmacniaczem jest fakt, iż w zestawie ze wzmacniaczem załączono 4-przyciskowy przełącznik nożny - zatem, żadnych kłopotów z wyborem właściwego kanału - coś co dotychczas mogło wydawać się irytujące - mam oczywiście na myśli konstrukcje, w których mięliśmy do czynienia z dwoma "podwójnymi" kanałami (clean oraz drive z przełączanym podbiciem dla każdego z nich) - czasami przełączenie się z jednego brzmienia na drugie wymagało kilkukrotnego naciskania przycisków. Tutaj wszystko jest widoczne i czytelne - dzięki diodom na przełączniku nożnym nawet na ciemnej scenie nie będzie żadnych kłopotów z wyborem właściwego brzmienia.
 
[lupa:1]

 Przedni panel opisywanego comba zaprojektowany jest w sposób tradycyjny i zrozumiały. Znajdziemy tu standardowe regulacje czystego kanału: volume, bass, middle, treble, gałki ustawień kanałów przesterowanych - odpowiednio: crunch gain, crunch volume, wspólną regulację czułości i osobne regulacje głośności dla kanałów lead oraz warp, dalej znajdziemy trójpunktowy korektor oraz potencjometr Master Volume.

Jednak to co najbardziej przykuwa uwagę w bliższym kontakcie z Matrixem to zintegrowany procesor efektów, którego zamysł wydaje się być absolutnym atutem tej konstrukcji. Mamy do dyspozycji następujące efekty modulacyjne: chorus, flanger, tremolo, do tego delay z regulacją opóźnienia w zakresie od 80 do 1400 ms, oraz reverb. Efekty modulacyjne posiadają tylko jedną gałkę regulacyjną, która pozwala wybrać jednocześnie rodzaj efektu oraz jego intensywność. Może się wydawać, że pod tą jedną gałką zostały zgromadzone fabryczne ustawienia efektów, ale śpieszę z wyjaśnieniem, w logiczny sposób połączono tu jednoczesną, płynną regulację prędkości modulacji oraz intensywności danego efektu.
 
Na koniec chciałem zachować najlepsze - technologia nazwana przez producenta Autostore FX Matrix - czyli dla każdego z kanałów zapamiętywane są ustawienia wszystkich efektów - tak jest! Bez potrzeby przyciskania dodatkowych klawiszy - ustawiamy parametry efektów dla każdego z kanałów i mamy pewność, że kiedy wybierzemy żądany kanał, nasze ustawienia zostaną natychmiast przywołane, bez żadnych przerw w dostarczanym dźwięku.
 
[lupa:2]

Każdy opis wzmacniacza byłby tylko suchym, technicznym wywodem bez wspomnienia o brzmieniu.

 

Zacznijmy od kanału CLEAN

- jak można było się spodziewać, przy tylu rodzajach przesterowanych brzmień w jednym wzmacniaczu, jest niezmiernie klarowny. Przy skrajnych ustawieniach korekcji treble oraz middle mamy do czynienia z brzmieniem jaskrawym przywołującym skojarzenia z klasycznymi konstrukcjami Fendera. W połączeniu z głębokim efektem chorus brzmienie staje się wręcz lukrowane - podkład do ballady? - proszę bardzo. Korekcja ustawiona neutralnie (wszystkie gałki "na godzinie dwunastej") przemienia opisywany wzmacniacz w uniwersalnie brzmiące narzędzie, przydatne wszędzie tam gdzie wymagane jest przebijające się brzmienie czyste - czy przy grze rytmicznej (funkowe akordy, rozkładane pasaże, jazzowe współbrzmienia), czy w przypadku techniki single-note (country, blues). Gdy ustawimy czułość kanału w maksymalnym położeniu uzyskamy efekt łagodnego przesterowania z uwypukleniem dolnej części pasma wzmacniacza. Brzmienie staje się wtedy "bliskie", a odpowiedź wzmacniacza na uderzenia kostką w struny jest bardzo szybka. 

Kanał CRUNCH
- przypadł mi do gustu w szczególności ze względu na swój zmienny charakter - od lirycznego bluesowego warkotu, aż po pełne, nasycone uderzenie - równie dobrze gałka czułości mogłaby być wyskalowana od "B.B. King" do "AC/DC".
 
Brzmienia z grupy LEAD
powinny zadowolić miłośników gitarowych dźwięków spod znaku szeroko rozumianego rocka. Pierwsze skojarzenia to nowoczesne brzmienie hi-gain, w zależności od ustawienia korekcji okrągłe lub piaszczyste. Warto zwrócić uwagę, że nie tylko przy maksymalnej czułości kanału uzyskujemy atrakcyjne brzmienie dostosowane do partii solowych. Już przy małej czułości wzmacniacz nada naszym zagraniom odpowiednio zniwelowanego ataku i długiego wybrzmiewania każdej nuty z odrobiną kompresji. Przyprawiamy całość delayem i już mamy drogowskaz: Gary Moore, Eric Johnson lub Steve Vai.
 
[img:2]
 
Natomiast WARP to strefa toksyczna. Tylko dla odważnych i to z preferencją tych, którym na drodze promieniotwórczych mutacji wyrosła w gitarze dolna, siódma struna. Ekstremalnie przesterowany kanał. WARP to przepis firmy Hughes & Kettner na skrajnie nasycone brzmienie, które jednocześnie nie jest pozbawione mocnego ataku. Wspomniałem o siódmej strunie ze względu na to, że przy partiach rytmicznych w konwencji nowoczesnych gatunków (nu-metal chociażby) nie jest łatwo zachować nisko brzmiący charakter jednocześnie uwypuklając precyzję uderzeń. Tutaj brzmienie jest nie tylko potężne, ale i doskonale zapełniające lukę, która dotychczas pojawiała się w paśmie nad gitarą basową. Któż by pomyślał... jeden nieopatrzny ruch stopą i już bucha ogień piekielny... I to na combie z jednym dwunastocalowym głośnikiem!

 

Jak sprawdził się Matrix 100 W AKCJI?


Miałem nieustanne wrażenie, że grałem na tym wzmacniaczu już kiedyś, bo uzyskanie oczekiwanego brzmienia sprowadzało się przeważnie do dwóch-trzech regulacji. Niesamowicie mile zostałem zaskoczony zapasem głośności, jaki wzmacniacz w sobie kryje. Tak jest, bardzo głośne 100 wat, które wraz ze wzrostem natężenia dźwięku nie traci nic na czytelności. Ten wzmacniacz jest w stanie obronić się nawet na dość sporej scenie - mamy tu do czynienia z dobrze dobranym typem głośnika (Celestion Rockdiver Ultra) do końcówki mocy. Ani razu nie pojawił się problem zachwianych proporcji pomiędzy głośnością podkładów i partii solowych. Wzbogacenie brzmienia efektami nie nastręczyło żadnych kłopotów nawet w trakcie grania! Tak jest, procesor efektów umożliwia płynną zmianę parametrów bez trzasków i zgrzytów znanych z większości cyfrowych urządzeń.

W pracy scenicznej, którą się zajmuję powszechną sytuacją jest, że nie ma czasu na przygotowanie brzmień pod kątem następnego utworu - kończy się jedna piosenka, rzucane jest hasło i zaczyna się druga. To chyba pierwszy wzmacniacz na rynku, który umożliwia zmaganie się z tego typu sytuacjami.. W przypadku jakiegokolwiek cyfrowego multiefektu musiałbym mieć zaprogramowane co najmniej 32 banki brzmień. Tutaj po prostu wybiera się kanał i jednym ruchem ustawia efekty, lub zwyczajnie korzysta się ze wcześniejszych ustawień.

Co do brzemienia samych efektów - wszystkie ustawienia można określić jako użyteczne - raczej nie znajdziemy tu rozchwianych flangerów odstrajających wysokość dźwięku lub chorusów o ekstremalnie szybkim czasie przemiatania. Czy muszę wspominać o tym, że nie ma żadnej konieczności rozwijania dodatkowych kabli sygnałowych ani gniazdek elektrycznych po to aby uzyskać brzmienie, które wymagałoby użycia kilku "kostek" efektowych? Po prostu stawiamy wzmacniacz, podłączamy do prądu i gotowe. Oczywiście producent nie zapomniał o tak zasadniczych rzeczach jak szeregowa pętla efektów, wyjście na zewnętrzną kolumnę, oraz cenny dodatek w postaci wejścia dla zewnętrznego sygnału (CD input) przydatnego w sytuacji, gdy gramy z podkładami.

 

Podsumowując 

wrażenia z użytkowania nowego produktu Hughes & Kettner nie jestem w stanie oprzeć się wrażeniu, że na rynku wypełnionym wzmacniaczami opartymi o cyfrowe modelowanie brzmienia, konstrukcjami zaawansowanymi technologicznie, które w mniejszym lub większym stopniu starają się symulować znane klasyczne wzmacniacze Matrix 100 jest wzmacniaczem o swoim własnym, różnorodnym charakterze brzmieniowym.

Dzięki analogowemu fundamentowi przedwzmacniacza, wydajnej końcówce mocy oraz dobrze dopasowanemu głośnikowi otrzymujemy zgrabne połączenie wszystkiego czego współczesny gitarzysta potrzebuje na scenie: plastycznego brzmienia, szerokiego spektrum brzmień efektowych, dużej mocy oraz klarowności. W połączeniu z dużą dbałością o estetykę wykonania i prostotą obsługi Matrix 100 zasługuje na miano solidnego i niezawodnego partnera na każdej scenie.

Pozostałe testy
Marcin Pendowski testuje nowe combo Laney'a Pozory czasami lubią mylić. Jeśli szukacie nowoczesnego comba do basu o tradycyjnej estetyce to nie mogliście lepiej trafić. Laney Dibeth DB200-210 pod pozorami klasycznej konstrukcji chowa szereg niezwykle nowoczesnych i funkcjonalnych...
VIDEO TEST: Wyjątkowa gitara basowa Sterling Stingray Ray 34 HH Czy budżetowa wersja ikonicznego basu musicman Stingray godna jest swojej nazwy? Marcin Pendowski zaprasza na video test absolutnej klasyki gatunku. Posłuchajcie jak instrument brzmi ten bas w rękach mistrza.
Budżetowy baryton dla każdego. Aria Pro II JET-B’tone jest z pewnością niezwykle ciekawym instrumentem w sektorze budżetowych gitar barytonowych. Gitara ta prezentuje się niezwykle elegancko, jest przy tym mądrze zaprojektowana i wygodna w grze. TEST
Testujemy trio od Walden Guitars Walden Guitars coraz mocniej zaznacza swoją pozycję na rynku gitar akustycznych. Tym razem do naszej redakcji trafiły trzy instrumenty tego producenta, które powinny zainteresować zarówno gitarzystów-amatorów, jak i zawodowców,...
Test gitary basowej Markbass JF1 Markbass to dobrze wszystkim znana włoska marka, która bardzo szybko zdobyła serca basistów na całym świecie żółto-czarnymi produktami służącymi do nagłaśniania tego, co tworzymy na naszych basówkach. Lista topowych artystów, którzy...
Test gitary akustycznej Washburn Bella Tono Washburn, amerykańska marka z tradycjami. Od 1883 roku obecna w świadomości muzyków. Pomimo wzlotów i upadków, wciąż obecna w muzyce folkowej, country, szeroko rozumianym rocku. Dziś bardziej znana z gitar elektrycznych, ale przecież...