Pro Tools 8 - TEST

Iwo Olszewski 4 marca 2009, 12:40
Digidesign
  • Duży krok naprzód w porównaniu z poprzednimi wersjami
  • Bardzo stabilna praca
  • Ulepszone MIDI
  • Pluginy AIR
  • Slidery panoramy zastąpione pokrętłami

 

Witam wszystkich.

 

Przyszedł czas by napisać coś na temat nowego Pro Tools’a. Właśnie dokonałem upgrade’u do wersji 8 (z lekkim opóźnieniem, gdyż wolałem zakończyć wpierw miks albumu, nad którym pracowałem w wersji 7.3, aby uniknąć niespodzianek)



Deinstalacja wersji 7.3 i instalacja 8.0 przebiega bezproblemowo, choć zajmuje sporo czasu. Wydłużył się też czas uruchamiania samej aplikacji, choć może tak tylko mi się wydawało gdyż nie mogłem się doczekać jak działa nowa wersja. Pierwsza zmiana – to witający nas „splash screen” – komu przeszkadzał elegancki stary, nie wiem, ale już go nie ma.

Następnie naszym oczom ukazuje się „Quick Start Menu” – i to pierwsza miła niespodzianka.
W końcu w szybki sposób możemy stworzyć nową sesje z fabrycznego lub własnego „template’a”, otworzyć ostatnio używaną sesję lub stworzyć nową od zera – i to wszystko z obrębu 1 menu.

Klikam utwórz nową sesje i …widzę ciemność, wszystko jakieś ciemne. Tworze kilka nowych track’ów audio – i do ciemności dołącza kilka gustownie narysowanych „channel-stripów”, choć pewien do końca nie jestem, gdyż nie widzę ich w całości. Problem w tym, że kiedyś przehandlowałem swoje oczy sokoła na uszy nietoperza i od tego czasu optymalny dla mnie rozmiar czcionki to ten wypisywany dymem na niebie przez samoloty akrobatyczne.

Krótko mówiąc pracuję w rozdzielczości 1024x768 – a w niej w PT 8 widok kanału kończy mi się na przyciskach SOLO, MUTE i nie widzę nawet fadera. Sytuacja poprawia się po zmniejszeniu liczby widocznych Send’ów i Insert’ów do 5. Widzę fader! Nie widzę wciąż nazwy track’u i notatek, więc jednak musze zmienić rozdzielczość ekranu i …



Pierwsze moje wrażenie jest takie: czy kogoś w słonecznej Kalifornii pogrzało?? Tak, wiem o tym, że użytkownicy innych DAW śmiali się, że naskalne malowidła wyglądały bardziej nowocześnie niż ekran Pro Tools’a. Ale jakoś nigdy mi to nie przeszkadzało w pracy z dźwiękiem. Prosto, schludnie i bez wodotrysków – tak było, jednak w dzisiejszych czasach Levis’y 501 to za mało by zauroczyć pannę na imprezie – trzeba mieć trendy, dizajnerskie galotki.

Całe szczęście nie zmienił się układ ani funkcjonalność przycisków i menu. Po 5 minutach pracy czujemy się już jak u siebie. Przeklinamy troszkę tego, kto zastąpił slidery panoramy pokrętłami, ale wkrótce odkrywamy, iż możemy pokolorować sobie cały channel strip, a nie tylko mały pasek pod i nad nim – i odpuszczamy wszystkie grzechy nowego wyglądu.
 
Naprawdę – dla mnie to jedno z lepszych udogodnień w PT 8. Zawsze używałem kolorów dla poszczególnych grup instrumentów, by orientować się gdzie, co jest – teraz praca z dużą ilością ścieżek staje się bajecznie prosta. Tracki stworzone i pokolorowane – możemy przejść do ekranu edycji… no i tutaj niestety kolejna wpadka grafików.
W poprzednich wersjach zaznaczenie fragmentu na tracku – zawsze było maksymalnie kontrastowym odwróceniem koloru ścieżki. Na białym tle zaznaczenie było czarne – trudno o większą i łatwiej zauważalną różnicę. Ale najwyraźniej kontrastowe kolory powodowały epilepsje u żyjących w studiach owadów i roztoczy i Greepeace zabronił ich stosowania. W PT 8 zaznaczenia są przedstawiane po prostu ciemniejszym kolorem niż kolor ścieżki, w związku, z czym operujemy kontrastowymi połączeniami barw w stylu: granatowy – ciemnogranatowy. Może po 8 godzinach pracy moje oczy będą wychwalać grafików Digidesign pod niebiosa, za to, że długotrwała praca z programem mniej męczy, ale jak na razie krótkotrwała praca przyprawia o szczękościsk. Tak czy owak, z nieco mieszanymi uczuciami zaczynam badać Pro Tools’owe nowości. I po 5 minutach jestem na tyle zachwycony, że nawet interfejs graficzny zaczyna wyglądać ładnie.



A więc po kolei:
  • 10 insertów (czasem się przydaje)
  • Linie Grid– widoczne poprzez regiony audio – w końcu łatwo wyrównamy spóźniony werbel
  • Elastic Time & Pitch (moje pierwsze spotkanie z elastic, bo przesiadłem się z 7.3. Ale muszę przyznać, że brzmi to naprawdę dobrze. Idealne narzędzie do produkcji muzycznej.
  • Nowy „comping playlist”, – czyli „zszywanie” najlepszej wersji z wielu podejść. Zawsze lubiłem świetnie rozwiązaną w PT funkcje playlist i ich kopiowania, ale teraz zostało to doprowadzone do perfekcji! Poszczególne podejścia rozwijają się jedno pod drugim i wybieramy sobie z nich to, co najlepsze bez konieczności przerzucania pomiędzy nimi.
  • 48 śladów w standardzie dla wersji LE. Więcej z dodatkowymi Toolkit’ami.
  • 5 nowych instrumentów w zestawie. – DB33 naprawde dobrze brzmiące B3, MiniGrand – bardzo rasowy fortepian, Xpand2, BOOM – prosty „old-schoolowy” sequencer perkusyjny, choć mi najbardziej do gustu przypadł Vacuum – ryczący „analogowy” syntezator – biedne monitory w studiu oberwały porządnie odgrywając produkowane przez niego basowe dźwięki. Do tego Eleven LE i sampler Structure Free w prezencie.

  • Pluginy AIR – to chyba największa gratka dla producentów muzycznych, a zarazem temat na osobny artykuł – tak czy owak ogłaszam rok 2009 rokiem… Talkbox’a. Spodziewajcie się go usłyszeć w wielu produkcjach wszelakich gatunków muzycznych i na 99% nie będzie to odgłos wydawany „paszczowo” przez, mającego za nic elementarne zasady higieny gitarzystę, ale właśnie AIR Talkbox z nowego Pro Tools’a. - Do tego – nowy wspólny widok głośności, panoramy i automatyki na 1 ścieżce.

  • Ulepszone MIDI – w końcu wygodą obsługi dorównujące konkurencyjnym programom.

Tyle rzeczy odkryłem już po krótkiej przygodzie z nowym Pro Toolsem. Na pewno w ciągu następnych dni zaskoczy mnie jeszcze przyjemnie jakimś udoskonaleniem zwiększającym szybkość pracy lub komfort. Zwłaszcza, że program, pomimo że wciąż jest w swej 1szej wersji, bez update’u CS, pracuje wyjątkowo stabilnie. A mimo większych minimalnych wymagań systemowych – wydaje mi się też, że wydajniej niż wersja 7.3.
 



Podsumowując
 
Nowy Pro Tools jest naprawdę dużym krokiem naprzód. Przeskok jest o wiele większy niż w przypadku wcześniejszych upgrade’ów z wersji 5 na 6, lub z 6 na 7. I nie chodzi tu o samą radykalną zmianę wyglądu, tylko bardziej o przeistoczenie całego Pro Tools’a z programu do nagrywania i edycji audio, w kombajn do produkcji muzycznej łączący pracę z nagrywanym dźwiękiem z samplami, loopami, wirtualnymi instrumentami i MIDI. Szczerze polecam Iwo.
 


Pozostałe testy
Czuć w tym "piniądz" - TEST stacji roboczej Kurzweil K2700 W swoją czwartą dekadę istnienia, ceniona seria K firmy Kurzweil nadal ewoluuje. Zadebiutowała w 1991 roku, a model Kurzweil K2000 wprowadził rewolucyjną technologię syntezatora o architekturze zmiennej (VAST), co okazało się wielkim...
Cameo PIXBAR 400 G2 - Opinia użytkownika Katalog urządzeń oświetleniowych rozmaitego rodzaju, z logo Cameo „na masce”, ulega ustawicznemu poszerzaniu, zaś one same to rozwiązania wysoce zaawansowane, oferujące wysokie parametry i jakość. W tym materiale zwrócimy się ku jednej z...
Test interfejsu audio Focusrite Scarlett 2i2 4th gen W świecie profesjonalnego nagrywania i produkcji dźwięku, jakość i niezawodność interfejsu audio ma kluczowe znaczenie. Dlatego nie bez powodu firma Focusrite stała się jednym z najbardziej uznanych producentów w tej dziedzinie. Ich... Test bezprzewodowego zestawu RODE RODELink Filmmaker Rode to jedna z moich ulubionych marek. W skrócie: bardzo dobre przełożenie jakości do ceny. Poza tym filmowcy mogą czuć się szczególnie rozpieszczani przez tą australijską firmę. Wspomnijmy o takich produktach, jak...
Test miksera cyfrowego Tascam Sonicview 16 Tascam postanowił również zawalczyć o swój kawałek tortu w dziedzinie cyfrowych mikserów audio, prezentując wiosną tego roku konsolety Sonicview. Zapraszamy do praktycznego testu i poznanie opinii realizatora dźwięku
Test systemu głośnikowego LD Systems MAUI 28 G3 LD SYstems MAUI 28 G3 jest prawdziwym wielofunkcyjnym, a przy tym stosunkowo kompaktowym systemem nagłośnieniowym dla DJ-ów, zespołów, klubów, małych firm nagłośnieniowych. Aktywna kolumna wraz z subwooferem