- Równe działanie na obu kanałach – przy maksymalnym ściszeniu oba kanały znikają w tym samym czasie. Nie ma, charakterystycznego dla tanich konstrukcji, „odpadnięcia” jednego kanału przed drugim.
- Brak słyszalnej koloryzacji dźwięku na każdym poziomie głośności.
- Solidne i przepiękne wzornictwo i wykonanie
- Dość krótki kabel – musiałem użyć przedłużaczy XLR, aby wpiąć się w monitory.
- Brak jakiejkolwiek podziałki – nie mamy punktu odniesienia między zerem a maksymalną wartością
- Brak jakichkolwiek dodatkowych funkcji – korzystam z kontrolerów dających możliwość przełączania między większą ilością źródeł sygnału i monitorów.
Nastały ciężkie czasy… Kryzys rozszalał się w pełni, obejmując wszystkie dziedziny życia. Obiecano mi do testów 96 kanałową konsoletę analogową z pełnym wyposażeniem, a okazało się, że otrzymam do przetestowania…. potencjometr głośności.
Choć fakt, że potencjometr to nie byle jaki
– no bo srebrny…i duży… i z aluminium.
– no bo srebrny…i duży… i z aluminium.
Pisanie felietonu o potencjometrze głośności zwanym potocznie „gałą” wydaje się być idiotyzmem. Lecz wcale tak nie jest. Wiele studiów domowych, projektowych, projektowych, a nawet większych produkcyjnych nie posiada na wyposażeniu analogowych konsolet, lecz po prostu odpowiednio skonfigurowane systemy DAW. Różne interface’y obsługują wyjścia i wejścia, zewnętrzne preampy – preampują mikrofony, cyfrowe plug-iny - kompresują i korygują brzmienie, a nawet je reverbują i delay’ują. A na końcu cały dźwięk idzie sobie kabelkiem do wzmacniacza i monitora odsłuchowego, skąd wylewa się na zewnątrz. Problem w tym, że sporo monitorów aktywnych pracuje w trybie On/Off, – czyli z maksymalnie ułatwioną kontrolą głośności sygnału – jest, lub go nie ma. Inne, na przykład, mają 2 niezależne pokrętełka głośności, których idealnie równe ustawienie jest równie prawdopodobne, co spotkanie Paris Hilton w Biedronce.
W końcówkach mocy mamy często skokowe potencjometry, – więc możemy je teoretycznie ustawić równo, ale czy chce się nam biegać do końcówki za każdym razem, gdy zapragniemy ściszyć czy zgłośnić odsłuchy? Oczywiście nasz interface może być wyposażony w osobne wyjście na monitory i potencjometr do ich regulacji, lecz nie łudźmy się, że w większości dostępnych na rynku kombajnów do wszystkiego, brzmienie tego ustrojstwa będzie powalającej na kolana jakości.
Więc pozostaje nam regulacja głośności odsłuchów
w domenie cyfrowej….. BŁĄD !!!
Oczywiście takie rozwiązanie działa – ściągając nasz master fader w DAW’ie faktycznie ściszymy dźwięk, który słyszymy z monitorów, ale przy okazji robimy też kilka bardzo niepożytecznych rzeczy. - zmniejszamy rozdzielczość bitową sygnału (ściszanie w domenie cyfrowej odbywa się przy pomocy redukowania liczby bitów opisującej wartość sampla)
- zmniejszamy poziom całej naszej sesji – zgranie do stereo będzie cichsze o ściągniętą na masterze wartość - Inserty na Master faderze z reguły są ustawione w trybie POST – w związku z czym każda zmiana położenia fadera skutkuje zmianą poziomu sygnału płynącego do kompresorów, equalizerow zapiętych na sumie.
A więc co począć z tym fantem?
To proste - kupić dedykowany kontroler poziomu głośności. Np. TC LEVEL PILOT.
Jest to ślicznie wykonane urządzenie, którego funkcje sprowadzono do absolutnego minimum. Jest to wyłącznie - pasywny potencjometr głośności, a właściwie ściszalności (z racji swej pasywności) Z solidnej, podklejonej gumą, aluminiowej gały wychodzi kabel rozdzielający się później na 2 XLR żeńskie i 2 męskie. Wpinamy je między nasze wyjścia główne DAW, a monitory odsłuchowe i już mamy regulacje głośności odsłuchów w zasięgu ręki.
Jako że urządzenie jest pasywne, nie potrzebujemy zasilania i dzięki temu unikamy koloryzacji dźwięku oraz plątaniny kabli. Ogólnie powiem krótko:
Podsumowanie
Osobiście, TC Level Pilot mnie zauroczył i niedługo zapewne znajdzie się na wyposażeniu studia Panic Room. Co prawda nie w reżyserce, gdyż tam potrzebuje bardziej funkcjonalnego kontrolera, ale w pomieszczeniu lektorskim, jako lanserski kontroler głośności słuchawek, no i również w mobilnym zestawie nagraniowym, jako kontroler głośności odsłuchów.
A jakby jeszcze za jakiś czas pojawiła się wersja Mk2 wyposażona w potencjometr skokowy, oraz podziałkę to byłbym w siódmym niebie.
PS:
marketingowców z TC Electronics proszę o kontakt
w sprawie pomysłów na przeróbki i nowe zastosowania Level Pilota:
w sprawie pomysłów na przeróbki i nowe zastosowania Level Pilota:
- solniczka
- odbojnik do drzwi
- słoiczek na dżem lub krem dla żony
… Tak piękny przedmiot nie może tkwić tylko w studiu nagrań!!!