Wehikuł Czasu to byłby cud... czyli test VOX TIME MACHINE

Piotr Borowik 12 lutego 2010, 09:51
VOX Time Machine699 PLN
  • Szeroki wachlarz brzmień delay'a
  • Rewelacyjne brzmienie
  • Fenomenalna funkcjonalność i wygoda
  • Przełożenie cena / jakość
  • Solidna konstrukcja i klarowny design
VOX Time Machine
 
Minęło już trochę czasu od kiedy VOX Time Machine odwiedził pętlę efektów mojego Marshauk'a. Miło wspominam jego użytkowanie i niniejszym testem postaram się i Ciebie drogi czytelniku zachęcić co najmniej do podpięcia i ogrania tej kosteczki, a może i w efekcie jej zakupu.
 
Czego można spodziewać się po Delay'u? Co to znaczy dobry Delay? Mono czy stereo? Cyfra czy analog, co lepsze? A może najważniejsze, żeby szybko dało się go zastąpić jak się roz...psuje? Kryteria można mnożyć i mnożyć, a dla mnie odpowiedź prosta: użyteczność. Realne sytuacje w jakich wykorzystujemy delay najczęściej wiążą się z ćwiczeniami, próbą i ze sceną. W studiu efekty przestrzenne dodawane są przecież na końcu. Rozpatrzmy więc Time Machine VOX’a jako narzędzie do pracy.
 
Budowa
 
Wygląd oryginalny, tak jak pozostałe kostki duetu VOX & Satriani. Solidna metalowa obudowa w kolorze zielonym z kremowymi chickenknobs'ami nadaje swoiście vintage'owego klimatu. Trochę szkoda by było gdyby się zniszczył. Pojedyncze wejście i dwa wyjścia: kolorowane efektem i suche- w razie gdybyśmy chcieli użyć go w konfiguracji stereo. 
 

Pokrętła to:

  • Level – poziom nasycenia efektu,
  • D. Range – możliwość pracy w czterech zakresach 125ms, 250ms, 500ms i 1000ms,
  • Time – dokładna regulacja czasu odbicia,
  • Feedback – ilość odbić.
 

Efekt posiada przełącznik Hi-Fi/Lo-Fi- włączający filtr niskiej jakości sygnału oraz dwa switche:

  • On – uruchamiający efekt ;)
  • Tap z możliwością przełączenia pomiędzy trybami Vintage i Modern – wisienka na torcie.
 
Od spodu łatwy dostęp do wymiany baterii 9V i alternatywna możliwość zasilania zasilaczem. 
Na razie przejrzyście i wzorowo.
 
[img:2]
 
 
Brzmienie
 
Chciałoby się powiedzieć, że delay ma tylko powtarzać ładnie co zagramy i już. Time Machine to o wiele więcej. Spodobał mi się pomysł modulowania odbić, ze względu na miły dla ucha efekt przestrzenności i brak zamulania. Przy odpowiednich ustawieniach miło siedzi w miksie nie kłócąc się z resztą instrumentów. Połączenie filtra Lo-Fi z trybem Vintage z początku wydawało się niczym szczególnym nie wyróżniać – ot delikatnie zmodulowany dźwięk; jaki mogłoby to mieć wpływ?! Już po przegraniu numeru z zespołem pojawiło się nowe uczucie ciepłego soundu zabarwionego delayem, bez zniekształcania oryginalnego sygnału. W końcu jednak ważne jest jakie dźwięki gramy i im mniej katatonii tym lepiej. Z tą kosteczką kontrolowanie własnego brzmienia okazało się nie tylko łatwe ale i przyjemne.
 
Równocześnie miałem możliwość używania droższych kostek tego samego typu i porównanie wypadło zdecydowanie na korzyść Time Machinie. Modulacje odbić i tap tempo w jednej kostce ciężko przebić. Nie spodziewałem się jak dużą rolę może mieć dobry delay w kreowaniu brzmienia. Niby subtelna różnica, ale to właśnie te małe detale wpływają na jakość naszego występu i przyjemność ze słuchania naszej muzyki.
 
 
Funkcjonalność
 
Znowu użyteczność i uniwersalność na pierwszym miejscu. Wiadomo, inne ustawienie delay'a do solo a inne do gry rytmicznej, raz ćwierćnuty, raz triole, raz ósemki a i czasem z kropką. Dwa pokrętła skrajnie umieszczone na górze Time Machine (Level i Feedback) faktycznie bez schylania można ustawić krawędzią podeszwy zmieniając parametry efektu.
 
Tap tempo po raz kolejny; od kiedy spróbowałem żyć bez niego nie mogę. Delay niecyfrowy, więc presetów brak. Co począć gdy każdy numer w innym tempie? Dwa puknięcia stopą w switch i już jesteśmy w domu. Rewelacyjne rozwiązanie typu: „jak można było bez tego żyć?”. Przetestowałem na próbach i na koncertach- rewelacja.
 
Optymalna odległość potencjometrów od switch’y, bez ryzyka przypadkowego szturchnięcia tych drugich. Należy tylko pamiętać który switch do czego.
 
[img:3]
 
Hi-Fi/Lo-Fi oraz Modern/Vintage
 
Lo-Fi w połączeniu z trybem Vintage zostało moim ulubionym ustawieniem. Grając w rockowym trio (gary-bas-gitra) ważną rzeczą jest kontrolowanie brzmienia aby uzyskać efekt gęstości dźwięków, które jednocześnie będą czytelne dla odbiorcy. Dawno już z mody wyszło podejście, że po włączeniu delaya można grać cokolwiek i będzie fajnie. Liczy się przecież treść- forma na drugim planie.
 
  • Hi-Fi – ustawienie całkiem przezroczyste, 
    odbijające dźwięk w najczystszej formie i najwyższej jakości.
  • Lo-fi – modulacja odbicia wykorzystująca jednocześnie
    dwa algorytmy filtru dolno i górno-przepustowego dostrojona
    do Satch’owych specyfikacji
  • Modern – kolejne klarowne ustawienie bez modyfikacji sygnału
  • Vintage – brzmienie symulujące stare delay’e analogowe(!),
    dodaje brzmieniu ciepłego mniej chemicznego charakteru
    z całym naśladownictwem taśmy wliczając delikatny distortion
    i efekt lekkiego ćwierkania
 
 
Podsumowanie
 
Faktycznie wszystko na swoim miejscu, a nawet więcej niż do tej pory oczekiwałem po kostkowych delay'ach. Dwa switche i cztery potencjometry z czego ja używałem tylko dwóch skrajnych. W dodatku tylko butem(!). Nie trzeba się schylać w zasadzie w ogóle.
 
Dużo lepiej niż kultowy DD3! Filtr Lo-Fi i tryb Vintage a do tego tap tempo w jednym małym Delay'u. Uwiódł mnie nawet bardziej niż Big Bad Wah. Niedrogi i baaardzo funkcjonalny. Żałuję do tej pory, że musiałem go oddać, gdyż mając na uwadze brzmienie, cenę i użyteczność szczerze stwierdzam, że to najlepszy wybór z dostępnych na rynku.
 
 
 
 
 
 
 

Specyfikacja techniczna VOX Time Machine:

 
  • Kontrolki: Level, Delay Range, Time, Feedback, switch ON, 
    Tap-Tempo & switch Modern/Vintage, Hi-Fi/Lo-Fi switch
  • Wejścia/wyjścia: Input, Output, Dry Out
  • Maksymalny czas opóźnienia: 5800ms via Tap-Tempo 
    i 1000ms via potencjometr Delay
  • Impedancja wejściowa: 1Mohm
  • Impedancja wyjściowa: 1k-ohm
  • Zasilanie: bateria alkaliczna 9V lub zasilacz
  • Pobór prądu: 60mA
  • Wymiary: 143(W) x 121(D) x 58(H) mm
  • Waga: 600g (bez baterii)
 
Pozostałe testy
Czuć w tym "piniądz" - TEST stacji roboczej Kurzweil K2700 W swoją czwartą dekadę istnienia, ceniona seria K firmy Kurzweil nadal ewoluuje. Zadebiutowała w 1991 roku, a model Kurzweil K2000 wprowadził rewolucyjną technologię syntezatora o architekturze zmiennej (VAST), co okazało się wielkim...
Cameo PIXBAR 400 G2 - Opinia użytkownika Katalog urządzeń oświetleniowych rozmaitego rodzaju, z logo Cameo „na masce”, ulega ustawicznemu poszerzaniu, zaś one same to rozwiązania wysoce zaawansowane, oferujące wysokie parametry i jakość. W tym materiale zwrócimy się ku jednej z...
Test interfejsu audio Focusrite Scarlett 2i2 4th gen W świecie profesjonalnego nagrywania i produkcji dźwięku, jakość i niezawodność interfejsu audio ma kluczowe znaczenie. Dlatego nie bez powodu firma Focusrite stała się jednym z najbardziej uznanych producentów w tej dziedzinie. Ich... Test bezprzewodowego zestawu RODE RODELink Filmmaker Rode to jedna z moich ulubionych marek. W skrócie: bardzo dobre przełożenie jakości do ceny. Poza tym filmowcy mogą czuć się szczególnie rozpieszczani przez tą australijską firmę. Wspomnijmy o takich produktach, jak...
Test miksera cyfrowego Tascam Sonicview 16 Tascam postanowił również zawalczyć o swój kawałek tortu w dziedzinie cyfrowych mikserów audio, prezentując wiosną tego roku konsolety Sonicview. Zapraszamy do praktycznego testu i poznanie opinii realizatora dźwięku
Test systemu głośnikowego LD Systems MAUI 28 G3 LD SYstems MAUI 28 G3 jest prawdziwym wielofunkcyjnym, a przy tym stosunkowo kompaktowym systemem nagłośnieniowym dla DJ-ów, zespołów, klubów, małych firm nagłośnieniowych. Aktywna kolumna wraz z subwooferem