Test Marshall Haze: Dr Jekyll i Mr Haze

Piotr Borowik 29 czerwca 2010, 10:51 Lauda Central Europe
Marshall Haze2449 PLN
  • Kompaktowy
  • Głośny
  • Stosunek cena / jakość brzmienia
  • Trzeba dokupić 4-pozycyjny footswitch
  • Przydałby się pokrowiec
Pierwsze nasze spotkanie miało miejsce w trakcie Gibson Days w Warszawie w momencie kiedy Ryan Roxy (Alice Cooper, Slash) wpiął swojego nieodłącznego Gibsona w niepozornie wyglądający piecyk. Do dźwięków podkładu grał partie rytmiczne i solowe, a brzmienie jakby znajome, jednak inspirująco świeże.
 
Ryan całe popołudnie zarażał wokoło rock’n’rollowym stylem bycia, a popełnionym występem utwierdził przybyłych do Klubu Remont słuchaczy w słuszności tandemu Gibson & Marshall. Brzmienie dzwoni mi w uszach do dzisiaj i mam nadzieję, że ten test przybliży nieco rangę zjawiska zwanego Haze.
 
Konstrukcja
 
[lupa:1:R]Wzmacniacz dostępny jest w dwóch wersjach: 40W kombo i nowy pomysł Marshalla, czyli mini stack- mały 15W head w komplecie z dedykowaną paczką. Wersja head nie posiada regulacji Presence, przełącznika Standby i opcji Boost. Poza tym gałkologia jest identyczna, dlatego zajmiemy się rozszerzoną wersją.
 
Haze to lampowa konstrukcja wykorzystująca trzy popularne preampowe lampy ECC83 i dwie EL34 wiązane z brytyjskimi brzmieniami. Kombo zostało wyposażone w 12 calowy głośnik Celestion Marquee (G12-66) stworzony w ścisłej współpracy z Marshallem specjalnie do tego modelu. Całość konstrukcji zamknięta jest z tyłu, jednak aby uniknąć dławienia się brzmienia w stosunkowo małej skrzyni, na dole tylnej ściany umieszczono cztery otwory uwalniające ciśnienie powietrza.
 
Na górnej ściance umieszczono panel kontrolek oraz uchwyt ułatwiający noszenie. Rogi skrzyni osłonięto grubymi, plastikowymi narożnikami. Można byłoby się przyczepić i zażądać metalowych;) Wzmacniacz posiada wyjście jackowe z symulacją głośnika, dzięki któremu możemy nagrać naturalnie brzmiący sound lub wysłać sygnał do systemu PA. Oprócz tego piecyk wyposażono w szeregową pętlę efektów z możliwością całkowitego wyłączenia jej z toru sygnałowego i dwa wyjścia głośnikowe 8 i 16ohm.
 
100% lampy vs efekty i pętla
 
Na pokładzie znajdziemy efekty cyfrowe: Echo, Vibe i Chorus oraz osobno regulowany Reverb. Nie oszałamiają one możliwościami modelowania, ponieważ służą do tego tylko dwie gałki: Effect Depth i Adjust. Na pewno jednak skutecznie rozwiązują sytuacje koncertowe; czasami po prostu im mniej kostek na podłodze tym lepiej. Ogromnym atutem efektów w Haze’ie jest zdolność zapamiętania trzech osobnych ustawień: dla kanału Normal, Overdrive i Boost Overdrive.
 
Istnieje również możliwość wyłączenia z łańcucha efektowego zarówno pętli, jak i całego układu efektów cyfrowych. Pętlę wyłączamy znajdującym się na tylnej ściance przyciskiem, a efekty poprzez ustawienie gałek Reverb Level i Effect Depth w pozycji Off. Zabiegi te prowadzą nas do prawdziwie lampowego soundu, będącego kwintesencją Marshalla Haze.
 
[lupa:2]
 
Footswitch
 
W komplecie otrzymujemy 2-pozycyjny przełącznik nożny z poziomu którego przełączamy kanały i uruchamiamy efekty. Warto wspomnieć o długim kablu łączącym go ze wzmacniaczem dającym sporą swobodę w warunkach scenicznych. Istnieje alternatywa w postaci 4-pozycyjnego footswicha, który możemy sobie dokupić. Będziemy wtedy mogli dodatkowo odpalić zdalnie boost’a na kanale Overdrive oraz uruchomić i wyłączyć Reverb.
 
Brzmienie
 
Pierwszy na liście brzmieniowych ulepszaczy jest przycisk Bright. Posiada on globalnie rozjaśniający wpływ na nasz sound bardzo przydatny przy współpracy z mahoniowymi instrumentami. Od razu słyszalna jest zdecydowana zmiana charakteru dźwięku z ciepłego na selektywniejszy i bardziej krystaliczny. Globalną jest tu także czterostopniowa korekcja barwy składająca się z potencjometrów: Treble, Middle, Bass i Presence.
 
[lupa:3]
 
Do naszej dyspozycji oddano dwa kanały. Regulacji pierwszego nazwanego Normal służą przycisk Boost oraz jeden potencjometr o nazwie Volume. Odkręcając go zgodnie z ruchem wskazówek zegara stopniowo uzyskamy klasyczny dla Marshalla efekt przesterowania końcówki mocy (ciężko jednak to osiągnąć na próbie, gdyż 40W Haze’a w tych warunkach to aż nadto). Z włączonym boost’em efekt ten uzyskamy wcześniej, tak jak to było w vintage’owych modelach. Piecyk celowo nie posiada potencjometru Master Volume.
 
Kanał Overdrive oprócz potencjometru Gain ma też Volume i przycisk Boost. Niskie ustawienia Gain gwarantują ładne crunch’e z wyraźnie słyszalnym charakterem gitary. Haze nie narzuca swojego brzmienia, więc wyraźnie zauważymy różnicę między palisandrem a klonem na gryfie. Dopalenie kanału boost’em nadaje ziarnu przesteru ściślejszej faktury i mocniejszej kompresji. W efekcie otrzymujemy podobne dopalenie jak przy wpięciu Tube Screamera- idealne do grania solo lub riffów z metalowym zacięciem. Inżynierowie Marshalla poświęcili również sporo uwagi, aby skręcając gałkę głośności na gitarze uzyskać stopniowe czyszczenie brzmienia.
 
 
Podsumowanie
 
Sound Haze’a jest bardzo naturalny i dzięki lampowej konstrukcji doskonale oddaje brzmienie gitary i niuanse artykulacji. Selektywność dźwięku słychać nie tylko w niskich ustawieniach Gain, ale także przy najwyższych solowych z włączonym boost’em. System cyfrowych efektów dodaje nowoczesnej nuty klasycznej bezmasterowej konstrukcji czyniąc ją uniwersalnym narzędziem dla aktywnego gitarzysty. Cena wersji kombo jest tylko kolejnym atutem.
 
 
 
 
 
 
 

Specyfikacja Marshall Haze:

 
  • Moc: 40W
  • Wyjście głośnikowe: 1x16 ohm / 1x8 ohm
  • Lampy preampowe: 3xECC83
  • Lampy końcówki mocy: 2xEL34
  • Kanały: 2
  • Switch boost
  • Switch bright
  • Reverb
  • Efekty cyfrowe: Echo, Vibe, Chorus
  • Szeregowa pętla efektów
  • Footswitch: 2-pozycyjny
  • Impedancja wejściowa: 1Mohm
  • Wymiary: 590 x 486 x 254 mm
  • Waga: 20,3 kg
Pozostałe testy
Czuć w tym "piniądz" - TEST stacji roboczej Kurzweil K2700 W swoją czwartą dekadę istnienia, ceniona seria K firmy Kurzweil nadal ewoluuje. Zadebiutowała w 1991 roku, a model Kurzweil K2000 wprowadził rewolucyjną technologię syntezatora o architekturze zmiennej (VAST), co okazało się wielkim...
Cameo PIXBAR 400 G2 - Opinia użytkownika Katalog urządzeń oświetleniowych rozmaitego rodzaju, z logo Cameo „na masce”, ulega ustawicznemu poszerzaniu, zaś one same to rozwiązania wysoce zaawansowane, oferujące wysokie parametry i jakość. W tym materiale zwrócimy się ku jednej z...
Test interfejsu audio Focusrite Scarlett 2i2 4th gen W świecie profesjonalnego nagrywania i produkcji dźwięku, jakość i niezawodność interfejsu audio ma kluczowe znaczenie. Dlatego nie bez powodu firma Focusrite stała się jednym z najbardziej uznanych producentów w tej dziedzinie. Ich... Test bezprzewodowego zestawu RODE RODELink Filmmaker Rode to jedna z moich ulubionych marek. W skrócie: bardzo dobre przełożenie jakości do ceny. Poza tym filmowcy mogą czuć się szczególnie rozpieszczani przez tą australijską firmę. Wspomnijmy o takich produktach, jak...
Test miksera cyfrowego Tascam Sonicview 16 Tascam postanowił również zawalczyć o swój kawałek tortu w dziedzinie cyfrowych mikserów audio, prezentując wiosną tego roku konsolety Sonicview. Zapraszamy do praktycznego testu i poznanie opinii realizatora dźwięku
Test systemu głośnikowego LD Systems MAUI 28 G3 LD SYstems MAUI 28 G3 jest prawdziwym wielofunkcyjnym, a przy tym stosunkowo kompaktowym systemem nagłośnieniowym dla DJ-ów, zespołów, klubów, małych firm nagłośnieniowych. Aktywna kolumna wraz z subwooferem