Cube - Następne Pokolenie, czyli test wzmacniacza Roland Cube 40XL

Marcin Rutkowski 28 lutego 2011, 12:19 Roland Polska Sp. z o.o.
Roland Cube-40XL799 Pln
  • Solidna konstrukcja
  • Bardzo przyzwoite brzmienie
  • Funkcjonalność
  • Nowe brzmienie Extreme
  • Nowy, świetny efekt Heavy Octave
  • Zainstalowany Looper
  • Bardzo przystępna cena
  • Brak Footswitcha w komplecie (przy tej cenie nic dziwnego, ale muszę czegoś się przyczepić)
  • Kłopoty z kanałem Solo przy włączonym Power Squeezerze
  • Mało słyszalny charakter instrumentu
Kiedy podczas jednej z imprez branżowych w Londynie dowiedziałem się od pewnego fina, pracującego dla firmy Roland o nowej serii XL, zareagowałem bardzo entuzjastycznie. Seria Cube X to kolekcja bardzo przyzwoitych i niedrogich wzmacniaczy gitarowych (i nie tylko), oferujących niezwykle bogatą paletę brzmień. Oferta była rozszerzana, choćby poprzez dodanie do linii wzmacniacza Cube 80X (test w Infomusic), który był w gruncie rzeczy zupełnie innym wzmacniaczem. A co mógł zrobić Roland wprowadzając nowe wersje wzmacniaczy z serii XL? Czy aż tak bardzo się różnią od poprzedników? Postanowiłem, że sprawdzę ten wzmacniacz, który od swojego poprzednik różni się najbardziej, czyli Cube 40 XL.

Każdy z przodków ma swojego następcę. Cube 15X ma Cube 15XL, 20X – 20XL, a największy Cube 80X – Cube 80XL. Wszystko się zgadza, ale co z „trzydziestką”? Otóż na miejsce Cube'a 30X wkroczył z dumnie wypiętym szerokopasmowym głośnikiem Cube 40XL.
 
[img:1]

[img:2]

Dziedzictwo Cube'a

Nowa „czterdziestka” obfituje w zmiany. Dodam dla formalności, że są to zmiany na lepsze. Ale może zacznijmy od podobieństw. Cube 40XL to lekki i mobilny wzmacniacz zaopatrzony w 10” głośnik szerokopasmowy. Konstruktorzy nie zmienili w tej materii nic, bo nie było co zmieniać. Nawet wymiary są praktycznie identyczne. Stylistyka została zachowana nie licząc zmian kolorystycznych na panelu, nie zmieniło się również zastosowanie. Wzmacniacz swobodnie wykorzystamy w domu i do tzw. homerecordingu, choćby dzięki znanemu nam z poprzednich wersji guzikowi „Power Squeezer”. Wbudowany tuner, trzypasmowa korekcja na każdy kanał, znajome symulacje wzmacniaczy i efekty. Ponadto możliwość podłączenia zewnętrznego sygnału, wysyłki przez Line Out. Dobrych rzeczy się nie zmienia, bo nie ma po co.

Różnice

Jednak okazuje się, że zawsze jest coś co można poprawić. Ot choćby rozdzielenie Reverba i Delaya na dwa potencjometry, które tak cieszyło w wersji 80X, zostało zastosowane również w 40XL. Dodatkowo w obsłudze Loopera i Delaya wprowadzono kilka zmian w porównaniu do 80X. Dodatkowo na pokładzie znajdziemy nową symulację – Extreme, efekt Heavy Octave, dwa rodzaje Reverbu i... trzeci, programowalny kanał – Solo. No i nie bez kozery nazywa się inaczej. Moc, jaką dysponuje 40XL to... 40W.

[img:3]

Zacznijmy od brzmień

Należy w ogóle zacząć od tego, że brzmienia Cube'ów są mocno określone, przez co wzmacniacz nie pozostawia za wiele miejsca na charakter gitary. To oczywiście może być zarówno wadą jak i  zaletą - dobre wiosło zabrzmi bardzo podobnie jak wiosło z niskiej półki. Właściciele customowych instrumentów A.D. 1956 będą rozczarowani, że ich vintage'owe cuda grają nie lepiej niż tanie chińskie Straty za 350zł (co się czasem zdarza, ale o tym kiedy indziej).

W kwestii brzmienia Roland Cube 40XL nie pozostawia wiele do życzenia. Znając dobrze środowisko Cube'a wiedziałem, że mogę spodziewać się przyzwoitych brzmień, i tak też było. Szeroka paleta dźwięków nie powinna sprawić zawodu. Od symulacji gitary akustycznej, przez lekko crunchowe overdrive'y aż po symulacje brzmienia lampowego Dyna Amp, wszystkie pozycje stają na wysokości zadania. Nowe brzmienie Extreme umieszczono na samym niemal końcu palety. Nie przypadkowo zresztą, bowiem brzmienia układają się od lewej do prawej od najłagodniejszego do najostrzejszego. Extreme, wbrew tego co nazwa sugeruje, nadaje się nie do grania utworu More Than Words, ale do mocnych, metalowych riffów i solówek. Jego siarczysty, metaliczny charakter zdaje ciąć powietrze jak żyletka, ale bez nieprzyjemnych skojarzeń. Nie boli w uszy, raczej zachwyca swoimi szerokimi możliwościami.

Efekty również są całkiem przyzwoite, chociaż należy pamiętać, że są one tylko uzupełnieniem palety. Jeżeli ktoś usiłuje porównać je do legendarnych stompboxów, albo butikowych modeli, które są nierzadko droższe niż omawiany właśnie wzmacniacz to chyba nie tędy droga. One po prostu są, i jeżeli potrzebujemy akurat do gitarki na czystym kanale dodać odrobinę chorusa, albo sprawią, żeby przesterowana nuta wibrowała na Flangerze to proszę bardzo. Mamy do dyspozycji Chorus, Flanger, Phaser i Tremolo. O ile trzy pierwsze zawsze brzmiały nieźle, to Tremolo był tradycyjnie już najsłabszym elementem Cube'a. Tym razem albo coś z moimi uszami się dzieje albo Tremolo brzmi całkiem przyzwoicie. Nie mogłem doszukać się informacji odnośnie efektów – nie wiem, czy to ten sam mechanizm, czy coś zostało poprawione, ale tremolo brzmi nieco lepiej.

[lupa:1]

Co się tyczy nowego elementu na tarczy – Heavy Octave, to jest to zdecydowanie pomysł zasługujący na owacje. Trafna decyzja inżynierów Rolanda sprawiła, że do dyspozycji mamy teraz zupełnie nową, niezwykle uniwersalną zabawkę nadającą się zarówno do bluesa, hendrixowych zagrywek jak i heavy-metalowych solówek i riffów. Rewelacja! Nowy efekt nadaje zupełnie nowego wymiaru reszcie cube'owskich brzmień.

Skoro jesteśmy przy brzmieniach to może po cichu przemkniemy do kontroli Reverb. Do dyspozycji na pokładzie mamy jeden potencjometr, którym możemy ustawić dwa rodzaje pogłosu – Plate i Spring, podobnie jak w 80X. Oczywiście gałką do połowy ustawiamy intensywność, za połową natomiast zaczyna się drugi rodzaj Reverbu. Mnie do gustu przypadła bardziej symulacja sprężyny (Spring), co nie znaczy, że Plate nie brzmi dobrze. Do po prostu kwestia gustu, a o tych jak wiadomo się nie dyskutuje.

Delay / Looper

Przejdźmy do czegoś, co w tej półce Cube'a jest nowością, czyli obsłudze Delaya i Loopera. Podobna koncepcja zrodziła się już w 80X, lecz obsługa była nieco inna. Tutaj do wyboru mamy jeden rodzaj Delaya, kontrolowany za pomocą gałki i guzika Tap Tempo. Do połowy potencjometru ustawiamy poziom odbicia, tempo dobieramy własne.

[img:4]

Podobnie jak wcześniej w 80X Looper po uruchomieniu czeka na pierwszy sygnał z instrumentu i dopiero wówczas zaczyna rejestrować pętlę. Nie ukrywam, że do obsługi tegoż elementu najlepiej mieć footswitch, który trzeba dodatkowo nabyć. Jednak z jego pomocą obsługa całego Cube'a 40XL stanie się o wiele wygodniejsza, a w przypadku Loopera w ogóle możliwa. Oczywiście można go uruchomić bez przełącznika, ale nie wyobrażam sobie zagrania pełnej frazy i wyłączenia pętli, tak aby wszystko było równo.

Footswitch przyda się również do innych funkcji – włączenie wyłączenie reverba / efektów, zmiana kanału, tap tempo i kilka innych, więc do płynnej gry i obsługi footswitch jest konieczny. Producent podaje w instrukcji, że Looper rejestruje pętle do 80 sekund. 1 minuta 20 sekund wystarczy na punkowy kawałek, więc za pomocą tego Loopera zagramy dużo, dużo więcej.

Trzeci kanał

Nowością w Cubie 40XL jest także trzeci kanał. Pomysł zrealizowano już w 80-tce X, także nie jest to zupełna nowość. Jednak mając w tym modelu coś na kształt programowalnego boostera do solówek to już zupełny wypas. Zasada jest prosta, solo uruchamiamy poprzez naciśnięcie Switcha On/Off. Jeżeli przytrzymamy go przez 2 sekundy zapamięta nam brzmienie, które możemy następnie przywołać przy solówce z wszystkimi dodatkami – Delayem, Reverbem, Efektami, niezależnie czy są akurat włączone czy nie. Jeżeli gramy przykładowo na Emulacji Brit Combo, bez efektu, delaya ale z pogłosem Plate, a solo ustawimy na Dyna Amp z Dealyem, Flangerem i Reverbem Spring – proszę bardzo! Solo zapamięta nam każde brzmienie, jakie da się ustawić na Cubie 40XL. Potencjometrem ustawimy tylko głośność jaka nam akurat w tej chwili pasuje.

UWAGA! Pamiętajcie, że rejestrując brzmienie do kanału Solo zostanie ono zapamiętane w całości. Czyli jeżeli akurat macie włączony Power Squeezer, a następnie go wyłączycie do gry – Cube to odtworzy. Zwracajcie więc uwagę czy Power Squeezer jest włączony czy nie, gdyż potem może do wywołać drobne kłopoty podczas grania solo, kiedy nagle okaże się, że gitara zamiast zagrać głośniej w ogóle nie jest słyszalna.

[img:5]

Podsumowanie

Roland wydając serię Cube XL pokazał, że nie spoczął na gitarowych laurach i że cały czas będzie tworzył z myślą o miłośnikach Cube'owych brzmień. Pokazał się również jako ekipa cały czas mająca całkiem niezłe pomysły na stworzenie jeszcze lepszych wzmacniaczy. Cube 40XL to skok o poziom wyżej w porównaniu do swojego poprzednika, bądź co bądź – całkiem niezłego Cube'a 30X. Jednak biorąc pod uwagę fakt, że cena pozostaje na tym samym, albo bardzo podobnym poziomie (sugerowana cena detaliczna Cube 40XL to 799zł) widać, ze mamy do czynienia z naprawdę ciekawą propozycją.

Za 799zł nabędziemy lekki, wygodny, bardzo dobrze brzmiący wzmacniacz z niezwykle szeroką paletą brzmień. Nieduży i kompaktowy, ale wystarczająco mocny, żeby zabrać go na nieco cichszą próbę, pomocny przy home-recordingu i graniu na scenie, choćby ze względu na swoją funkcjonalność. Sam posiadam do domowych zastosowań wzmacniacz Cube 30X i jeszcze nie myślałem o tym, żeby go sprzedać i wymienić. Aż do teraz...

Cechy:

  • 40-watowy wzmacniacz gitarowy z 10 calowym głośnikiem wysokiej wydajności
  • Trzy kanały: JC Clean, Lead, oraz Solo z możliwością zapamiętania ustawień
  • 10 modeli wzmacniaczy COSM, w tym nowy wzmacniacz Extreme
  • Osiem efektów, w tym Heavy Octave oraz COSM vintage Spring Reverb
  • Wbudowany 80-sekundowy Phrase Looper
  • Power Squeezer dający pełne wzmocnienie przy niskim poziomie głośności
  • Przełączanie kanałów bez używania rąk poprzez przełącznik nożny (sprzedawany oddzielnie)
Pozostałe testy
Czuć w tym "piniądz" - TEST stacji roboczej Kurzweil K2700 W swoją czwartą dekadę istnienia, ceniona seria K firmy Kurzweil nadal ewoluuje. Zadebiutowała w 1991 roku, a model Kurzweil K2000 wprowadził rewolucyjną technologię syntezatora o architekturze zmiennej (VAST), co okazało się wielkim...
Cameo PIXBAR 400 G2 - Opinia użytkownika Katalog urządzeń oświetleniowych rozmaitego rodzaju, z logo Cameo „na masce”, ulega ustawicznemu poszerzaniu, zaś one same to rozwiązania wysoce zaawansowane, oferujące wysokie parametry i jakość. W tym materiale zwrócimy się ku jednej z...
Test interfejsu audio Focusrite Scarlett 2i2 4th gen W świecie profesjonalnego nagrywania i produkcji dźwięku, jakość i niezawodność interfejsu audio ma kluczowe znaczenie. Dlatego nie bez powodu firma Focusrite stała się jednym z najbardziej uznanych producentów w tej dziedzinie. Ich... Test bezprzewodowego zestawu RODE RODELink Filmmaker Rode to jedna z moich ulubionych marek. W skrócie: bardzo dobre przełożenie jakości do ceny. Poza tym filmowcy mogą czuć się szczególnie rozpieszczani przez tą australijską firmę. Wspomnijmy o takich produktach, jak...
Test miksera cyfrowego Tascam Sonicview 16 Tascam postanowił również zawalczyć o swój kawałek tortu w dziedzinie cyfrowych mikserów audio, prezentując wiosną tego roku konsolety Sonicview. Zapraszamy do praktycznego testu i poznanie opinii realizatora dźwięku
Test systemu głośnikowego LD Systems MAUI 28 G3 LD SYstems MAUI 28 G3 jest prawdziwym wielofunkcyjnym, a przy tym stosunkowo kompaktowym systemem nagłośnieniowym dla DJ-ów, zespołów, klubów, małych firm nagłośnieniowych. Aktywna kolumna wraz z subwooferem