Orange OR50H - bardzo mocna pozycja w lidze!


- świetny sound
- prosta budowa
- dynamiczny i różnorodny
- brak reverbu
Orange OR50H nie jest nowym produktem. Ba, co więcej jest bardzo stary. Jego narodziny sięgają do roku 1972. Wzmacniacz jest legendarny, a jego produkcja i brzmienie wpłynęły znacząco na rozwój i sukces firmy. Orange zdecydował się na ponowne wydanie limitowanej edycji pieca na swoje 40-lecie.
Wzmacniacz spotkał się z tak dużym uznaniem i popularnością, że Orange nie miał wyboru i ku uciesze swoich klientów wprowadził go do swojej stałej oferty. Przypatrzmy się temu historycznemu dziełu odrobinę bliżej.
Co w pomarańczy piszczy...
Po wypakowaniu pieca z pudła, i po tym jak poczułem jego ciężar, mogłem zacząć podziwiać bardzo dobre wykonanie. Co ważniejsze, nie poczułem zapachu ryżu i małych chińskich rączek. Wszystko to dzięki temu, że jawiące się przede mną urządzenie zostało zbudowane w Anglii. Bardzo obiecujący początek. Wzmacniacz jest bardzo prosty w swej budowie, a jeszcze prostszy w obsłudze. OR50H należy do serii 'Pics Only' co w praktyce znaczy, że ani jedna z sześciu obecnych na panelu przednim gałek nie jest podpisana. Są im jedynie przypisane obrazki, które naprowadzają nas na ich zastosowanie. Jak już wspomniałem, przedni panel nie szokuje ilością gałek, co w moim odczuciu jest dużym plusem na dzień dobry.
Obok trój-pasmowej korekcji znajdujemy gałkę odpowiedzialną za nasycenie gain'u, potencjometr głośności, oraz sekretną broń tego pieca – HF Drive – potencjometr podbijający pasmo środkowe i gain jednocześnie. Dodatkowo na panelu przednim znajdują się dwa wejścia jack'owe – jedno na gitarę, a drugie na opcjonalnego foot switch'a.
Panel tylny podtrzymuje konwencję prostoty pieca. Znajdziemy tam wejście na kabel zasilający, dwa bezpieczniki oraz trzy wyjścia kolumnowe. Dwa o impedencji 8 ohm'ów i jedno 16 ohm'owe. OR50H nie odbiega budową od oryginału. Pod maską znajdują się dwie lampy EL34, trzy 12AX7 oraz dwa ogromne transformatory, które tłumaczą wagę pomarańczki.
Kwintesencja rock' n 'roll'a
Na potrzeby testu podłączyłem główkę do paczki Orange na dwóch dwunastkach. Odpaliłem wiosło i zacząłem zabawę...a jest się czym bawić. Mimo tylko kilku gałek możliwości jest bardzo dużo, ale co ważniejsze – OR50H brzmi doskonale w każdym ustawieniu! Może i brytyjskie brzmienie, którego ten piec jest kwintesencją i definicją, nie jest dla każdego to nikt, któremu tematyka gitarowa nie jest obca nie może powiedzieć, że ten piec nie gada! Potencjometry są bardzo czułe i nawet lekkie przekręcenie ich w lewo, czy w prawo momentalnie odbija się na brzmieniu. Sound tego pieca jest tłusty i szeroki. Mimo braku reverb'u, co jest chyba jedynym minusem OR50-tki, dźwięk wzmacniacza jest bardzo bogaty. Ogromny zakres gain'u połączony z mocą kryjącą się pod HF Drive'em pozwala na grę dosłownie wszystkiego od ładnych i przejrzystych clean'ów, po tłuste hard rock'owe riffy i harmonicznie bogate solówki. 50W mocy wystarcza zupełnie, aby OR50 poradził sobie w każdej sytuacji, którą może napotkać potencjalny gitarzysta.
Dla wielu czynnikiem wpływającym negatywnie na odbiór tego pieca może być to, że na pokładzie mamy tylko i wyłącznie jeden kanał. Może był to problem w latach siedemdziesiątych, ale w dzisiejszych czasach możemy się wspomóc sterownikami midi, które rozwiązują problem za nas. Uważam, że podbijanie naturalnego przesteru obecnego w tym piecu jakąś kostką byłoby dla niego ujmą. Oczywiście nie krytykuję w tym momencie ideologii używania efektów gitarowych. Uważam jednak, że ten Orange posiada wszystko czego moglibyśmy oczekiwać od dobrego wzmacniacza gitarowego.
Chciałbym jeszcze wspomnieć, że piec szanuje instrument i jest bardzo czuły na poziom głośności ustawiony za pomocą potencjometru gitarowe. OR50H zachowuje się jak słownikowa lampa, nawet przy wysokim gain'ie ściszając gitarę słyszymy jak brzmienie ładnie się 'oczyszcza'. Co jeszcze ciekawe, OR50 jest bardzo dynamiczny jak na brytyjski piec.
Podsumowanie
Jak już wspomniałem, OR50 jest flagowym produktem firmy Orange i z pewnością jednym z najlepszych wzmacniaczy starego typu na rynku. Mimo swojej prostoty head ten otwiera przed nami morze możliwości brzmieniowych. Wielu czytelników zapewne oczekiwałoby od nas porównania tego pieca do brzmienia Marshalla, jednak uważam iż to dwie troszkę różne bajki. Nic nie brzmi jak Marshall, ale również nic nie zabrzmi jak Orange. Za jakość produktów firmy przemawiają rzesze znanych artystów, którzy opierają swoje brzmienie na produktach Orange. Naprawdę nie można powiedzieć zbyt wiele złego o OR50H. Poza kilkoma detalami, które wymieniłem w tym teście piec jest bardzo mocną pozycją w ofercie firmy. Wszyscy fani old-school'owych brudnych brzmień, oraz brytyjskiego brzmienia wywodzącego się spod marki Orange powinni być wniebowzięci za sprawą tego pieca. Serdecznie polecam!
Cena sprzętu:
Wzmacniacz typu Head Orange OR50 ......................... 5543 detal brutto
Kolumna Orange PPC412 .............................................. 3715 detal brutto
Kolumna Orange PPC212 .............................................. 2786 detal brutto





