TEST słuchawek Phiaton MS 400

Drugą parą nieznanych mi wcześniej słuchawek, którą dostałem do testów była marka Phiaton i najwyższy model z serii Moderna MS400.

Model MS400 swoim czerwonym pałąkiem i czerwonymi padami przypomniał mi o innej amerykańskiej firmie, która w swojej ofercie posiada materiał sygnowany nazwiskiem słynnego rapera. Największą różnicą jaką dostrzegam w tych dwóch przypadkach jest oczywiście zewnętrze. Słuchawki Phiaton są eleganckie i delikatne. W porównaniu z Beats są jak gotycki kościół charakteryzujący się lekkością i dużą ilością manierystycznych form upiększających. Na pewno nie są ciężkim wizualnie klocem, którego minimalizm jest wyprany z emocji. Ale tu wchodzimy na bardzo śliski grunt jakim są gusta, a o nich w przypadku tak indywidualnego produktu jakim są słuchawki nie powinno się rozmawiać.

Zostawmy więc rozprawy o nowoczesnej architekturze i wróćmy do obiektywizmu jaki powinien przyświecać testom.

 

Budowa

Phiaton MS400 dostarczane są do nas w kartonie, w którym znajdziemy wytrzymałe stylowe etui, przejściówkę na dużego jacka oraz instrukcję obsługi. Ilość dodatkowego wyposażenia nie jest tak duża jak w przypadku słuchawek SoundMagic HP 100 i nijak się ma do stylizacji opływowych Phiatonów, ale czy naprawdę potrzeba czegoś więcej?

Same słuchawki nie są duże i sprawiają wrażenie bardzo delikatnych o czym wspomniałem wyżej. Nie oznacza to jednak tego, że ich jakoś jest kiepska. Wręcz przeciwnie. Jakość wykonania to bardzo wysoki poziom o czym świadczy sposób mocowania i spasowania poszczególnych elementów. Plastiki jak i metalowa regulacja rozmiaru słuchawek dają pewność, że Phiatony wytrzymają trudy codziennego użytkowania. A że zostały skonstruowane by umilać nam czas z naszą ulubioną mp3ką (czyli zawsze i wszędzie) producent musiał postarać się o najlepszą jakość.

Smaczku dodaje czerwona, delikatna w dotyku skóra syntetyczna otaczająca pałąk i wypełniająca czasze oraz stylowe logo wytłoczone na każdej z czasz. Phiaton uzupełnił zewnętrzną cześć czasz o powłokę z włókna węglowego co wizualnie przedstawia się bardzo ciekawie i na pewno wpływa korzystnie na wagę oraz wytrzymałość słuchawek.

Nie zdziwiłbym się gdyby nad konstrukcją czasz w omawianych słuchawkach pracowali również specjaliści od anatomii. Mocno eliptyczny kształt oraz ich odchylenie powoduje, że dokładnie "połykają" uszy o czym nie przekonamy się zanim ich nie założymy. Ci którzy w tym momencie wybraliby okrągłe czasze i inne słuchawki muszą zarzucić na głowę MS400-ki.

Jeśli chodzi o regulację to standardowo zwiększymy ich obwód za pomocą wysuwanych czasz oraz złożymy je do środka zmniejszając ich powierzchnię Czasze dodatkowo obracają się wokół swojej poziomej osi, ale (podobnie jak w przypadku SoundMagic HP 100) nie obracają się do przodu wzdłuż pionowej osi. Obracają się tylko do tyłu, aby zmniejszyć ich powierzchnię. Testowane niedawno słuchawki SoundMagic HP100 miały tę samą przypadłość, ale posiadały również „łamany” nad czaszą pałąk co ułatwia nasłuchiwanie jednej słuchawki bez konieczności zdejmowania ich z głowy. Osoba, która chciałaby położyć głowę na ramieniu musi założyć słuchawki tyłem na przód.

Pierwsze oględziny testowanego sprzętu zniechęciły mnie jeszcze do kabla, bo cienki on i delikatny. Obawy miałem także co do jego faktury. Dłuższy czas użytkowania sprawił jednak, że nie miałem z nim najmniejszych problemów. Jego śliska faktura powodowała, że nie miał on prawa się skręcać i nadmiernie plątać.

Brzmienie

Do modelu MS400 podszedłem jak do słuchawek typowo konsumenckich. Jak do słuchawek z wysokiej półki, które będą dopieszczać nasze uszy za każdym razem, gdy włączymy nasze ulubione numery.

I takie właśnie są Phiatony z serii Moderna MS400. Świetna jakość dźwięku, którą determinuje cena produktu i brzmienie potrafiące nawet ze słabej jakości utworu wycisnąć to co najlepsze. Zamknięta charakterystyka słuchawek powoduje zazwyczaj, że nasze bębenki dostają "po uszach", gdy sygnał centralnie w nie uderza. Tu, podobnie jak w większych, pełnowymiarowych słuchawkach (Ultrasone DJ Pro z systemem S-Logic zwłaszcza) mamy wrażenie, że dźwięk rozchodzi się na znacznie większej przestrzeni, a ciśnienie akustyczne nie rozrywa naszych małżowin.

Przyzwyczajony do bardziej surowego brzmienia wymagałbym lepszego uwypuklenia każdego z pasm, lepszej dynamiki i klarowności. Tu pomimo czytelności góry, środka i dołu odniosłem wrażenie, że brzmienie jest miękkie jakby nie było pomiędzy nimi wyraźnej granicy. Co oczywiście nie musi być wadą, a osoby chcące zrównoważonych proporcji wszystkich pasm i dobrej sumy uwzględnią to jako atut.

Najprzyjemniejszego odbioru sygnału doświadczyłem w utworach z mniejszą ilością basu lub tam, gdzie jego sustain jest niewielki. Gdzie akcja stopy lub gitary basowej nie zalewa pozostałych pasm. Ale ponownie wychodzi ze mnie chęć doświadczania bardziej ostrego brzmienia.

 

 

Podsumowanie

Phiatony MS400 to bardzo ciekawy produkt, który wyróżnia się przede wszystkim wyglądem zewnętrznym i jakością wykonania. Niebanalny wygląd zachęci do kupna tych, którzy chcieliby wyróżnić sie z tłumu. Tym, którzy chcieliby naprawdę zaszaleć polecam stylową wersję jaskrawo-czerwoną, która ciekawie mogłaby kontrastować z ciemnym garniturem pana prezesa.

Słuchawki świetnie leżą na głowie, mocno się jej trzymając. Są lekkie i bardzo wygodne. Docenią to ci, którzy ze słuchawek korzystają podczas wieczornego joggingu.

Jeśli więc w codziennym użytkowaniu słuchawek zależy nam na mobilności, wytrzymałości, wyróżniającej się stylistyce oraz dobrej jakości dźwięku spokojnie możemy sięgnąć po Phiatony MS400.

Zdjęcia: Piotr Bartosiuk