TEST przenośnego odtwarzacza plików Astell & Kern AK 100

Piotr Bartosiuk 7 czerwca 2013, 13:19 MULTIMEDIA INTELLIGENT PRODUCTS
Astell&Kern AK1002500
  • Świetnie wygląda
  • Świetne wykonanie
  • Świetna jakość dźwięku i bardzo fajne brzmienie
  • Pojemność nawet do 160 GB
  • Oprogramowanie potrzebuje poprawek
  • Potencjometr głośności - wykonanie i tylko jedna jego funkcja
  • Ekran mógłby być bardziej czuły

Wraz z testowanymi niedawno słuchawkami SoundMAGIC HP100 oraz Phiaton MS400 dotarł do nas przenośny odtwarzacz plików cyfrowych marki iRivier. Pamiętacie tę markę? Kiedyś koreański producent zasypywał nas miniaturowymi dyskami, pendriveami, mp3'kami i innymi tego typu rozwiązaniami. Tym razem iRiver ponownie robi szum na rynku wprowadzając na niego hiendowe rozwiązanie w postaci AK 100.

Co kryje się pod nazwą tego modelu i co kryje w sobie czarne pudełko, które otrzymaliśmy od polskiego dystrybutora?

Astell & Kern AK100 to hiendowy przenośny odtwarzacz plików muzycznych, którego brzmienie porównywać można z możliwościami stacjonarnego sprzętu Hi-Fi. Wpływać na to mają głównie jego wnętrza, ponieważ w środku znajduje się ciepło przyjęty przetwornik DAC Wolfson 8740. Astell & Kern AK100 dostarcza użytkownikom realistycznego dźwięku na poziomie studia nagraniowego, a swoim wyglądem daje nam do zrozumienia, że trzymamy w ręku coś więcej niż tylko zwykłą mp3-kę. Tak przynajmniej twierdzi producent. Producent nie kryje również, że odbiorcą tego produktu nie ma być większość lubująca się w przenośnych mp3kach. Wskazuje na to również cena, która zdecydowanie wskaże potencjalnych klientów. Nie ma wątpliwości AK 100 to produkt audiofilski, po który sięgną również fascynaci świetnego brzmienia i gadżeciarze.

[lupa:1]

[lupa:2]

Budowa / Jakość

Kiedyś pisałem o tym jak bardzo drogi sprzęt onieśmiela. W tym przypadku jest podobnie. Znając cenę AK 100 i trzymając go w dłoni czuć strach przed tym, aby nie zostawić na nim choćby odcisków palców, żeby nie zrobić jakiejkolwiek rysy lub żeby nie przekręcić za mocno wielkiego i stylowego pokrętła. Strach i niepewność dopada nas już wtedy, gdy dobieramy się do ciemnego pudełka, w którym oprócz AK 100 znajduje się instrukcja, kabel USB, mini książeczka zawierająca informacje o 5 plikach FLAC wgranych na odtwarzacz, bawełniane etui oraz kilka naklejek poliwęglanowych na tył oraz ekran urządzenia. Najbardziej do gustu przypadły mi właśnie te ostatnie... Pamiętacie cenę tego playerka...? ;)

Testowany AK 100 dotarł do nas w ciemnej obudowie chociaż na rynku jest również dostępna wersja srebrna. Mnie osobiście bardziej podoba się ta, która dotarła do naszego biura. Ciemne szczotkowane aluminium robi bardzo pozytywne wrażenie, a że mogę pochwalić się sprzętem, które również zbudowane jest z tego materiału uważam, że jego wytrzymałość będzie bardzo dobra. Inaczej może być z tyłem AK 100. To co na pierwszy rzut oka przypomina szkło znane z iPhoneów to tylko niestety plastik. Szkoda, że i tył nie jest aluminiowy, bo przecież i tak nie będziemy w AK 100 czegokolwiek wymieniali.

[lupa:3]

[lupa:4]

[lupa:5]

Po lewej stronie mamy trzy przyciski funkcyjne: play/pause, utwór następny oraz poprzedni. Góra to wejście słuchawkowe i optyczne oraz przycisk włączania playera. Na dole mamy wejście micro usb i bardzo ciekawy slot na dwie micro karty SD. Wszystkie te elementy są niewielkie, praktycznie płaskie, ale jednak bardzo stylowe i efektywne. Po prawej stronie natomiast producent zamieścił olbrzymie pokrętło sterujące głośnością. Niestety w mojej opinii to co mogło dodatkowo wyróżnić AK 100 (tak jak analogowy suwak głośności w Colorfly C4) może stać się jego przekleństwem. Potencjometr głośności jest niestety plastikowy i rusza się na boki nie dając pewności, zwłaszcza, gdy chowamy player do kieszeni lub do etui. Na szczęście serwis polskiego importera marki iRiver nie odnotował dotychczas żadnych przypadków, aby ktoś urwał w jakikolwiek sposób to pokrętło. Player jest już jakiś czas na rynku więc obawy testujących są raczej złudne. Jednak o tym, że takie rozwiązanie nie było najlepszym niech świadczy najnowszy Astell & Kern AK 120, który posiada zabudowany potencjometr.

Dużym plusem urządzenia jest jego pojemność, wbudowane 32GB plus możliwość włożenia dwóch kart SD o pojemności 32GB sprawiają, że korzystać możemy z 96 GB muzyki. 96 GB to dużo, jednak jeśli weźmiemy pod uwagę możliwość wgrania tu utworów w jakości bezstratnej to dla niektórych może miejsca okazać się zbyt mało. Jeśli rzeczywiście okaże się, że taka pojemność nie wystarcza to mamy dla Was świetną wiadomość. AK100 czyta również karty 64GB jeśli sformatuje się taką kartę pod Androidem (czy w formacie Androida).

 

[lupa:6]

 

Wyświetlacz / Menu / Soft

Wyświetlacz, który zajmuje mniej więcej połowę wielkości playera jest oczywiście dotykowy. Nie ma on jakiejś niesamowitej rozdzielczości, ale filmów i zdjęć na nim oglądać nie będziemy, nie takie jego przeznaczenie. Największym efektem graficznym o jaki pokusił się producent jest ustawienie okładki płyty jako tła pod odtwarzany utwór. Wyświetlacz jest wyraźny nawet, gdy jego jasność zmniejszona jest do minimum. Nie sposób jednak pozbyć się wrażenia, że menu i grafiki odbiegają trochę jakością od zewnętrza AK 100. Niektóre elementy grafiki takie jak na przykład bateria podczas ładowania jest bardzo nieczytelna. Dopóki nie wyciągniemy kabla nie dowiemy się czy player jest już naładowany czy nie. Dobrym rozwiązaniem byłby procentowy wskaźnik naładowania baterii (nawet ukryty gdzieś w ustawieniach), ponieważ w początkowej fazie używania AK100 ciężko było ocenić jak dużo
energii pozostało.

[lupa:8]

[lupa:10]

Menu urządzenia nie należy do intuicyjnych (subiektywna ocena). Podczas użytkowania AK 100 nie mogłem przyzwyczaić się do niektórych rozwiązań. Choćby do tego, że nie mamy tu menu startowego/menu początkowego. Po włączeniu AK 100 soft przenosi nas od razu do ostatnio odtwarzanego utworu, a nie do listy opcji urządzenia. Do nich przechodzimy dopiero po wybraniu opcji w lewym dolnym rogu wyświetlacza.

Tu pojawia się nam drzewo z kategoriami do wyboru. Większość z nich dotyczy możliwości segregowania utworów: most played, artist, genre, album, mastering quality sound itp. Mamy też kategorię Folder czyli standardowe przeglądanie zawartości playera znane z PC itp. oraz kategorię Settings, dzięki którym spersonalizujemy swoje urządzenie lub aktywujemy funkcję Bluetooth! 

Po prawej stronie wyświetlacza (podczas odtwarzania utworu) znajdziemy ikonkę śruby, która przenosi nas do menu zarządzania utworem. Mamy tu pięciopasmową equalizację, możliwość stworzenia playlisty oraz dodania do niej utworu, info utworu oraz zapętlenie go i odtwarzanie losowe. Ustawianie equalizacji rozwiązano graficznie na dwa sposoby: nie do końca dokładny oraz prawie dokładny. Po wyborze tej funkcji pokazuje się nam graficzne przedstawienie 5 pasm, które możemy sobie ustawiać. Niestety w pierwszym przypadku ustawianie dodatnich wartości EQ sprawia spore problemy, ponieważ zasłaniamy całe pasmo palcem. Drugi sposób jest dokładniejszy, ponieważ na całym ekranie wyświetla się nam dane pasmo z podpisanymi wartościami jednak i tu wymagałoby się większej precyzji. Moim  zdaniem idealnym rozwiązaniem było by zaprzęgnięcie do pracy tego cudownego bocznego potencjometru. Nic sobie nie zasłaniamy, a wysoka rozdzielczość potencjometru da nam bardzo dokładny efekt.

[lupa:9]

AK 100 oferuje nam również opcję tworzenia playlist oraz możliwość dodawania do nich utworów. Tę czynność również możemy zrobić na dwa sposoby. Pierwszy to wejście do opcji utworu i dodanie go do stworzonej przez nas wcześniej playlisty. Drugi to przeciągnięcie palcem po nazwie utworu, tak by odsłoniła się nam opcja playlisty. Niestety soft nie daje nam możliwości zmiany nazwy naszych playlist (pozostaje tylko Playlist 1, Playlist 2 itp...), soft nie daje takiej możliwości również w innych przypadkach.    

 

Problemy w użytkowaniu

AK 100 na standardowym sofcie miał problemy, gdy podłączany był do komputera - nie pojawiał się tryb wyboru ładowania baterii czy przejścia do funkcji dysku. Player zawieszał się, a jedyne co można było zrobić to restart. Soft 1.30 poprawił tę funkcję jednak player i tak trzykrotnie z jakiegoś innego powodu się zaciął. Mam też pewne obawy co do baterii. Co ciekawe, po kilku godzinach ładowania player pożegnał mnie czułym "See You Soon" po ciągłym odsłuchu zaledwie dwugodzinnego setu z muzyką elektroniczną w nie najlepszej jakości mp3. Opakowanie, w którym znajdziemy naszego nowiutkiego AK 100 nie zawiera niestety ładowarki. Bez komputera lub bez dokupienia sobie wtyczki nasz odtwarzacz nie ożyje. 


Odsłuch

Ale przejdźmy może do tego co najważniejsze czyli do brzemienia i jakości dźwięku. A z tym tak wyrafinowany produkt jak AK 100 radzi sobie bezsprzecznie dobrze. Testy przeprowadzone zostały na kilku rodzajach słuchawek, począwszy od Beyerdynamic DT770, SoundMAGIC HP 100, Phiaton MS400, Pioneer HDJ 1000, Sennheiser HD-25II, Allen & Heath XD-40 a na budżetowych Sennheiserach 201 skończywszy.

[lupa:7]

Pierwszą różnicą (zwłaszcza przy odsłuchu na tańszych modelach) była dynamika. Pomimo nie najlepszej jakości dźwięku tanich Sennheiserów dźwięki znacznie lepiej docierały do moich uszu podnosząc wartość samych słuchawek o jakieś 200 zł ;) Dół jednak dławił się znacząco na co zapewne wpływała niewielka impedancja słuchawek. Aby usłyszeć wszystkie walory AK 100 producent zaleca z resztą słuchawki o jak największej impedancji - powyżej 40 Ohm. Przy odsłuchu swoich utworów na Allen & Heath XD-40 (które do codziennego słuchania nie nadają się najlepiej) odniosłem wrażenie, że nabrały one pewnego kolorytu i "mięsa", były po prostu bardzo soczyste. Podobnie było przy modelach studyjnych jak Beyerdynamic czy SoundMagic. Basy były bardzo czytelne i odniosłem wrażenie, że ich zakres był znacznie większy. Po takim zabiegu zazwyczaj surowo grające monitory nabrały zupełnie innej jakości - grały cieplej. Jeśli ktoś nie łączy podobnych modeli ze swoim ulubionym odtwarzaczem to z AK 100 może robić to bez problemu. 

Największe wrażenie AK 100 robi jednak wtedy, gdy współpracuje z utworami zapisanymi w bezstratnych formatach. Ktoś jednak zapyta: A jak wiele osób korzysta na co dzień z tego typu zapisu? No tak, prawda. Jednak trzeba wziąć pod uwagę to do kogo skierowany jest ten produkt. Odsłuch utworów zapisanych we FLAC, które producent wrzucił gratisowo na jedną z kart SD, to sama przyjemność. Do tego stopnia, że głowa sama latała na wszystkie strony odruchowo szukając źródła pojedynczych dźwięków. Wsłuchiwanie się w takie pliki uzależnia, a na AK 100 to czysta przyjemność.

 

Podsumowanie

Po kilku tygodniach użytkowania AK 100 mam mieszane uczucia. Nie są ona bardzo pozytywne i nie są one bardzo negatywne. Z jednej strony mamy przed sobą coś co zaskakuje wyglądem. Pięknym, stylowym, eleganckim minimalistycznym wykończeniem, do którego oprócz potencjometru głośności przyczepić się nie można. Z drugiej jednak strony jest ten właśnie potencjometr. Niby błahostka, ale jednak. W tym przedziale cenowym nie powinno być miejsca na tego typu pomyłki. Coś co miało dodać smaczku obudowie może okazać się jego zgubą. Zresztą potwierdza to sam producent tworząc model AK 120 z zabudowanym potencjometrem. Razi też tylko jeden sposób jego wykorzystania.

I tu dochodzimy do softu/menu. Minimalizm formy zewnętrznej udzielił się również w oprogramowaniu. Z jednej strony to dobrze, bo przecież mamy zająć się tylko odsłuchem, mamy się nim delektować i zapomnieć o wszystkim. Jasne, ale w urządzeniu, które potrafi tak dokładnie odwzorować dźwięki wymagalibyśmy dokładniejszego ustawiania parametrów utworu, włączenia funkcji gapless czy chociażby lepszej funkcjonalności dotykowego ekranu, który nie zawsze "łapał" nasze palce. I tu z pomocą mógłby przyjść ten potencjometr. Zdecydowanie bardziej wolałbym nim przewijać utwory, przewijać playlisty czy ustawiać parametry EQ. 

Wszystko to rekompensuje jednak dźwięk... jego jakość i brzmienie. Jeśli zastanawialiście się kiedyś czy da radę usłyszeć różnicę pomiędzy odtwarzaczem z najwyższej półki i z tej niższej, to odpowiedź brzmi: tak. AK 100 jest tego najlepszym przykładem. AK 100 ma śliczne zewnętrze, świetny przetwornik, ciepłe niemalże doskonałe brzmienie i gorszy sposób jego obsługi.

 

Foto: Piotr Bartosiuk

Gdzie kupić?

Astell&Kern

Dystrybucja w Polsce:

MULTIMEDIA INTELLIGENT PRODUCTS

adres:
Twarda 1/21 01-232 Warszawa

Sklepy muzyczne > Astell&Kern rozwiń listę sklepów

Pozostałe testy Test bezprzewodowego zestawu RODE RODELink Filmmaker Rode to jedna z moich ulubionych marek. W skrócie: bardzo dobre przełożenie jakości do ceny. Poza tym filmowcy mogą czuć się szczególnie rozpieszczani przez tą australijską firmę. Wspomnijmy o takich produktach, jak...
Test miksera cyfrowego Tascam Sonicview 16 Tascam postanowił również zawalczyć o swój kawałek tortu w dziedzinie cyfrowych mikserów audio, prezentując wiosną tego roku konsolety Sonicview. Zapraszamy do praktycznego testu i poznanie opinii realizatora dźwięku
Test systemu głośnikowego LD Systems MAUI 28 G3 LD SYstems MAUI 28 G3 jest prawdziwym wielofunkcyjnym, a przy tym stosunkowo kompaktowym systemem nagłośnieniowym dla DJ-ów, zespołów, klubów, małych firm nagłośnieniowych. Aktywna kolumna wraz z subwooferem
Test interfejsu audio Shure MVX2U Interfejs Shure MVX2U to bardzo przyjazne i proste w obsłudze rozwiązanie dla podcasterów i twórców różnego rodzaju treści multimedialnych, w których zawarta ma być ścieżka lektorska, w dodatku w miniaturowym rozmiarze.
Test słuchawek Shure AONIC 40 SHURE wprowadził na rynek model AONIC 40 - bezprzewodowe słuchawki, które łączą trwałość, mobilność i przyciągające oko design z doskonałą jakością dźwięku i automatyczną redukcją hałasu, co poprawia komfort pracy Test miksera do podcastów RODECaster Duo Rode, wprowadzając na rynek kolejny, bardziej kompaktowy mikser RODECaster Duo, kontynuuje swoją misję zaopatrywania podcaster'ów oraz twórców treści w profesjonalny i intuicyjny sprzęt, który spełni ich wymagania. Test.