D'Addario EXP - Test powlekanych strun do gitary elektrycznej
Krzysztof Błaś 3 marca 2015, 09:15 MUSIC DEALER S.J.- Dobre brzmienie
- Naturalny feeling
- Przedłużona żywotność
Akustyczne sety strun powlekanych EXP już od dłuższego czasu z powodzeniem przekonały do siebie rzeszę gitarzystów, którzy cenią sobie trwałość i naturalne brzmienie.
Niestety firma D’Addario z jakiś tajemniczych powodów nie uwzględniała gitarzystów elektrycznych ustępując tym samym miejsca konkurencji. To już jednak przeszłość - producent postanowił zrobić także serię powlekanych strun do gitary elektrycznej. Co z tego wyszło - zaraz sprawdzimy.
Budowa
Do testu trafiły komplety EXP110 (10-46), EXP140 (10-52) i EXP115 (11-49). Mamy więc klasyczne dziesiątki, jak również idealne do drop D dziesiątki z pogrubionymi dołami, oraz jazzowe jedenastki. Co w tych strunach jest wyjątkowego? Zacznijmy od budowy. Seria EXP to stalowe struny z niklowaną owijką. Warto wspomnieć o samej stali, która została opracowana i wytwarzana w Nowym Jorku przez firmę D’Addario. To wyjątkowo wytrzymały stop z dużą zawartością węgla, co powinno zwiększyć wytrzymałość mechaniczną strun.
Czym EXP różnią się od dobrze znanych strun serii XL? Według producenta jedynie powlekaniem - feeling, jak i brzmienie mają pozostać bez zmian. Mówiąc krótko seria EXP to tradycyjne struny XL, które dzięki powlekaniu żyją 4 krotnie dłużej. Sekretem wydłużonego brzmienia jest powlekanie owijki przed nawinięciem na heksagonalny rdzeń. Dzięki temu owijka zabezpieczona jest przed korozją będącej skutkiem kombinacji potu i kurzu. Jednocześnie puste przestrzenie między zwojami oplotu pozwalają strunie drgać bez przeszkód.
Tworzywo, jakim powlekany jest oplot, jest tak cienkie, że nie zauważymy tego gołym okiem. Nie czuć także tego pod palcami. Nie ma też to żadnego wpływu na pracę przetworników elektromagnetycznych - słowem, gdyby nie zwiększona żywotność strun w ogóle nie zorientowalibyśmy się, że coś jest na rzeczy. Na koniec - wszystkie struny D’Addario pakowane są w szczelne woreczki z gazem szlachetnym, dzięki czemu nie korodują leżąc w magazynie i po otwarciu są zawsze świeże.
Gramy
Pierwszy plus należy się strunom EXP za feeling - nie da się ich pod tym względem odróżnić od tradycyjnych setów. Powlekana owijka nie strzępi się, nie ślizga, po prostu zachowuje się jak w tradycyjnych strunach. Brzmieniowo jednak, mimo zapewnień producenta można wyczuć różnicę w stosunku do serii XL. Struny EXP wydają się lekko bardziej matowe, przynajmniej na początku, po założeniu. Później brzmią dźwięcznie, chociaż nie tak jasno, jak sety XL. Nie jest to brzmienie gorsze, lecz po prostu nieco inne, mniej jazgotliwe, za to bardziej stonowane, ciężkie.
Z tego względu doskonale sprawdził się set 10-52 w stroju drop D. Mocna baza basowa idealnie zgrała się z właściwościami strun. Set 11-49 także świetnie odnalazł się we współpracą z semi-akustyczną gitarą. Co ważne, w żadnym przypadku manualnie nie dało się wyczuć skutków powlekania oplotu.
Co z żywotnością? EXP mają powlekane także struny wiolinowe, więc po grze wystarczy przetrzeć szmatką struny i mamy gwarancję, że nie zauważymy na nich nigdy rdzy. Mówiąc o żywotności myślimy jednak przeważnie o dźwięczności strun basowych. Powlekanie oplotu przed nawinięciem na rdzeń zabezpiecza go przed korozją, ale nie zabezpiecza przed wnikaniem brudu i potu w szczeliny między oplotem - a to jest bezpośrednią przyczyną "umierania" i matowienia strun basowych.
Z tego względu struny EXP mają mniejszą żywotność niż powlekane w całości struny innych producentów. Chyba, że po każdym graniu przeczyścimy je szmatką - to wystarczy, żeby set EXP zagrał dużo dłużej niż zwykłe struny.
Podsumowanie
Struny do gitary elektrycznej EXP to dobra propozycja dla tych, którzy cenią sobie dobre brzmienie, naturalny feeling i jednocześnie nie lubią często zmieniać strun. Są odporne na korozję, a przy tym podczas gry zachowują się jak standardowe sety niezależnie od grubości i stroju. Przedłużające świeżość powlekanie owijki nie wpływa nie brzmienie ani interakcję z elektromagnetycznymi przetwornikami. Nie ma więc obawy, że nagle instrument zacznie grać ciszej, czy przester będzie mniej morderczy. EXP brzmią głośno, mocno z wyraźnym dołem i mniej nachalną, niż w tradycyjnych setach XL górą.
Na plus zasługuje także przedłużona żywotność, której nie da się nie zauważyć, jeżeli będziemy o struny dbać. Jeżeli więc nie mamy własnego technicznego, a w domu co najmniej kilka instrumentów to warto kupić struny, które powiszą na nich trochę dłużej... A jeżeli mamy tylko jedną gitarę... to dzięki EXP może zaoszczędzimy na kolejne...