Test komba gitarowego Roland Blues Cube Stage

Paweł Radyno 31 marca 2015, 14:00 Roland Polska Sp. z o.o.
Roland Blues Cube Stage2.300 zl
  • Jakość brzmienia i wykonania
  • Ciekawe funkcje dodatkowe
  • Waga

Szczerze powiedziawszy, od czasu wielkiego sukcesu modelu Jazz Chorus, który nota bene trwa do dziś, nie utknął mi w głowie żaden konkretny model wzmacniacza marki Roland do gitary elektrycznej. I z pewnością ten stan trwałby jeszcze długo, gdyby nie dzisiejszy bohater testu, stojący dumnie tuż obok mnie…

 

Niespodzianka w kolorze blond!

Zanim zagłębimy się w parametry techniczne, brzmienie, i inne gitarowe sprawy, spojrzałem na wzmacniacz okiem przeciętnego człowieka, zupełnie niezwiązanego z gitarowym światem. Ten wzmacniacz jest po prostu bardzo ładny. Człowiek ze swojej natury jest estetą, ceni sobie rzeczy, które oprócz praktycznych walorów, potrafią zaskoczyć ciekawym stylem, pomysłem na wygląd, na opakowanie danej zawartości. Od zdobień włóczni, którymi posługiwały się ludy pierwotne, aż po całą masę elementów zmiennych telefonów komórkowych, które sprawiają, że przedmiot codziennego użytku jest bardziej spersonalizowany, bardziej „nasz”, bardziej się podoba.

Jestem przekonany, że każdy gitarzysta, mając do wyboru sprzęty o jednakowych parametrach technicznych, brzmieniu, w tej samej cenie, wybierze egzemplarz, który wydaje mu się po prostu najładniejszy. Roland Blues Cube Stage jako element wystroju wnętrza prezentuje się wyśmienicie. Czy na tym koniec? Przekonajmy się!

 

[img:1]

 

Znam, więc lubię.

Budowa wzmacniacza Roland Blues Cube Stage jest całkiem przewidywalna. To standardowa konstrukcja typu combo, z jednym głośnikiem 12" oraz panelem sterującym umieszczonym od strony wierzchniej. Wagowo bardzo przyjaźnie, jedynie 14 kg. I choć nie mam jak sprawdzić tej informacji przekazanej przez producenta, to nie pamiętam, abym szczególnie się zmęczył zabierając go na próbę czy małego dżoba z gospelowym chórem.

Na pokładzie mamy do dyspozycji dwa kanały: czysty oraz przesterowany, które - co ciekawe - możemy połączyć i grać na obu jednocześnie (dual tone). Całkiem ciekawa funkcja, coś jakby dodatkowy boost kanału overdrive. Co więcej, każdy z kanałów posiada indywidualne pokrętła volume i gain, jak również przyciski: tone, które zwiększają parametr popularnie zwany „prescence”, oraz boost, odpowiadające za dodatkowe podbicia gainu. Korekcja oraz pogłos dla obu kanałów są wspólne, co może być w pewnym sensie ograniczeniem, ale w przypadku testowanego modelu nie stanowi to problemu - dlaczego? - o tym już za moment!

 

[img:2]

 

Warto zwrócić natomiast uwagę na możliwość nagrywania dźwięku Rolanda zarówno metodą tradycyjną (line out), jak również za pośrednictwem kabla USB - a zatem mamy do czynienia z wbudowanym interface’m audio!

Przydatną funkcją jest możliwość ustawienia pożądanej mocy wzmacniacza bez wykorzystywania potencjometrów gain, volume konkretnego kanału (lub obu naraz w przypadku wykorzystania funkcji dual tone), oraz master volume. Dzięki temu, ustawione wcześniej brzmienie zostaje przeskalowane do odpowiedniej głośności bez zmiany jego charakteru.

 

[img:4]

 

Sprzęt dysponuje czterema wartościami parametru mocy: 0.5, 15, 45 i 60 Watt. W domu w zupełności wystarcza najniższe ustawienie, pół Watt’a. Na koncercie, gdzie wzmacniacz ten służył mi jedynie jako odsłuch gitary (sound na przody został przesłany liniowo, poprzez wyjście line out), idealnym ustawieniem było 15 Watt. Ekstrapolując te doświadczenia na inne sytuacje, jak np. jam w klubie bez „przodów”, najlepszym ustawieniem będzie 45 lub 60 Watt mocy.

Ciekawostką jest współpraca firmy Roland ze światowej sławy gitarzystą - Erickiem Johnsonem. Finalnym efektem tej kooperacji jest tzw. EJ Tube Capsule - element, który można dokupić do naszego wzmacniacza i tym samym zmodyfikować jego brzmienie w stronę preferencji Erica. Ciekawa perspektywa, nietania, ale więcej powie wam dr Google :)

 

[img:3]

 

Imię mówi jak jest!

O brzmieniu testowanego wzmacniacza można napisać wiele, ale wypada zacząć od rzeczy najważniejszej. Dźwięki, które wydobywają się z głośnika, mają typowo bluesowy charakter. Ale zaraz… jak nazywa się ten wzmacniacz? Jak mu na imię? Właśnie! Blues Cube Stage! Śpiewna góra, ciepły środek i dość obszernie brzmiące niskie pasmo (nie jest to typ bassu określanego jako „tight”). Pisząc wcześniej o wspólnej korekcji dla obu kanałów i możliwych tego konsekwencjach, chciałbym podkreślić, że spójność tonalna pomiędzy charakterem brzmienia kanału czystego i przesterowanego jest na tyle duża, że brak korekcji indywidualnej dla każdego kanału nie stanowi żadnego problemu.

Najważniejszą rzeczą, która mnie osobiście zaskoczyła, jest fakt, ze testowany wzmacniacz nie ma wbudowanej ani jednej lampy elektronowej. Nigdy nie miałem innego wzmacniacza do gitary elektrycznej niż konstrukcje w pełni lampowe, stąd też moje wcześniejsze uprzedzenia co do braku jakichkolwiek lamp na pokładzie. Jednak przez te wszystkie lata technika posunęła się o duży krok naprzód.

 

[img:5]

 

Jestem pozytywnie zaskoczony tym, jak dużo dobrego brzmienia można osiągnąć na wzmacniaczu o budowie tranzystorowej. Ciepło brzmiący kanał czysty, w połączeniu z przesterem przypominającym kostki o charakterze tubescreamer’a, robią bardzo dobrą robotę! Tego rodzaju brzmienie zadowoli nie tylko typowych bluesmanów.

Wzmacniacz sprawdzi się również w muzyce funk, pop, soul, jazz, lekkim rocku, gospel i innych, gdzie liczy się przede wszystkim czytelny clean i śpiewny przester. Nie da się natomiast osiągnąć typowo agresywnego, mięsistego brzmienia przesteru, tak bardzo pożądanego w różnych odmianach rocka. Ale wracając do punktu wyjścia - nazwa podpowiada nam zastosowanie, warto podążać za wskazówkami producenta!

 

Próbka możliwości Roland Blues Cube Stage:

 

Podsumowanie

Roland Blues Cube Stage to dopracowany model. Producent miał pomysł na konkretny produkt, o sprecyzowanym charakterze brzmienia, które jest na tyle plastyczne, że może zadowolić szerokie grono odbiorców. Dla mnie - osobiście - ten test jest momentem przełomowym. Od teraz wiem, że dobre brzmienie gitary elektrycznej jest do osiągnięcia nie tylko przy użyciu lampowych konstrukcji!

 

Specyfikacja techniczna:

 
  • Moc wyjściowa: 60 W
  • Nominalny poziom wejściowy:
    • INPUT HIGH: -10 dBu (1 M Ω)
    • INPUT LOW: 0 dBu
  • Głośnik: 30 cm (12 cali) x 1
  • Sterowanie:
    • Przełącznik POWER
    • Przełącznik DUAL TONE
    • Przełącznik CH SELECT
  • Kanał CLEAN:
    • Przycisk BOOST
    • Przycisk TONE
    • Pokrętło VOLUME
  • Kanał CRUNCH:
    • Przycisk BOOST
    • Przycisk TONE
    • Pokrętło GAIN
    • Pokrętło VOLUME
  • EQUALIZER:
    • Pokrętło BASS
    • Pokrętło MIDDLE
    • Pokrętło TREBLE
  • EFFECT:
    • Pokrętło REVERB,
    • Pokrętło MASTER
    • Przełącznik POWER CONTROL
  • Wskaźniki: Clean Channel, Boost, Tone, Crunch Channel, Power
  • Złącza:
    • INPUT HIGH/LOW jack: 1/4-cala phone type
    • LINE OUT jack: 1/4- cala phone type
    • PHONES jack: Stereo 1/4- cala phone type
    • FOOT SW (TIP: CH SELECT, RING: DUAL TONE) jack: 1/4- cala TRS phone type
    • REC OUT: USB type B
    • AC IN jack
  • Wymiary: 513 x 244 x 465 mm
  • Waga: 14 kg

 

Galeria zdjęć:

Gdzie kupić?

Dystrybucja w Polsce:

Roland Polska Sp. z o.o.

adres:
ul. Kąty Grodziskie 16B 03-289 Warszawa

Sklepy muzyczne > Roland rozwiń listę sklepów

Pozostałe testy
Marcin Pendowski testuje nowe combo Laney'a Pozory czasami lubią mylić. Jeśli szukacie nowoczesnego comba do basu o tradycyjnej estetyce to nie mogliście lepiej trafić. Laney Dibeth DB200-210 pod pozorami klasycznej konstrukcji chowa szereg niezwykle nowoczesnych i funkcjonalnych...
VIDEO TEST: Wyjątkowa gitara basowa Sterling Stingray Ray 34 HH Czy budżetowa wersja ikonicznego basu musicman Stingray godna jest swojej nazwy? Marcin Pendowski zaprasza na video test absolutnej klasyki gatunku. Posłuchajcie jak instrument brzmi ten bas w rękach mistrza.
Budżetowy baryton dla każdego. Aria Pro II JET-B’tone jest z pewnością niezwykle ciekawym instrumentem w sektorze budżetowych gitar barytonowych. Gitara ta prezentuje się niezwykle elegancko, jest przy tym mądrze zaprojektowana i wygodna w grze. TEST
Testujemy trio od Walden Guitars Walden Guitars coraz mocniej zaznacza swoją pozycję na rynku gitar akustycznych. Tym razem do naszej redakcji trafiły trzy instrumenty tego producenta, które powinny zainteresować zarówno gitarzystów-amatorów, jak i zawodowców,...
Test gitary basowej Markbass JF1 Markbass to dobrze wszystkim znana włoska marka, która bardzo szybko zdobyła serca basistów na całym świecie żółto-czarnymi produktami służącymi do nagłaśniania tego, co tworzymy na naszych basówkach. Lista topowych artystów, którzy...
Test gitary akustycznej Washburn Bella Tono Washburn, amerykańska marka z tradycjami. Od 1883 roku obecna w świadomości muzyków. Pomimo wzlotów i upadków, wciąż obecna w muzyce folkowej, country, szeroko rozumianym rocku. Dziś bardziej znana z gitar elektrycznych, ale przecież...