TEST: Roli Seaboard RISE 49 - Od marzenia do spełnienia!

To znacznie więcej niż klawisz, to spełnienie marzeń klawiszowców o niemal nieograniczonych możliwościach ekspresji i artykulacji! Tomasz Basel 30 sierpnia 2017, 09:00 Audiostacja
Roli Seaboard RISE 495.000 zł
  • Solidne wykonanie
  • Przyjemna w dotyku, piankowo-gumowa powierzchnia kontrolna
  • Dobrze zaprojektowany, przejrzysty panel sterowania
  • W zestawie wysokiej jakości futerał
  • Czarny kolor utrudnia grę przy słabym oświetleniu
  • Brak zasilacza w zestawie

W mojej dotychczasowej muzycznej stajni, z instrumentów klawiszowych, na stałe zadomowiły się poczciwe Stage piano YAMAHA P 120, stacja robocza ROLAND FANTOM X6, lekki kaliber ROLAND Juno Di oraz akustyczne pianino Legnica Offberg.

Przez ponad 15 lat na scenie i w studio różne gatunki muzyczne, które się przewijały pod moimi palcami spowodowały, że bardzo zaprzyjaźniłem się z pitch-bendem, after touch, d-beam, pedałem ekspresji i innymi programowanymi kontrolerami. Czasem była to potrzeba naśladowania możliwie najwierniej innego instrumentu (np. gitary czy dęciaków), czasem chęć zwiększenia możliwości artykulacji w wykreowanych przez siebie nowych brzmieniach, a jeszcze innym razem porostu modulowanie typowe dla brzmień syntetycznych. W pewnym momencie to nie wystarcza, zaczynają się ograniczenia. Pitch-bend jest jeden, a jak podciągnąć tylko jeden dźwięk trzymając cały akord, jak wyłonić kilka dźwięków z trzymanego klastra? After touch działa też do całej klawiatury lub regionu.

 

[img:6]

 

No i pojawił się On. Cyber inwigilacja zasugerowała mi film na YouTube, na którym włoski muzyk Marco Parisi prezentował możliwości Seaboarda w jedynej wówczas wersji Grand Limited First Edition. "WOW! To jest instrument dla mnie" - pomyślałem. Niestety cena tego instrumentu była bardzo wysoka (można było w tej cenie kupić ok 3-4 nowych flagowych modeli klawiszy). Jednak producent zaczął wprowadzać kolejne modele - bardziej dopasowane do różnych potrzeb i możliwości finansowych. Seria Grand to niezależny instrument z własnym modułem brzmieniowym w opcji 7 lub 5 oktaw. Seria Rise to kontroler działający z dołączonym oprogramowaniem w opcji 4 lub 2 oktawy. Seria Block to najnowsza seria - 2 oktawowy moduł z możliwością łączenia z innymi urządzeniami serii Block oraz co ciekawe z takim samym modułem rozbudowując liczbę oktaw.

Mój wybór padł na Seaboard Rise 49. Co ważne Grand i Rise używają tego samego dołączonego oprogramowania z taką tylko różnicą, że w Grand przygotowany na komputerze zestaw brzmień można wrzucić w instrument i używać jako gotowych presetów.

 

Zobacz prezentację Roli Seaboard RISE 49

Przegląd moich ulubionych brzmień dołączonych z instrumentem w programie Equator.

 

Pierwsze wrażenia

Gdy kurier przekazał mi paczkę z instrumentem pierwszym zaskoczeniem była waga paczki. Spodziewałem się, że 4-oktawowy kontroler będzie wagi piórkowej, a poczułem, że coś jednak trzymam w ręku. Nigdy nie zwracałem szczególnej uwagi na opakowanie, ale tym razem zostałem bardzo miło zaskoczony. W środku ładnego kartonika znajdowało się czarne pudełko z wysokiej jakości plastiku.

Po otwarciu po jednej stronie znajdował się Seaboard, a po drugiej dołączony wysokiej jakości materiałowy futerał usztywniony ochronnym materiałem. Jedyny minus futerału to brak kieszeni na kabel USB. Na instrumencie leżała koperta z listem od producenta witającym w elitarnym gronie posiadaczy tego instrumentu oraz krótka instrukcja od czego zacząć. To sprawiło, że poczułem, że w moich rękach jest produkt naprawdę z górnej półki. Sam instrument nie jest ciężki, choć jak na swoje niewielkie rozmiary (jest bardzo cienki) sprawia wrażenie masywnego i solidnego.

 

[img:5]

 

Klawiatura

W rzeczywistości bardziej trafnym określeniem byłoby "powierzchnia do grania". Bardzo miła w dotyku. Nawet niemuzyczni znajomi widząc ten instrument pytają czy mogą dotknąć i reagują słowami "ale miłe w dotyku". Moje odczucie - przyjemna, miękka, piankowo-gumowa. "Klawisze" nie mają przerw pomiędzy sobą więc jest to taki klawiszowy fretless.

Przesiadka ze zwykłej klawiatury na Seaboard nie jest taka prosta. Środek każdego (!!!) klawisza jest wypukły (w przeciwieństwie do normalnej klawiatury gdzie wypukłe są tylko czarne klawisze w całości wystające z płaskiej powierzchni białych). To powoduje, że na początku chcąc grać "po białych" (które notabene w Seaboardzie są czarne) naturalnie trafiamy palcami w dołki czyli dokładnie pomiędzy dźwiękami... Także witajcie półtony i ćwierćtony. Trzeba więc spędzić chwilę, aby nauczyć się grać czysto. Jest możliwość zmniejszenia czułości lub wyłączenia reakcji na odchyłki od intonacji, ale w moim odczuciu działa to jak zmniejszenie rozdzielczości ruchów na boki po klawiaturze. Czyli zmniejszając czułość ruchów na boki małe ruchy będą pomijane, a większe pozostaną bez zmian skutkując małym portamento. Przy skrajnym położeniu (wyłączony) najmniejszym wykrywanym przesunięciem będzie pół tonu i powoduje przeskok dźwięku o pół tonu bez efektu portamento. Na początku również pewnym utrudnieniem jest czarny kolor klawiatury, gdy w warunkach scenicznych po ciemku po prostu jej nie widać, a wymacanie klawiatury jest niemożliwe, bo nawet mały dotyk wyzwala dźwięk. Po prostu trzeba ją wyczuć.

 

[img:4]

 

Czy można używać Seaboarda jak zwykłej klawiatury sterującej? Tak i nie. To tak jakby zapytać, czy można ćwiczyć granie na klasycznej gitarze posiadając tylko elektryczną. To są 2 różne instrumenty, mają wiele wspólnego, ale jednak inne... Synth'y, kontrabasy, skrzypce, brzmienia gitar, dęciaków bardzo fajnie gra się na Seaboardzie, natomiast fortepiany i hammondy - bardzo niewygodnie.

Jeszcze jedna sprawa myślę warta omówienia. Materiał, z którego zdobiona jest klawiatura dosyć łatwo "łapie" kurz. Grając w plenerze warto mieć przy sobie samochodowe chusteczki do kokpitu, aby przecierać klawiaturę, gdyż w innym wypadku dosyć ciężko jest płynnie przesuwać palce po tej powierzchni.

 

[img:7]

 

Panel sterowania

Elegancki, prosty, czytelny i podświetlany. Do dyspozycji mamy włącznik, którego zmienny kolor pokazuje nam stan baterii oraz tryb pracy kontrolerów, przełącznik presetów (+/-), przełącznik oktaw (+/-), programowalny kontroler typu touch pad (2 wymiary oś XY) oraz 3 kontrolery dotykowe z podświetlaną aktualną wartością działające w 2 trybach predefiniowanym (1 - czułość ruchów poziomych, 2 - czułość ruchów pionowych, 3 - czułość after touch) lub konfigurowalnym. Zmiany trybu dokonujemy krótkim naciśnięciem włącznika. Wszystko i na temat.

 

Gniazda

Z boku instrumentu jest gniazdo na pedał (konfigurowalne), USB (typ B) do podłączenia komputera i USB (typ A) dające zasilanie np. do lampki oraz wejście na opcjonalny zasilacz, którego nie ma w zestawie.

 

[img:3]

 

Bluetooth midi

Seaboard Rise 49 posiada akumulator, dzięki któremu można grać (podobno do 8 godzin) zupełnie bez przewodów łącząc się z komputerem (tylko Mac po 2012 roku) lub iPhone/iPad poprzez Bluetooth. Testowałem na iPhone 5S. Działa, ale bez szału. Dochodzi kilka milisekund opóźnienia, w akceptowalnej granicy (około 6 ms) grając jednogłosowe melodie. Jeżeli gramy akordami to dźwięk się "przywiesza". Trudno powiedzieć czy chodzi o prędkość transmisji przez Bluetooth czy wydajność iPhone w roli modułu brzmieniowego... Do zabawy w pociągu czy na plaży wystarczy, ale na scenie bym nie zaryzykował.

 

Oprogramowanie i brzmienia

Producent dołącza oprogramowanie. Gdy kupowałem instrument w listopadzie 2016 był to dedykowany moduł brzmieniowy Equator oraz ROLI Dashboard - program do konfiguracji instrumentu. Ilość oprogramowania do pobrania stale rośnie, ale na razie korzystam właśnie z Equatora oraz instrumentów VST zewnętrznych producentów.

 

[img:1]

 

Wspomniany Equator jest to ten sam program dla Seaboarda Rise oraz Grand, tyle że w wersji Grand możemy przygotowane w Equatorze brzmienia zapisać w samym Seaboardzie i grać bez podłączonego komputera. Nawiasem mówiąc, różnica w cenie Seaboarda Grand i Rise jest taka, że można kupić dobrego używanego MacBooka za oszczędności przy zakupie tańszego Rise.

Wracając do Equatora. Jak na oprogramowanie dołączone do sprzętu znowu jestem bardzo pozytywnie zaskoczony. Wysoce konfigurowalny moduł pozwalający przyporządkowywać każdy rodzaj ruchu ręką po klawiaturze (siła uderzenia, siła zwolnienia klawisza, siła docisku, odchylenia na boki oraz przesunięcia palca po klawiszu w górę i w dół) do dowolnego parametru modyfikacji dźwięku. Program posiada możliwość importowania nowych brzmień online prosto od producenta. Brzmienia są pokatalogowane według rodzaju (basy, dęte, klawiszowe itd.) Każde brzmienie można znacząco samodzielnie zmodyfikować.

 

Piosenka "Narodzić się by żyć", którą wypuściłem na święta z Moniką Wiśniowską-Basel (wokal) i Dawidem Ruskiem (gitara). Kontrabas, smyczki oraz "patyki" gitarowe grane są na Seabordzie.

 

Jakość brzmień. Są brzmienia bardzo dopracowane, (jak np. kontrabas czy duduk, które po prostu mnie powaliły) inne są bardzo przyzwoite (pady, syntezatory oraz gitara klasyczna) ale są też takie zrobione "aby były" jak np. fortepian, który brzmi rodem tanich klawiszy z lat 90-tych. Widzę, że zasada jest taka, że im brzmienia są bardziej nastawione na wykorzystanie możliwości klawiatury Seaboarda tym są lepsze, a te "normalne" brzmienia są na doczepkę.

Producent na stronie zamieszcza listę oprogramowania VST firm trzecich w 100% kompatybilnego z Seaboardem. Jest tego sporo i są to w większości znane pozycje. Owa kompatybilność wynika z faktu sprytnego rozwiązania polifonicznych kontrolerów MIDI (takich jak np. pitchbend osobny dla każdego klawisza) używających 16-kanałowego standardu MIDI. Nazwano to MPE czyli Multidimensional Polyphonic Expression.

 

[img:2]

 

Z tego co zaobserwowałem działa to tak, że 1 kanał MIDI zarezerwowany jest tylko dla kontrolerów, a kanały 2-16 działają jak w każdym klawiszu. Jest możliwość wyłączenia MPE i wtedy Seaboard jest kompatybilny w każdym oprogramowaniem działającym w standardzie MIDI. Wyłączając MPE tracimy możliwość modyfikowania brzmienia na każdym dźwięku niezależnie. Mamy wtedy do wyboru czy grana przez nas artykulacja dotyczy ostatnio zagranego czy najgłośniejszego dźwięku. Odzyskujemy za to wszystkie 16 kanałów MIDI.

Używałem Seaboard również do nagrywania gitary basowej z pakietu Native Instruments przez Kontakt Player. Efekty świetne, natomiast trzeba spędzić chwilę, aby skonfigurować pełną współpracę tej nietypowej (jeszcze) klawiatury. Na szczęście na stronie producenta jest sporo tutoriali, a support mailowy również działa sprawnie. Na prawdę uważam to za duży pozytyw, bo w wielu innych markach nie działa to tak dobrze. Seabord Rise zagościł w moim studio w trakcie nagrań albumu "Siła kobiet" z zespołem Girls on Fire i na tym albumie został użyty po raz pierwszy.

 

A teraz kilka próbek

Mellow Duduk Woodwind - Brzmienie w pakiecie, z programu Equator (dostępne na komputer oraz iPhone). Moje solo na Seabordzie podczas premiery płyty Girls On Fire - Siła kobiet we wrocławkim Imparcie. Fragment utworu "PościeLove".

 

Girls on Fire - "Kto da więcej?" Tutaj syntezatory (basy oraz motyw na zwrotce).

 

Gdzie kupić?

Dystrybucja w Polsce:

Sklepy muzyczne > Roli rozwiń listę sklepów

Pozostałe testy
Czuć w tym "piniądz" - TEST stacji roboczej Kurzweil K2700 W swoją czwartą dekadę istnienia, ceniona seria K firmy Kurzweil nadal ewoluuje. Zadebiutowała w 1991 roku, a model Kurzweil K2000 wprowadził rewolucyjną technologię syntezatora o architekturze zmiennej (VAST), co okazało się wielkim...
Test interfejsu audio Focusrite Scarlett 2i2 4th gen W świecie profesjonalnego nagrywania i produkcji dźwięku, jakość i niezawodność interfejsu audio ma kluczowe znaczenie. Dlatego nie bez powodu firma Focusrite stała się jednym z najbardziej uznanych producentów w tej dziedzinie. Ich...
Test interfejsu audio Shure MVX2U Interfejs Shure MVX2U to bardzo przyjazne i proste w obsłudze rozwiązanie dla podcasterów i twórców różnego rodzaju treści multimedialnych, w których zawarta ma być ścieżka lektorska, w dodatku w miniaturowym rozmiarze.
Test słuchawek Shure AONIC 40 SHURE wprowadził na rynek model AONIC 40 - bezprzewodowe słuchawki, które łączą trwałość, mobilność i przyciągające oko design z doskonałą jakością dźwięku i automatyczną redukcją hałasu, co poprawia komfort pracy Test miksera do podcastów RODECaster Duo Rode, wprowadzając na rynek kolejny, bardziej kompaktowy mikser RODECaster Duo, kontynuuje swoją misję zaopatrywania podcaster'ów oraz twórców treści w profesjonalny i intuicyjny sprzęt, który spełni ich wymagania. Test.
Gruby sprzęt dla podcasterów – Test miksera Mackie DLZ Creator Mackie DLZ Creator to bardzo zmyślny, uniwersalny mikser, dający twórcom podcastów – ale nie tylko - duże możliwości. Ekran dotykowy bardzo ułatwia pracę, uwalniając od konieczności korzystania z komputera. Więcej