TEST: Cameo DROP B1 i B4

Dominik Kwiatkowski 29 maja 2020, 10:00 ADAM HALL Group GmbH
Cameo B11.000 zł (netto)
Cameo B41400 zł (netto)

Dzięki uprzejmości firmy Adam Hall w moje ręce wpadły tym razem bardzo praktyczne urządzenia, może nie dla mnie jako realizatora, którego głównym zajęciem jest praca z zespołami, ale na pewno dla wszystkich firm rentalowych i ich pracowników. Nie będzie to typowy test, bo w dobie koronawirusa nie miałem możliwości sprawdzenia urządzeń w realnych warunkach pracy, ale postarałem się zrobić co w mojej mocy, aby sprawdzić wszelkie aspekty urządzeń jak najdokładniej.

Cameo DROP to seria urządzeń akumulatorowych typu PAR LED z zadeklarowaną klasą wodoszczelności IP65. Główna różnica pomiędzy B1, a B4 polega na ilości soczewek na głównym panelu - jak nazwa wskazuje, mniejszy brat B1 dysponuje jedną diodą LED o mocy 15W, zaś większy 4 diodami LED o tej samej mocy. W obu modelach źródło światła to dioda RGBWA+UV, czyli prościej zwane 6 w 1.

 

[img:1]

Od lewej: Cameo DROP B4 i Cameo DROP B1

 

Obudowa, wygląd, jakość wykonania? Jest dobrze! Skupię się tu na obu urządzeniach hurtem. Obudowa bez zastrzeżeń, wykonana naprawdę z solidnego materiału, wszystkie elementy zewnętrzne nie licząc motylków do regulacji tilt na uchwycie są wykonane z metalu. Warto też wspomnieć o naprawdę ładnym designie. B1 i B4 są ze sobą spójne wizualnie, mają naprawdę smukły kształt i na „pierwszy rzut oka” są solidne i eleganckie, co na pewno ma duży wpływ przy wyborze urządzeń tego typu. Dysponują na prawdę wysoko jakościową prezencją, która idealnie będzie się komponować w przestrzeniach, gdzie wymagany jest nienaganny wygląd nie tylko miejsca, ale też widocznych urządzeń emitujących światło.

O czym warto jeszcze wspomnieć, że w obu urządzeniach występują akcesoria takie jak dyfuzory - w B4 montaż ich jest banalny i klasyczny, polega na przekręceniu na zakładkę. Warto skupić się jednak na B1 gdzie został zastosowany system magnesów, który trzyma naprawdę mocno. Dodatkowo w B1 mamy z tyłu magnesy, które powinny umożliwiać nam montaż na pionowych powierzchniach, takich jak słupy metalowe itp. Tutaj mam małe zastrzeżenie ponieważ próbowałem na paru powierzchniach i nigdzie tylne magnesy nie miały „siły” utrzymać urządzenia w pionie.

 

[img:2]

Cameo DROP B1

 

Przejdźmy teraz do kolejnego istotnego elementu, czyli wyglądu, ale też czegoś co mamy w każdym urządzeniu, czyli panel sterowania. Bardzo podoba mi się jego wykonanie w DROP B1 - ładnie umiejscowiony ekran OLED pod soczewką wraz z czterema dotykowymi przyciskami oraz diodą, która informuje nas o podłączeniu do zasilania urządzenia. Duży plus za to, ponieważ całość jest bardzo intuicyjna i prosta w obsłudze, czego nie można powiedzieć o B4.

W większym bracie, panel sterowania mamy umieszczony u podstawy urządzenia - niby standard. Zastosowany został ten sam ekran oraz cztery, tym razem umiejscowione w rzędzie pod ekranem, przyciski dotykowe, które niestety osobom o większych dłoniach mogą sprawiać problem w obsłudze, ponieważ są bardzo czułe. Czego brakuje jeszcze w B4, to na pewno kontrolki informacyjnej jak w B1.

 

[img:7]

Od lewej: Cameo DROP B4 i Cameo DROP B1

 

Sam soft jest tradycyjny - adresy, kilka funkcji makro oraz sterowanie manualne diodami - proste przejrzyste. Jedyne co zasługuje na bardzo duży minus i taki ode mnie dostaje, to brak informacji na wierzchu o stanie naładowania baterii. Żeby to zrobić musimy wejść dość głęboko w menu (Menu › System Info › Battery Power). Zawsze do tego typu urządzeń podchodzę bez manuala, żeby sprawdzić jak intuicyjne są pewne funkcję i przyznam się szczerze, że na logikę udało mi się dojść, gdzie sprawdzić stan baterii, ale chwile to zajęło i nie można tego uznać za proste. Tak ważna informacja powinna być od razu na wierzchu, żeby nawet osoba nieprzeszkolona mogła sprawdzić dość istotny parametr jakim jest naładowanie baterii.

Warto nadmienić, że B1 po pełnym naładowaniu do wyłączenia się wytrzymał około 3 i pół godziny, a B4 uzyskał wynik 2 godziny i 45 minut – oba urządzenie zostały wystawione na warunki zewnętrzne, temperatura około 10 stopni oraz włączony biały kolor światła, czyli dość duże zużycie baterii. Przy zapaleniu najbardziej popularnej, oba te czasy wydłużyły się średnio dwukrotnie, więc wytrzymałość baterii oscyluje podczas użytkowania „oszczędnego” na poziomie około 5-6 godzin. Obiecywane dwanaście godzin przez producenta jest tutaj dość mocno naciągane, ale w specyfikacji mamy „do dwunastu godzin”, więc pewnie jak byśmy ograniczyli dimmer i użyli jednego koloru, to moglibyśmy zbliżony czas uzyskać.   

 

[img:3]

Od lewej: Cameo DROP B1 i Cameo DROP B4

 

I nadeszła pora na odpalenie urządzeń i sprawdzenie ich w praktyce. Urządzenia odpalam w standardzie, bez zastosowania dyfuzorów, aby sprawdzić jak się „miewa” plama. Z obu urządzeń dostaje ładny obraz wiązki - plama jest równomierna, a hotspot nie jest jakość szczególnie skupiony w jednym miejscu (w B1 troszkę mocniej niż w B4) i można zaobserwować eleganckie i ładne przejście ogniska na naturalny frost występujący na zewnętrznych krawędziach. Jedyne co, w B1 zaniepokoiły mnie refleksy (zaznaczone na zdjęciu) - dysponuje niestety tylko jednym urządzeniem, więc nie jestem w stanie sprawdzić powtarzalności zjawiska, więc ciężko tu ocenić, czy gdzieś soczewka w środku jest uszkodzona i dlatego nierówno kierują się moduły LED, czy po prostu ten typ tak ma.

 

[img:5]

Cameo DROP B1

 

O kolorach krótko - mocno nasycone, ładne kolory w pełnym zakresie DMX (0-255), brak nienaturalnych przeskoków, co może świadczyć o dobrej jakości zastosowanej diody. Oba urządzenia są ze sobą spójne kolorystycznie, to samo tyczy się samego dimmerowania - równomierne na obu urządzeniach, spójne ze sobą.

Co mogę stwierdzić, że oba urządzenia są na pewno uwolnione od migania w kamerze. Sprawdzałem na 720p w 240 klatkach i na nagraniu światło jest gładkie, bez żadnych przeskoków (widać to na filmiku slow motion podczas testu IP65).

 

[img:4]

Cameo DROP B4

 

Oba urządzenia pracują w spójnych trybach DMX - do wyboru tryb 2, 3, 6, 12 i 19 kanałowy. W tych najszerszych znajdziemy takie opcje jak 16 bitowy dimmer, krzywe dimmera do wyboru, korekcja temperatury barwy czy częstotliwość PWM LED’a. Wszystkie funkcje, które mamy w opcji kontroli DMX mamy dostępne również z poziomu panelu sterowania, fizycznie w urządzeniu.

Dodatkowymi atutami urządzeń na pewno jest klasa wodoodporności IP65, czyli ochrona przed strugą wody 12.5l/min laną na obudowę z dowolnej strony. Oczywiście nie mogłem nie spróbować, więc wrzuciłem urządzenia pod prysznic, po czym nie wycierając ich, odstawiłem włączone na balkon do wyschnięcia i chyba się udało. Mogę potwierdzić - wszystko działa.  

 

 

Tym testem dodatkowo wykluczyłem moje obawy, że podczas deszczu panel sterowania na B1 pod wpływem naciskającej wody zacznie się przełączać, u mnie nic takiego się nie stało.

Co na pewno czyni to urządzeni nowoczesnym i technologicznie rozwiniętym to to, że postawiono w 100% na rozwiązanie bezprzewodowe. Urządzenia nie posiadają złącz DMX, obsługują technologię W-DMX, również w użyciu funkcji Master/Slave DROP korzysta z bezprzewodowej komunikacji pomiędzy urządzeniami. Czy jest to dobre rozwiązanie? Tu mogę pozostawić pytanie bez odpowiedzi, ponieważ jak wspomniałem na początku tekstu, obecnie nie mam możliwości sprawdzenia paru funkcji, między innymi jak zachowałoby się urządzenie podczas dużej ilości sygnału w sali.

 

[img:6]

 

Na duży plus zasługuje możliwość sterowania urządzeniami za pomocą pilotów iRDA, co wyklucza często mozolne ręczne ustawianie kolorów dla urządzeń tego typu podczas realizacji. Wśród akcesoriów możemy znaleźć też dyfuzory, które zapewnią nam różny kąt świecenia oraz przy mniejszym bracie B1 dostępny jest klosz hemisferyczny, dzięki któremu na pewno znajdziemy więcej zastosowań dla urządzenia. Ciekawe też jest rozwiązanie samego ładowania, gdzie możemy zamówić ładowarkę do zestawu, za pośrednictwem której możemy ładować do sześciu urządzeń jednocześnie.

Myślę, że temat dostatecznie wyczerpałem. Można by jeszcze dywagować nad szczegółami, ale myślę, że kto chciał kupić, a nie wiedział czy warto, to rozjaśniłem mu trochę umysł, poruszając najważniejsze aspekty tego typu urządzenia. W skali szkolnej oba urządzenia dostałyby czwórki z plusem. Dodam jeszcze, że uśredniona cena hurt/detal to 1.000 zł netto dla B1 oraz 1.600 zł netto dla B4. Czy warto? To już zostawiam każdemu do oceny własnej.

 

Zobacz także: Cameo B1 i B4 na targach ISE 2020

 

Gdzie kupić?

Dystrybucja w Polsce:

Sklepy muzyczne > Cameo rozwiń listę sklepów

Pozostałe testy
Cameo PIXBAR 400 G2 - Opinia użytkownika Katalog urządzeń oświetleniowych rozmaitego rodzaju, z logo Cameo „na masce”, ulega ustawicznemu poszerzaniu, zaś one same to rozwiązania wysoce zaawansowane, oferujące wysokie parametry i jakość. W tym materiale zwrócimy się ku jednej z...
Test reflektorów profilowych Cameo P2 Jak wiadomo, polski lotnik to i na drzwiach od stodoły poleci. A polski świetlik? On da radę zrobić fajne oświetlenie nawet wtedy, gdy do dyspozycji ma jedynie dwie lampy. No, nie pierwsze z brzegu, oczywista! Ale jeśli są to lampy...
Test ruchomej głowicy beam/spot Elation Fuze SFX Na wstępie chciałbym zaznaczyć, że niniejszy tekst nie jest testem. Jest to dość subiektywna recenzja urządzenia marki Elation, nikt mi nie zapłacił za promowanie marki, a jedynie za jej ocenę, choć nie będę ukrywał, że w tej marce...
Test ruchomej głowicy Fractal Morph 3 in 1 Fractal, jak pewnie większość z Was zainteresowanych techniką oświetlenia wie, to polska firma, zajmująca się dostarczaniem wysokiej jakości urządzeń oświetleniowych w przystępnych cenach. Kilka tygodni temu dotarły do mnie cztery sztuki...
Test ruchomej głowicy Evolights Neo Spot 100 Neo znaczy nowy, nowoczesny, innowacyjny. Może to dotyczyć wielu aspektów produktu, w tym jakości wykonania czy jej stosunku do ceny, który kreowany jest przez użycie nowoczesnych rozwiązań i coraz to bardziej wydajnych mechanizmów....
Test naświetlacza Cameo ZENIT B200 O serii akumulatorowych urządzeń Cameo miałem możliwość już napisać przy okazji testu serii DROP, warto sobie tekst przypomnieć pod tym linkiem. Tym razem ponownie dzięki uprzejmości firmy Adam Hall w moim domu zagościł ZENIT B200 –...