Organiczne brzmienie i vintage'owy sprzęt - wywiad ze Skunk Anansie

Organiczne brzmienie i vintage'owy sprzęt - wywiad ze Skunk Anansie

13 lipca 2010, 13:30

Po fenomenalnym koncercie, jaki grupa Skunk Anansie zagrała podczas trzeciego dnia festiwalu Open'er udało nam się przeprowadzić wywiad z muzykami tej brytyjskiej formacji. Z Ace’m i Cass’em, czyli gitarzystą i basistą zespołu Skunks Anansie o brzmieniach, sprzęcie, vintage'owych instrumentach i nowym albumie rozmawiają Marcin Rutkowski i Sabina Lawrów.

[img:1]

 

Marcin Rutkowski, Sabina Lawrów: Po pierwsze, gratulujemy niezwykle udanego koncertu, chyba nie dało się lepiej!

 

Ace: Dzięki! Było wspaniale!

 

MR: Podczas koncertu udało się Wam osiągnąć powalające brzmienie. To sprzęt, którego używasz definiuje Twój Sound…

 

Ace: Tak, dokładnie! Ja bez przerwy coś zmieniam w swoim instrumentarium, wiecznie jakieś elementy wymieniam na inne. Z prostego powodu – zawsze staram się, żeby wszystko brzmiało lepiej, i lepiej, i lepiej. I przede wszystkim staram się otrzymać to samo brzmienie, które osiągnąłem podczas nagrywania, dlatego zazwyczaj używam na scenie tego samego sprzętu co w studio. Chcę, brzmieć na koncercie tak jak na płycie. Przez to jestem wiecznie otoczony mnóstwem efektów, kostek, zmieniam wzmacniacze podczas występu, gitary… 17, może 18 lat temu, kiedy zaczynaliśmy razem grać, kupiłem czarnego Gibsona Les Paula i od tamtej pory gram właśnie na tej gitarze. To oryginalne, pierwotne brzmienie Skunks Anansie.


Potem jedyną gitarą, która mogła dorównać tej pierwszej był ten fantastyczny PRS Tremonti. W tym PRS-ie jednak zmieniłem pickupy na bardziej Vintage’owe, jednak charakterystyka tego instrumentu jest nie do podrobienia – jest ciężka, świetnie wyważona, no i ten mahoń... Od tamtej pory używam obu gitar na zmianę, żadnych innych.

 

MR: Niedawno rozpocząłeś współpracę z firmą Koch. Wzmacniacze tej marki pojawiły się dzisiaj na scenie. To dalej efekt Twojego ciągłego poszukiwania lepszego brzmienia?

 

Ace: Tak! Jeżeli chodzi o wzmacniacze to używam trzech na raz, jeden do brzmień czystych i to jest właśnie Koch. Do brzmień przesterowanych używam dwóch wzmacniaczy, które działają w tym samym czasie, co sprawia wrażenie jakby dwóch gitarzystów grało na raz. Jeden z nich to Marshall JCM-900, z kolumną na Vintage’owych Greenbackach. Drugi to Cornford Roadhouse, vintage’owy wzmacniacz z absolutnie butikowej półki, z kolumną na tych samych głośnikach. Na tych wzmacniaczach uzyskuję dźwięk przesterowany, w stu procentach lampowy.

 

Jeżeli chodzi o czyste brzmienie to polegam na Kochu, który w moim rigu zastąpił Fendera. Kiedy zaczynaliśmy grać, używałem właśnie wzmacniacza Fender Twin, jednak ten wiecznie się psuł na trasie, dlatego wymieniłem go na większy i mocniejszy Fender Prosonic. To naprawdę świetny wzmacniacz, solidny i mocny. Jednak brzmienie jego było nieco przytłumione, trzeba było naprawdę głośno go rozkręcić, żeby otrzymać tę iskierkę lampowego czystego brzmienia. Aż dwa, trzy miesiące temu, podczas nagrywania nowego materiału, natrafiłem na wzmacniacz Kocha. I on właśnie miał to brzmienie! Czyste, skrzące
brzmienie lampowego wzmacniacza, niczym stary Fender. Postanowiłem go sprawdzić i spisuje się świetnie!

[img:3]

 

MR: To było Twoje pierwsze doświadczenie z Kochem?

 

Ace: Tak, wcześniej nic o nich nie wiedziałem. To jeden z moich roadies dostał propozycję, żebyśmy wypróbowali któryś ze wzmacniaczy Kocha. I tak się zaczęło – mój wybór padł na Powertone II. Świetne brzmienie, rewelacyjna konstrukcja. Ja potrzebowałem dobrego, głośnego czystego brzmienia. I Koch mi to dał! 

MR: Czyli Koch zapewne zredefiniuje brzmienie na Waszym nowym albumie…


SL: Dokładnie, wspomnieliście coś o Waszych planach na najbliższą przyszłość.

 

Ace: Już gramy jeden z utworów z nowej płyty – to singiel, który właśnie pojawia się w sklepach, zaś jego tytuł to Ugly Boy. Mamy oczywiście już więcej kompozycji, jednak nie chcemy ich jeszcze wykonywać – album jeszcze się nie ukazał a my wolimy żeby nie zaczęły pojawiać się na Youtube i innych tego typu stronach. W listopadzie ruszamy na pierwszą trasę promującą nowy album „Wonderlustre”, który ukaże się 13. września. Jeżeli chodzi o brzmienie, to staraliśmy się, aby wyszło jak najbardziej organicznie. Dźwięk bazuje na sprzęcie absolutnie vintage’owym – Gibsony, Telecastery, Orange, Fender, np. Tone Master, stare Marshalle, więc naprawdę stary sprzęt. Jednak brzmienie samego albumu jest bardzo współczesne, raczej modern niż vintage.

[img:2]

 

W tej chwili do stolika podszedł Cass z paczką tytoniu i już miał udać się na posiłek, jednak…

 

Ace: Nie dołączysz do nas?

 

Cass: Każą mi jeść…

 

MR: Siądź, zapal sobie…

 

Cass: Przekonałeś mnie! [śmiech]

 

MR: Właśnie rozmawialiśmy o Waszym nowym albumie…

 

Cass: Wonderlustre!

 

MR: Dokładnie! Ace zdążył powiedzieć, że będzie dość vintage’owo.

 

Ace: Ale nie pod kątem brzmienia, tylko sprzętu…

 

Cass: A nie macie już kopii? W Internecie jeszcze nie ma? [śmiech]

 

MR: Niestety… [śmiech]

 

Ace: Tak jak wspomniałem sprzęt jest totalnie vintage’owy, ale brzmienie nowoczesne. Nie używamy żadnych nowoczesnych sprzętów, żadnej cyfry, żadnego plastiku. Wszystko jest lampowe i analogowe.

 

MR: Graliście dzisiaj jeden utwór, wymieniony wcześniej „Ugly Boy”. Przykro mi stwierdzić, ale chyba już nie będziesz jedynym gitarzystą na scenie, Skin grała drugą gitarę.

 

Ace: Racja! Skin jest bardzo dobrą gitarzystką!

 

Cass: Ale Skin nie lubi grać na koncertach.

 

MR: A będzie to robić?

 

Cass: Tylko kiedy naprawdę będzie musiała, jednak zawsze wolała mieć wolne ręce, biegać po scenie, skakać, stawać na głowie…

 

MR: Dziś widzieliśmy ją w akcji na gitarze, brzmiało świetnie!

 

Cass: Ale na nowej płycie nie nagrywała ścieżek gitarowych, prawda Ace? Wszystkie ścieżki należały do Ciebie. [Ace kiwa głową twierdząco] Skin gra na gitarze tylko podczas koncertów, i to tylko w dwóch utworach – Ugly Boy i Squander. Staramy się nie zmieniać pewnych konwencji – Skin jest świetną wokalistką i w pełni poświęca się śpiewaniu. Czasem jednak jest to nieuniknione.

 

MR: Cass, jak ty mógłbyś zdefiniować swoje brzmienie?

 

Cass: Ja przede wszystkim lubię czystość. Może nie jestem brzmieniowym purytaninem, ale staram się utrzymać możliwie krótki łańcuch od wzmacniacza do gitary. Instrument jest pierwszym ogniwem tego łańcucha, to w nim powstaje dźwięk. Nie lubię używać kostek, efektów i tego typu sprzętu. Używam Musicmana Cutlass, bo ten instrument ma brzmienie, którego zawsze szukałem. Te gitary robiono jeszcze w latach 70-tych, mój egzemplarz wykonano właśnie wtedy i jest ich zaledwie 700 sztuk na całym świecie. To naprawdę wyjątkowy instrument!

 

MR: Moja gitara jest tylko jedna na świecie…

 

Ace: Sam ją zrobiłeś? [śmiech]

 

Cass: To trochę co innego, z całym szacunkiem dla Twojego instrumentu, na pewno bardzo dobrego. Ale MusicMan Cutlass to najwyższa półka. Wykonanie niesłychanie precyzyjne, świetne materiały. Sam jestem fanem Leo Fendera i gitar oraz basów, które robił. Nie przepadam za nowoczesnymi kopiami starych instrumentów, za ich derywatami. Jakbym był gitarzystą to wybrałbym Gibsona albo jakiegoś vintage’owego Fendera.

 

Ace: Uwielbiam Gibsony i vintage’owe Fendery.

 

Cass: Dokładnie. Ich modele to jak Aston Martin wśród gitar.

 

MR: Mam przyjaciela, który jest Waszym wielkim fanem, ale z różnych względów nie mógł przybyć na koncert. Co chcielibyście powiedzieć tym Waszym fanom, których w Polsce przecież jest bardzo wielu, którzy nie byli obecni na dzisiejszym rewelacyjnym występie Skunks Anansie?

 

Cass: Jak ma na imię twój przyjaciel?

 

MR: Jacek…

 

Ace: Pozdrów go od nas!

 

Cass: Dokładnie! Wszystkim naszym fanom w Polsce chciałbym powiedzieć „THANK YOU VERY MUCH!”. Kiedy tu jesteśmy, widzimy, że polska publiczność jest oddana, wdzięczna i bardzo dobrze zna nasz repertuar. To wspaniałe uczucie i naprawdę nam to schlebia!

 

Ace: Jestem tego samego zdania co Cass! Widzisz, ostatnio byliśmy tutaj 10 lat temu i widzimy, że bardzo wiele się zmieniło. Ale polska publiczność była i jest niesamowicie chłonna i receptywna! To fascynujące! Na dzisiejszym koncercie… Po prostu „WOW”! 10 lat to bardzo dużo czasu, jednak my widzimy wciąż ten sam poziom zaangażowania publiczności. Jesteśmy za to bardzo wdzięczni!

 

Sabina: Zawsze jesteście tu mile widziani!

 

Ace: I to jest wspaniałe!

 

Sabina: To co? Widzimy się za rok?

 

Ace i Cass: Zdecydowanie!

 

Ace: Bardzo chcielibyśmy tu wrócić jak najszybciej. Planujemy dużą europejską trasę w lutym. Miejsca i terminy wciąż są ustalane, ale na pewno będziemy w kilku krajach Europy Środkowej – Słowenia, Chorwacja, Litwa… Będziemy się tu kręcić, więc być może – a mam nadzieję, że tak będzie – odwiedzimy także Polskę.

 

 

Pozostałe wywiady
Bądź jak koło - Rozmowa z Theo Katzmanem To jego trzecia wizyta w Polsce, choć drugi występ. Pierwszy mieliśmy okazję podziwiać przy okazji festiwalu Jazz Around nieco ponad rok temu. Tym razem przyjechał promować swój najnowszy krążek – Be The Wheel, na którym znalazło się...
Wywiad ze Stephenem Day podczas Jazz Around Festival 2023 Mieszkający w Nashville młody kompozytor i wokalista Stephen Day swoją popularność zawdzięcza m.in. viralowemu utworowi If You Were the Rain z pierwszego albumu Undergrad Romance and the Moses in Me z 2016 roku. Do tej pory Stephen Day...
Wywiad: Cory Wong dla Infomusic.pl Magnetyczna gra na gitarze, techniczna żywiołowość, wybitny humor i blask bijący ze sceny sprawiły, że Cory Wong stał się niezwykle popularnym artystą ostatnich lat. Muzyk wydał 10 płyt solowych i kilka albumów live. Artysta jest...
Wywiad z Ole Borudem podczas Jazz Around Festival 2023 Ole Børud to norweski multiinstrumentalista, wokalista, kompozytor i producent muzyczny. Co ciekawe, zanim trafił w rejony muzyki jazz / soul / west coast  był członkiem heavymetalowych zespołów takich jak Schaliach i Extol. Występował...
Wywiad: Marek Napiórkowski - Jak grać, żeby nas słuchano? String Theory to najnowszy album Marka Napiórkowskiego, czołowego polskiego gitarzysty jazzowego, który z tym właśnie projektem pojawi się na Jazz Around Festival. Kompozycja to wieloczęściowa suita napisana na gitarę improwizującą,...
"Gigantyczne" zmagania z nagłośnieniem Junior Eurowizja 2022 Jak nagłośnić tak duży festiwal jak Eurowizja Junior i to jeszcze 5000 km od Polski? Zapraszamy do wywiadu z Jerzym Taborowskim - szefem agencji LETUS GigantSound, który ujawnia szczegóły tej "gigantycznej" operacji.