Jazz ma hiphopowy beat - wywiad z Michałem Urbaniakiem

Jazz ma hiphopowy beat - wywiad z Michałem Urbaniakiem

10 października 2010, 10:37
 11 października br. rusza kolejna odsłona Urbanator Days czyli cyklu warsztatów i koncertów pod wodzą Michała Urbaniaka i Urbanatora (sześcioosobowy zespół profesjonalnych muzyków z Nowego Jorku i Londynu). Warsztaty wyłonią najlepszych młodych zdolnych, którzy zagrają z Urbanatorem 12 października w Stodole na koncercie galowym a całość zakończy jam session. Z tej okazji Michał Urbaniak spotkał się ze mną w warszawskiej Stodole i zgodził opowiedzieć kilka słów nie tylko o samym projekcie, który od ponad 17 lat angażuje zespół światowych indywidualności muzycznych i pobudza publiczność doskonałą muzyką, klimatem i energią ale także o tym czym jest ukochany przez artystę jazz oraz jakich instrumentów używa do jego tworzenia. Projekt Urbanator Days współfinansowany jest ze środków Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego.
[img:1]
W jednym z wywiadów powiedział Pan: „nie uznaję europejskiego jazzu bo to muzyka czarnych Amerykanów", ale przecież Pan sam jest białym Europejczykiem więc nie uznaje Pan swojej muzyki?
 
Nie powiedziałem że nie uznaję, ale uważam że większość europejskiego jazzu rozmija się z istotą jazzu, jaką jest rytm, feeling i emocja, które to wprowadzili oczywiście czarni Amerykanie. Wzięło się to z w prostej linii z bluesa, przeszło przez Nowy Orlean a jak spojrzymy na muzykę szeroko to pierwszym raperem w historii rapu było Armstrong. Rytm nowoorleańskiej muzyki jest to beat hip-hopowy. Oczywiście nie mówimy tu o hiphop-polo czy o różnych innych odmianach, bo jak się pojawił trend to każdy młodzieniaszek, który założył sobie za duże i za szerokie spodenki, włożył rękę do kieszeni i powiedział "joł" już był raperem. Bardzo charakterystyczne dla jazzu - jak się już zakochało w tej muzyce - (ja najpierw zakochałem się w bluesie i w grze na gitarze dopiero potem w jazzie) - jest to jak się gra z płytą. Wtedy wszystko wydaje się genialne, że już się wszystko umie, ale potem jak się tę płytę odejmie i posłucha samego siebie to nie wypada już tak dobrze. Europejczycy mają straszne tendencje do ścigania się, do kombinowania, żeby być oryginalnym, najlepszym i najszybszym. To nie jest złe, ale gdy nie zabija się istoty jazzu a niestety w wielu wypadkach tak jest. Nie chce za bardzo krytykować europejskiego jazzu bo jednak dużo ciekawej europejskiej muzyki wyszło (Garbarek, Stańko), każda reguła ma swoje wyjątki. Generalizując sprawę jazz jest muzyką czarnych Amerykanów bo stamtąd wyszedł i od nich należy się go uczyć i ja mając za sobą wiele sukcesów i nagród mogąc grać w Europie pojechałem do Ameryki uczyć się od analfabetów w pewnym sensie analfabetyzmu a z drugiej strony pasji i muzycznego czuja.
 
Podobno chciał Pan nagrać nagrać coś z hip-hopowcami ale napotkał mur ze strony wytwórni fonograficznych. Czy obecność O.S.T.R.'ego jako gościa specjalnego tegorocznego Urbanator Days to próba przełamania tego muru?
 
Z tym jesteśmy już na szczęście dwadzieścia lat do przodu. W 1989 roku miałem skończoną pierwszą płytę Urbanatora , na której byli raperzy i muzycy tacy jak Herbie Hancock i Marcus Miller, Lenny White Zaprzyjaźniony z Columbią (Columbia Records – przyp. aut.), dla której nagrywałem poszedłem z ta płytą do szefa jazzu, on posłuchał i powiedział: "no przecież to jest rap”. Ja odpowiedziałem: „no tak”, po czym on wziął telefon, zadzwonił dwa piętra niżej do działu czarnej muzyki gdzie zebrało się paru kolegów w tym wiceprezes Columbii, który powiedział: "słuchaj, przecież to jest jazz dlaczego szef jazzu nie chce tego wydać". I tak chodziłem z tą muzyką trzy lata, dopiero jak zmieniłem nazwę na Urbanator to ludzie się nią zainteresowali. Ja niczego nie próbuję, bo to jest już wypróbowane. W 1995 roku pierwszy raz w historii muzyki raper Solid z Nowego yorku wystąpił ze mną i z orkiestrą symfoniczną w Częstochowie. To się nazywało Urb Symphony. Także w tej chwili to, że wystąpi lub nie wystąpi ze mną O.S.T.R. to nic nadzwyczajnego, to po prostu przyjaźń i uznanie, bo ten człowiek jest fenomenalny. To najlepszy polski raper. Z kolei pierwszy polskim raperem był Liroy, też mój znajomy, z którym być może też coś wspólnie zrobię. On reprezentuje starszy styl rapowania, natomiast styl O.S.T.R'ego to rytmiczna ekwilibrystyka z genialnymi tekstami, które są w większości improwizowane.
 
Pierwszy Pana saksofon to był francuski Selmer Mark VI za 17, 5 tyś. A na czym Pan gra obecnie?
 
Na takim samym tyle że odkupionym, bo tamten pierwszy skradziono mi w Nowym Yorku. Mam dużo skrzypiec, o akustycznych nie mówimy, a z elektrycznych zaczynałem od Barcus Berry i pick-up'y Barcus Berry, dużo gram na skrzypcach Steinberger'a, grałem na lirykonie (instrument elektroniczny przypominającym saksofon - przyp. aut.), który też mi skradziono. W tej chwili z dętych elektrycznych gram na Yamaha WX5 z oryginalną modułą do WX7. Bardzo lubię efekty electro-harmonix, które są bardzo trudno dostępne w Polsce i które nie zawsze brzmią czysto, ale za to są bardzo kreatywne. Uważam, że treść jest ważniejsza od formy, dlatego w tej nieczystości jest moc. Zniekształcenie dźwięków gitary to przecież cała istota rock'n'rolla! Z mikrofonów używam mikrofon AKG i Norman Shure czasem używam też wokodera przerobionego do moich potrzeb wówczas grając na skrzypcach i śpiewając przez mikrofon znajdujący się przy ustach, uzyskuję zmianę barwy dźwięków.
 
Urbanator to takie nazwiska jak Troy Miller, Otto Williams, Xantone Blacq czy FEMI i z pewnością nie zabraknie wielu niespodzianek związanych z ich występem ale proszę zdradzić przynajmniej jedną z dodatkowych atrakcji.
 
Niespodzianki z pewnością będą. Nie zdziwiłbym się gdyby moja druga córka nie zaśpiewała, bo jest tutaj, przyjechała ze mną, nagrała coś fajnego i powiedziała że chciałaby to zaśpiewać...
 
Podczas Urbanator Days wykształcił Pan z pewnością wielu młodych muzyków. Czy śledzi Pan ich losy, muzyczne kariery?
 
Utrzymujemy kontakt internetowy, w tej chwili na www.urbanatordays.com  zakładamy czat, więc będzie można porozumieć się z każdym z „urbanatorów”. Trudno jest śledzić karierę ludzi, którzy byli bardzo młodzi i bardzo niedoświadczeni. Ale jest jeden keybordzista, który już w dwa lata po pierwszych warsztatach zaczął grywać zawodowo i w tej chwili jest muzykiem do wzięcia oraz dwie świetnie zapowiadające się śpiewaczki jazzowe. Chcę powiedzieć, że warsztaty to nie jest szkoła, nie uczymy nut czy historii muzyki. Urbanator Days mówi o sprawach życiowych muzyka, o podróżach, o tym jak ustawia się monitory i dlaczego perkusista ma albo nie ma słuchawki. Częścią warsztatów jest próba drugiego dnia przed koncertem gdzie wszyscy przyglądając uczą się a na koniec wychodzą grać z nami na jam session. Zawód muzyka to trudny zawód, właściwie to nie zawód to jest pasja.
 
Sposób na życie?
 
Niestety tak.
 
Dlaczego niestety?!
 
Proszę zapytać o to niektóre z kobiet z mojego życia, które potraciłem przez moją momentami przesadną pasję. Bardzo trudno jest pogodzić muzykę i dom, chcąc stabilizacji musiałbym zostać profesorem a tego nie lubię. Chociaż kocham patrzeć jak młodzi ludzi uczą się, robią postępy to uważam że muzycy, którzy stają się profesorami, nauczycielami itd. po jakimś czasie tracą kontakt z rzeczywistością i uczą sztywniactwa.
 
W Polsce mamy Urbanator Days a w jaki sposób propaguje się jazz w Nowym Yorku?
 
Są różnego rodzaju stypendia, prezydenckie, miejskie. Jest też wiele miejsc do grania. Istnieje wydział jazzu Junior School i Manhatan School of Music - dwie szkoły w Nowym Yorku, jest też szkoła jazzu na Florydzie oraz Berkley School w Bostonie. Są dwa poważne magazyny jazzowe. Są także oczywiście strony internetowe, więc to do czego ja bym chciał doprowadzić swoje działania, bo jestem zodiakalnym wodnikiem więc mój internet jest bardzo w przodzie ale realnie jest trochę w tyle z tym czego ja bym oczekiwał. W ogóle cały Urbanator Days jest planowany online i offline, przez internet będzie można obserwować społeczność jaka powstała wokół Urbanator Days oraz zakupić bilety na koncerty a w przyszłości zmieni się nazwa z Urbanator Days na Urb Days. Dlaczego? A Dlatego, żeby nie zawsze grał Urbanator, żeby można było zaprosić też innych muzyków i inne zespoły, które pokażą jazz z innego punku widzenia.

 
Rozmawiała: Ewa Kuba. Foto: materiały prasowe.
Pozostałe wywiady
Bądź jak koło - Rozmowa z Theo Katzmanem To jego trzecia wizyta w Polsce, choć drugi występ. Pierwszy mieliśmy okazję podziwiać przy okazji festiwalu Jazz Around nieco ponad rok temu. Tym razem przyjechał promować swój najnowszy krążek – Be The Wheel, na którym znalazło się...
Wywiad ze Stephenem Day podczas Jazz Around Festival 2023 Mieszkający w Nashville młody kompozytor i wokalista Stephen Day swoją popularność zawdzięcza m.in. viralowemu utworowi If You Were the Rain z pierwszego albumu Undergrad Romance and the Moses in Me z 2016 roku. Do tej pory Stephen Day...
Wywiad: Cory Wong dla Infomusic.pl Magnetyczna gra na gitarze, techniczna żywiołowość, wybitny humor i blask bijący ze sceny sprawiły, że Cory Wong stał się niezwykle popularnym artystą ostatnich lat. Muzyk wydał 10 płyt solowych i kilka albumów live. Artysta jest...
Wywiad z Ole Borudem podczas Jazz Around Festival 2023 Ole Børud to norweski multiinstrumentalista, wokalista, kompozytor i producent muzyczny. Co ciekawe, zanim trafił w rejony muzyki jazz / soul / west coast  był członkiem heavymetalowych zespołów takich jak Schaliach i Extol. Występował...
Wywiad: Marek Napiórkowski - Jak grać, żeby nas słuchano? String Theory to najnowszy album Marka Napiórkowskiego, czołowego polskiego gitarzysty jazzowego, który z tym właśnie projektem pojawi się na Jazz Around Festival. Kompozycja to wieloczęściowa suita napisana na gitarę improwizującą,...
"Gigantyczne" zmagania z nagłośnieniem Junior Eurowizja 2022 Jak nagłośnić tak duży festiwal jak Eurowizja Junior i to jeszcze 5000 km od Polski? Zapraszamy do wywiadu z Jerzym Taborowskim - szefem agencji LETUS GigantSound, który ujawnia szczegóły tej "gigantycznej" operacji.