Mark Pritchard - wywiad video dla Infomusic

Mark Pritchard - wywiad video dla Infomusic

23 lutego 2012, 10:34

Mark Pritchard to legenda niezależnej muzyki elektronicznej. Na scenie obecny od ponad dwudziestu lat. Muzykę wydaje głównie dla londyńskiej ikony Warp Records, ale także w Hyperdub, Planet Mu, czy Sonar Collective. Jest notorycznym kolaboratorem, kojarzonym z niezliczoną liczbą pseudonimów, aliasów i projektów. Najbardziej znane to: Harmonic 313, Africa Hitech, Global Communication, Troubleman, Jedi Knights, Mystic Institute, Link & E621, Pritch, etc.

Pritchard od lat przeciera nowe szlaki muzyczne, wyznaczając kierunki rozwoju wielu gatunków muzyki elektronicznej. Jego album „76:14“ nagrany z Global Communication w 1994 roku, znalazł się na liście 1000 albumów, które należy usłyszeć przed śmiercią, ogłoszonej przez prestiżową gazetę brytyjską „The Guardian“.

Marcin Warnke rozmawia z nim na temat ostatniej płyty Africa Hitech „93 Million Miles“, wpływie kultury jamajskiej na brzmienie muzyki brytyjskiej, mechanizmach przemysłu muzycznego oraz o jego planach muzycznych.






Marcin Warnke: Witaj Mark, jak się masz?
 
Mark Pritchard: Dobrze.
 
Miło mi Cię poznać.
 
Mnie również jest miło Ciebie poznać.
 
Dziekuję, że jesteś z nami dziś.
 
Nie ma problemu.
 
Wiem, że jesteś bardzo zajęty obecnie.
 
Tak, mam sporo na głowie.
 
Kiedy przyjechałeś do Europy?
 
Jestem tu już od dwóch-trzech tygodni.
 
Jaki jest Twój plan, będziesz głównie grał, czy też pracował nad nowym materiałem?
 
Głównie granie. Razem ze Stevem Spacekiem, z którym mamy wspólny projekt – Afica Hitech, planujemy pięciotygodniowe tournee po Europie. Poza tym grałem kilka razy z Tomem Midletonem, z którym miałem inny projekt w latach dziewięćdziesiatych.
 
Global Communication?
 
Tak, zagraliśmy już w trzech miejscach – w październiku w Madrycie. Ta część torunee jest już za mną, więc pozostała część to już tylko Africa Hitech. 
 
Jak ludzie reagują na nowy materiał Africa Hitech?
 
Jak dotąd świetnie. Graliśmy przez dwa miesiące, po krótkiej przerwie, kolejne dwa miesiące i teraz znowu jesteśmy w trasie przez pięć, sześć tygodni. Imprezy były świetne, gramy to co chcemy. Otrzymujemy pozytywne reakcje od ludzi. Pierwszy gig tego tournee odbył się w Tokio i był to najlepszy, jaki do tej pory miałem okazję tam grać. Tłum świetnie się bawił.
 
Granie w Tokio różni się od gry w UK i w Europie, dlatego, że ludzie bawią się tam w inny sposób. Gdy gramy w UK ludzie skaczą i świetnie sie bawią. W Japonii jest inaczej, może nie ma takich reakcji, jednak ludzie wciąż są zaangażowani. Oczywiście wynika to z różnic kulturowych. Tym razem bawili się aktywniej, co mnie ucieszyło. 
 
Wygląda na to, że masz co robić.
 
Tak, ale to męczące.
 
Ale wynagradzające w efekcie.
 
Tak, jak przejdę przez to, będę miał dwa tygodnie wolnego. Następnie jadę do Madrytu, potem do Ameryki na miesiąc i w końcu wracam do Australii gdzie...

Relaksujesz się...

Relaksuję się i zabieram za pracę nad muzyką. Najcięższą częścią tournee jest brak możliwości robienia muzyki, brakuje mi tego bardziej niż czegokolwiek innego.
 
Wiem, że w obecnie pracujesz nad nowym materiałem w Londynie. Czy możesz opowiedzieć mi o tym?
 
W tej chwili pracuję nad dwoma remiksami, ale nie mogę wspomnieć ich w tej chwili ze względu na kwestie prasowe.
 
To zrozumiałe.
 
Gdy wrócę, chcę skupić się nad albumem, który staram się zrobić od długiego czasu. Będę używał nazwy Reload, jest to awangardowa muzyka elektroniczna. Zrobiłem już jeden album pod tym aliasem w 1993 roku.  Ludzie prawdopodobnie określiliby tę muzykę IDM, jest w niej sporo napięcia oraz industrialnych brzmień. To jeden z ulubionych albumów Steve Becketa (szefem Warp Records) z tamtego okresu. Od lat prosi mnie bym zrobił kolejny taki album. Po długich namowach zgodziłem się to zrobić. Jak na razie inne projekty wchodzą temu w drogę, jak Harmonic 313, Africa Hitech, Harmonic 33. Gdy w grę wchodzi muzyka klubowa, najlepiej wydać ją jak najszybciej. Z tego typu muzyką nie jest to aż tak istotne, gdyż nie jest ona połączona z żadną sceną czy trendem muzycznym. Mówiąc szczerze, nie jest istotne kiedy ten materiał ukaże się, ale muszę to w końcu zrobić. Zdecydowałem, że w przyszłym roku skupię się przede wszystkim na tym projekcie. Pracuję nad nim od wieków, ale nie jestem w stanie być więcej niż jedną osobą w tym samym czasie, ale nie..., w sumie mogę być, przynajmniej tak mi się wydaje. Muszę wyłączyć się z innych projektów, by postarać się to skończyć. To są moje plany. Poza tym będzie więcej materiału Harmonic 313, a także single Africa Hitech.  
 
Nowe rzeczy?
 
Tak, na pewno będzie się pojawiało trochę nowych rzeczy w przyszłym roku. Wydaje mi się, że muszę po prostu zniknąć by zająć się tym
 
Możesz zniknąć w Australii.
 
Tak, jadę tam. Postaram się uciec od wszystkiego, by zająć się pracą. Z tego typu muzyką trzeba się wyłączyć. W sumie z każdym rodzajem muzyki muszę wyłączyć się, ale dla tego projektu jest to szczególnie istotne. Ważne jest żeby nikt mi nie przeszkadzał, by nie było codziennych zajęć, jak odpisywanie na maile, etc. Muszę zniknąć, taki jest plan.
 
Opowiedz w jaki sposób pracujesz nad muzyką? Czy zamykasz  się w studiu na jakiś czas? Preferujesz różnorodne metody pracując nad odmiennymi stylami, czy raczej sposób pracy jest podobny?
 
Mam własne studio, które wynająłem, więc prawdopodobnie będe tam pracował. Może nagram również instrumenty do tego projektu, elementy orkiestry, ale generalnie będę sam w studiu. Tak mam inne zasady, które sam sobie wyznaczyłem do pracy nad tym projektem – nie będę używał wtyczek, tylko elementy hardwareowe, jak mikrofon, instrument, bądź syntezatory analogowe. Używam Logic Audio do tworzenia sekwencji, ale przede wszystkim jako tape machine, nie do cięcia śladów czy porządkowania ich. Nie chcę by ta muzyka brzmiała zbyt idealnie, chcę by miała wolną formę.
 
Czy kwantyzujesz swoją muzykę?
 
Nie, raczej nie. W tym przypadku będę pracował, używając jedynie mojego słuchu, co prawdopodobnie zajmie więcej czasu, ale chcę by ten materiał miał tego typu brzmienie. Nie chcę by ta muzyka była zależna od metronomu, MIDI, czy cięcia sampli. 
 
Czy uważasz, że wtyczki są dobre jedynie dla nowicjuszy? Jest wielu producentów, którzy w pewnym momencie mówią „my używamy tylko hardwareowego sprzętu“.
 
Lubię używać obydwu. Stosuję wtyczki na większości z moich projektów, ale nie da się ukryć, że stare syntezatory mają swój własny charakter. Chcę żeby ten projekt był właśnie oparty na takich podstawach. Nie mówię, że wtyczki nie brzmią dobrze, tak jak powiedziałem sam ich używam. Z każdym rokiem stają się lepsze. Ich elastyczność jest niesamowita, ale osobiście chcę zrealizować ten projekt w taki sposób. Dzięki temu otrzymam niepowtarzalne brzmienie syntezatorowe, które jest bardzo wyraziste. Ponadto te maszyny działają czasem w przypadkowy sposób. Zdaża się, że nie stroją właściwie. Nigdy nie wiadomo co się otrzyma, więc nad tym projektem będę używał tego typu instrumentów i dobrze sie bawił.
 
Kiedy możemy spodziewać się tego albumu? Znasz już datę, czy jeszcze nie zostało to ustalone?
 
Nie, ale mam nadzieję, że jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, zostanie wydana w drugiej części przyszłego roku, mniej prawdopodobne, że na poczatku kolejnego roku, ale kto wie z tymi rzeczami. Napisałem już sporo matriału, ale naprawdę zależy mi na tym by wyłączyć się i zniknąć razem z tą muzyką, napisać więcej i przekonać się w jakim kierunku to pójdzie. Chcę żeby ta muzyka zaczęła życ własnym życiem. Mam nadzieję, że w przyszłym roku - odpukać w niemalowane będę miał czas by to zrobić.
 
Mamy tu trochę drewna.
 
Nie jestem za bardzo przesądny, ale... Jest kilka rzeczy, które chcę skończyć, zanim zacznę pracować nad tym materiałem. Mam kilka pewnych numerów, które zostaną wydane niebawem. Jest trochę rzeczy, które są gotowe od długiego czasu i chcę je wypuścic na światło dzienne jak najszybciej. Potem główną rzeczą, nad którą pragnę się skupić, będzie to o czym mówiłem.
 
Porozmawiajmy nieco o Africa Hitech. To dość surrealistyczna nazwa. Skąd się wzięła?
 
Steve wymyślił nazwę. Obydwaj produkujemy muzykę od długiego czasu, widzieliśmy wiele pojawiających się i znikających styli muzycznych od tamtego czasu. Zawsze lubiliśmy inne rodzaje muzyki, w odmiennych tempach. Wydaje mi się, że muzyka do której nas ciągnęło posiada swoistą wrażliwość rytmiczną oraz basową. Ma to swoje korzenie w przeniesieniu jamajskiej muzyki i kultury do UK. Nasze matki pochodzą z Jamajki. Działo się to w latach pięćdziesiątych i sześćdziesiątych. Od tamtej pory wiele styli muzyki brytyjskiej znajduje się pod wpływem dubu, nawet punk. Ta inspiracja zaczęła rozprzestrzeniać się na inne formy muzyczne, co było bardzo widoczne w muzyce elektronicznej lat osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych. Na przykład wczesne utwory Techno, wydawane przez Warp Records, brzmiały technicznie, ale posiadały także potężne linie basu. Wynikało to z napływu ogromnej populacji Jamajczyków, z czym wiązało się istnienie wielu soundsystemów. Nawet tam gdzie dorastałem był soundsystem, który grał reggae, ponadto w latach dziewięćdziesiatych istniała tam piracka stacja radiowa. Moja pierwsza styczność z muzyką elektroniczną była w lokalnym klubie, gdzie w jednej sali grali Dancehall i Reggae, natomiast w drugiej Hip-Hop i wczesną muzykę elektroniczną. Wszystko na reaggowym soundsystemie, co oznacza, że niskie częstotliwości były szczególnie uwypuklane. Z tym dorastałem. Jeśli spojrzysz na muzykę Techno i scenę Drum’n’Bass, która wówczas powstawała przez przyspieszanie breaków perkusyjnych zauważysz, że Public Enemy i podobne grupy hip-hopowe były inspiracją do powstania tej sceny. Energia Hip-Hopu oraz  linie basu inspirowane muzyką Reggae i Dancehall dały nam D’n‘B. Nastepnie zaczęły powstawać kolejne style, jak Techno, House, czy Disco. Ta muzyka, która wówczas powstawała wciąż istnieje od ostatnich dwudziestu lat – Drum’n’Bass, Garage, Grime, Dubstep, Funky, wszystkie style, które pojawiały się, mają pewne wspólne elementy. Wibracje muzyki Socca także wpływały na scenę angielską. 
 
[img:1]
 
Brytyjskie programowanie bębnów niekoniecznie jest aż tak oczywiste, jak w większości krajów europejskich, gdyż posiada więcej swingu. Ludzie w UK lubią tego typu brzmienie i wibracje basu. Rytm powinien być nieco off-beat. W efekcie to wszystko można odnaleźć w Afryce. Jeśli posłuchasz wczesnej muzyki afrykańskiej, rytmicznie był to zupełnie inny poziom niż wiekszość muzyki zachodniej z tamtego okresu. Słuchając muzyki afrykańskiej z lat siedemdziesiątych, sposób w jaki Ci kolesie grali na gitarze, jak i gdzie wstawiali nuty, jest o wiele bardziej zaawansowany od muzyki rockowej, która w porównaniu do muzyki afrykańskiej brzmi jak gra początkujących muzyków. Afrykańscy muzycy byli wówczas na zupełnie innym poziomie technicznym niż europejczycy. Jest to inspiracja, którą chcemy słyszeć i przekładać na muzykę elektroniczną, dzięki temu nie jest ona chłodna (bezduszna). Muzyka elektroniczna z którą dorastaliśmy pochodziła z Detroit, miała w sobie sporą dozę funku i soulu. Muzyka pochodząca z Chicago również była nietuzinkowa. Może rytm opierał się na prostej zasadzie – 4/4, ale pozostałe instrumenty były tak pozycjonowane, że jej brzmienie było po prostu nieoczywiste. Muzyce House, jaka pojawiała się przez ostatnie dziesięć – piętnaście lat brakuje tych elementów, o których wspomniałem. Osobiście chcę usłyszeć więcej ruchu, akcentów na ścieżkach perkusyjnych. Spora część muzyki 4/4 jest nudna, kwantyzowana, nie można w niej doszukać się niczego żywego, duszy. Zasadniczo brzmi ona jak maszyna wykopująca swe partie. Wczesne maszyny, jakich używaliśmy miały ciekawe brzmienie retro. Na przykład maszyny perkusyjne 808 zostały zaprojektowane z myślą matematyczną, ale pomimo to sposób w jaki stopa, czy hi-hat były wstawiane w partie perkusyjne był interesujący, co dawało przyjemne brzmienie. Obecnie ludzie po prostu kwantyzują wszystko w Abletonie, czy innym programie, jakiego używają. 
 
Istnieje możliwość zastosowania opcji – humanize, prawda?
 
Tak, obecnie o wiele łatwiej jest stworzyćc rzeczy, które brzmią interesująco, dodając do tego własne odczucie i pomysł, ale ludzie niestety tego nie robią.
 
Szkoda, że tak się dzieje.
 
To dość skomplikowana rzecz do nauczenia. Jestem szczęściarzem, gdyż dorastałem używając starego sprzętu, dzięki temu wiedziałem, o co w tym wszystkim chodzi. Poprzez słuchanie różnych artystów, wiedziałem do czego dążę w mojej muzyce. Następnym krokiem była praca nad tym brzmieniem. Nie jest to coś, co po prostu można zrobić ot tak. Starałem się wytłumaczyć ludziom na wykładach Red Bulla czy w studiach w których pracowałem, że musimy przesunąć brzmienia stopy, hi-hatów, basów w inne miejsce. Można przekazać pewne pomysły, ale w efekcie wszystko zależy od ludzi co z tym zrobią. To musi wyjść z Ciebie, tutaj nie ma zasad, każdy utwór będzie inny, w innym tempie, struktura rytmiczna będzie się różniła. Czasami rzeczy wymagają większego opóźnienia, a w innym wypadku mniejszego, w zależności od rytmu. Jest to coś, czego należy nauczyć się, a następnie rozwinąć. Zajęło mi to wieki. Gdy ludzie zaczynają tworzyć inne style muzyczne, wiesz co zaczyna Ci sie podobać, a następnie starasz się dodać do tego swój własny głos, ale to trwa.
 
Jakich artystów słuchasz obecnie?
 
Od ostatniego roku słucham sporo muzyki Footwork, która poczodzi z Chicago. Planet Mu wydaje sporo płyt z tym brzmieniem. Jest to dla mnie bardzo świeże i ekscytujące. Jest to prawdopodobnie najciekawsza forma muzyki elektronicznej, jaka wyszła z Ameryki od długiego czasu, szczególnie z Chicago. Interesujące było to, że rytm posiada brzmienie afrykańskie. Juke oraz Booty charakteryzowały się brzmieniami Electro, ale Footwork to po prostu rytm afrykański. Brzmi podobnie do rytmiki Grime, posiada energię wczesnego brzmienia Rave i Drum’nBassu. Stworzono tę muzykę do tańca. Bardzo lubię te rzeczy, poza tym Hip-Hop, jak Hudson Mohawke, Rustie, Dorian Concept. 
 
On jest niesamowity.
 
Tak, świetny. Tworzy piękne akordy. Robi rewelacyjne numery up-beat, poza tym jest niesłychanie muzykalny.
 
Jego spokojne numery też są świetne.
 
Lubię także niektóre kawałki Grime i Dubstep. Słucham Swamp 81, 135 – rzeczy, które zaczęły sie pojawiać jakiś czas temu – ludzie jak Shortstuff czy Brackles i cała reszta chłopaków, która wydaje dla Swamp81. Jeśli chodzi o Dubstep, to jest mi trudno znaleźć rzeczy, które polubiłem w ostatnim roku, ale wciąż pojawiają się świetne rzeczy na Deep Medi. Każda rzecz, którą robi Mala jest dobra. Mam szczęście, że dostaję niektóre utwory od niego, Coki wciąż robi niesamowite rzeczy, tak samo Pinch. Są to ludzie, którzy tworzą Dubstep w oparciu o oryginalny koncept, jaki przyświecał powstawaniu tego stylu, jednocześnie rozwijają go. Są to ludzie, na których zwracam uwagę, nie interesuje mnie "heavy-metalowa“ amerykańska strona Dubstepu.
 
Ten rodzaj Dubstepu jest bardzo popularny w Ameryce.
 
Był ogromnie popularny praktycznie wszędzie, ale problem, jaki mam z tego typu muzyką tkwi w tym, że zapomniano w tym o reggae i pozostałych elementach, które sprawiaja, że Dubstep jest tym, czym jest. Wzięli po prostu jeden element tego stylu i na tej podstawie zrobili swoje. Bez istnienia podstaw i pomysłu jaki przyświecał powstaniu Dubstepu, jest to tylko „heavy-metal“, dlatego jest tak popularny, gdyż spora grupa ludzi po prostu to lubi. 
 
Liczy się bycie agresywnym.
 
Tak, ludzie chcą skakać wokół. Lubię agresywne utwory, ale muszą one posiadać dodatkowy kontekst. Gdy Coki robi agresywny numer, posiada on pewną dozę szaleństwa, ale poza tym, jest tam sub bass, elementy reggae w brzmieniach perkusyjnych. Szaleństwo pojawia się na powierzchni. Jeśli nie ma tych elementów, jest to dla mnie tylko hałas. Analogicznie - rock nie jest moją rzeczą, tak samo Breakbeat, który jest swoistą muzyką elektroniczną dla dzieci słuchających rocka.
 
Breakbeat miał swój czas. Sam słuchałem go od późnych lat dziewięćdziesiątych do 2005/2006 roku, ale potem straciłem zainteresowanie.
 
To samo stało sie z Drum’n’Bassem, który przekształcił się w pewnego rodzaju muzykę Emo Rock, co było bardzo popularne w tamtym czasie. Myśłałem, że ta muzyka umarła, ale w Ameryce stawała się coraz większa i większa, ale jako coś odrębnego. To co ja lubię w D’n’B to bas, breaki i synkopy oraz fakt, że można połączyć praktycznie wszystko z nim. Tak jak mówiłem wcześniej, D’n’B zaczął stawać się coraz bardziej oczywisty, składnia tego stylu zaczęła być nieciekawa, mniej basu, więcej średnich częstotliwości, więcej hałasu i w końcu powstał z tego „heavy-metal“. Irytują mnie te rzeczy, choć wiem, że nie powinno tak się dziać, dlatego, że niektórzy ludzie lubią tego typu muzykę, a to powinno wystarczyć. 
 
Rzecz, która naprawdę mnie denerwuje to pomijanie ludzi, którzy wykonali fundamentalną pracę nad rozwojem pewnego stylu, natomiast Ci którzy wykorzystują ich pomysły w chwytliwy sposób, robią na tym spore pieniądze, zapominając o ogromnym wkładzie wspomnianych prekursorów. Jest to rzecz, która denerwuje mnie, ale nie można w sumie nic z tym zrobić.
 
Wiem, że Britney Spears będzie śpiewać teraz w utworze dubstepowym, więc zostaje wykorzystane to, co stało się popularne i przekształcone w komercyjne.
 
Tak, wydaje mi się, że to będzie zawsze tak wyglądało. Ludzie zajmują się odmiennymi rzeczami. Niektórzy z nich zajmują się muzyką tylko w jednym konkretnym celu. Niekoniecznie musi to być złe. Robią swoje, by zarobić pieniądze. Komercjalizują coś, by dotrzeć do szerszej publiczności i zarobić więcej, robią to i będą to robić. Nic nie można na to poradzić, jest to nieodwracalne. 
 
Gdzieś tam głęboko w środku myślę sobie, „ahh, chciałbym żeby to było zrobione inaczej“. Chciałbym żeby ludzie, którzy wkładają dużo pracy w tworzenie nowych gatunków, poczatkowo grając praktycznie dla pustych sal, słyszą, że ich muzyka jest do dupy i nie dostają za to pieniędzy, w efekcie zarabiali duże pieniądze i podpisywali te szalone kontrakty z wytwórniami za produkowanie utworów dla dużych artystów. W sumie niektórzy z nich to robią, ja dostałem się w pewien sposób do tego świata i czasem jest tak, że ludzie, którzy zasługują na uznanie, otrzymują je, ale z reguły jest inaczej.
 
Dziekuję Mark. Mam nadzieję, że będziesz miał udany czas w Europie, życzę Ci odpoczynku w AustraliI  i powodzenia w pracy nad nowym albumem.
 
Dziękuję. Miło było Cię poznać. Zobaczymy się w Polsce.
 
Tak, do zobaczenia w Polsce. Dzięki.

 
Rozmawiał: Marcin Warnke
Pozostałe wywiady
Bądź jak koło - Rozmowa z Theo Katzmanem To jego trzecia wizyta w Polsce, choć drugi występ. Pierwszy mieliśmy okazję podziwiać przy okazji festiwalu Jazz Around nieco ponad rok temu. Tym razem przyjechał promować swój najnowszy krążek – Be The Wheel, na którym znalazło się...
Wywiad ze Stephenem Day podczas Jazz Around Festival 2023 Mieszkający w Nashville młody kompozytor i wokalista Stephen Day swoją popularność zawdzięcza m.in. viralowemu utworowi If You Were the Rain z pierwszego albumu Undergrad Romance and the Moses in Me z 2016 roku. Do tej pory Stephen Day...
Wywiad: Cory Wong dla Infomusic.pl Magnetyczna gra na gitarze, techniczna żywiołowość, wybitny humor i blask bijący ze sceny sprawiły, że Cory Wong stał się niezwykle popularnym artystą ostatnich lat. Muzyk wydał 10 płyt solowych i kilka albumów live. Artysta jest...
Wywiad z Ole Borudem podczas Jazz Around Festival 2023 Ole Børud to norweski multiinstrumentalista, wokalista, kompozytor i producent muzyczny. Co ciekawe, zanim trafił w rejony muzyki jazz / soul / west coast  był członkiem heavymetalowych zespołów takich jak Schaliach i Extol. Występował...
Wywiad: Marek Napiórkowski - Jak grać, żeby nas słuchano? String Theory to najnowszy album Marka Napiórkowskiego, czołowego polskiego gitarzysty jazzowego, który z tym właśnie projektem pojawi się na Jazz Around Festival. Kompozycja to wieloczęściowa suita napisana na gitarę improwizującą,...
"Gigantyczne" zmagania z nagłośnieniem Junior Eurowizja 2022 Jak nagłośnić tak duży festiwal jak Eurowizja Junior i to jeszcze 5000 km od Polski? Zapraszamy do wywiadu z Jerzym Taborowskim - szefem agencji LETUS GigantSound, który ujawnia szczegóły tej "gigantycznej" operacji.