"To musi być obsesja."- wywiad z Nonamen

"To musi być obsesja."- wywiad z Nonamen

2 stycznia 2014, 17:41
autor: Monika Matura

[img:1]

O tym z kim chcieliby dzielić scenę, jak wyglądają prace nad debiutanckim albumem oraz najbliższych koncertowych planach, rozmawialiśmy z krakowskim Nonamen, efekt poniżej.

Monika Matura: Na swojej Ep-ce umieściliście wyłącznie utwory w języku angielskim, czy na debiutanckim longplayu możemy spodziewać się czegoś po polsku?

Edyta Szkołut: Jako podmiot odpowiedzialny za tego typu kwestie, odpowiem - tak. Już powstał kawałek po polsku. Jeden, taki rodzyneczek na nadchodzącą płytę.

Koncertujecie coraz więcej i więcej, czy w którymś z miast grało Wam się wyjątkowo przyjemnie?

Maciej Dunin-Borkowski: Jako, że jako zespół pochodzimy z Krakowa najwięcej koncertów zagraliśmy w tutaj i wiele z nich jest naprawdę godnych zapamiętania. Mimo wszystko, ja jednak najlepiej wspominam nasz wypad do Zabrza, gdzie po raz pierwszy mieliśmy przyjemność otwierać występ Jelonka.

Agnieszka Reiner: Dobrze wspominam koncert na Metallima Fest w Limanowej - nasz 3. koncert w obecnym składzie. Warunki akustyczne i światło były znakomite, scena ogromna, publiczność dopisała znakomicie - to dało nam na pewno duży rozpęd do dalszych koncertów.  

Grzegorz Janiga: Ja bardzo miło wspominam oba te koncerty. Festiwal w Limanowej był pierwszym naszym występem na tak dużej imprezie i scenie, była tam bardzo fajna atmosfera i klimat. Z kolei występ w Zabrzu przed Jelonkiem był naszym największym koncertem na tamtą chwilę, a za sprawą licznie zgromadzonej żywiołowej publiczności stał się koncertem, który długo pozostanie mi w pamięci również jako ten, który zmotywował cały Nonamen do dalszego działania.

E: Zdecydowanie występ na Krakonie w krakowskim klubie Studio i w Bielsku-Białej przed norweskim Uburen.

Wiem, że pracujecie nad długogrającym albumem, kiedy możemy spodziewać się jego premiery?

M: Aktualnie kończymy ostatnie numery i jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, z początkiem roku wchodzimy do studia i rejestrujemy materiał. Wtedy pozostaną do rozwiązania tylko (śmiech) - raczej aż – sprawy wydawnicze.

Raz jeszcze pytając o nowy album, skąd jego tytuł „Obsession”? Brzmi nieco „szaleńczo”.

E: Tak dużo urojeń, pytań bez odpowiedzi i na siłę wygrzebanych problemów w jednym miejscu? To musi być obsesja. 

Edyto, ktoś porównał Twój wokal do Sandry Nasic, a kto jest dla Ciebie takim wokalnym ideałem, kogo najbardziej cenisz w tej materii?

E: Nie ukrywam, że cieszy mnie takie porównanie. Cenie sobie różnorodność i wyczucie, a zboczenie zawodowe kieruje moja uwagę również na dobór słów, ich emocjonalny przekaz. Więc musi się tu pojawić jedno nazwisko: Otep Shamaya. Jest też ktoś niedościgniony: Maria Brink.

Macie dość zróżnicowane gusta muzyczne, a jednak udaje Wam się to pogodzić, jak wygląda proces tworzenia w Waszym przypadku? Siedzicie tak długo aż wszyscy będą zgodni, czy też panuje dyktatura?

M: Ode mnie wychodzą szkice utworów i po konsultacji z resztą odpadają lub przechodzą totalny „remont”, co pewnie wynika z wspomnianych przez Ciebie naszych różnych gustów.

A: Tak jak powiedział Macki, tworzymy utwory najczęściej na szkicach, które on nam wysyła. Moje partie skrzypiec najczęściej powstają po  tym, jak parę razy przesłucham taki szkic kawałka; następny etap to ćwiczenie i improwizowanie z nagraniem. Nagrywam to, co mi się spodoba, w trakcie prób z resztą zespołu partie te zazwyczaj podlegają jeszcze obróbce.

G: I to jest właśnie naszym atutem, że każde z nas w zasadzie słucha innego rodzaju muzyki. To daje nam różne inspiracje i pomysły, pod „dyktaturą” (śmiech) naszego lidera Mackiego, który tworzy szkielet utworu, a my go razem dokańczamy i szlifujemy. Efekt końcowy jest zawsze wynikiem kompromisu.

Jakie są Wasze najbliższe koncertowe plany?

M: Nowy rok szykuje się dość pracowicie i dość.. Iron Maidenowo. Jednak idąc po kolei – w styczniu prawdopodobnie zagramy fajny koncert w krakowskiej Rotundzie, w lutym wybierzemy się na RET Fest do Czech, zaś co do Iron Maiden - w marcu gramy cztery koncerty z Blaze’m Bayleyem, a w kwietniu wystąpimy na festiwalu w Warszawie wraz z Paulem Di’Anno.

[img:2]

Edyto, w jednym z wywiadów powiedziałaś, że w dalszym ciągu zamierzasz się na nowym albumie „bawić w psycholożkę”, w jakim sensie? Czy Twoje teksty to taka mini psychoanaliza otaczających Cię ludzi?

E: Nie żyję zbyt długo na tym świecie, ale chyba mam prawo do własnej opinii na temat otaczającej nas rzeczywistości. Właśnie w tekstach mam swoje „ujście”. Nikt się w to nie wtrąca, zespół mi zaufał pod tym względem. Skoro mogę się wypowiadać to robię to. Moje teksty to jedna wielka metafora, i owszem, odnośnie ludzkich zachowań, lęków, pragnień…..

Zagłębiając się w Wasze teksty, można dojść do wniosku, że świat wcale nie jest takim kolorowym miejsce, a jedynym sposobem na ucieczkę wydaje się szaleństwo. Jak się do tego odniesiecie?

E: Kiedykolwiek, przez dłuższą chwile myślałaś, że jest kolorowym miejscem? Pijesz za dużo! (śmiech) Jeśli usiądziesz i tak szczerze, racjonalnie, pomyślisz nad sensem naszej egzystencji, to uwierz mi, będziesz mogła się nazwać poetką z epoki romantyzmu.

Wasze brzmienie jest dość różnorodne, wiem też, że podobnie rzecz ma się z Waszymi inspiracjami muzycznymi, gdybyście jednak mieli wymienić jakieś wiodące zespoły, to jakie by to były kapele?

G: Jeśli o mnie chodzi, słucham szerokiego spektrum muzyki. Natomiast z muzyki „gitarowej” najbardziej inspirują mnie takie kapele jak: Morbid Angel, Megadeth  oraz rodzime O.N.A.  

A: Moja lista wykonawców byłaby bardzo długa - zawsze nazywam siebie poszukiwaczem pięknych melodii, dlatego słucham wszystkiego po trochę - klasyka, jazz, soul, rock i metal progresywny. 

M: Ja z kolei, na co dzień słucham muzyki dość przekrojowej, od Dream Theater, Opeth, poprzez My Dying Bride, Wintersun aż do Metallicy i różnorodnej muzyki filmowej – sam nie wiem, co konkretnie wpływa na to co powstaje w Nonamen.

E: Edytka jest chyba najbardziej oderwaną częścią Nonamen pod tym względem. Generalnie zapuszczam się w norweską i amerykańską scenę.  Moją muzyczną przestrzeń trudno wypośrodkować: Dimmu Borgir , Lamb Of God –z „sentymentalnie miażdżących”  ; Vesania z rodzimych;  Eths, Obscure Sphinx, Otep, In This Moment z „inspirujących”. Na końcu listy pojawia się tak zwane „techno dla satanistów”, czyli cyber. Takie kapele jak Phosgore, Combichrist czy Psyclon Nine świetnie tu pasują.

Wyobraźcie sobie, że możecie zagrać na jednej scenie z kimkolwiek chcecie, kim byłby ten artysta?

A: Dream Theater.

G: Stare dobre Kombi, no ewentualnie Megadeth (śmiech)

M: Metallica!

E: Wilki!!!!!!!

Rozmawiała: Monika Matura

Foto: Materiały zespołu

 

Pozostałe wywiady
Bądź jak koło - Rozmowa z Theo Katzmanem To jego trzecia wizyta w Polsce, choć drugi występ. Pierwszy mieliśmy okazję podziwiać przy okazji festiwalu Jazz Around nieco ponad rok temu. Tym razem przyjechał promować swój najnowszy krążek – Be The Wheel, na którym znalazło się...
Wywiad ze Stephenem Day podczas Jazz Around Festival 2023 Mieszkający w Nashville młody kompozytor i wokalista Stephen Day swoją popularność zawdzięcza m.in. viralowemu utworowi If You Were the Rain z pierwszego albumu Undergrad Romance and the Moses in Me z 2016 roku. Do tej pory Stephen Day...
Wywiad: Cory Wong dla Infomusic.pl Magnetyczna gra na gitarze, techniczna żywiołowość, wybitny humor i blask bijący ze sceny sprawiły, że Cory Wong stał się niezwykle popularnym artystą ostatnich lat. Muzyk wydał 10 płyt solowych i kilka albumów live. Artysta jest...
Wywiad z Ole Borudem podczas Jazz Around Festival 2023 Ole Børud to norweski multiinstrumentalista, wokalista, kompozytor i producent muzyczny. Co ciekawe, zanim trafił w rejony muzyki jazz / soul / west coast  był członkiem heavymetalowych zespołów takich jak Schaliach i Extol. Występował...
Wywiad: Marek Napiórkowski - Jak grać, żeby nas słuchano? String Theory to najnowszy album Marka Napiórkowskiego, czołowego polskiego gitarzysty jazzowego, który z tym właśnie projektem pojawi się na Jazz Around Festival. Kompozycja to wieloczęściowa suita napisana na gitarę improwizującą,...
"Gigantyczne" zmagania z nagłośnieniem Junior Eurowizja 2022 Jak nagłośnić tak duży festiwal jak Eurowizja Junior i to jeszcze 5000 km od Polski? Zapraszamy do wywiadu z Jerzym Taborowskim - szefem agencji LETUS GigantSound, który ujawnia szczegóły tej "gigantycznej" operacji.