Wywiad ze Scream Maker

Wywiad ze Scream Maker

8 września 2014, 20:27
autor: Monika Matura

[img:1]

Choć Scream Maker istnieją od 2010 roku, mają na swoim koncie koncert w Chinach, wciąż nie zwalniają tempa, w maju na półki sklepowe trafił ich debiutancki album. Zapraszamy do wywiadu!

Monika Matura: Na przełomie kwietnia i maja zagraliście w Chinach, jak wspominacie trasę oraz jak doszło do tego, że tam zagraliście?

Michał: Zagraliśmy tam bo po prostu bardzo chcieliśmy tam zagrać. (śmiech) A odrobinę poważniej to po wydaniu nowej płyty odezwali się do nas chińscy promotorzy żeby ten album wydać i u nich. Nie zgodził się na to nasz amerykański wydawca, ale okazało się, że możemy wydać tam jako pełnowymiarowy bo prawie godzinny album, naszą epkę „We Are Not The Same” powiększoną o 2 bonusowe numery (Prophet i Deliverance) i tak się właśnie stało. Konsekwencją powyższego było zorganizowanie nam tam 2 tygodniowej trasy koncertowej gdzie graliśmy mówiąc szczerze na największych festiwalach m. in. w Pekinie i Szanghaju, a na kilku z nich gigantyczne sceny budowali, co w sumie do dziś jest dla mnie absurdalnie, tylko dla nas.

Supportowaliście wiele znanych zespołów, jednak na pewno jest ktoś z kim nie mieliście okazji, a chcielibyście zagrać na jednej scenie?

Michał: Mógłbym wymieniać do rana bo jestem naprawdę wielkim fanem heavy metalu (śmiech), ale gdybym musiał wymienić tylko jeden band to rzuciłbym monetą czy Maiden czy Priest. Nie ma w dużym słowniku języka polskiego słowa na określenie czym byłby dla mnie taki koncert.
Łukasz: Ja z kolei pochodzę z tych trochę bardziej peryferyjnych odmian muzyki rockowej. Tak, jak Michał powiedział, jest naprawdę masa zespołów z którymi chciałoby się podzielić scenę, jednak pierwszą kapelą, która przyszła mi do głowy w momencie usłyszenia pytania był Winger.

Czy któryś z dotychczasowych koncertów wspominacie w sposób szczególny?

Michał: Jest kilka takich koncertów. Na pewno pierwszy koncert z Turbo w Bielsko Białej bo dla mnie jako Turbofana było to gigantyczne przeżycie, aż mnie poważnie brzuch po koncercie rozbolał bo w trakcie grania zobaczyłem jak ogląda go z boku sam Wojtek Hoffmann. Koncert Sanoku sprzed 2 lat gdzie publika tak walczyła że pot skraplał się po ścianach a dziewczyny szalały na stolikach jak w „Od zmierzchu do świtu”. Masa była takich niezwykłych koncertów. Naturalnie koncerty z Ripperem, Bayleyem, Primal Fear to był kosmos, ale przede wszystkim szokujący dla mnie jako mega fana Maiden był pierwszy koncert na trasie z Di’anno na której grałem po dwa koncerty bo i w zespole Paula i pierwszego dnia w Progresji naprawdę rozważałem czy nie założyć brązowych spodni…. (śmiech) Muszę dodać tu również koncert w Rydze który wyjątkowy był dlatego, że mówiąc szczerze do tej pory nie wierzą że udało mi się go zagrać. (śmiech)

Jakie są Wasze najbliższe plany koncertowe?

Michał: Chcemy po wakacjach intensywnie promować nowy album „Livin In the Past” i planujemy już od jesieni już regularne koncerty wszędzie tam gdzie zechce nas obejrzeć choć parę osób. Zaczynamy 6 września w Warszawie a po dokładniejsze informacje zapraszamy na nasz profil na fb bądź stronę www.

Łukasz: Na pewno chcielibyśmy też wkrótce ruszyć w trasę do Niemiec, czy Czech, jako że są to takie jakby „kolebki” rocka i to właśnie tam organizowanych jest na chwilę obecną najwięcej festiwali muzycznych.

Scream Maker - jakie jest Wasze przesłanie dla świata?

Michał: Słuchajcie dobrego starego i eleganckiego heavy metalu i nie dajcie sobie zwichrować gustu jakąś współczesną sieką która pompuje w Was radio czy którą się promuje na potęgę w gazetach.

Łukasz: Pamiętam, jak na paru pierwszych spotkaniach Michał ciągle powtarzał mi w kółko jedno słowo: „melodia, melodia, melodia” i to właśnie jest dla mnie Scream Maker - tradycyjny, dobry, heavy-metal, bez zbędnych dziwactw i matematyki, w którym najważniejsze jest, aby po przesłuchaniu utworu go zapamiętać (i tak się naprawdę dzieje :D).

Graliście już wielokrotnie za granicą, czy zagraniczna publiczność jest inna od tej polskiej?

Michał: Nie przesadzałbym aż tak z tym wielokrotnie. Publika jest wszędzie bardzo żywiołowa i naprawdę nie mamy co narzekać. Rok temu odbyliśmy mini trasę po krajach nadbałtyckich i tam naprawdę umieją się bawić na koncertach. Ale nic, podkreślam nic, nie przebije Chińczyków i tego ich wspaniałego pierwotnego i żywiołowego odbierania muzyki. Tam nie masz postawy z pewną rezerwą w stylu „no dalej mały chłopcze z gitarą, pokaż co tam umiesz i musisz się wysilić bo ja niedawno byłem na Megadeth czy Saxon” itp. Tam masz naprawdę w 100% naturalnych wyluzowanych ludzi którzy autentycznie się cieszą że mogą razem z Tobą się bawić.

Łukasz: Co prawda nie miałem jeszcze możliwości zagrania za granicą ze Scream Makerem, ale z własnego doświadczenia powiedziałbym, źe jak dla mnie publika wszędzie jest taka sama i dzieli się na szyderców (o czym zresztą wspomniał Michał) oraz „fanatyków”, którym po prostu zależy na dobrej zabawie. Na szczęście liczba tych drugich ostatnimi laty znacząco wzrasta.

Pochylmy się nad okładką Waszego nowego dzieła, kto jest jej autorem oraz co ona w zasadzie oznacza?

Michał: Okładkę zaprojektował Pan Rosław Szaybo czyli gigant plakatu polskiego i człowiek odpowiedzialny za najfajniejsze okładki Priest, Santany, M. Davisa, Komedy, Niemena, The Clash, E. Johna i generalnie, aż głupio się tu czujemy w takim gronie z naszym śmiesznym zespołem. Co oznacza ta praca to już kwestia interpretacji i moja jest na przykład taka: ciężki metal jest dosłownie częścią składową naszych organizmów i tym samym dosłownie naszym życiem. (śmiech)

Swój nowy album wydaliście w Japonii, USA oraz Europie Zachodniej. Czy to Wasze pierwsze uderzenie jeżeli chodzi o Japonię?

Michał: Tak i to bardzo ekscytująca rzecz dla mnie bo uwielbiam muzykę która uwielbiają japońscy fani metalu czyli taki właśnie amerykański heavy metal spod znaku Dokken, Queensryche, Loudness, Scorpions, MSG, wczesnego Ozzy’ego czy Malmsteena. W recenzjach piszą tam o nas bardzo fajne rzeczy i to miłe bo Japończycy słyną z tego, że od zawsze umieli doceniać jakościowy heavy metal gdzie nie ma charakterystycznej dla Europy rzemieślniczej papki spod znaku klonów Helloween czy jakiegoś skrajnego popisywania się w tak zwanym prog metalu a jest po prostu szacunek do udanych melodii i przemyślanych struktur utworów. Japończycy kochają też, jak ja, Chopina no i słysząc intro naszej płyty skomponowane na fortepianie przez Jordana Rudessa z Dream Theater muszą naprawdę być szczęśliwi. (śmiech)

Jak przetłumaczycie tytuł swojego najnowszego albumu?

Michał: Nie szukałbym tu na siłę jakiś wyszukanych metafor. Żyjemy w przeszłości ponieważ ja nie pamiętam kiedy kupiłem jakąś nową (z ostatnich 20 lat) płytę hard’n’heavy który choćby śladowo nawiązywała do tego na jakim poziomie robiono tę muzykę w latach 80tych. Na pewno debiut Steel Panther czy „Thunderdome” Pink Cream 69 to było naprawdę mocne i równe albumy bez grama waty, ale generalnie niestety krucho jest od lat z taką fajną muzyką i dlatego jako fani postanowiliśmy, że sami sobie nagramy fajne coś, najpierw tworząc jeszcze taką ajronowo-dżudasową epkę a następnie ten nowy album. I naprawdę, z ręką na sercu, każdy kto lubi klasyczny metal z najwyższej półki, z udanymi melodiami i w dodatku osłuchał się już troszkę tej muzyki, niech odpali choćby kontrolnie nasz singiel „In the nest of serpents” i po prostu nie ma wyjścia: musi nas polubić bo ta muzyka jest zwyczajnie świetna. (śmiech) Pozdrawiamy wszystkich czytelników i dziękujemy serdecznie Pawłowi Cholewie (www.viddes.com) za pomoc w zaaranżowaniu tego wywiadu!

 Rozmawiała: Monika Matura

Pozostałe wywiady
Bądź jak koło - Rozmowa z Theo Katzmanem To jego trzecia wizyta w Polsce, choć drugi występ. Pierwszy mieliśmy okazję podziwiać przy okazji festiwalu Jazz Around nieco ponad rok temu. Tym razem przyjechał promować swój najnowszy krążek – Be The Wheel, na którym znalazło się...
Wywiad ze Stephenem Day podczas Jazz Around Festival 2023 Mieszkający w Nashville młody kompozytor i wokalista Stephen Day swoją popularność zawdzięcza m.in. viralowemu utworowi If You Were the Rain z pierwszego albumu Undergrad Romance and the Moses in Me z 2016 roku. Do tej pory Stephen Day...
Wywiad: Cory Wong dla Infomusic.pl Magnetyczna gra na gitarze, techniczna żywiołowość, wybitny humor i blask bijący ze sceny sprawiły, że Cory Wong stał się niezwykle popularnym artystą ostatnich lat. Muzyk wydał 10 płyt solowych i kilka albumów live. Artysta jest...
Wywiad z Ole Borudem podczas Jazz Around Festival 2023 Ole Børud to norweski multiinstrumentalista, wokalista, kompozytor i producent muzyczny. Co ciekawe, zanim trafił w rejony muzyki jazz / soul / west coast  był członkiem heavymetalowych zespołów takich jak Schaliach i Extol. Występował...
Wywiad: Marek Napiórkowski - Jak grać, żeby nas słuchano? String Theory to najnowszy album Marka Napiórkowskiego, czołowego polskiego gitarzysty jazzowego, który z tym właśnie projektem pojawi się na Jazz Around Festival. Kompozycja to wieloczęściowa suita napisana na gitarę improwizującą,...
"Gigantyczne" zmagania z nagłośnieniem Junior Eurowizja 2022 Jak nagłośnić tak duży festiwal jak Eurowizja Junior i to jeszcze 5000 km od Polski? Zapraszamy do wywiadu z Jerzym Taborowskim - szefem agencji LETUS GigantSound, który ujawnia szczegóły tej "gigantycznej" operacji.