Krzysztof Kucharczyk - Behringer X32 okiem realizatora dźwięku
Krzysztof Kucharczyk, realizator dźwięku takich zespołów, jak Rhiannon Celtic Band, Spare Bricks, Szymon Chodyniecki, Ann Pham czy Breslauer Cocktail dołaczył do grona użytkowników konsolety Behringer X32.
Mieliśy okazję porozmawiać z nim o jego początkach z dźwiękiem, pracy na X32, stabilności konsolety, algorytmach efektowych i pluginach emulujących analogowe urządzenia.
Cześć Krzysiek, opowiedz proszę o swoich początkach z dźwiękiem. Skąd wzięło się to zainteresowanie?
Od zawsze miałem „techniczny” umysł - od dziecka towarzyszyły mi narzędzia i technika po prostu była w jakiś sposób fascynująca. Poza tym, mam takie trochę „niemieckie” podejście do życia - lubię urządzenia, które ułatwiają i przyspieszają pracę gdzie się da. W liceum grałem w zespole i nagrywałem go na dyktafon z kasetą. Potem zacząłem nagrywać inne zespoły i gdzieś przez przypadek znalazłem ogłoszenie o pracy w firmie nagłośnieniowej. Tam było dużo problemów technicznych, a ja lubię je rozwiązywać. Spodobało mi się i zostałem. W międzyczasie założyłem też własne studio nagrań.
Jakie zespoły realizujesz i jak przebiega z nimi współpraca?
Realizuję głównie zespoły z gatunków okołorockowych oraz folkowych - Rhiannon Celtic Band, Spare Bricks (coverband Pink Floyd), Szymon Chodyniecki, Ann Pham czy Breslauer Cocktail. Dodatkowo nagłaśniam czasem niewielkie wydarzenia jako firma nagłośnieniowa. Zespoły generalnie muszą wykazać się zaufaniem do mnie, a ja muszę się spiąć i za każdym razem bez względu na warunki stworzyć dobrze brzmiący show. „Moje” zespoły bardzo doceniają pracę z jednym człowiekiem - front i monitory brzmią dość powtarzalnie, plus często (niestety) zdarza się ukręcić coś z niczego. Mając własny mikser cyfrowy, jestem w stanie często uratować sytuację, która zapowiada się fatalnie - system jest źle wystrojony, wszystkie monitory grają inaczej itp. Do tego dochodzi specyfika brzmienia danego zespołu. Często nagłaśniam zespoły, które wcześniej pracują ze mną w studio. Skutkiem tego znam ich piosenki lepiej niż oni sami. W folkowych składach jak Rhiannon instrumentarium jest bardzo niestandardowe - mało kto ma na co dzień do czynienia z bouzuki czy bodhranem.
Ze względu na popularność konsolety Behringer X32, zapewne nieraz miałeś z nią do czynienia. Lubisz z nią pracować?
Zdecydowanie - lubię miksery, które znam, i przy których mogę szybko zrealizować mój pomysł na miks. X32 znam bardzo dobrze i mogę go obsłużyć szybko i niemal z zamkniętymi oczami. Wydaje mi się, że ważniejsze od samego urządzenia jest to, jak szybko i sprawnie jesteśmy w stanie się nim posługiwać - to wpływa na komfort i szybkość pracy.
Czy posiadasz swoją X32? Jeśli tak, na co zwracałeś uwagę przy wyborze?
Właśnie zakupiłem swoją X32 rack - w moim przypadku kluczowym czynnikiem jest wypadkowa funkcjonalności i rozmiarów urządzenia - często podróżuję niedużym autem i nie ma tam miejsca na duży case (nawet zwykła X32 w skrzyni jest już dość spora, nie mówiąc o jeszcze większych deskach. Często gram w klubach, gdzie jak wiadomo, miejsca jest mało, a jeszcze trudniej o miejsce na mikser w dobrym miejscu sali. Stąd wybór - możliwości X32 w bardzo małej obudowie sterowane z iPada. Ważnym czynnikiem było to, że X32 rack może w przypadku większych koncertów pełnić rolę stageracka do dużej X32!
Którą wersję preferujesz?
Bez wątpienia największą. Zaczynałem pracę w epoce konsolet analogowych i taki workflow mi bardzo odpowiada - dlatego lubię mieć łatwy dostęp do możliwie dużej ilości kontrolerów na wierzchu, bez zbytniego grzebania w menu czy przełączania warstw. X32 ma bardzo intuicyjny panel i wszystkie podstawowe funkcje są dostępne od ręki.
Jaka funkcja najbardziej przypadła Ci do gustu?
Nie wiem czy jest jakaś „killer funkcja”, dla mnie to raczej zbiór cech. Bardzo podoba mi się realizacja funkcji sends-on-fader w stylu A&H iLive. Lubię też to, że mogę łatwo nagrać koncert wielośladowo po USB.
Czy uważasz, że X32 jest konsoletą riderową? Jakie cechy powinna mieć taka konsoleta by spełniać wymagania riderowe?
Dla mnie to jest konsoleta „riderowa”, bo spełnia moje ridery, ale zupełnie poważnie - na niej można zrobić większość typowych zespołów, jest łatwa w obsłudze i konfiguracji. Ale zdaję sobie sprawę, że ma ona pewne ograniczenia i niektórych rzeczy się na tym nie zmiksuje, choćby przez ograniczoną liczbę kanałów czy nie-aż-tak-zaawansowany-routing. Jej riderowość potwierdza też to, że dużo zespołów kupuje ją sobie na własność. Dla mnie jest to mikser, który z powodzeniem może obsługiwać większość typowych imprez i zespołów. Są nawet karty MADI czy Dante! Jasne, każdy by chciał dostawać wszędzie najlepsze sprzęty, ProX i grać na L’Acoustics, ale trzeba też mieć świadomość, że nie zawsze jest na to budżet i ktoś musi za to zapłacić.
Jak oceniasz stabilność X32?
To jest jednak zaskoczenie, ale mimo budżetowej historii firmy - ktoś kto napisał soft - przyłożył się do tego sumiennie. Jest to dla mnie tym większe zaskoczenie, że są firmy, które wypuszczają na rynek konsolety warte 30x więcej z oprogramowaniem w wersji beta i testują przez 3 lata cierpliwość użytkowników. Dla mnie w produkcie profesjonalnym jest to niedopuszczalne, stąd może moje podświadome zaufanie do produktów Yamahy, które znam od epoki 01V. Mimo tego, że czasem faktycznie czujesz się jakbyś liczył na kalkulatorze, to są to bardzo stabilne i pewne produkty. Takie samo odczucie w kwestii stabilności mam do Behringera. Pracuję na X32 od momentu jego wejścia do sprzedaży (albo jakoś krótko po premierze) i nie pamiętam sytuacji, żeby stół się zawiesił.
Jaki udział ma konsoleta w brzmieniu koncertu według Ciebie?
Konsoleta, moim zdaniem, nie jest nawet w połowie tak ważna, jak człowiek, który za nią stoi. Słyszałem genialne koncerty kręcone na X32 i kiepskie na Digidesign Venue - jak i odwrotnie!
Opowiedz proszę o algorytmach efektowych. Wykorzystujesz zewnętrzne urządzenia?
Używam wyłącznie efektów wbudowanych w mikser. Nie mam warunków logistycznych, żeby wozić dodatkowego racka z zewnętrznymi pogłosami, a te które są w środku są na tyle dobre, że w warunkach koncertowych mi wystarczają w zupełności i co więcej jest ich wystarczająco dużo. Często używam wielu różnych pogłosów jednocześnie i z tego powodu musiałem się niestety rozstać z moim poprzednim mikserem, który miał ich za mało. Bardzo podoba mi się też w dużej X32 szybki dostęp do parametrów efektów po prawej stronie!
Co myślisz o dostępnych w X32 pluginach emulujących stare analogowe urządzenia?
Z natury nie jestem jakimś fanem emulacji starych urządzeń. Myślę, że to wynika z faktu, że nigdy nie posiadałem np. prawdziwego LA-2A czy Fairchilda, więc nie mam sentymentu. Nawet ciężko byłoby mi stwierdzić czy to brzmi podobnie czy nie, bo nie mam dostępu do prawdziwego urządzenia, żeby porównać. Dla mnie albo brzmi ok w danej sytuacji, albo nie.
Behringer X32 współpracuje m.in. z aplikacjami dla systemów iOS i Android. Korzystasz z nich?
No pewnie! Na okrągło! Najwięcej ostatnio miksuję na iPadzie - często ratuje mi to skórę (sytuacja typu klub czy dom kultury sprzed epoki dofinansowań z UE). Aplikacja jest stabilna, szybka i funkcjonalna. Jedyne czego mi w niej brakuje to dostęp do snippetów, ale liczę, że to się zmieni w jakiejś kolejnej wersji.
Jak postrzegasz X32 w kontekście innych konsolet cyfrowych i czy warto wybrać właśnie ją jako narzędzie pracy?
Sam fakt, że porównujemy ją do innych profesjonalnych i drogich konsolet świadczy o tym, że to bardzo przyzwoite narzędzie., które mimo niskiej ceny daje nam bardzo dużą część funkcjonalności dużo droższych produktów. Na pewno warto rozważyć jej zakup, ale jak wszystko, zależy też od warunków funkcjonowania danej firmy czy zespołu - uważam, że posiadanie własnego realizatora i miksera, może stanowić o przepaści brzmieniowej i zmianie przypadkowości w brzmieniu na celowe zabiegi. Dużo osób zarzuca X32 jakość wykonania, ale jednak muszę przyznać, że traktując ją rozsądnie po kilku latach w firmie gdzie pracowałem - ilość awarii była znikoma, nie większa niż w przypadku innych.
W którym miejscu znajdujesz się teraz na ścieżce zawodowej i jakie masz plany na przyszłość?
Aktualnie jestem koncertowym realizatorem-freelancerem (modne słowo) i mam własne studio nagrań we Wrocławiu - doskonalę warsztat i ćwiczę słuch. W przyszłości marzy mi się trasa koncertowa po jakichś egzotycznych (co niekoniecznie znaczy palmy) miejscach. Dotychczas najdalej byłem na Syberii, z zespołem Breslauer Cocktail. To było fantastyczne przeżycie i wyzwania - np. uzgadnianie przez Skype ridera i sprzętu po rosyjsku - podoba mi się praca w różnych miejscach, poznawanie ludzi i ich sposobu pracy. W Indonezji np. widziałem imprezę na stadionie, gdzie w ogóle nikt nie stawiał kraty i nie podwieszał nagłośnienia - cały „soundsystem” zamontowany był na tyle ciężarówki i dwa takie auta stały tyłem obok sceny. Wszyscy zadowoleni, a ile mniej zwijania! Fajnie popatrzeć jak to się robi gdzie indziej.
Dziękuję i życzę powodzenia w dalszych realizacjach.