WYWIAD: Russell Gilbrook
Podczas ostatniej edycji festiwalu perkusyjnego Drum Fest, który odbył się w Brzeskim Centrum Kultury w Brzegu, mieliśmy ogromną przyjemność porozmawiania z Russellem Gilbrookiem - perkusistą legendarnej grupy Uriah Heep. Zapraszamy do oglądania!
Zobacz wywiad video:
Anna Konopka: Jak dbasz o formę?
Russell Gilbrook: Dbanie o zdrowie jest ważne, zwłaszcza podczas tras koncertowych, ponieważ perkusja to bardzo siłowy instrument. Musisz więc zdrowo jeść, dużo spać
i cały czas trzymać formę. Perkusja wymaga od twojego ciała bardzo dużo, szczególnie jeśli grasz mocno. Ja gram bardzo głośno i czasami bardzo szybko, więc muszę być pewien, że jestem w dobrej kondycji, która jest mi potrzebna do codziennych występów na całym świecie.
Zanim wyjdę na scenę, zawsze najpierw się rozgrzewam przez około 30 minut. To jest bardzo ważne dla twoich stawów, aby zapewnić odpowiedni przepływ krwi, wtedy stawy są odpowiednio ukrwione i długo pozostają w dobrej kondycji. Rozgrzewka jest więc bardzo ważna, bo chroni przed ewentualnymi urazami.
Co sądzisz o bębnach Sakae, na których grasz od niedawna?
Jeżeli chodzi o perkusję, to bardzo niedawno nawiązałem współpracę z nową marką - British Drum Company, która ma fantastyczne zestawy perkusyjne. Są wykonane na światowym poziomie przy zachowaniu ogromnej precyzji. Marka ta jest stosunkowo nowa, wydaje mi się, że niebawem ma być dostępna także w Polsce, więc powinniście ją sprawdzić. Od dawna jestem też endorserem talerzy Paiste, które uwielbiam. Niedawno nawiązałem też współpracę z nowym producentem naciągów - firmą Code.
Jak sobie radzisz z tak różnorodnym instrumentarium?
Gram na bardzo różnych zestawach. W Uriah Heep korzystam z większego zestawu, ponieważ gramy na większych scenach i taki zestaw dobrze wygląda i brzmi. W innych sytuacjach, kiedy nie mogę wziąć swojego zestawu koncertowego, gram na mniejszych, 4-elementowych zestawach. Mam podwójna stopę, zamiast dwóch pojedynczych. Adaptacja jest dla mnie bardzo łatwa, ponieważ podstawa mojego zestawu zawsze pozostaje taka sama - po prostu dochodzi do niej kilka dodatkowych elementów.
Myślę, że wszyscy powinni sobie zdawać sprawę z tego, że trzeba być dobrym w graniu na małym zestawie i dopiero potem zacząć go rozbudowywać, ponieważ dużo częściej będziecie mieli do dyspozycji mały zestaw. Adaptacja do gry na zestawach o różnych
rozmiarach nie jest dla mnie żadnym problemem.
Czy starasz się tylko zachować formę czy wciąż eksperymentujesz?
Gram wszystko - jazz, pop, rytmy afrykańskie, metal, rocka. Dobrze jest połączyć te style gry w jeden. Ponieważ wszystkie te style są pokarmem dla muzyka, dzięki jego umiejętności stają się bardziej kompletne. W twojej grze jest wtedy więcej jakości. Zawsze trzeba dużo ćwiczyć, ale nie konkretne rzeczy ale samą grę jako całość - w ten sposób uzyskasz spójność. To właśnie cechuje wielkich muzyków. Kiedy coś ćwiczysz, nie zmierzasz ku perfekcji, ale właśnie do spójności, która jest dla Ciebie bardzo dobra. Np. dobra technika rąk zapewnia ich odpowiednią pracę, tak samo jest z pracą stóp i ich niezależnością. Jeżeli nagrywam coś z innym zespołem i wymagane są techniki latynoskie albo gra na dwóch stopach to idę na tydzień do studia i ćwiczę dokładnie te fragmenty, ponieważ nie gram w ten sposób cały czas, muszę je więc przećwiczyć i opanować.
Musisz po prostu traktować perkusję jako instrument, na którym gra się muzykę, a muzyka to nie tylko rock, punk, funk czy jazz - muzyka jest wszystkim. Rzeczy, które grasz w jazzie pasują do rocka i odwrotnie. Wszystkie te techniki coś wnoszą i się uzupełniają. W Uriah Heep, moim głównym zespole, w którym gram już 10 lat, gramy średnio 25 koncertów rocznie, więc jesteśmy bardzo zajęci. Muszę skupiać się na koncertach ale trzeba też myśleć o nowej płycie, czyli nowych utworach i co za tym idzie - nowych, interesujących partiach perkusyjnych, które będą kolejnym testem moich możliwości.
Próbuję robić inne rzeczy poza Uriah Heep, ponieważ nie chcę utkwić w jednym stylu grania, bo to nigdy nie jest dobre dla muzyka. Zawsze musisz iść do przodu i się rozwijać. Możesz nie wykorzystywać opanowanych technik, ale samo ich opanowanie przełamuje twoje granice dzięki czemu stajesz się bardziej rozwiniętym muzykiem. Jeżeli nie grasz wystarczająco szybko, a masz sesję z zespołem, który gra coś szybko, a ty ledwo jesteś w stanie nadążyć do nie wyjdzie to dobrze. To samo jeśli na przykład masz partię na dwie stopy, a nie grasz na dwie stopy. dlatego też musisz eksperymentować na różnych stylach.
Jak to jest grać z tak legendarną kapelą jak Uriah Heep?
Aktualnie gra się świetnie. Dużo koncertujemy, oczywiście skład zespołu jest niewielki ale gra bardzo dobrze. Im więcej grasz koncertów, tym lepszym zespołem się stajesz. chodzi o to, że dobrze gramy razem. Możesz zebrać naprawdę dobrych muzyków, którzy jednak razem nie będą dobrze brzmieć. Każdy muzyk ma inne poczucie tempa, n. ćwierćnuty, bo wszyscy jesteśmy innymi ludźmi.Kiedy jednak nawiążesz kontakt na scenie, kiedy razem czujecie tę ćwierćnutę, wtedy dzieje się magia i w Uriah Heep mamy tę magię. Zespół po prostu gra dobrze i stwarza dla publiczności świetną energię.
Uwielbiam grać w tym zespole, ponieważ mogę grać prosto i technicznie. Jeżeli posłuchacie wczesnego Deep Purple, to zauważycie, że są tam elementy prostoty, ale grali też bardzo gęsto. Podobnie jak Bill Ward z Black Sabbath czy John Bonham z Led Zeppelin - grali prosto ale grali też technicznie. Jestem szczęśliwcem, bo też tak potrafię. Nie muszę bazować na prostocie - mogę robić wszystko, co mi się podoba, tak długo, jak wszyscy będą z tego powodu zadowoleni.
Autor wywiadu i zdjęcia: Anna Konopka