WYWIAD: Greg Howe
Gwiazda muzyki gitarowej, wirtuoz i wyjątkowy nauczyciel zagrał na XXVII Międzynarodowym Festiwalu Perkusyjnym Drum Fest w Opolu w ramach trasy Wheelhouse Tour promując swój najnowszy album.
Greg Howe, który nagrywał m.in. z Michaelem Jacksonem podzielił się z nami swoimi uwagami na temat współczesnego biznesu muzycznego, sprzętu i udzielił kilku wskazówek wszystkim artystom. Sprawdź, jakich!
Anna Konopka: Jesteś muzykiem, kompozytorem i autorem tekstów, ale przede wszystkim gitarzystą. Jesteś artystą z ogromnym dorobkiem, wszechstronnym, a na twoim koncie są już trzy dekady na muzycznym świecie! Jak udaje ci się dzielić te muzyczne role? Która z nich przychodzi ci najtrudniej?
Greg Howe: Nie traktuję tego w ten sposób. Uważam się za muzyka, za osobę, która potrzebuje muzyki i gry na gitarze. Innymi słowy, gdyby z jakiegoś dziwnego powodu gra na gitarze została wyjęta spod prawa w świecie, nadal byłbym bardzo zaangażowany w tworzenie muzyki.
Nie jestem pewien, jak sobie z tym poradziłem. Idę tam gdzie mnie ciągnie, po prostu podążam za inspiracją. Myślę, że z tego powodu, że w jakiś sposób znalazłem się w pozycji "gitarowego bohatera", spadła też na mnie większa presja. Z punktu widzenia gitary czuję się po prostu zobowiązany. Ludzie dostają to, po co przyszli, ale to czasem jest walką, ponieważ muszę balansować między tym, co czuję grając, a tym, co czuję się zobowiązany grać.
Czy pamiętasz moment, w których zdecydowałeś, że muzyka i gitara będzie Twoim sposobem na życie?
Tak. To było o 3 nad ranem widząc Van Halen po raz pierwszy w 1980 lub 1981 roku.
Jesteś wirtuozem gitary. Lata praktyki, doświadczeń. W wywiadach podkreślasz, że jesteś przede wszystkim gitarzystą rockowym, to kochasz, od tego zaczynałeś… Dałeś się poznać także jako znakomity muzyk jazzowy i nie tylko. Jak granie w różnych stylach wpłynęło na rozwijanie Twoich umiejętności, do punktu, w którym jesteś?
Cóż, to pochlebna interpretacja mojego statusu gitarowego, ale kłamałbym, gdybym uważał się za muzyka jazzowego. Uważam się za kogoś, kto był pod silnym wpływem jazzu, jak również każdego innego gatunku muzycznego. Faktycznie początkowo inspiracje przychodziły do mnie ze świata rocka.
Nie jestem osobą, która starała się zachować styl. Zawsze zadawałem sobie pytanie: "Co by to było, gdyby Greg Howe był w tym stylu muzycznym?" Nie myślę w kategoriach gatunku czy stylu. O muzyce myślę jako o całości i o tym czy jest ona dobra.
Stworzyłeś wiele solowych albumów, współpracowałeś z całą masą znanych i cenionych artystów. Wielu naszych czytelników z pewnością ciekawi jak się pracuje z Michaelem Jacksonem, Christiną Aquilerą czy Rihanną.
Granie w roli muzyka towarzyszącego znacznie różni się od bycia solistą. Twoim zadaniem jest naprawdę przylgnąć do muzycznej wizji artysty, dla którego występujesz, niezależnie od tego, jakie jest twoje zdanie na temat własnego twórczego wkładu…
Bycie artystą solowym polega na byciu kreatywnym - w sposób całkowity.
Wymienione gwiazdy popu z pewnością są ogromną częścią muzyki, nawet ważną już częścią historii muzyki. Dali się poznać jako niesamowici showmani. Jak uważasz, czy stworzenie niezwykle efektownego show, efekty specjalne i technika, to dziś bardzo ważna część występu, konieczność czy też dla ciebie liczy się bardziej sama muzyka, a nie sposób w jaki się ją podaje i sprzedaje? Muzycy mają dziś niełatwe zadanie przyciągnięcia do siebie fanów, wyróżnienia się czymś…
Z każdym artystą jest zupełnie inaczej. Niektórzy są tak utalentowani w tym, co robią, że nie potrzebują chwytów lub marketingowego schematu, sztuczek. Wpływ ich własnych umiejętności jest rodzajem takiego triku, który przyciąga fanów.
To jednak nie znaczy, że jest coś złego w korzystaniu ze wszystkiego co możliwe, aby stworzyć i dostarczyć najlepszy możliwy program. Widziałem wiele występów, w których muzyka może nie była aż tak niesamowita, ale show już był. Były sytuacje również odwrotne - bez wielkiego show, ale ze wspaniałą grą.
Widziałem też sytuacje, w których jedno i drugie się uzupełniało - świetni gracze i taka sama oprawa występu. Moim zdaniem, nie ma nic złego w każdym dostępnym podejściu, którego używasz, aby zadowolić tłum.
Opowiedz nam o swoim sprzęcie. Jakie gitary cenisz obecnie najbardziej, jakich wzmacniaczy używasz?
Cóż, obecnie mam umowę z Kiesel Guitars i DV Mark. Instrument jest wyjątkowy, jest wszystkim. Możesz mieć dwa, które wyglądają dokładnie tak samo, ale z jednym czujesz się doskonale w swoich rękach, a z drugim nie, może być bardzo chybiony. Tak naprawdę nie ma dwóch identycznych gitar. Kiedy masz do czynienia z drewnem i naturą oraz wszystkimi zmiennymi, może to mieć potencjalnie wpływ na brzmienie.
Wraz z wiekiem, coraz bardziej pociąga mnie bardzo pierwotne lub wręcz klasyczne podejście do brzmienia i sprzętu. Moja obecna gitara to zasadniczo Stratocaster z humbuckerem i 24 progami. Nie ma tam żadnych ukrytych rozwiązań, nie ma mostka typu Floyd Rose. Podobnie jest z prototypem wzmacniacza, nad którym pracuję wraz z firmą DV Mark. Jest to w zasadzie stary wzmacniacz typu Plexi Marshalla - jednokanałowy, bez pętli efektów. Nie ma tam stopnia przesterowania, ale można z niego uzyskać brzmienia w stylu Stevie Raya Vaughna czy Hendrixa. W zasadzie cały przester bierze się z sygnowanego przeze mnie efektu Carl Martin Greg Howe´s Lick Box. To co jest w nim wspaniałe to fakt, że zachowuje się jak przednia sekcja wzmacniacza. Posiada funkcję boost, która pozwala przejść z łagodnego podbicia do mocnego przesterowania. Do dyspozycji są dwa kanały - crunch oraz overdrive, które mogą pracować osobno lub razem.
Jaki sprzęt będzie dobry dla młodego, wciąż szkolącego się gitarzysty? Od czego zaczynać tę wielką przygodę?
To zależy jakie są ich cele. Jeśli ktoś chce być muzykiem jazzowym i jego idolami są tacy gitarzyści jak Joe Pass i Wes Montgomery, to najlepsza będzie gitara z korpusem typu semi-hollow, w przeciwieństwie do SG, Les Paula lub Tele.
A tak naprawdę to… upewnij się, że instrument działa! To nie musi być niesamowite. Nie musisz wydawać mnóstwo pieniędzy na gitarę, ale wydaj przynajmniej tyle, by być pewnym, że można na niej grać i ją przestrajać.
Prowadzisz liczne szkoły wideo, dzielisz się swoim wielkim talentem. Jesteś inspiracją dla tysięcy fanów. Jakie miałbyś rady dla młodych gitarzystów?
Moja rada dla młodych gitarzystów, traktujących to jako karierę, polega zawsze na upewnieniu się, że „UWIELBIACIE TO”, że kochacie to tak bardzo, że nie zależy wam na "sukcesie"!