Tajemniczy Red Sparowes - relacja z koncertu w Gdyni
4 października 2010,
21:21
Piękna słodka ciemność. Niepokój, wibracje, tajemniczość, dreszcze na ciele i "ściana czterech gitar". Za nami trzy koncerty post-rockowej formacji Red Sparowes.
Zaczęli od skromnego "dziękuję za przybycie". Potem nie usłyszeliśmy już ani jednego słowa - tylko instrumentalne granie. Ale zanim przejdę do gwiazdy wieczoru - warto napisać parę słów o supporcie - Head of Wantastiquet. Przez kilkanaście minut Paul Labrecque raczył nas swoimi szamańskimi, a wręcz narkotycznymi melodiami. Na własny użytek nazwałbym to progresywny/psychodeliczny folk. Ten odurzający klimat wytworzył tylko dzięki banjo (grane również smyczkiem) i oldschoolowej gitarze Guild i sporej dawki niskich częstotliwości, które wywoływały natychmiastowe ciary. I tylko niekiedy zbliżał usta do mikrofonu. Nie śpiewał - to nie były słowa - tylko pojedyńcze monosylaby. Trochę jak niemy krzyk, trochę jak mantra. To było bardzo dobre wprowadzenie!
Czterech panów i jedna pani ( z całą sympatią o tym piszę!) zostało przywitanych burzą oklasków. Mimo, że to nie pierwsza trasa Red Sparowes po Polsce, środek tygodnia, bardzo deszczowy jesienny dzień, o wakacjach już wszyscy pozapominali... - klub Ucho wypełnił się praktycznie w komplecie. A wśród publiczności większość stanowiła brzydsza płeć - tak 1:10 (wliczając nawet mnie :] )Wbrew zapowiedziom, że trasa będzie promować najnowszy krążek grupy "The Fear Is Excruciating, But Therein Lies the Answer" nie zawiedli fanów i usłyszeliśmy także mnóstwo wcześniejszych kawałków, w tym z pierwszej płyty (chyba najlepiej nam znanych).
Ale najważniejsze - rzecz stricte o muzyce. Gitarzyści poustawiali się na scenie prosto w jednej linii - tak jakby każdy z nich był równie ważny. I tak trzy gitary elektryczne utworzyły cudną ścianę dźwięku - gitarowy "burdel", czyli to co zawsze wbija nas w fotele. Plus basista, który grał na elektrycznej gitarze hawajskiej (charakterystyczny motyw w "Alone and Unaware, the Landscape Was Transformed in Front of Our Eyes" - zagrany jako pierwszy kawałek na bis), co jest dość rzadko spotykane, o ile nie jest to jedyny post-rockowy band, który ma coś takiego na pokładzie.
Warto zwrócić uwagę na dynamikę, którą ładnie się chłopaki (i dziewczę o imieniu Emma) posługiwali - również charakterystyczne dla post-rocka, raz jest spokojnie, ale tylko po to żeby za chwilę kopnąć po uszach (np. sporo zamierzonych sprzężeń). Poza technicznymi spostrzeżeniami - cały koncert (nie tylko Red Sparowes, a zwłaszcza Head of Wantastiquet) był spod znaku transcendencji i psychodelii. Tak mocno to się udzieliło, że jedynym dozwolonym ruchem tego wieczoru było tylko kiwanie głową - w przód i w tył, w tył i w przód... plus ewentualnie delikatne tupanie prawą nóżką do rytmu. Nastrój podkręcała też pewna kreacja muzyków - każdy z nich zakrywał twarz bujną grzywą, nie mieli również oporów z odwracaniem się do publiczności plecami... połączona z kosmiczno-abstrakcyjnymi wizualizacjami na telebimie za sceną. Amerykanie ośmielili się dopiero po samym koncercie i w komplecie wyszli do fanów - podpisywali płyty, rozmawiali i ogólnie okazali się być bardzo mili. Zagadałam i ja... Bryant Clifford Meyerstwierdził, że bardzo dobrze się bawił i że mamy "very excellent" publiczność! I jak przystało na członka kapeli z Miasta Aniołów...narzekał jedynie na pogodę (chłód i deszcz). Starałam się mu wytłumaczyć, że mieli trochę pecha, bo trafili właściwie na pierwsze chłodne dni po upalnym długim lecie .. Skwitował to jednak słowem..."but it's Poland!" (więc musi być zimno:-) ). I na sam koniec jedna uwaga, która z mojej strony zawsze jest jednym z największych komplementów - gdy spojrzałam na zegarek zaraz po koncercie - nie mogłam uwierzyć, że półtorej godziny minęło tak szybko!
ps. światło było dla publiczności...dla nastroju (a właściwie jego brak) - a nie do robienia zdjęć - robiłam co mogłam...
ps. światło było dla publiczności...dla nastroju (a właściwie jego brak) - a nie do robienia zdjęć - robiłam co mogłam...
GALERIA - Red Sparowes @ Ucho, Gdynia - 28/09/2010
Tekst i Foto: Sabina Lawrów
więcej: www.myspace.com/redsparowes
Muzyka
Artykuł
Primavera Sound w Barcelonie
Artykuł
Next Fest w Poznaniu [Fotorelacja]
Artykuł
Electrum Up2Date w Białymstoku
Artykuł
Wooten Brothers w Warszawie
Artykuł
Gaye Su Akyol w Pardon, To Tu
Artykuł
Nils Petter Molvær w Warszawie
Artykuł
Orange Warsaw Festival już w czerwcu
Video
Wywiad: Jan Borysewicz i Lady Pank
Czas trwania: 0:00
Video
Bon Jovi - Beautiful Drug
Czas trwania: 3:49
Video
Diana Krall - Autumn In New York
Czas trwania: 5:18
Popularne kategorie
Pop
Pokaż wszystkie newsy w kategorii
Elektroniczna
Pokaż wszystkie newsy w kategorii
Rock
Pokaż wszystkie newsy w kategorii
Hip Hop
Pokaż wszystkie newsy w kategorii
Klasyczna
Pokaż wszystkie newsy w kategorii
Jazz, Blues i Folk
Pokaż wszystkie newsy w kategorii
Polskie
Pokaż wszystkie newsy w kategorii
Kultura
Pokaż wszystkie newsy w kategorii