Kasia Kowalska w Krakowie (relacja)

Kasia Kowalska w Krakowie (relacja)

28 kwietnia 2017, 12:09

[img:1]

Kasia Kowalska należy do tych artystów, którzy towarzyszyli mi na drodze mojego dorastania. Do dzisiaj pamiętam okładkę kasety "Gemini" w szafie mojej siostry oraz plakat Kasi Kowalskiej na drzwiach tegoż mebla. Takie były moje początki, choć ja z racji wieku lepiej pamiętam okupujące listy przebojów "Pieprz i sól" czy "Antidotum", a później "Domek z kart" i "To co dobre". Krakowski koncert, który odbył się 22 kwietnia w Klubie Kwadrat miał jednak spore szanse zaspokoić gusta słuchaczy w każdym wieku.

Przez ponad 20 lat swojej działalności Kasia Kowalska wydała osiem albumów, a każdy z nich pokrył się złotem lub platyną. Na dodatek przynosił kolejne hity i to właśnie owe piosenki mogliśmy usłyszeć w czasie sobotniego koncertu, który odbył się pod hasłem "The Best Of". Rozpoczęło się od wejścia Kasi z gitarą i jej zapowiedzi, że będzie głośno. W setliście mogliśmy znaleźć między innymi "Antidotum", "Pieprz i sól", "Co może przynieść nowy dzień", "Jak rzecz", "Bezpowrotnie", "To co dobre". Nie zabrakło też coverów „Tak... Tak... to ja” Grzegorza Ciechowskiego, a na zamknięci koncertu  "Hallelujah" Leonarda Cohena.

Sobotni koncert to też szansa do wysłuchania kilku historii opowiedzianych przez artystkę, zarówno w momencie przepinania sprzętu, jak i podczas przerw pomiędzy kolejnymi utworami. Motywem przewodnim stały się żarty z wieku wokalistki. A zaczęło się od próby przypomnienia sobie sopockiego występu, który zapewnił jej Nagrodę Publiczności oraz Grand Prix. Stało się to też okazją do wspomnienia pożyczenia butów od Renaty Przemyk. Tego wieczoru Kasia tryskała humorem.

Sam koncert to dawka rockowej energii przeplatanej nastrojowymi momentami. Jak wspomniała wokalistka, przekrojowy materiał został ułożony tak by nie było za smutno. Kowalska zaprezentowała doskonały głos, a w prezencie od fanów otrzymała różę i różowego smoka maskotkę. Nie zabrakło też rozważań dotyczących uciekającego czasu i umierania oraz wspomnień nieżyjących już muzyków. 

Krakowski koncert to zdecydowane "The Best Of" nie tylko pod względem materiału, ale i sposobu jego wykonania. Już teraz czekam na kolejną okazję do tego, czy zobaczyć Kasię Kowalską ponownie na żywo. Tym razem być może przy okazji promocji nowego albumu. 

Tekst: Monika Matura

 

Polskie Pop Rock

Muzyka

Primavera Sound w Barcelonie
Więcej wiadomości