Magiczny Rogucki w krakowskim Centrum Kijów

Magiczny Rogucki w krakowskim Centrum Kijów

27 lutego 2014, 18:13
autor: Monika Matura

[img:1]

Zdarzało mi się bywać na koncertach Comy, ale nigdy na solowym występie ich frontmana, w końcu 23 lutego nadarzyła się ku temu okazja.

Solowe dokonania Roguckiego, zwłaszcza te wcześniejsze, bywają melancholijne, niekiedy aż do granic, a jednak usłyszane na żywo, w nieco zmienionej aranżacji nabrały nowej mocy i słuchało się ich z przyjemnością. Muzyk zaprezentował piosenki tak z "Loki - wizja dźwięku" jak i "95 - 2003". Usłyszeliśmy między innymi "Argonautów", przy których Rogucki wspomniał, że tekst ten powstał w oparciu o jego doświadczenia, między innymi związane ze spacerami po łódzkiej ulicy Piotrkowskiej wraz z kolegami, zazwyczaj nocą oczywiście.

 [img:3]

Pojawiło się także "Wielkie K", przed którym opowiedział, że zawsze chciał jeździć tirem jak jego ojciec, który zawsze przywoził mu coś dobrego z drogi. Nie zabrakło także "Mała" "Szwajcarskiego Noża" oraz "Piegów w locie". Każdy z utworów poprzedzony był krótszym lub dłuższym wstępem - dygresją. Miłośnicy starszych utworów zapewne ucieszyli się słysząc "Piosenkę pisana nocą", "A My", czy "Legendę o próżności". I choć żałuję, że zabrakło "Chimer" czy "Aniołów", to jednak wiem, że nie sposó umieścić wszystkich piosenek na setliście.

 [img:4]

Przy okazji wykonania "Sopotu", wokalista dodał kilka słów dotyczących jego dawnego podejścia do programów talent show oraz konkursów piosenki, mówiąc o "Sopocie", że może nie jest jednak taki zły. Natomiast decyzję dotyczącą zasiadania w jurach Must Be The Music określił jako efekt dojrzewania i zmieniania podejścia do wielu spraw. Wspomniał także o fanach, którzy doradzają mu między innymi aby zgolił wąsa. 

[img:8]

Piotrowi Roguckiemu towarzyszył duet "The Szczypiorsi", bracia przygrywali na różnego rodzaju instrumentach poczynając od wiolonczeli, basu poprzez klawisze i marimbe, kończąc na harmonijce. Roguc natomiast grał na gitarze akustycznej. Biorąc pod uwagę insturmentarium, można było się spodziewać, że koncert ten będzie wyjątkowy i tak właśnie było.

[img:9]

Gdyby Roguc zaprezentował nam w niedzielny wieczór tylko piosenki, ten koncert byłby udany, jeżeli dodamy do tego jego komentarze otrzymujemy coś więcej - możliwość poznania muzyka z bardziej prywatnej strony, "od środka", który dzieli się swoimi przemyśleniami dotyczącymi otaczającej go rzeczywistości ale i jego samego jako twórcy i człowieka. Wysłuchują komentarzy Roguckiego rzeczywiście możemy dojść do wniosku, że dojrzał i może nieco spokorniał. Na koniec dodam jeszcze, iż oprócz piosenek w ciekawej aranżacji mogliśmy także podziwiać wizualizacje, niekiedy balansujące na granicy kiczu i dziwności, ale dodatkową abosorbujące uwagę. Koncertowo - solową odsłonę Piotra Roguckiego uważam za udaną. 

 

Zdjęcia: Paweł Świrek

Tekst: Monika Matura

Muzyka

Primavera Sound w Barcelonie
Więcej wiadomości