Świetnie brzmiące, a teraz jeszcze lepiej wyglądające mikrofony Beyerdynamic
Jeśli coś jest dobre, to po co to poprawiać i ulepszać? Wszak stare porzekadło mówi, że lepsze jest wrogiem dobrego. Koła też już nie da się wymyślić na nowo. Pewnie dlatego niemiecka firma Beyerdynamic, choć na targi NAMM 2023 w Anaheim nie przywiozła nowości w dziedzinie mikrofonów, to zaprezentowała tam odświeżone wersje kilku swoich klasycznych modeli z rodziny M, poddanych tzw. faceliftingowi.
Wśród „odmłodzonych” znalazły się takie produkty jak MC 930, MC 950, DM 130, M 160, MM 1 oraz M 201. Facelifting zazwyczaj – i to nie tylko w tej branży, ale i choćby w motoryzacyjnej – ogranicza się do zmian czysto estetycznych, wzorniczych. Tak też jest w omawianym tu przypadku. I tak, dla przykładu, M 88, czyli dynamiczny, uniwersalny mikrofon estradowo-studyjny o hiperkardioidalnej charakterystyce kierunkowej, dotychczas dostępny z grillem w kolorze czarnym, otrzymał nowe sitko, tym razem o klasycznej, srebrnej barwie. Niby nic wielkiego, ale jednak rzuca się w oczy.
Zmienione zostało również logo wytwórcy. Producent – zgodnie z tezą zawartą na samym początku tego tekstu – nie modyfikował przetwornika w żaden inny sposób, zachowując konstrukcję i walory elektroakustyczne takimi, jakim ten i inne mikrofony Beyerdynamica zawdzięczają swoją renomę i lojalność użytkowników. Podobne podejście wykazał względem pozostałych „poliftowych” modeli.
Niejako drugą część stoiska Beyerdynamica wypełniała ekspozycja historycznych mikrofonów. Obejrzeć tu można było chociażby Echolette E 1000, z charakterystycznym złotym sitkiem, czyli przetwornik zaprojektowany specjalnie dla słynnej „czwórki z Liverpoolu”, na potrzeby trasy „Blitz Tour”, mającej miejsce w 1966 roku. Oprócz tego pokazano m.in. modele M 201 i M 160 w ich najwcześniejszych, oryginalnych wersjach.
Gdzie kupić?
Dystrybucja w Polsce:
Pon - Pt: 09:00 - 17:00