Noel Gallagher's High Flying Birds - "Noel Gallagher's High Flying Birds" recenzja

Noel Gallagher's High Flying Birds - "Noel Gallagher's High Flying Birds" recenzja

16 kwietnia 2015, 09:20

[img:1]

W lutym ukazał się nowy album formacji Noel Gallagher's High Flying Birds "Chasing Yesterday", to dobra okazja, by przypomnieć sobie godny uwagi debiut zespołu. Zapoznajcie się z naszą recenzją płyty "Noel Gallagher's High Flying Birds".

Od lutego 2010 r. do października 2011 r. czekaliśmy na odpowiedź starszego z braci Gallagherów na płytę Liama i dwóch pozostałych (a licząc Chrisa Sharrocka – ostatniego „koncertowego” perkusistę Oasis – to nawet trzech) kolegów z Oasis.

Płytę zespołu, a właściwie projektu muzycznego Noela ciężko jednak nazwać „odpowiedzią”, bo o ile Beady Eye było naturalną i stosunkowo szybką reakcją na rozpad Oasis, o tyle Noel do budowania swojej nowej formacji podszedł spokojniej. Ten wytrawny kompozytor nie zapomniał też o starych znajomych, dlatego na płycie, której tytuł jest taki sam jak nazwa grupy, słychać sesyjnego klawiszowca jego dawnego zespołu, Mikeya Rowe’a, zaś jej produkcją zajął się producent dwóch ostatnich płyt Oasis - David Sardy. Kończąc wątek poprzedniej grupy Gallaghera, dodajmy, iż na recenzowanym albumie znalazł się jeden utwór pierwotnie napisany właśnie na potrzeby tamtej formacji. "Stop The Clocks" został bowiem nagrany przy okazji prac nad" Don’t Believe The Truth".

Na „debiucie” Noela znajdujemy syntezę wielu muzycznych gatunków – od rock’n’rolla poprzez soft rock, britpop, rock alternatywny, a nawet lekko psychodeliczny, na jazzie kończąc. W osiągnięciu takiego eklektyzmu Gallagherowi pomogli liczni muzycy sesyjni, a także słynna smyczkowa grupa The Wired Strings ("Everybody’s On The Run", "(I Wanna Live In A Dream In My) Record Machine") oraz chór (świetnie dopełniający wspomniane "Stop The Clocks" i pojawiąjący się także w utworach, w których wykorzystano smyczkowe aranżacje). Kolorytu płycie dodają także partie instrumentów dętych, zwłaszcza jazzująca trąbka w kontrowersyjnym "Soldier Boys And Jesus Freaks". Saksofon i puzon świetnie zaś współbrzmią choćby w energetycznym, post-oasisowym "Dream On". Na szczególną uwagę zasługują dwa utwory: singlowy przebój "The Death Of You And Me" oraz "Everybody’s On The Run". W tym pierwszym partie instrumentów dętych wskazują na inspiracje nowoorleańskim stylem. Muzykę dopełnia melancholijny tekst o relacjach międzyludzkich (rzekomo nie „między-braterskich”).

Otwierający płytę "Everybody’s On The Run" zaś to swoiste połączenie energicznego hymnu z muzyką filmową. Na taki efekt składają się także partie chóru i instrumentów smyczkowych. Chyba najlepiej na całej płycie brzmi tu też, wyjątkowo drapieżny, wokal Noela. W tekście tego utworu wielu z pewnością dostrzeże aluzje do młodszego z braci Gallagherów. Na albumie dominują ballady, wśród których na wyróżnienie zasługuje "If I Had A Gun" z tekstem udowadniającym, że można pisać o miłości, unikając przy tym banału. Znalazło się także miejsce na utwór z pogranicza disco i new wave, jakim jest "AKA... What A Life!",z resztą najsłabszy moment płyty. Znacznie lepszy jest chwytliwy, hipnotyzujący, choć przewidywalny "AKA... Broken Arrow". Starego, dobrego rock’n’rolla możemy zaś usłyszeć w "(Stranded On) The Wrong Beach". Na płycie dużo jest oczywiście gitary akustycznej, zwłaszcza we wspomnianym "The Death Of You And Me". Najwyraźniej zarysowaną gitarową solówkę zawiera "(I Wanna Live In A Dream In My) Record Machine".

Album nie jest odkrywczy, ale brzmi świeżo, energetycznie i niezwykle profesjonalnie. Eleganckie aranżacje dobrze współbrzmią z emocjonalnymi tekstami Noela, które sprawiają, iż wiele dźwięków wydaje się wręcz przekornie radosnych. Wyczuwalny jest oczywiście klimat supergrupy Gallagherów, ale starszemu z braci udało się już teraz wypracować własny, rozpoznawalny styl. Można zarzucić tej płycie, że niewiele jest na niej ostrego gitarowego grania, ale chyba mało kto się tego spodziewał. Sporo jest za to wpływów muzyki amerykańskiej, nie tylko w postaci ragtime na "The Death Of Me And You", lecz także naleciałości korzennego amerykańskiego rock’n’rolla, a nawet bluesa, subtelnie wplecionych w niektóre utwory.

Obaj bracia udowodnili, że potrafią tworzyć bez siebie. Trudno jednak stwierdzić, czy w tej sytuacji wypada życzyć im powrotu do wspólnego grania, czy szczęścia każdemu z nich na własnej drodze…

Na rynku dostępna jest także wersja combo zawierająca dvd, na którym znalazł się materiał o powstawaniu płyty oraz wideoklip i tzw. "Making of The Death Of You And Me".

Tracklista:

1."Everybody's on the Run"
2."Dream On" 
3."If I Had a Gun..." 
4."The Death of You and Me" 
5."(I Wanna Live in a Dream in My) Record Machine" 
6."AKA... What a Life!" 
7."Soldier Boys and Jesus Freaks" 
8." AKA... Broken Arrow" 
9."(Stranded On) The Wrong Beach" 
10."Stop the Clocks" – 5:04'

Autor: Michał Bigoraj

Muzyka

FAITHLESS na koncercie w Polsce
Więcej wiadomości