Roland RD-700NX - Test nowego stage piana

Bartek Szopiński 29 marca 2011, 11:57 Roland Polska Sp. z o.o.
Roland 9490 PLN
  • instrument fantastycznie uniwersalny
  • idealna klawiatura
  • fantastycznej jakości brzmienia (piano, e.piano)
  • wybitny „super natural piano”
  • intuicyjny i prosty dla użytkownika
  • łatwa nawigacja i przemyślane menu
  • podział na sekcje presetów
  • przejrzysty interface
  • wygodny pedał sustain, w standardzie model DP-10
  • podwójny plus za złącza XLR
  • praktyczne rozwiązanie „hammond organ”
  • nieprecyzyjny equalizer
  • włączony eq blokuje wyświetlacz
  • pozostałe brzmienia w niezmienionej formie od czasów SX

Nowy model z rodziny RD700 jest kolejnym, młodszym, bratem starszych SX i GX. W moim teście skupie się przede wszystkim na jego praktycznych walorach. Informacje opisowo-techniczne znajdziecie w każdym katalogu, wrażenia z użytkowania, o których poniżej, będą z pewnością ciekawsze od suchych danych. Ale po kolei...

Zacznijmy od tego, że każda kolejna generacja RD700 jest skrupulatnie udoskonalana. To co najważniejsze, jest udoskonalana pod względem wygody użytkowania, prostoty rozwiązań i jakości. Nie mam wątpliwości, że ten instrument jest bardzo starannie wykonany. Wszystkie elementy bez wyjątku są wyprodukowane z trwałych materiałów.

W stosunku do poprzednika dokonano kilku bardzo istotnych ulepszeń ale o tym za chwilę.

 

Klawiatura

Doskonale wyważona i bardzo wygodna. Perfekcyjnie wykonana politura zaskakuje jakością. W mojej ocenie jest to zdecydowanie najlepsza klawiatura na rynku instrumentów stage piano! Wydaje się być perfekcyjnym połączeniem fortepianowego „detalu” i użytkowej sprawności. Fantastycznie zdaje egzamin podczas ćwiczenia (!) i jeszcze lepiej podczas koncertów life.

[img:2]

 

Brzmienie

W tej części firma Roland najlepiej „odrobiła” lekcje. Różnica pomiędzy NX, a tylko troszkę starszym bratem GX jest tak wielka, że zabrakłoby skali. NX bazuje na „Super Natural Piano”, rewolucyjnego rozwiązania - modelowania brzmienia zaprojektowanego dla najwyższych modeli: V-Piano i V-Grand.
Przede wszystkim dopracowano panel presetów dzieląc je na dwie podstawowe grupy: 1 acoustic piano, 2 electric piano. Te natomiast podzielono na 3 podstawowe podgrupy: CONCERT PIANO, STUDIO PIANO, BRILLIANT PIANO oraz 3 wersje E.PIano. To rozwiązanie pozwala na wygodny i wybitnie łatwy dostęp do najważniejszych presetów. Ta zmiana pozwala użytkownikowi korzystać z najlepszych, pogrupowanych brzmień.

[img:3]

ACOUSTIC PIANO

Concert piano:

Powala! Znając brzmieniowe braki poprzednich modeli nie mogłem uwierzyć jak doskonale usunięto dotychczasowe „niedoróbki”. „Super Natural Piano” brzmi tak naturalnie, że porównując go do próbek z fortepianów wirtualnych trudno na pierwszy rzut oka dostrzec różnicę. Każde z fabrycznych brzmień jest dopracowane. Całe spektrum brzmienia jest selektywne, nie wzbudza pojedynczych częstotliwości, idealnie „siedzi” w panoramie.

Co ważne, możliwości kreacji brzmienia poprzez zmiany w ustawieniach dają ogromne możliwości. Idealnie wymodeloany ekeft rezonansu. A na deser... perfekcyjnie wypracowany „sound” otwartych strun przez sustain pedal. Wszystkie detale składają się na powalający efekt!

Studio Piano:

Na początku zastanawiałem się po co w ogóle producent wydzielał studyjne brzmienia od innych brzmień fortepianu. Koncertowy set idealnie miksujący się w warunkach life powinien przecież być na tyle uniwersalny żeby zaspokoić potrzeby studia.
Okazało się, że w warunkach nagraniowych ekspansywne fortepiany koncertowe są za bardzo „na wierzchu”. Sekcja „Studio” okazała się niezwykle przydatnym narzędziem pozwalającym zaoszczędzić cenny czas (i pieniądze). Czyste (!), dopracowane, zbilansowane próbki „studio” zaskoczyły mnie swoim profesjonalizmem. W nagraniu miksowały się absolutnie idealnie. Jako składowa większej całości miksu zaskakiwały łatwością współbrzmienia przy zachowaniu naturalnego charakteru.

E.Piano:

W tym miejscu nowy NX powalił mnie całkowicie. Przede wszystkim dokonał podziału na brzmienia z rodziny Rhodes i Wurlizer. Takie proste i takie doskonałe. Producentowi udało się wychwycić unikatowe różnice pomiędzy tymi legendarnymi instrumentami i w wyjątkowo udany sposób ubrać dodatkami. Nie jest to efekt wybitny ale z pewnością najlepszy spośród tych, które znam. Zastrzeżenia budzi jakość zastosowanych efektów (zwłaszcza wah-wah, deleya i kwadratowego over drive) ale zdaje sobie sprawę, że moje oczekiwania w tej materii są wygórowane. Brzmienia sprawdzają się wyśmienicie zarówno w akompaniamencie jak i graniu solo. Poza drobnym niedosytem wynikającym z przyzwyczajenia do prawdziwej „blachy” rodhesa, nie mam absolutnie żadnych obiekcji, że E.Piano w wersji NX jest bardzo dobre.

Inne brzmienia:

W tej materii nie zmieniło się praktycznie nic. Zarówno pady jak i inne mniej potrzebne brassy itp. pozostały w od lat nie zmienionej formie. Szkoda. Ewidentnie słychać, że ich poziom pozostał w poprzedniej epoce. Wyjątkiem są organy hammonda. Przede wszystkim próbki posiadają możliwość registracji. Ta opcja była już znana u poprzedników ale w nowej wersji jest wyraźnie dopracowana. Lepsza reakcja na zmiany „drawbarów”, precyzyjniejsze percussion, przycisk „odpalania” leslie przypisany do klawiszy „S1” obok pitch band-u. Intuicyjne i wygodne. Oczywiście nie możemy oczekiwać od NX możliwości VK-8 ale takie rozwiązanie w praktyce jest nieocenione. Jeżeli używasz organ do akompaniamentu, dodatkowego „Hammonda” (drugi instrument) można zostawić w domu.

[lupa:1]

Zmiany

Roland słusznie zrezygnował z gniazd na opcjonalne rozszerzenia. Znam wielu użytkowników wszystkich wersji RD700 i nigdy (!) u żadnego nie spotkałem jakiegokolwiek rozszerzenia. Po prostu najlepsze z możliwych próbki znalazły się w środku.

W nowym NX próżno także szukać znajomego ze starszych modeli rozwiązania „SOUND CONTROL”. Był to wygodny sposób na „dopalenie” brzmienia. Całość była lekko kompresowana i zyskiwała na dynamice. W starszych modelach można było edytować wartość owej ingerencji. W NX tego narzędzia nie ma w ogóle. Z początku przyzwyczajenie kazało mi szukać „sound control”. Jak pokazała praktyka, Roland dokonał absolutnie słusznego cięcia. Sound instrumentu bez ingerencji jest taki jaki być powinien - selektywny, bardzo dobry. Nie ma potrzeby dodatkowej ingerencji w jego dynamikę. Korzyści? Nie tracisz czasu podczas koncertów ze sprzętem backline`owym. Na koncertach gdzie masz tylko kilka sekund na zainstalowanie szkoda marnować cenny czas na ustawianie instrumentu, edycję itd.

Czy ten instrument ma wogóle jakieś wady?

Okazuje się, że ma. Pierwszą, która jest bardzo uciążliwa jest niepraktyczny equalizer. Znajduje się on „na wierzchu” instrumentu (podobnie jak w poprzednich modelach - po lewej stronie). Pokrętła są duże i przejrzyste. Po włączeniu na wyświetlaczu pojawia się krzywa EQ pokazująca zakres zastosowanych zmian. Bardzo dobre rozwiązanie gdyby nie fakt, że jedynym sposobem aby pozbyć się wykresu eq z wyświetlacza jest wyłączenie całego equalizera. pozostawiając go w pozycji włączonej nie możemy podejrzeć "aktualnej sytuacji”. Włączenie eq praktycznie blokuje inne informacje.
Sam equalizer także pozostawia wiele do życzenia. Jest zbyt nieprecyzyjny. Podczas użytkowania life oraz w studio pozostał nieużywany co z jednej strony bardzo dobrze świadczy o jakości brzmień, z drugiej jednak źle o możliwości precyzyjnej edycji eq.

[img:4]

Ogólne wrażenia

  • Instrument jest bardzo solidnie wykonany. Wszystkie jego elementy są trwałe. Przyciski, potencjometry wszystkie wrażliwe elementy są perfekcyjnie dopasowane do swoich funkcji. Wygodne w użytkowaniu (rozmiar, faktura). Pod tym względem NX przewyższa konkurentów.
  • Czytelna grafika i dobrze zaprojektowany wyświetlacz świetnie sprawdzają się w warunkach estradowych.
  • Instrument posiada optymalny zestaw gniazd. To co zasługuje na szczególną pochwałę to złącza XLR! (podobnie jak w starszych modelach). Di-box? A co to takiego?
  • zdecydowanie najlepiej dopracowany i wykonany RD700 w całej dotychczasowej gamie RD
  • jakością przewyższa konkurentów
     

Podsumowanie

RD700NX jest instrumentem wprost idealnym! Swoja jakością przeskoczył konkurentów o kilka długości zagrażając rywalom z najwyższej półki. Jest to instrument zarówno dla muzyków solowych jak i „akompaniatorów”. Przeznaczony przede wszystkim do pracy na scenie, ale i w studio sprawdzi się świetnie. W moim przekonaniu najlepszy instrument na rynku! Najlepsze stage piano jakiego do tej pory używałem.

[img:5]


Pozostałe testy
Czuć w tym "piniądz" - TEST stacji roboczej Kurzweil K2700 W swoją czwartą dekadę istnienia, ceniona seria K firmy Kurzweil nadal ewoluuje. Zadebiutowała w 1991 roku, a model Kurzweil K2000 wprowadził rewolucyjną technologię syntezatora o architekturze zmiennej (VAST), co okazało się wielkim...
Cameo PIXBAR 400 G2 - Opinia użytkownika Katalog urządzeń oświetleniowych rozmaitego rodzaju, z logo Cameo „na masce”, ulega ustawicznemu poszerzaniu, zaś one same to rozwiązania wysoce zaawansowane, oferujące wysokie parametry i jakość. W tym materiale zwrócimy się ku jednej z...
Test interfejsu audio Focusrite Scarlett 2i2 4th gen W świecie profesjonalnego nagrywania i produkcji dźwięku, jakość i niezawodność interfejsu audio ma kluczowe znaczenie. Dlatego nie bez powodu firma Focusrite stała się jednym z najbardziej uznanych producentów w tej dziedzinie. Ich... Test bezprzewodowego zestawu RODE RODELink Filmmaker Rode to jedna z moich ulubionych marek. W skrócie: bardzo dobre przełożenie jakości do ceny. Poza tym filmowcy mogą czuć się szczególnie rozpieszczani przez tą australijską firmę. Wspomnijmy o takich produktach, jak...
Test miksera cyfrowego Tascam Sonicview 16 Tascam postanowił również zawalczyć o swój kawałek tortu w dziedzinie cyfrowych mikserów audio, prezentując wiosną tego roku konsolety Sonicview. Zapraszamy do praktycznego testu i poznanie opinii realizatora dźwięku
Test systemu głośnikowego LD Systems MAUI 28 G3 LD SYstems MAUI 28 G3 jest prawdziwym wielofunkcyjnym, a przy tym stosunkowo kompaktowym systemem nagłośnieniowym dla DJ-ów, zespołów, klubów, małych firm nagłośnieniowych. Aktywna kolumna wraz z subwooferem