Test studyjnych słuchawek Pioneer HRM-7

Piotr Bartosiuk 26 kwietnia 2016, 11:28 DSV Spółka z ograniczoną odpowiedzialnością sp.k.
Pioneer DJ HRM-7729
  • Wyposażenie dodatkowe słuchawek
  • Świetna jakość wykonania
  • Bardzo dobre walory odsłuchowe
  • Bardzo dobra jakość dźwięku
  • Głośne szumy przenoszone przez kabel na lewą słuchawkę
  • Docisk na uszy mógłby być mocniejszy lub słuchawki mogłyby być lepiej wyważone

Myślę, że to całkiem powszechny proceder, aby do swojej oferty dorzucać produkty studyjne. Marki kojarzone wcześniej wyłącznie z DJ'ką oferują klientom nagłośnienie typu table top nazywane szumnie monitorami czy wielkie słuchawki nazywane studyjnymi. W wielu przypadkach kończy się niestety tylko na ładnym wyglądzie. Podejrzewam, że w przypadku Pioneera może być ciut inaczej. Co jak co, ale to topowa marka i tu raczej nie ma miejsca na półśrodki. Firma od dawna inwestuje w nowe technologie jak nagłośnienie sceniczne, gramofony, swoje oprogramowanie DJskie, kontrolery i za każdym razem wypada bardzo dobrze. Jak będzie w przypadku słuchawek Pioneer HRM-7?


Budowa / Wygląd

Pisałem o tym już wielokrotnie - lubię duży sprzęt. Ale kiedy zobaczyłem ogromne pudełko dostarczone przez kuriera przetarłem oczy ze zdziwienia. Przecież miałem dostać słuchawki, a nie jakiś sampler / kontroler?! Pierwszy raz spotykam się z sytuacją, w której pudełko na słuchawki jest tak ogromne. 

[img:1]

[img:2]

Nigdy nie byłem specjalnie fanem Pioneera, ale przez moje ręce przewinęło się kilka ich produktów. Lubię podejście Pioneera do klienta i dbałość o szczegóły. Czuć, że nie kupiliśmy chińskiego bubla.Czuć, że pod wieczkiem będzie coś specjalnego. I tak było w tym przypadku. W środku zmyślnie ułożone OGROMNE słuchawki HRM-7. Pod nimi elegancko zapakowane 2 kable, dodatkowa para nauszników, instrukcja. Biorąc słuchawki do ręki otwieramy oczy szeroko i mówimy WOW. To WOW jest połączeniem zachwytu, ale również pewnego przerażenia, bo słuchawki są naprawdę wielkie.

Moim zdaniem słuchawki są także bardzo ładne. Oczywiście w studio ważniejsza jest skuteczność niż wygląd, ale ta czarna sztywna masa może się podobać. HRM-7 są bardzo sztywne. Pomimo różnych materiałów i budowy widzimy tu zaledwie dwie śrubeczki. Słuchawki delikatnie obracają się wokół swojej poziomej osi. Pomimo dużego, pałąka zrobionego z dwóch drutów w gumie, za dopasowanie do głowy odpowiada tu plastikowy pasek obłożony od góry skórą. Wszystko to po to, aby podczas monitorowania sygnału nie dochodziły do nas żadne inne dźwięki, a tym bardziej te które mogą wywołać źle spasowane komponenty. Machałem słuchawkami na wszystkie strony i jedynym elementem, który wydawał jakikolwiek dźwięk był ów skórzany pasek, ale na głowie nie ma on prawa się ruszać. Już pod tym względem słuchawki pozytywnie zaskakują.

[img:3]

[img:4]

[img:5]

[img:6]

[img:7]

Czasze wykonane są z bardzo twardego, matowego plastiku. W żaden sposób nie da się go nagiąć, nic. Pod nim potrójna struktura tłumiąca dźwięki z zewnątrz. Środkowa część czasz to szczotkowane aluminium z logotypem marki Pioneer DJ. To jedyny element, w którym producent pozwolił sobie na delikatną ekstrawagancję chociaż słuchawki nie wyglądaja na tanie. Na górze i dole czasz są niewielkie otwory, którymi uchodzi powietrze z dwukomorowego systemu bass reflex. W lewej czaszy jest także wejście na kabel. Do czasz przymocowany jest dwużyłowy pałąk, który na górnej części jest przykryty gumą. Jest też (o czym wspomniałem wcześniej) plastikowy pasek / taśma odpowiadająca za docisk słuchawek od góry. I o niego martwię się najbardziej bo to on wydaje się być najsłabszym ogniwem. Zastanawiam się po prostu nad jego trwałością i łamliwością. Wewnętrzna strona czasz to bardzo grube welurowe pady z zapamiętującą kształty gąbką. Welur na padach zbiera kurz i paprochy. Pady są okrągłe i bardzo duże. Wstępne przymierzenie zaskoczyło pozytywnie wygodą noszenia, ale zniesmaczyło tym, że z tyłu głowy została delikatna szpara - pady nie przylegały do głowy w 100%, a to duży problem. Do tematu wrócę trochę później.

Do słuchawek producent dorzuca dwa dodatkowe pady (nie pamiętam kiedy ostatnio testowałem słuchawki z dodatkowymi padami na wyposażeniu) oraz dwa kable: prosty (3m) i skręcany (1,2m). Oba kabel są znakomicie wykonane. Pokryte są gumową, matową i bardzo elastyczną masą. Wzdłużne nacięcia dają niespotykane wcześniej doznania pod palcami. Jak byśmy trzymali organiczny sznurek.

[img:8]

[img:9]

[img:10]

[img:11]

[img:12]

[img:13]

Generalnie słuchawki wyglądają "przekozacko". Lepiej prezentują się na żywo niż na zdjęciach. Są duże, trochę onieśmielają i wywołują na twarzy delikatną konsternację co do ich przeznaczenia. Ale kolor i ich eleganckie, bardzo solidne wykonanie powodują, że po chwili widzimy w nich same pozytywy. Słuchawki są wykonane bardzo profesjonalnie. Wszystko jest sztywniutkie i bardzo dobrze spasowane. materiały wykorzystane w tej konstrukcji to najwyższa półka.


Hop na głowę!

Zdaniem producenta słuchawki to profesjonalny produkt do studia. Nazywa je "studyjnymi monitorami" lub "profesjonalnymi monitorami "referencyjnymi". Przeszukując internet spotkałem się również ze stwierdzeniem, że to produkt konsumencki dla tych, którzy chcą w jakości studyjnej odsłuchiwać swoich utworów. I ja takie opisy szanuje, bo osobiście lubię odsłuchiwać każdej muzyki na słuchawkach studyjnych.

Zacznijmy od kabli. I prosty i skręcany to produkty bardzo dobre. W ogóle się nie skręcają. Mało tego, one nawet same się rozkręcają :) Jednak oba dosyć mocno przenoszą szumy na lewą słuchawkę, gdy się ich dotyka. Kręcąc głową na boki słyszymy szuranie kabla o nasze ciuchy. Na "sucho" jest to bardzo irytujące, aż chce się słuchawki ściągnąć z głowy. Na niskich poziomach głośności słyszymy to także. 

Same słuchawki są bardzo lekkie i nie męczą podczas długich sesji. Pady delikatnie masują naszą głowę i w 100% zakrywają nasze uszy. Jednak ja osobiście miałem problem z ich średnicą. Być może to tylko kształt mojej głowy, ale po takim standardowym ułożeniu ich na głowie miałem szparę na mniej więcej połowę palca między głową za uchem a padem - to sporo. Dopiero gdy przesunąłem czasze do przodu głowy w stronę policzków, a pałąk zsunąłem bardziej w kierunku potylicy czułem, że dźwięk nie ma ujścia. Z takim czymś spotykam się pierwszy raz i uznaję to za minus, ponieważ w modelu BDT770 Pro, gdzie czasze także są okrągłe takiego problemu nie mam. Reloop tworząc swój studyjny model skonstruował słuchawki owalne, co wyszło im na plus. Poza tym docisk do głowy właśnie w dolnej części słuchawek mógłby być większy. Machając głową na boki czujemy, że słuchawki się ślizgają. Izolacja z zewnątrz jest bardzo dobra, ale w moim przypadku tylko wtedy, gdy ułożę je na głowie niezbyt naturalnie.

[img:14]

[img:15]

[img:16]


Brzmienie

Za przeniesienie sygnału odpowiada tu 40mm głośniki wysokiej rozdzielczości. Pasmo przenoszenia to 5 - 40000 Hz, a więc szerzej niż popularne Beyerdynamic i znacznie szerzej niż testowane u nas kiedyś słuchawki Reloopa. 

Pierwsze co słyszymy po włączeniu naszych ulubionych dźwięków to przejrzystość i klarowność. Następnie dochodzi wrażenie bardzo dużej przestrzeni, ogromnej. Co najciekawsze, gdy zamkniemy oczy możemy odnieść wrażenie, że słuchawek w ogóle nie mamy na głowie, że dźwięki dochodzą do nas z całego pomieszczenia, z bliżej nieokreślonego źródła. Pomimo tego dźwięki są bardzo wyraźne i szczegółowe.

Dolne pasmo schodzi naprawdę nisko i nie charczy przy wysokich poziomach głośności. Jest bardzo dynamiczne, ale nie czujemy na uszach mocnego, ordynarnego uderzenia. Praca na dolnym paśmie jest prosta i zarazem skuteczna. Odsłuch próbek dźwiękowych na monitorach pokazuje dokładność słuchawek.

Środek jest bardzo czytelny i jak pozostałe pasma jest bardzo dobrze odseparowany. Mnogość dźwięków w tym zakresie powoduje, że wiele słuchawek po prostu sobie tu nie radzi, ale Pioneery zdają egzamin bardzo dobrze. Producent muzyczny bez obaw będzie mógł skupić się na dopracowaniu szczegółów w tym zakresie.

[img:17]

[img:18]

[img:20]


Góra moim zdaniem delikatnie gra za mocno, ale to różnica wymagająca delikatnych poprawek w miksie i przede wszystkim jest wynikiem przyzwyczajenia do innego sprzętu, który ma mniejszy zakres częstotliwości. Odsłuchując próbek na monitorach łapałem się na tym, że górkę trzeba trochę przykręcić. Jest ona jednak bardzo czytelna. Nie drażni uszu i nie męczy jak to zazwyczaj potrafi robić w słuchawkach z niższej półki.

Brzmienie mógłbym określić jako neutralne, miękkie z bardzo dobrym panoramowaniem

 

Podsumowanie

HRM7 na moje oko mają dwa większe niedociągnięcia jak: szumy przenoszone przez kabel oraz złe dopasowanie padów do głowy (ale podkreślam - mojej głowy). Mogłyby tez mieć lepszy docisk. Walory odsłuchowe to bardziej subiektywna ocena, chociaż moim zdaniem góra delikatnie wychodzi przed szereg. Słuchawki generalnie są wygodne, ale przy pracy w studio gdzie ważna jest precyzja mogą doskwierać te małe niuanse.

Słuchawki Pioneer HRM 7 to produkt, którego Pioneer DJ nie będzie się wstydził. Zaczynając od wyglądu po walory odsłuchowe - wszystko stoi na bardzo, bardzo wysokim poziomie. Słuchawki swoje kosztują, ale w tej cenie otrzymujemy dobre wyposażenie dodatkowe, solidne słuchawki oraz tę nowoczesność, której brakuje wysłużonym już produktom konkurencji. Niedługo rodzina podobnych słuchawek marki Pioneer DJ powinna się powiększyć o modele HDM-5 i HRM-6 będzie więc w czym wybierać.

Zdecydowanie polecam ten model do studia jak i do codziennego odsłuchiwania muzyki takiej jaka jest w rzeczywistości.

Jak zwykle podkreślam fakt, że dobór słuchawek to bardzo indywidualna sprawa. Jakość dźwięku to najwyższa kategoria jednak wygoda (o wyglądzie nie wspominając) to kwestia do rozpatrzenia organoleptycznie w sklepie lub u kolegi. 

 
 

Gdzie kupić?

Dystrybucja w Polsce:

Studio Pro

adres:
ul. Wadowicka 12 30-415 Kraków

DSV Spółka z ograniczoną odpowiedzialnością sp.k.

adres:
ul. Plac Kaszubski 8 81-350 Gdynia

Sklepy muzyczne > Pioneer DJ rozwiń listę sklepów

Pozostałe testy Test bezprzewodowego zestawu RODE RODELink Filmmaker Rode to jedna z moich ulubionych marek. W skrócie: bardzo dobre przełożenie jakości do ceny. Poza tym filmowcy mogą czuć się szczególnie rozpieszczani przez tą australijską firmę. Wspomnijmy o takich produktach, jak...
Test miksera cyfrowego Tascam Sonicview 16 Tascam postanowił również zawalczyć o swój kawałek tortu w dziedzinie cyfrowych mikserów audio, prezentując wiosną tego roku konsolety Sonicview. Zapraszamy do praktycznego testu i poznanie opinii realizatora dźwięku
Test systemu głośnikowego LD Systems MAUI 28 G3 LD SYstems MAUI 28 G3 jest prawdziwym wielofunkcyjnym, a przy tym stosunkowo kompaktowym systemem nagłośnieniowym dla DJ-ów, zespołów, klubów, małych firm nagłośnieniowych. Aktywna kolumna wraz z subwooferem
Test interfejsu audio Shure MVX2U Interfejs Shure MVX2U to bardzo przyjazne i proste w obsłudze rozwiązanie dla podcasterów i twórców różnego rodzaju treści multimedialnych, w których zawarta ma być ścieżka lektorska, w dodatku w miniaturowym rozmiarze.
Test słuchawek Shure AONIC 40 SHURE wprowadził na rynek model AONIC 40 - bezprzewodowe słuchawki, które łączą trwałość, mobilność i przyciągające oko design z doskonałą jakością dźwięku i automatyczną redukcją hałasu, co poprawia komfort pracy Test miksera do podcastów RODECaster Duo Rode, wprowadzając na rynek kolejny, bardziej kompaktowy mikser RODECaster Duo, kontynuuje swoją misję zaopatrywania podcaster'ów oraz twórców treści w profesjonalny i intuicyjny sprzęt, który spełni ich wymagania. Test.