Gitary Furch – Seria Millenium „22” SR

Są takie gitary na naszym świecie,
o których wiecie lub nie wiecie,
Że brzmią tak pięknie, że serce roście.
Wszak mógłbym to wyrazić prościej,
Ale gdy tylko o nich myślę,
wspominam brzmienie, nie umiem ściślej
Powiedzieć o nich jak tylko wierszem,
poezja sama wkrada się w serce…

Zacząłem dość oryginalnie, ale rzeczywiście – Gitary czeskiego producenta Furch zasługują na więcej niż prosta specyfikacja techniczna. Przecież mogę zawsze umieścić w tym miejscu tabelę (co zrobię poniżej) i tyle. Patrząc na te dzieła sztuki, słysząc te cudeńka, czując je opuszkami palców wewnątrz każdego, kto choć w najmniejszym stopniu odczuwa piękno muzyki, dźwięku, budzi się artysta.Może to dlatego, że Furch ceni przede wszystkim jakość. Tu nie działa prawo popytu i podaży. Kto raz widział lub słyszał instrument Furch pragnie go na zawsze. A malutka manufaktura u naszych południowych sąsiadów nie wytwarza gitar taśmowo. I dobrze, bo dzięki temu zachowują one swą niepowtarzalność. Posiadać instrument Furch – to coś znaczy.

Pięknie tu chwalę tę czeską markę, na piedestał stawiam, ale niestety (a  może „stety” bo zapewne niektórym z Was już niedobrze od mojego wierszok(a)lectwa) czas zejść na ziemię.

To, o czym dzisiaj piszę to linia Furch Millenium „22” SR, a konkretniej jej cztery modele - G-22-SR, D-22-SR, S-22-SR oraz OM-22-SR. Pełne drewno, 20 progów, opcja cutaway (oprócz D-22-SR)… Boli mnie dusza, gdy tak trywialnym językiem mówię o nich, więc niech mnie licho! Posłużę się tabelą…