TEST: Di-Boxy Mackie MDB
Solidne akcesoria ze szczyptą humoru

Marka Mackie, będąca częścią grupy LOUD Technologies, kojarzy się większości z nas wyłącznie z aktywnymi zestawami głośnikowymi i oczywiście mikserami. Zestawy głośnikowe są zresztą oczkiem w głowie grupy i stanowią większość jej oferty. Nie można jednak zapominać o dużej grupie produktów związanych z odsłuchem studyjnym, interfejsami audio czy zestawach mobilnych. Do powiększającego się portfolio dołączyła ostatnio seria akcesoriów scenicznych nazwana MDB.
Mówiąc szczerze, gdy dotarło do mnie, że pierwszy test dla Infomusic.pl mam napisać o di-boxach, pomyślałem - no to mam problem. Co ciekawego można napisać o tych, jakże potrzebnych, ale jednak prostych urządzeniach? Hmm… No więc, ma wejście, wyjście, można użyć tłumika sygnału… Nie, wróć!
Po rozpakowaniu pudełek oczom moim ukazały się 4 zgrabne i bardzo przyzwoicie wykonane urządzenia. Aluminiowe obudowy budzą zaufanie, a wszystkie złącza i przełączniki są bardzo solidnie zamocowane. Na uznanie zasługuje pomysł zastosowania dodatkowych dystansów po obu stronach każdego urządzenia, które chronią delikatne przełączniki. Na spodzie każdego z nich zauważyłem paski z twardej pianki, dzięki której urządzenia na pewno nie rysują się, gdy układamy jedno na drugim, jednak podstawowe zadanie tych pianek to izolacja, aby metal nie dotykał metalu i nie powodował "brumienia"
Serię MDB podzielić można na di-boxy klasyczne i jedno urządzenie specjalne zwane Di-boxem stereo USB. O nim później, co do pierwszej grupy to seria składa się z trzech urządzeń. Dwóch di-boxów pasywnych: jednokanałowego MDB-1P i dwukanałowego MDB-2P oraz aktywnego MDB-1A.
W pierwszym rzucie postanowiłem zagonić je do pracy. Zabrałem na koncert i... no cóż, zrobiły to, co powinny zrobić. Bez problemu, bez zauważalnego wpływu na brzmienie, bez zauważalnych szumów własnych. Po prostu dobry di-box.
Aby dowiedzieć się o nich więcej, zaprzągłem więc dodatkowy sprzęt i sprawdziłem jak produkty Mackie sprawdzają się pod względem wierności przenoszonego sygnału. Choć w materiałach reklamowych producent zapewnia nas, że dzięki jego produktom wszystko od gitary akustycznej do laptopa zabrzmi lepiej, ja jestem zdania, że di-box powinien przede wszystkim nie wprowadzać nic od siebie i nie zmieniać brzmienia, jakie dostajemy ze źródła. Po ustaleniu poziomu odniesienia dla mojej karty przystąpiłem do pomiarów.
Mackie MDB-1P
Mackie MDB-2P
Warto zauważyć, że zarówno przebieg charakterystyk fazowych jak i częstotliwościowych obu modeli pasywnych jest identyczny. Oba kanały di-boxa stereo także dają takie same wyniki. Pozwala mi to założyć, że wszystkie te produkty będą dawały równie dobre brzmienie - i to bardzo dobre! Przesunięcie fazowe mieści się w zakresie od +5° do - 10°, charakterystyka częstotliwościowa ±0,17 dB. Wszystko to w zakresie 10Hz-20kHz! Nieznacznie lepiej niż deklarowane przez producenta ±0,2 dB w zakresie 20Hz-20 kHz. Sygnał wyjściowy jest niższy od źródłowego o około 12 dB, co świadczy o zastosowanym przełożeniu transformatora wynoszącym 4:1.
Zastosowanie tłumika powoduje obniżenie sygnału o deklarowane przez producenta 15 dB. Niezależne tłumiki obu kanałów w MDB-2P zwiększają elastyczność jego zastosowania. Więcej funkcji posiada aktywny członek serii MDB-1A.
Mackie MDB-1A
Tu taj również przesunięcie fazowe nie przekracza ±10°, charakterystyka częstotliwościowa wygląda nieco inaczej niż w pasywnych produktach serii jednak jego nierównomierności mieści się w zakresie ±0,21dB. I to także w zakresie 10Hz - 20 kHz, co przewyższa wyniki deklarowane przez producenta. Brawo! Zastosowanie tłumika obniża sygnał o 19,5 dB, zamiast deklarowanych 20dB, ale taki błąd można wybaczyć. Oprócz tego di-box wyposażono w dwie praktyczne funkcje - sumator (merger) oraz filtr dolnozaporowy. Pierwsza z nich pozwala wykorzystać złącze thru do zsumowania sygnału stereofonicznego do monofonicznego wyjścia - praktyczna rzecz, gdy zaczyna nam brakować wolnych „przelotów”. Filtr dolnozaporowy ogranicza niepotrzebne częstotliwości i harmoniczne, pozwalając na bardziej elastyczne operowanie filtrami niskich częstotliwości, szczególnie w mikserach z półkowymi lub pół-parametrycznymi filtrami. Sygnał wyjściowy jest o 10 dB wyższy od sygnału wejściowego, co oznacza zastosowanie transformatora o współczynniku 1:3.
By sprawdzić na jakiej częstotliwości zestrojono filtr po raz pierwszy sięgnąłem do instrukcji. Potrzebnej informacji nie znalazłem - napisano jedynie że filtr ten „obcina” częstotliwości poniżej 125 Hz... Trochę za wysoko, pomyślałem. Przy okazji znalazłem jednak element humorystyczny. Super, że w czasach korporacyjnej nowomowy, producent puszcza do nas oko. W końcu to branża rozrywkowa. Podobno bardzo rzadkie i poszukiwane urządzenia serii MDB-FNMA oraz MDB-GNMA pozwalają nam dowolnie, w miarę potrzeb włączać i wyłączać swoje: umysł, ciało i duszę...?
Co do filtra, to jest to bardzo delikatny filtr - pierwszego rzędu zestrojony na częstotliwość ok. 55 Hz.
Mackie MDB-1A - Low Cut
Następnie zabrałem się za MDB-USB. Producent nazywa to urządzenie di-boxem stereo USB. Przyznam, że gdy pierwszy raz o nim usłyszałem i nie bardzo wiedziałem, co mają na myśli. Di-box z odejściem USB, po co? Szybki reaserch wyjaśnił, że to tak naprawdę karta muzyczna USB 0x2 z wyjściami symetrycznymi. Urządzenie bardzo praktyczne i poszukiwane, a oferta rynkowa jest więcej niż skromna. Gdy potrzebujemy odtwarzać coś w trakcie realizacji, to wszystko czego potrzebujemy.
Oprócz stereofonicznego wyjścia na XLR-ach, mamy tu obowiązkowy przełącznik izolacji masy, a także złącze mini jack 1/8” ze wzmacniaczem słuchawkowym, pokrętło regulacji głośności oraz przełącznik pozwalający nam błyskawicznie zmonofonizować sygnał wyjściowy. Wszystko zgrabne i wygodne, możliwość szybkiej monofonizacji wyjścia docenią wszyscy Ci, którzy spotkali się z amatorsko przygotowanymi podkładami. Zakres przenoszonych częstotliwości mieści się w deklarowanych przez producenta 20 Hz-20 kHz ±0,5 dB. Powyżej 20 kHz następuje dość gwałtowny spadek.
Mackie MDB-USB (czerwony) - karta ref. niebieski
Urządzenie kompatybilne jest ze wszystkimi systemami operacyjnymi (Win, Os, Linux) i korzysta ze standardowych sterowników. Instalacja przebiega automatycznie po podłączeniu i trwa dosłownie chwilę. Bardzo dużą zaletą jest to, że jedyne zasilanie pobierane jest z portu USB co znacznie ułatwia przygotowanie do pracy.
Regulacja głośności działa równolegle dla wyjścia symetrycznego i słuchawkowego. Trochę szkoda, że nie zastosowano oddzielnej regulacji, ale faktycznie, trochę brak już na nie miejsca. Możliwości regulacji głośności fizyczną i solidną gałką to dla mnie spora zaleta. Zastrzeżenia można mieć natomiast do zastosowanego wzmacniacza słuchawkowego. Złącze mini-jack sugeruje zastosowanie komercyjnych słuchawek. Tymczasem wysoka impedancja wyjściowa (150 Ω) powoduje, że dwie różne pary 32 Ω słuchawek łatwo ulegały przesterowaniu.
W instrukcji do tego modelu nie oszczędzono wątku humorystycznego. Niemal każdy akapit zakończony jest sentencją - mądrością niczym z ciastka z wróżbą oraz podzielono się „szczęśliwymi numerami”. Doceniam poczucie humoru.
*wykresy pomiarów bez wygładzania.
Podsumowanie
Seria Mackie MDB znakomicie uzupełnia ofertę producenta. Urządzenia są wykonane bardzo solidnie i odznaczają się doskonałymi parametrami. Na uznanie zasługuje przemyślana konstrukcja, kilka rzadziej spotykanych funkcji oraz przekraczanie deklarowanych w specyfikacjach parametrów. Z powodzeniem dołączą do uznanych od lat konstrukcji i zagoszczą na wielu scenach. Na moich z pewnością.
Zobacz także: Di-boxy Mackie pokazane na NAMM'18
Gdzie kupić?
Dystrybucja w Polsce:
Sklepy muzyczne > Mackie rozwiń listę sklepów





