Moduł brzmieniowy Roland Integra-7: "Brzytwa"?

- Solidne wykonanie
- Świetnie brzmiące próbki
- Mnóstwo ciekawych efektów
- Funkcja Motional Surround
- Cena
- Brak suwaków i pokręteł do edycji parametrów brzmienia
Jakie wrażenia? Już zanim rozpakowałem ten moduł zdziwiło mnie, że został zapakowany w dwa pudełka. Pomyślałem: "wow, ależ to musi mieć moc!". Po rozpakowaniu zobaczyłem lekki, mały i zgrabny moduł brzmieniowy z dość skromną liczbą przycisków na panelu przednim.
Ile ten sprzęt kosztuje? Około 6500 zł . Roland przyzwyczaił nas ostatnio do tego, że ceny instrumentów klawiszowych tego producenta są dość wysokie ale marka robi swoje. Jednak w tym wypadku jest zupełnie inaczej. Integra-7 to urządzenie o ogromnych możliwościach z pewnością warte swojej ceny! Zapraszam zatem do lektury testu.
Jakiego Integra-7 ma konkurenta? Hmm... obecnie trudno jest takiego wskazać. Z pewnością nie znajdziemy żadnego aż tak świeżego jak Integra. Zatem co ciekawego jest w tym modelu i na co warto zwrócić uwagę przed zakupem?
Przegląd możliwości
Integra-7 bazuje na technologii SuperNATURAL. Producent podaje, że Roland niejako zaciera w tym instrumencie granice pomiędzy barwami akustycznymi, a syntetycznymi. Czy faktycznie? W pewnym sensie mogę się z tym zgodzić (np. niektóre piana), lecz patrząc na najnowsze produkcje Rolanda, ciężko w to uwierzyć. Faktycznie są naturalne barwy, które powalają na kolana, ale nie czarujmy się zbytnio, gdyż w tym module nie ma ich aż tak dużo. Próbki pian są dla mnie zbyt ostre i agresywne - to dość subiektywne odczucie. Bynajmniej V-PIANO to to nie jest.
Pięknie natomiast brzmią smyczki - po prostu poezja. Twórcy klimatów filmowo-reklamowych będą zadowoleni z tego modelu. Mnóstwo interesujących efektów oraz dobre i przestrzenne pady sprawią, że instrument ten stworzy całkiem niezły klimat. Ciekawie brzmią także hammondy i piana elektryczne.
Czy zatem warto inwestować ponad 6000,00 zł w ten moduł, biorąc pod uwagę same tylko brzmienia? Myślę, że to kwestia indywidualna, ale tak jak wspomniałem wcześniej... Roland powinien ciut zejść z ceny. Kogo jednak cena nie odstrasza, powinien posiadać taki sprzęt w swoim instrumentarium. Tak jak wspomniałem wcześniej, Integra-7 bazuje na SuperNATURAL oraz na technologii Behavior Modeling.
O ile w przypadku barw akustycznych i padów jest całkiem nieźle, to w przypadku vintage synthów już jest nieco gorzej. Z całej palety barw jaką dysponuje Integra-7 (około 6000) nie jest łatwo doszukać się interesujących brzmień syntezatorowych. Owszem są perełki, ale już samo ich szukanie może zmęczyć. Właśnie przypomniałem sobie, że bardzo ciekawie brzmią gitary - tzn. bardzo realistycznie. Słychać wybrzmiewania strun, szarpnięcia itp. Grając na ważonej fatarowskiej klawiaturze, dość dobrze odczuwałem interakcję z Integrą.
Na pokładzie tego modułu znajdziemy dobre imitacje barw takich modeli jak: JD-800, padów i el.brassów serii JV (przynajmniej ja takie znalazłem), synthów z Jupitera-80, czy chociażby mięsistych leadów z JP-8000. Procesor efektów znajdujący się na pokładzie Integry-7 nie odstaje moim zdaniem za bardzo od tego, którego możemy znaleźć chociażby w fantomie, dlatego nie ma sensu rozpisywać się na ten temat.
Bardzo spodobała mi się w tym modelu opcja Motional Surround - jest to w pewnym sensie twór Rolanda, który w łatwy sposób pozwala użytkownikowi kontrolować - oprócz panoramy - także głębokość dźwięku. W przypadku symulacji zespołów smyczkowych czy chóralnych jest to bardzo fajna opcja. Co ciekawe, opcję tę można także zastosować dla źródła dźwięku wchodzącego do Integry (np. mp3). Ponadto, dzięki Motional Surround stworzenie przestrzennego 5.1 nie jest już żadnym problemem.
Ciekawą funkcją Integry-7, o której dość dużo informacji znajduje się w sieci, jest tzw. Tone Finder, czyli po prostu "Google" w module. Jest to pewnego rodzaju wyszukiwarka, która organizuje w danych kategoriach ponad 6,000 brzmień, jakie moduł ten posiada na pokładzie.
Sprawa jest dość prosta: naciskamy przycisk Tone Finder i wybieramy kategorię. Następnie po wyszukaniu brzmienia w celu jego odsłuchania należy wcisnąć przycisk w gałce volume. Konstruktorzy tak to zorganizowali, że wówczas odtworzona będzie pewna fraza odpowiednia dla danego brzmienia - jest dość pomocne, gdyż użytkownik od razu ma możliwość usłyszenia wszystkiego, co daje dana barwa.
Jak dokładnie zbudowany jest ten moduł? Tak jak wspomniałem powyżej, model ten jest lekki i dość mały, choć wygląda solidnie. Obudowa jest metalowa. Same przetworniki, o których jeszcze nie wspomniałem, są wysokiej jakości. Przyciski panelu przedniego są zrobione z solidnego tworzywa i na szczęście nie ma się wrażenia, że zaraz się rozpadną. Pokrętło Dial zastosowane przez producenta jest dobrym rozwiązaniem, gdyż dzięki niemu w łatwy i szybki sposób dostaniemy się tam gdzie chcemy - łatwy wybór barw, szybsza edycja itp. Wyświetlacz jest dość duży i w zupełności wystarczający. Co mi się nie podoba, to to, że nie ma żadnych suwaków, pokręteł do regulacji / edycji poszczególnych parametrów brzmienia, co znacznie ułatwiłoby sprawę wszystkim tym, którzy posiadają klawiaturę.
Uważam, że nie ma sensu opisywać w tym przypadku tego, do czego Roland od kilku lat nas przyzwyczaja... Oczywiście, że mamy port USB. Oczywiście, że za jego pomocą możemy zapisywać niezbędne ustawienia czy wczytywać SMF'y - to już jest standard, choć faktycznie zapoczątkowany przez tę markę.
Jaka klawiatura dla Integry? Oczywiście producent podaje, że najlepsze będą Rolandowskie (A-88 i A-49) ze względu na chociażby kontroler D-BEAM, ale czy podepniemy C-ME, czy M-AUDIO, czy Studiologica, to zadziała tak samo. D-BEAM to nie wszystko!
Podsumowanie
Moduł ten nadaje się prawie dla każdego. Moim zdaniem Integra-7 najlepiej sprawdzi się w studio, ale i tak każdy jego nabywca użyje go do czego innego. Na zakończenie dodam, że bardzo mi się podoba to, że moduł ten ma wbudowane wszystkie barwy z kart SRX, co daje temu modelowi bardzo duże możliwości edycyjno-kreatorskie.





